Dołącz do nas

Piłka nożna

[TRANSFER] Kolejny nowy piłkarz w GieKSie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Słowak Dalibor Pleva podpisał kontrakt z GKS-em Katowice. Umowa obowiązywać będzie do końca obecnego sezonu.
Pleva to 33-letni pomocnik, który od sezonu 2011/2012 reprezentował barwy Termaliki Nieciecza. Na swoim koncie ma ponad 40 występów w polskiej Ekstraklasie oraz 178 w najwyższej klasie rozgrywkowej na Słowacji.
Witamy na pokładzie i życzymy powodzenia!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

30 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

30 komentarzy

  1. Avatar photo

    Guido

    31 sierpnia 2017 at 09:20

    Trener Mandrysz się tylko pogrąża. Kolejny obrońca, kolejny dziad i to bez ogrania bo Termalica odstawiła go już w czerwcu. Kiedy niby ma sie odbudować na końcówke ligi? jak bedzie miał 34 lata i sie skończy kontrakt?

  2. Avatar photo

    Guido

    31 sierpnia 2017 at 09:21

    A potem nowego ściągnie podobnego? Żenada.

  3. Avatar photo

    Paweł

    31 sierpnia 2017 at 09:55

    Trener Mandrysz mnie rozczarował. W nowoczesnej piłce nie można się przywiązywać do nazwisk i ściągać ”swoich” piłkarzy. Mam na myśli piłkarzy zaawansowanych wiekowo, którzy zostali odstawieni na boczny tor i pozostało im odcinać kupony do zakończenia kariery. Do nas trafiają emeryci bądź piłkarze po kontuzjach, potrzebujący się odbudować. Do tego wypożyczamy młodzieżowców, których innym klubom ogrywamy.
    Polityka odnośnie transferów katastrofalna. Czy w zamian nie można było pozyskać 5 graczy, którzy zapewniliby nam solidność, przyszłość i spokój na każdej pozycji?

    Brzęczek w porównaniu z Mandryszem wydaje mi się bardziej postępowym trenerem. Patrzącym w przyszłość i mającym świeże podejście. Oczywiście trener Mandrysz ma w swojej trenerskiej karierze większe sukcesy. Tylko, że wydaj mi się, że jego wizja futbolu się przestarzała. Trenerzy nie są jak wino. Im starci to są słabsi. Starsi trenerzy próbują obstawiać się ”swoimi” graczami. Tylko, ze czas nie stoi w miejscu a nazwiska nie grają.Trener Mandrysz zaczyna przypominać zagubioną łódeczkę wśród fal.
    Za rok czeka nas kolejna przebudowa zespołu. Ten sezon z Mandryszem jest stracony.
    Narzekałem po minionym sezonie. Teraz tęsknie za Brzęczkiem.

  4. Avatar photo

    Guido

    31 sierpnia 2017 at 10:13

    @Paweł – Dokładnie jak piszesz. Tak samo jestem zawiedziony Mandryszem. Uważam że trzeba się go pozbyć jeszcze przed zimą żeby ktoś nowy sprowadził lepszych grajków. Niemożna kurczowo bronić bramki i liczyć że coś tam wpadnie w tak słabej lidze w zasadzie pół-amatorskiej. Nawet chorzów z 4-to ligowcami walczy i przegrywa jedną bramką…

  5. Avatar photo

    stefan

    31 sierpnia 2017 at 12:04

    Brzeczek miał prawie 2 lata i spierdolił awans koncertowo . Mandrysz jest od czerwca , ale znawcy futbolu tesknia za Brzeczkem.
    Kurwa jedzcie dop Płocka i oglądajcie co się tam dzieje.
    Górnik – Płock 4 -0 , jak ja tesknie za takimi wpierdolami

  6. Avatar photo

    Guido

    31 sierpnia 2017 at 12:47

    @Stefan Nikt nie mówi że Brzęczek był dobry a tylko to, że był lepszy od Mandrysza. Obaj sie nie nadają do GieKSy. Podobają Ci sie takie transfery? Do czego one mają doprowadzić? Do utrzymania GKS? No super.

  7. Avatar photo

    Irishman

    31 sierpnia 2017 at 12:52

    Ale pieprzycie 🙂 🙂 🙂

  8. Avatar photo

    Guido

    31 sierpnia 2017 at 12:59

    @Irishman – Ciebie cieszy jak do klubu trafia zawodnik który ma 33 lata, jest kolejnym obrońcą, niegrał 3 miechy? Kiedy on będzie gotowy? Co to ma być.

