Pucharowy pojedynek z Zawiszą przeszedł już do historii. Niestety, bez happy endu. Nie pozostaje nic innego jak przełknąć gorycz porażki i odbudowanie morali w meczu okrzykniętym „hitem kolejki” w 13. serii zmagań pierwszoligowych – z Olimpią Grudziądz.
Emocje po środowym pojedynku jeszcze nie opadły i trudno temu się dziwić. Nie dość, że Zawisza Bydgoszcz przyjechał w mocno okrojonym składzie, to jeszcze po pierwszej połowie zawodnicy „Rycerzy Północy” powinni podziękować swojemu bramkarzowi Wojciechowi Kaczmarkowi, który w kilku sytuacjach był wystawiony na poważne próby, a mimo to zachował czyste konto. Jednak tego dnia ani Przemysław Pitry, ani Michał Zieliński nie zostali bohaterami spotkania. Został nim Piotr Petasz – zawodnik dobrze znający smak goli w spotkaniach z GKS Katowice. Tego dnia licznik owych goli podwyższył do czterech. Na 20 minut przed końcowym gwizdkiem lewoskrzydłowy podszedł do rzutu wolnego, podyktowanego po faulu Janusza Gancarczyka na Michale Masłowskim. 29-latek silnym i płaskim strzałem pokonał Łukasza Budziłka i awans Zawiszy do ćwierćfinału Pucharu Polski stał się faktem. Tym samym bydgoszczanie popsuli nastrój piłkarskiego święta na trybunach przy Bukowej, bowiem katowiccy fani przygotowali efektowną oprawę nawiązująca do triumfów w tych elitarnych rozgrywkach oraz z pełną pasją i energią wspierali swoją drużynę. Przegrana rywalizacja z Zawiszą to koniec marzeń o powtórzeniu ostatniego sukcesu w Pucharze Polski sprzed 20 lat. Dzięki zwycięstwu „Zetka” zmierzy się ze zwycięzcą pary Górnik Zabrze – Legia Warszawa.
Szansa na poprawę nastrojów i zbliżenie się do konkurencji w drodze po awans wydaje się być idealna. Do Katowic przyjeżdża Olimpia Grudziądz – wicelider Pierwszej Ligi. „Biało-Zieloni” są rewelacją bieżącego sezonu. Zespół, który przed sezonem nie był typowany w roli faworyta do końcowego sukcesu, jest obecnie drugą siłą na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. Olimpia w 12 kolejkach uzbierała 23 punkty, odnotowując bardzo dobry bilans spotkań: 7-2-3. Bilans bramkowy wynosi 17:15. Grudziądzanie rozprawili się z Kolejarzem Stróże (1:0), Puszczą Niepołomice (3:1), Stomilem Olsztyn (1:0), GKS Tychy (3:1), Wisłą Płock (1:0), Flotą Świnoujście (2:0) oraz w ostatniej kolejce z OKS Brzesko (3:1). Podział punktów wicelider zanotował z Chojniczanką Chojnice (1:1) i Termaliką Bruk-Bet Nieciecza (2:2). Piłkarze z województwa kujawsko-pomorskiego ulegli Dolcanowi Ząbki (0:5), GKS Bełchatów (0:2) oraz Sandecji Nowy Sącz (0:2).
Drużyna Tomasza Kafarskiego to mieszanka doświadczonych zawodników z przeszłością w Ekstraklasie oraz młodych graczy aspirujących do wyjściowej jedenastki. Jednak grudziądzanie nie przyjadą do Katowic w najsilniejszym zestawieniu. Z powodu kontuzji w dalszym ciągu będą pauzować Adam Banasiak i Łukasz Suchocki, a z powodu nadmiaru żółtych kartek nie wystąpi Michal Piter-Bučko. Przy ustalaniu meczowej osiemnastki uwzględniani zostaną Maciej Rogalski i Dariusz Gawęcki, którzy w ostatniej kolejce odpokutowali czwarte żółte kartki w sezonie. Są to istotni zawodnicy w zespole Oilmpii – obaj zobyli kolejno 4 i 3 gole w bieżących rozgrywkach. Najskuteczniejszym w „Biało-Zielonych” jest jednak Adam Cieśliński – autor 5 bramek. 31-letni napastnik m.in. Podbeskidzia Bielsko-Biała i Łódzkiego Klubu Sportowego w sumie rozegrał do tej pory na pierwszoligowych boiskach 125 meczów, w których strzelił 48 goli. Drugim postrachem bramkarzy jest Maciej Kowalczyk. W poprzednim sezonie król strzelców Pierwszej Ligi z dorobkiem 22 bramek, w tym sezonie zdobył tylko 2, lecz kibice grudziądzan mają nadzieję na poprawę bilansu bramkowego, tym bardziej, że w ostatnim spotkaniu pokusił się o jedno trafienie w konfrontacji z Brzeskiem. Efektownie prezentuje się druga linia. Dariusz Gawęcki, Dariusz Kłus, Maciej Rogalski, Marcin Smoliński i Robert Szczot – to łącznie 354 mecze na poziomie Ekstraklasy. Bogate doświadczenie wyciągnięte z boisk najwyższej klasy rozgrywkowej ma swoje przełożenie na styl i wyniki Olimpii i trudno wyobrazić sobie kibicom „Biało-Zielonych” brak tych kluczowych zawodników w ekipie z Grudziądza. Formacja defensywna to zawodnicy dobrze znający pierwszoligowe realia – Marcin Woźniak i Marcin Staniek – występujący w tej lidze od kilku lat. Bój o prym w bramce konkurują ze sobą Bartosz Fabiniak i Michał Wróbel. Fabiniak dał się poznać sympatykom futbolu przede wszystkim jako… zawodnik niecieszący się uznaniem w oczach Janusza Wójcika, jeszcze z czasów gry w łódzkim Widzewie. W tym sezonie na razie wygrywa rywalizację o obsadę bramki i zagrał w 8 meczach na drugim poziomie rozgrywek. Jego główny konkurent – Michał Wróbel – to autor… gola wyrównującego przy Bukowej jeszcze z poprzedniego sezonu. Ku rozpaczy katowickich fanów, skarcił GieKSę w doliczonym czasie gry pokonując bezradnie interweniującego Witolda Sabelę. Na szczęście mało jest prawdopodobny ten sam scenariusz, lecz należy wystrzegać się zagrożeń w pobliżu własnej bramki.
Rywal może nie jest naszpikowany gwiazdami tak jak bydgoski Zawisza, ale grudziądzanie dobrze znają swoją wartość. To nie będzie łatwe spotkanie dla „Trójkolorowych”, jednak by móc dalej liczyć się w walce o końcowy triumf w postaci awansu, należy takie spotkania wygrywać w przekonującym stylu, tak aby cała Pierwsza Liga bała się siły GKS Katowice. Z Dolcanem Ząbki i Arką Gdynia już udało się tego dokonać – czas najwyższy na zatrzymanie zapędów Olimpii Grudziądz.
GKS Katowice – Olimpia Grudziądz, 20 października, godz. 16:15.