Dołącz do nas

Siatkówka

Kolejna przegrana GKS-u w Spodku

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Rzeszowianie przystąpili do tego spotkania bez zmian w wyjściowej szóstce w porównaniu do ostatniego meczu. Trener Piotr Gruszka wrócił do swej żelaznej wyjściowej szóstki graczy, a więc wrócili do składu Marcin Komenda, Paweł Pietraszko oraz Serhij Kapelus w miejsce Macieja Fijałka, Bartłomieja Krulickiego i Rafała Sobańskiego.

Mecz zaczął się od autowego ataku Butryna oraz bloku Możdżonka na Pietraszce, a pierwszy punkt dla GieKSy zdobył Karol atakiem po rękach rywali w aut (1:2). Następnie dwa skuteczne ataki Kapelusa i Quirogi doprowadziły do remisu po 4. Doświadczony gracz gości Jakub Jarosz dwoma atakami z rzędu po ciasnym skosie oraz po rękach naszych blokujących, wciąż daje Resovii minimalną przewagę. Na dobry atak Butryna po bloku w aut, odpowiedział skutecznie Lemański zbiciem ze środka (6:7). Po kilku błędach z obu stron i akcji Rossarda po naszym bloku (8:10), trener Piotr Gruszka już zareagował wzięciem czasu. W tym fragmencie gry obie drużyny dość dobrze radzą sobie w ataku. Po naszej stronie mieliśmy bardzo dobry atak ze środka Pietraszki, blok Kapelusa na Rossardzie, uderzenie Butryna po bloku, atak ze środka Kohuta i kolejny „gwóźdź” w wykonaniu Pietraszki. Po stronie gości oglądaliśmy ataki ze skrzydeł Jarosza i Rossarda, Lemańskiego ze środka oraz atak Śliwki po przekątnej (15:15). W kolejnym bloku popisał się Pietraszko zatrzymując akcję śliwki (16:16), ale dwa błędy z rzędu Quirogi oraz blok Jarosza na Kapelusie, dały już sporą przewagę Resovii (16:19) i drugi time-out dla katowiczan. Po nim Kapelus świetnie przedarł się przez blok rywali, a Pietraszko zaserwował asa (18:19) i tym razem to goście zmuszeni są do wzięcia czasu. Potem z dobrej strony pokazał się Rossard, który wpierw uderzył po bloku w aut, a potem wykończył bardzo długą wymianę, na co odpowiedział Kohut atakiem ze środka (19:21). Tym samym zagraniem popisał się Możdżonek i jeszcze raz nasz środkowy Kohut (20:22). Kolejną dłuższą wymianę skończył zbiciem Śliwka, by w następnej akcji obić nasz blok i na koniec seta Jarosz zaserwował asa w boczną linię parkietu (20:25).

 

Drugi set znów lepiej zaczynają rzeszowianie, dobry atak Jarosza oraz blok Lemańskiego na Kohucie, potem autowe zbicie Butryna (0:3) i już jest niewesoło. W kolejnej akcji poprawił się Karol atakując po bloku rywali, po czym Śliwka zrobił to samo (1:4). Znów mocny atak Butryna, potem blok Quirogi na Śliwce oraz autowy atak Jarosza i szybko odrabiamy straty (4:4). Obie ekipy błędy własne przeplatają skutecznymi akcjami, jak atak Śliwki po naszym bloku, mocne zbicie po rękach rywali w wykonaniu Quirogi i jeszcze jeden atak Argentyńczyka po prostej, czy blok Butryna na Jaroszu (8:8). Chwila przestoju w naszym wykonaniu i goście szybko odskakują z wynikiem. Jarosz obił nasz blok, autowy atak Sobańskiego, potem Rossard wykorzystał kontrę, po dłuższej wymianie Możdżonek zablokował atak Butryna i następna kontra gości zakończona zbiciem piłki przez Jarosza (8:13). Wreszcie naszą niemoc przełamał Sobański atakiem po bloku, na co odpowiedział Śliwka zbiciem po prostej, a Kohut przedarł się przez blok rzeszowian (10:14). Kolejne błędy na zagrywce w naszym zespole, wykorzystują bezlitośnie goście (kontra Śliwki) i wynik mamy coraz gorszy (11:17). Przypomniał o sobie Quiroga dobrymi akcjami po bloku rywali oraz zbiciem po prostej plus kiwka Sobańskiego, na co odpowiedzieli gracze Resovii, dobrymi akcjami Jarosza, dwa razy Rossarda oraz Śliwki, co dało wynik 15:21. Butryn atakiem ze skrzydła oraz udana kontra Kohuta, dały sygnał do walki (17:21). Jeszcze raz mocny atak Karola i skuteczna kontra w wykonaniu Quirogi (19:23) zmusiły trenera gości do wzięcia czasu. Po przerwie Śliwka na raty, ale zdobył punkt dla rzeszowian, na całe szczęście katowiczanie nie poddają się jeszcze i walczą! Pierwszą piłkę setową obronił atakiem ze środka Kohut, drugą Stelmach atakiem z lewego skrzydła, trzecią znów Stelmach blokując atak Jarosza, czwartą oddają nam goście, bo Rossard trafił piłką w aut, a przy piątej Jarosz też trafił w aut i raczej niespodziewanie mieliśmy remis po 24! Niemoc w ataku gości przełamał w końcu Jarosz mocny zbiciem, po czym Lemański zaserwował w taśmę (25:25). Niestety w tak ważnym momencie Komenda również zepsuł serwis i w kolejnej akcji Możdżonek zablokował atak Butryna (25:27). Wielka szkoda… ale końcówka bardzo emocjonująca!