  9. Avatar photo

    Deutsches_Reich

    31 sierpnia 2017 at 13:17

    Pamiytejcie o jednyj fest waznyj kwesti…
    Nowy Stadion …
    UM zaplanowol na 2021 , a niy dzieje sie nic ,
    tako tyz jest polityka klubu kierowano z UM
    a my zawsze w rzić i nasze marzenia pynkajom jak bańki mydlane
    GKS Für Immer und Ewig !!!!

  10. Avatar photo

    obiektywny

    31 sierpnia 2017 at 16:25

    Minimalistów cieszy wszystko, oni nawet w psich odchodach dopatrzą się sztuki.Czas płynie, zmieniają się Skowronki, Moskale, Brzęczki, zmieniają się Pitry, Fonfary itp. a my jesteśmy wiecznym 1 ligowcem a tacy minimaliści wciąż mantrują „dajmy mu szanse”, „poczekajmy niech zbuduje druzynę”, „za 2 lata awans”. Tradikomedia, czy jeszcze komuś zależy na tym klubie?

  11. Avatar photo

    Berol

    31 sierpnia 2017 at 23:10

    teoretycznie po nazwiskach i cv mamy niezły i szeroki skład ale co z tego ….graja padake jaka graja …. dwa ciut minimalnie lepsze szpile i zas strzał w ryj na zatrybke ze trzeba tkwic w gównie ….trudno ta niemoc wyjasnic 🙁 O CO TU KAMAN ?

  12. Avatar photo

    Paweł

    1 września 2017 at 00:13

    @Irishman – Takie są fakty. Transfery bez pomysłu. Był czas i można było sprowadzić 5-6 konkretnych grajków. Kto według Ciebie jest z tego szrotu wartościowym piłkarzem na lata?
    Dziadek Kędziora, któremu o dziwo jeszcze się chce. Czy wypalony do zera Plizga. Nowy kapitan? To też piłkarz już zaawansowany wiekowo i jak dotąd przeciętny zakup. Jedyny plus, że zrehabilitował się w ostatniej minucie z Odrą. Tak byłaby trzecia porażka na własnym stadionie.
    Może Klemenz, którego strach wstawić do składu lub Mokwa, którego kręcą jak trampkarza. Do tego nerwowy Mączyński, który jest nerwowy i chaotyczny w grze. Do tego piłkarze po kontuzjach lub z ”odstawki”, którzy stanowią niewiadomą. Oni mają gwarantować jakość? Pozostają jeszcze młodzieżowcy. Nie rozumiem polityki wypożyczania takiego Yunisa, który wiadomo, że nie stanowi wzmocnienia. Zero jakości. W dodatku inteligencji też brak, co pokazał swoim brutalnym wejściem w meczu z Chojnicami.

    Broniłem Mandrysza. Dawałem mu kredyt zaufania. Trzeba być jednak ślepym, aby nie widzieć ”jego” zaciągu emerytów, z którymi miał styczność i których w większości pewnie sam chciał w kadrze.
    Zrobił kadrę opartą na podstarzałych emerytach, rekonwalescentach (Fosa do nich dołączył) oraz młodzieżowcach, którzy odejdą po sezonie. Jednym słowem drużyna bez przyszłości! Przykre, ale prawdziwe.

    Niestety Irishman nie jest to pieprzenie, ale prawdziwy obraz drużyny Mandrysza.

  13. Avatar photo

    Mecza

    1 września 2017 at 07:50

    @obiektywny wyłożysz 30mln do końca sezonu aby poczuć się mocny w tej lidze? z czym do ludzi z 7mln gdzie ponad połowa ma przynajmniej 5mln? Obudź się bo nie jesteśmy żadnym potentatem a jednym z wielu. Tak naprawdę dopiero drugi sezon prawdopodobnie będziemy walczyć o awans bo wcześniej przez 8 lat myliśmy za malutcy finansowo bo trzeba było najpierw przetrwać a później długi spłacać.

  14. Avatar photo

    Michałio

    1 września 2017 at 08:42

    Panie Mandrysz bier pan ten szrot i podej sie pan do dymisji wstydu oszczędz sobie i nom

  15. Avatar photo

    obiektywny

    1 września 2017 at 13:33

    @Mecza a powiedz nam ile miała Sandecja kasy, że awansowała? Jeśli jest jak piszesz to tym gorzej świadczy to o klubie, bo po co zapowiadali szumny awans w 2 lata, teraz robią to samo. Jeśli kasa decyduje to niech określą jakie są obiektywne cele na ten rok.Moim zdaniem nie mając dużych pieniędzy można zebrać wartościowych chłopaków jak np w poprzednim sezonie Wigry czy Olimpia.

  16. Avatar photo

    Mecza

    1 września 2017 at 14:27

    @obiektywny, taka Sandecja mogła się zdarzyć podobnie jak Leicester rok temu, mimo wszystko to jest sport. Dlaczego w Katowicach tak to wygląda? Już nie jedna osoba pisała, brak spokoju aby budować drużynę. Musi być tu i teraz i nam nie wychodzi. Nie ma transferów – Cygan gdzie transfery, są transfery – Cygan do bani takie coś. Gdyby Cygan powiedział – naszym celem jest budowa perspektywicznego zespołu zostałby ukamieniowany. Niestety nawet jak awansujemy większość z nich już się nie będzie nadawać do gry w Ekstraklasie a więc możliwe że pod koniec sezonu będzie powtórka z tego roku.

  17. Avatar photo

    obiektywny

    1 września 2017 at 16:34

    Mecza, ciągle bronisz Cygana. Mieli 2 lata, budowali drużynę, ogłosili że będzie awans. Jeśli się składa takie deklaracje to chyba trzeba przewidzieć plan awaryjny, wiedzieć za jakie pieniądze itd. Minął pierwszy rok awansu nie było więc nikt się nie rzucał bo był jeszcze rok drugi. Brzęczek budował drużynę, tyle tylko, że w drugim roku jeszcze nie zbudował, odpadliśmy z pucharu, w pierwszych kolejkach był falstart, nie byliśmy tak silni jak powinnismy a przecież inne drużyny bez chęci awansu i bez rocznego budowania zespołu ogrywały nas bez problemu. W takim razie Cygan robi sobie z Nas jaja a Ty go bronisz.

  18. Avatar photo

    obiektywny

    1 września 2017 at 16:43

    Brak spokoju? Ten sport wiąże się z oczekiwaniami, każdy chce wygrywać,nie rozumiem obecnej mody, cel „spokojne utrzymanie”, albo „budowanie zespołu”, kto wymyśla takie nonsensy. Gra się o mistrza, awans.Efekt taki, że my gramy nie wiadomo o co, chłopaki mają umowy, robią sobie sesje filmowe, PR klubowy w pełnym natarciu a my piłkarsko stajemy się pośmiewiskiem kraju.Taka to polityka, a pytam dlaczego nie gramy sparingu?

  19. Avatar photo

    Tom

    1 września 2017 at 16:55

    Co ty dupisz za fleki Michaljo spokojnie dajmy mandryszowi popracować bo jest dobrym fachowcem
    Co do transferów mamy to na co nas stać chyba źe znasz jakiegoś milionera co wpompuje nam kilka milionów w transfery i stadion

  20. Avatar photo

    Michałio

    1 września 2017 at 18:49

    Tom ile tego czasu trzeba? inni graja a my co posmiewisko na cało Polska,nastepne okienko transferowe bydzie wymieni 10ciu i zaś powiesz ze czasu potrzeba

  21. Avatar photo

    Mecza

    1 września 2017 at 20:22

    @obiektywny, o sparingu z Cracovią wiadomo od kilku dni.

  22. Avatar photo

    Mecza

    1 września 2017 at 20:25

    Gra się o mistrza? OK, 1/3 ligi będzie o to walczyć, czas gdzie wystarczyło płacić na czas i się robiło awans dzięki takiej hojności dawno minął albo… wykłada się budżet x 4 większy od innych i wtedy można mieć oczekiwania aby wygrać tą ligę bez problemowo. Nawet w ekstraklasie Legia z ledwością mistrza zrobiła bijąc wszystkich finansowo.

  23. Avatar photo

    Mecza

    1 września 2017 at 20:26

    Nie mogę napisać dłuższego wpisu bo nie przechodzi, już kasowałem nazwisko Cygan wpisując prezes i to samo, ciekawe jak teraz.

  24. Avatar photo

    Mecza

    1 września 2017 at 20:32

    mimo kolejnych prób nic więcej nie dodam sensownego

  25. Avatar photo

    obiektywny

    1 września 2017 at 20:57

    To chyba system szwankuje, bo to nie ma znaczenia czy piszesz o Cyganie czy nie raz wpada raz nie.

  26. Avatar photo

    Mecza

    1 września 2017 at 21:50

    Napewno, przed chwilą pisałem z telefonu i też nie przeszło.

  27. Avatar photo

    Edi

    1 września 2017 at 22:54

    @Mecza – pisz Ciamajda to przejdzie 😀

  28. Avatar photo

    Gerald

    1 września 2017 at 23:01

    @Mecza, Edi – Ciamajda i wszystko jasne!!!:)

  29. Avatar photo

    kosa

    2 września 2017 at 16:01

    Jest jakiś problem, że dłuższe komentarze nie przechodzą. Ostatnio miał tak samo Irishman.

  30. Avatar photo

    Mecza

    2 września 2017 at 17:19

    @kosa, dzięki za info. W innym miejscu też o to pytałem. Najgorsze jest to że chyba każdy długi komentarz przechodzi pod nowym artykułem ale kolejny już nie, naprawdę wygląda to jak cenzura. Oczywiście bez wulgaryzmów i już pomyślałem że słowem kluczowym jest Cygan albo Prezes.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice Piłka nożna

Radomiak Radom kibicowsko

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Warchoły, bo tak potocznie nazywa się kibiców Radomiaka Radom, są naprawdę starą i solidną ekipą kibicowską na piłkarskiej mapie Polski. Ich wizerunkowy problem polegał na tym, że nie grali 36 lat w Ekstraklasie, więc nie było za bardzo możliwości, by o nich usłyszeć. W latach 90., kiedy kształtowały się wszystkie chuligańskie składy, Zieloni grali na poziomie obecnej II i III ligi, siejąc spustoszenie po okolicznych miejscowościach.

Ich żywot na trybunach zapoczątkował się pod koniec lat 70., a na dobre weszli w kibicowską mapę Polski w latach 80. Od zawsze byli pozytywni nastawieni do Legii Warszawa, natomiast wzajemna nienawiść między miastami Kielce – Radom, sprawiła, że z Koroniarzami mają do dziś największą kosę.

W sezonie 1984/1985, który był ich wtedy jednosezonowym epizodem, a my graliśmy ze sobą ostatni raz, zawarli zgodę z Legią, jadąc do stolicy w 1000 głów. Przyjaźń ta nie przetrwała ze względu na ostatnią kolejkę sezonu, w której Legia zremisowała  z Pogonią Szczecin, przez co Portowcy utrzymali się w elicie, zaś Warchoły spadli z ligi.

W 1994 roku była ponowna próba nawiązania sztamy z Legią, jednak kością niezgody była Pogoń, z którą Legioniści kilka miesięcy wcześniej odnowili zgodę i fani z Radomia mieli w pamięci, przez kogo spadli z ligi, więc temat poszedł w zapomnienie.

Przez cały kolejny okres kibicowski fani Radomiaka związali się jedynie układem chuligańskim z GKS-em Bełchatów i Stalą Rzeszów, ale czas zweryfikował, że do siebie nie pasowali i relacje zostały zakończone. Okres bycia osamotnioną ekipą nie oznaczał, że stali w miejscu. Klub się piął w górę i grali na zapleczu Ekstraklasy, a dzięki temu, że polska scena kibicowska się mocno rozwijała, to dorobili się solidnych fan clubów takich ekip jak: Polonia Iłża, Proch Pionki czy Szydłowianka Szydłowiec (wszystkie już wymarły), które w swoim „primie” mocno się udzielały w regionie i trwała ciekawa regionalna rywalizacja z koalicją Broni Radom i Powiślanki Lipsko.

Odnośnie do derbowego rywala – Chłopców z placu Broni, którzy w latach 90. mieli naprawdę solidną bandę i dobrze funkcjonowali. W 2004 roku było apogeum wyjaśnienia kto „nosi spodnie” w mieście. Podczas derbów Broń – Radomiak, Zieloni wjechali na stadion gospodarzy i zajęli ich młyn, śpiewając: „Nie ma już Broni, w Radomiu nie ma już Broni”. Na uratowanie honoru gospodarzy wybiegła garstka kibiców Broni na przegrane starcie, ale było już po wszystkim. Po tym meczu ówczesna zgoda Broni – Hutnik Kraków podziękował im za przyjaźń.

Wiosną 2016 roku Radomiak zawarł układ chuligański z warszawską Legią, a finałem był mecz Radomiak – Siarka Tarnobrzeg jesienią 2017 roku, gdzie ogłoszono kibicowskiej Polsce, że Radom i Warszawę łączy sztama.

Nasze relacje z Radomiakiem ciężko opisać… Ostatni mecz ligowy na Bukowej graliśmy w październiku 1984 roku, czyli chwilę po tym jak Blaszok został oddany do użytku. Wtedy „luksusowa” trybuna i nikt nie zakładał, że będzie to siedlisko jednych z najwierniejszych grup kibicowskich w Polsce, które wyznaczą standardy, czym jest niezłomność w walce o swój klub.

W maju 1996 roku podczas meczu z Legią Warszawa, kiedy dostaliśmy sromotne lanie 0:5, doszło do zakończenia zgody z Avią Świdnik, która przyjeżdżając, usłyszała, że nic już nas nie łączy i nieświadoma tego dnia ekipa Radomiaka zawitała „po zgodę”, ale nie znalazła uznania ani chętnych do przybicia tej relacji, mimo bycia goszczonym wielokrotnie w Katowicach.

Jesienią 1996 roku na Bukowej odbył się mecz reprezentacji Polski z Mołdawią, który wygraliśmy 2:1, a samo spotkanie miało historyczny moment na naszym obiekcie, gdyż został wprowadzony przepis, że na meczach reprezentacji mogą obowiązywać tylko i wyłącznie biało-czerwone barwy, do których oczywiście nie wszyscy się zastosowali. Na Blaszoku (przy pełnym stadionie) zasiadło mnóstwo ekip, ale to chuligani GieKSy byli w tym dniu gospodarzami swojej trybuny i widząc 50-osobową ekipę Radomiaka w sektorze A, stojącą razem ze Stomilem Olsztyn i Polonią Bydgoszcz, wpadli w nich, przez co doszło do mocnej awantury, zaś „goście” musieli zostać wyprowadzeni przez policję ze stadionu. Na „pożegnanie” nasi chuligani wybili szyby w ich autokarze i niemal go wywrócili.

Jesienią 2016 roku los skrzyżował nas w Pucharze Polski, ale wtedy Szaleńcy z Bukowej nie mogli zawitać z powodu „remontu sektora gości”, co w późniejszych latach stało się mottem działaczy z Radomia. Obecnie Radomiak posiada nowy obiekt, powstał sektor gości, ale… nikt na nim nie zasiada. Miasto jest specyficznie uzależnione politycznie od służb mundurowych, które skutecznie wpływają na działaczy, przez co fani Radomiaka na meczach domowych bawią się sami. Jedynie mecz zgodowy z Legią Warszawa ma inny charakter widowiska, przez wspólny doping na jednej trybunie.

Do zobaczenia na Bukowej, bo Warchoły pierwszy i ostatni raz usłyszą huk z Blaszoka!

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Ekstraklasa zawitała na Bukową

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ekstraklasa znowu na Bukowej. Pierwszy mecz GieKSa niestety przegrała z Radomiakiem Radom. Zapraszamy do fotorelacji z tego spotkania.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Pierwsze śliwki – robaczywki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

No i wielki mecz za nami. Doświadczyliśmy tego – niektórzy po raz pierwszy w życiu, inni po niemal jednej piątej wieku. Na Bukową zawitała ekstraklasa. Wspomniani w felietonie przedmeczowym Marcin Rosłoń i Kamil Kosowski musieli przeżyć niezły szok zasiadając na szczycie Trybuny Głównej, na miejscach prasowych. Obdrapanych z farby, z powiewem oldchoolu.

– To jest Bukowa, tu się żyje! – powiedział ten pierwszy na zakończenie transmisji Canal Plus, dając do zrozumienia, że poczuł ten już tak rzadki klimat dawnych czasów.

Morze ludzi na stadionie już długo przed meczem, ta żółta armia kibiców spragnionych wielkiego futbolu. Historia za chwilę miała dziać się na naszych oczach. Wielu kibiców spotykało dawno niewidziane twarze. Jak choćby autor tegoż felietonu, który mecz obserwował w towarzystwie swojego kolegi z podstawówki, z którym to przecież onegdaj na mecze ligowe się jeździło regularnie (pozdro Krzysiu!).

Piękna oprawa spotkania i mogliśmy grać. Niespotykane było to, że w początkowej fazie meczu nawet Główna stała, dopiero potem zaczęliśmy siadać. Czuć było, że to coś zupełnie innego niż te początki wszystkich poprzednich sezonów z 19 lat. No, może poza spotkaniem ze… Źródłem Kromołów w 2005 roku. Jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało, wtedy mieliśmy narodziny nowej GieKSy, które podczas tego czwartoligowego meczu zostały godnie uczczone.

Teraz to było ukoronowanie tego całego okresu i nagroda za te wszystkie lata. Będę utrzymywał, że wynik tego meczu miał drugorzędne znaczenie. Oczywiście punkty w lidze będą na pierwszy miejscu, ale ta inauguracja była po to, by ją po prostu przeżyć. Poczuć zapach ekstraklasy, poczuć klimat wielkiej piłki w Katowicach.

Dlatego apeluję o rozwagę przy ocenach za to spotkanie, bo czytając na forum wypowiedzi pomeczowe kibiców – oczy trochę więdły. Zasłużona krytyka po tym meczu – jak najbardziej, jednak defetystyczna narracja i rozprzestrzenianie widma bezdyskusyjnego spadku powodowała, że można było sobie zadać pytanie, czy niektórzy odnotowali w ogóle fakt awansu. Narracja ta niczym się bowiem nie różniła od wieloletnich na zapleczu elity. Można wręcz odnieść wrażenie, że choćbyśmy grali z Realem Madryt i przegrali np. 0:4, to psioczenie na tego czy tamtego, że się nie nadaje, że błędy trenera, byłoby wyraźne.

Nie chodzi o to, że chcę i zamierzam bronić kogokolwiek. Chodzi mi tylko o tę narrację. W meczu z Radomiakiem mieliśmy aspekty pozytywne i negatywne. I choć przed meczem mogliśmy oczekiwać wygranej z podobno zkryzysowanym Radomiakiem, to jednak ostatecznie – mimo przegranej – mecz ten pokazał, że z drużynami tego pokroju jesteśmy w stanie rywalizować.

Katowiczanie wykreowali sobie okazje bramkowe, stworzyli kilka dynamicznych, ciekawych akcji, a indywidualne wejście Rogali ze skrzydła było wręcz spektakularne. W drugiej połowie GKS zdominował Radomiak i przy odrobinie szczęścia mógł doprowadzić do wyrównania. Gra na czas rywali także dowodziła tego, że po prostu boją się o wynik. Choć i w ofensywie mogło być lepiej, to trzeba przyznać, że było całkiem nieźle.

Gorzej było z defensywą. Nasz zespół dawał się stłamsić i wepchnąć we własne pole karne, zawodnicy nie potrafili wybić piłki i zażegnać nawałnicy piłkarzy Baltazara. W zasadzie obie bramki padły po tego typu sytuacjach. Coraz bardziej pachniało bramką dla rywali, ten wskaźnik dochodził do czerwoności – aż następowało przesilenie – gol.

Nie chcę dywagować o personaliach, bo każdy widział, co się działo. Trener też starał się reagować (już w przerwie) i zapewne sam musi zobaczyć, kto się sprawdza na ekstraklasowym poziomie, a kto nie. Faktem jest, że na pierwszy mecz w ekstraklasie wyszliśmy tylko dwoma nowymi zawodnikami – Klemenzem i Galanem. No może trzema, bo Baranowicz był tak jakby nowy. Czy to była forma nagrody dla poszczególnych piłkarzy za awans – nie wiadomo. W kolejnych meczach jednak najprawdopodobniej proporcje nowych i starych zawodników będą już bardziej zbalansowane.

Widać było, że ekstraklasowe granie to inna para butów. W pierwszej połowie Radomiak pokazał ogranie, technicznie też byli niczego sobie. Trzeba się przystosować do nowych okoliczności. Pierwsza liga to był styl życia, Ekstraklasa też nim będzie – tylko innego rodzaju.

Nie ma co psioczyć, tylko zakasać rękawy i działać. Następne spotkanie gramy ze Stalą Mielec, rywalem wydaje się w naszym zasięgu. Ale to wszystko kwestia względna. Nie wiemy tak naprawdę, jaki poziom względem GKS mają rywale. Musimy więc organoleptycznie się o tym przekonać.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga