Po wygranym spotkaniu we Wrocławiu z dziennikarzami porozmawiał Lukas Klemenz.
Spodziewaliście się, że tak zdominujecie walczący o utrzymanie Śląsk?
Lukas Klemenz: Szczerze to nie. Byłem w takiej sytuacji w Wiśle Kraków, w jakiej teraz jest Śląsk Wrocław, i wydaje mi się, że mieliśmy w sobie trochę więcej determinacji. Myślałem, że ruszą na nas z większym zaangażowaniem i zdziwiłem się, że tak nie było. Choć z drugiej strony też wiem, że mają swoje problemy w postaci braku Petra Schwarza. Myślę, że między nimi to też spowodowało takie, a nie inne, podejście do meczu.
Czy taki był plan na drugą połowę?
Większa wola walki była w zespole Śląska i dobre zmiany trenera gospodarzy spowodowały, że mieliśmy więcej problemów.
Jak oceniasz dzisiaj postawę kibiców GieKSy?
Na pewno bardzo fajnie jest grać przy takiej publiczności i mam nadzieję, że na każdym meczu będzie tak samo.
W zeszłym tygodniu spotkała cię bardzo przykra sytuacja.
Jest to bardzo smutne, ale nie mogę tego szerzej komentować. Najbardziej żal w tej całej sytuacji jest mojego dziecka, które to musiało widzieć i słuchać. Dlatego czekamy na działania policji, sądu i prokuratury. Duży plus, że policja szybko zareagowała i złapała sprawcę, ale tak jak mówię, nie mogę tego szerzej komentować.
Jak oceniasz postawę drużyny w obronie w tym sezonie?
Myślę, że to nie był nasz pierwszy dobry mecz w defensywie w tym sezonie. Dawid Kudła ma kilka czystych kont, także jest to także i nasza zasługa. Jak popatrzymy na statystyki i ile mamy bramek straconych to Cracovia, w której grają teoretycznie lepsi piłkarze, ma tych bramek straconych więcej. Każdy z nas dostaje którąś tam szansę od losu i ją wykorzystuje. (Lukas Klemenz jest najlepszy! Piękna bramka! – rzucił z uśmiechem przechodzący Adrian Błąd).
O co jeszcze walczy GKS Katowice w tym sezonie?
Z Legią gramy bezpośredni mecz w przyszłą sobotę, więc wszystko jest realne. Nikt nie zabroni nam marzyć o tym, żeby być w top 5 w Ekstraklasie w pierwszym sezonie po awansie. Jednak twardo stąpamy po ziemi i wiemy, że też popełniamy błędy i musimy tego w meczu z Legią unikać. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.
Bramka ostatecznie samobójcza, ale byłeś blisko…
Byłem blisko, a chłopaki tak się śmieją, bo chcą dla drużyny jak najlepiej.
Najnowsze komentarze