Po zdobyciu mistrzostwa Polski porozmawialiśmy z trener GKS Katowice Karoliną Koch.
Jakie to jest uczucie wygrać mistrza przed własną publicznością?
Karolina Koch: Niesamowite. Kibice od pierwszych minut pokazali silny doping, przyszli w dużej liczbie na stadion. To jest wspaniałe uczucie i myślę, że to jest to, o chodzi w piłce nożnej, żeby grać dla kibiców. Cieszę się, że ściągamy kibiców na stadiony i mam nadzieję, że na każdym będzie ich coraz więcej.
Czy wczesna godzina rozpoczęcia meczu pomogła w tym, żeby się nie stresować możliwym nadchodzącym mistrzostwem?
Ja myślę, że to nie stres. Dziewczyny wygrały 18 meczów z rzędu i miałyśmy spokojne głowy. Wiedziałyśmy, że potrzebujemy 3 punktów i wszystko jest w naszych rękach. Tak naprawdę, to jest ogromny przywilej, wynik kawału ciężkiej pracy i docenienie tej drogi, którą przebyły, więc o stresie nie było mowy.
Co można powiedzieć w przerwie przy wyniku 6:1?
Do każdego meczu podchodzimy bardzo merytorycznie i w przerwie, mimo wyniku, dalej chcemy poprawiać elementy, które nie funkcjonują tak, jak powinny lub mogłyby funkcjonować lepiej.
Czy ciężko skupić się na meczu, kiedy już są odliczane minuty do mistrzostwa?
Nie. Sama myślę, że do mnie nawet po ostatnim gwizdku to nie docierało, że jesteśmy mistrzem Polski.
Czyli dziewczyny będą celebrować, a pani wpadnie z uwagami i wytknie wszystko, co źle zrobiły w meczu?
Absolutnie nie. W tym momencie jest chwila czasu na świętowanie – zdobycie mistrzostwa to wspaniały moment. To wspaniały chwile, które będą pamiętać do końca życia, ale potem bierzemy się do pracy. Przed nami jeszcze dwie kolejki.
Jesteście mistrzyniami Polski, to teraz chłopaki zaczną przynosić sprzęt na treningi?
Absolutnie nie (śmiech). Raczej nic się nie zmieni, jeśli chodzi o naszą pracę.
Najnowsze komentarze