Po dziesięciominutowej przerwie znów na prowadzenie wyszli rzeszowianie. Na skuteczny atak Jarosza, odpowiedział Butryn zbiciem po skosie oraz Możdżonek akcją ze środka (2:3). Po autowym ataku Śliwki (4:3) dopiero drugi raz w tym meczu GieKSa wychodzi na prowadzenie, które szybko powiększył Butryn blokując skutecznie Śliwkę. Po dobrych atakach Butryna w narożnik boiska oraz Sobańskiego po bloku w aut, utrzymujemy to prowadzenie (8:6). Rossard zaatakował po skosie, a Butryn trafia w aut i już po naszej przewadze (8:8). Karol szybko się zrehabilitował, ale potem to goście znów wyszli na prowadzenie po skutecznych akcjach Możdżonka i Jarosza (9:10). Po szczęśliwym punkciku Butryna, dobrze zagrał na środku Kalembka i GKS próbuje trzymać wynik (11:11). Lemański również ze środka i as serwisowy Jarosza dały już gościom dwa oczka więcej. Następny fragment gry to skuteczne akcje z obu stron. U nas atak Butryna po bloku, efektownie Quiroga z drugiej linii oraz Sobański ze skrzydła, a u przeciwników, atak Śliwki po ciasnym skosie, Jarosza po bloku w aut i as Lemańskiego (14:16). Kolejny przestój w grze sporo nas kosztował. Możdżonek zablokował atak Kohuta, Tichacek posłał asa, a Rossard wykorzystał kontrę rzeszowian i było już bardzo źle z wynikiem (14:20). Zapewne żaden z kibiców zasiadających na hali, nie przypuszczał, że ataki Sobańskiego z drugiej linii oraz Quirogi z przechodzącej piłki (16:20) będą ostatnimi skutecznymi akcjami po stronie GieKSy w tym meczu! W końcówce goście robili co chcieli. Skuteczny atak ze skrzydła Rossarda, kontra Śliwki oraz dwa asy serwisowe z rzędu Rossarda (16:24) doprowadziły szybko do piłki meczowej dla Resovii. Tę pierwszą, od razu podarował rywalom Quiroga trafiając w ataku w taśmę. I tym sposobem GKS przegrał już piąty mecz z rzędu!

 

13 grudnia (środa) – hala Spodek – Widzów 2500

GKS Katowice – Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (20:25, 25:27, 16:25)

GKS: Komenda, Butryn (14), Pietraszko (4), Kohut (6), Kapelus (3), Quiroga (9), Mariański (libero) oraz Fijałek, Witczak, Krulicki, Kalembka (1), Stelmach (2), Sobański (5), Stańczak (libero). Trener: Piotr Gruszka.
Resovia: Kędzierski, Jarosz (15), Lemański (5), Możdżonek (7), Rossard (14), Śliwka (12), Masłowski (libero) oraz Tichacek (1), Dryja, Depowski, Krastins. Trener: Andrzej Kowal. MVP: Thibault Rossard.

 

Przebieg meczu:
I: 4:5, 8:10, 14:15, 18:20, 20:25.
II: 4:5, 8:10, 10:15, 14:20, 24:25, 25:27.
III: 5:3, 9:10, 13:15, 14:20, 16:25.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    Lipa

    14 grudnia 2017 at 12:56

    Bez sensu jest granie w spodku. Frekwencja dupy nie urywa, a wszystko przegrywamy, a co za tym idzie psuje to morale i spadamy w tabeli..

  2. Avatar photo

    stefano

    14 grudnia 2017 at 13:53

    Lipa , napisze delikatnie pierdolisz.
    To gdzie maja grac na Szopkach dla 500 osób?
    Na sitce było więcej osób niż na niektórych meczach w sezonie piłkarskim i hokejowym razem wziętych w tygodniu.
    To jest wstyd , żeby nie chodzic na mecze bo słabe morale ( piłkarze ) albo się dyscyplina nie podoba ( hokej)
    CAŁA GIEKSA RAZEM !

  3. Avatar photo

    artur

    14 grudnia 2017 at 17:50

    Tak jak pisałem, szumne zapowiedzi kończa się porażką. Ośmieszamy sie na kazdym kroku w kazdej dyscyplinie w kazdym meczu z jakimś prestiżem poza szachami. To juz pomału staje się tradycją.

  4. Avatar photo

    Lipa

    15 grudnia 2017 at 12:26

    Stefano, nie miałem na myśli morali kibiców tylko samych siatkarzy. Chodzi o to, że właśnie w siatkówce mamy potencjał i jak tak dalej będzie, to na mecze do spodka i tak będzie chodziło 500 osób, bo widać, że nam tam nie idzie granie. Więc lepiej „potegi” siatkarskie POKONYWAĆ przy 500 osobach na szopach niż dostawać w pizde przy 4000.
    CAŁA GIEKSA RAZEM !

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga