Dołącz do nas

Piłka nożna

[KONFERENCJA] Wypowiedzi trenerów i zawodników po meczu z Resovią

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Konferencja podzielona była na dwie części. W pierwszej części brał udział trener Resovii Radosław Mroczkowski oraz piłkarz Aleksander Komor. W drugiej części z trenerem Rafałem Górakiem odpowiadał Adrian Błąd. Poniżej relacja z wypowiedzi trenerów i zawodników.

Radosław Mroczkowski: Różne mamy odczucia po tym meczu na gorąco. Graliśmy bardzo nierówno. Początek był usztywniony i nie byliśmy sobą, było napięcie. Może to przez to, że na wyjeździe, ale to nas nie tłumaczy. Dokładnie przez to Błąd strzelił bramkę. Podcięło nas to mocno. Szybko szukaliśmy rozwiązań, żeby dać bodziec, stąd ta reakcja przy 2-0. Uważam, że zmiennicy dali to czego oczekiwaliśmy. W końcowym rozrachunku tych sytuacji było sporo. Zespół się nie poddał i to jest dla mnie cenne. Walczyliśmy do końca o korzystny wynik. Punkt na wyjeździe zawsze będzie cenny, tym bardziej w takich okolicznościach. Dobry prognostyk na to, że charakter w tym zespole jest. Pracujemy dalej i przygotowujemy się do kolejnego meczu.

Aleksander Komor: Trener wszystko powiedział, nierówny mecz, ale pokazaliśmy charakter. Cieszy, że walczyliśmy do samego końca. Zdobyliśmy cenny punkt na trudnym terenie. Walczyliśmy o trzy, ale ten jeden w ostatecznym rozrachunku trzeba przyjąć pozytywnie.

Pytania:
M. Grygierczyk: Pan był faulowany przy sytuacji z Varem. Jak Pan to czuł z boiska?

Komor: Na pewno mnie trafił w nogę, bo to poczułem. Nogę postawną miałem za linią pola karnego, więc sędzia powiedział, że nie ma mowy o karnym.

M. Grygierczyk: Jak się gra ze świadomością, że jest VAR?

Komor: Fajnie, ale też musimy być cwani i ten var może nam pomóc, ale trzeba być rozważnym we własnym polu karnym.

Rafał Górak: Jesteśmy po inauguracji, na którą bardzo czekaliśmy. Byliśmy świadkami bardzo emocjonującego spotkania. Uczucia do zespołu mam mieszane, z dziennikarskiego punktu widzenia drużyna, które prowadzą 2-0 powinna ten wynik utrzymać. Mogliśmy to spotkanie również przegrać 3-2 z uwagi na końcówkę. Mogliśmy przy 2-1 również podwyższyć na 3-1 i taka konkluzja, że było to otwarte spotkanie z obu stron. My jesteśmy beniaminkiem i trzeba na to zwrócić uwagę. Resovia z tych rozgrywek, w których rywalizowaliśmy wspólnie, wystawiła tylko jednego zawodnika i był nim Adamski, także zdajemy sobie sprawę, że poprzeczkę mamy bardzo wysoko postawioną w rozgrywkach pierwszoligowych. Ja dzisiaj momentami widziałem bardzo dobrą grę zespołu, dobrze zorganizowana, dobrze walczyli. Na pewno w ostatnich 10. minutach troszeczkę opadliśmy z sił, ale 5. zmian, które zrobiliśmy, powinny tę sprawę załatwić i nie powinno było tego tak mimo wszystko widać. Czyli jednak umiejętności zawodników Resovii na bardzo wysokim poziomie. Nie będę płakał nad rozlanym mlekiem, wprost przeciwnie, przed meczem na chłodno sam ze sobą rozmawiałem i chciałem rozgrywki rozpocząć od tego, żeby nie przegrać, bo to jest zawsze troszeczkę niedobrze. Dzisiaj byliśmy bardzo bliscy wygrania, na wyciągniecie ręki. Bardzo szanuję punkt, bardzo doceniam klasę rywala i gratuluję mojemu zespołowi, aczkolwiek na pewno troszeczkę po uszach będzie, ale to już w poniedziałek. Idziemy do przodu, przed nami poprzeczki coraz wyższe, bardzo się cieszymy, że możemy grać w tych rozgrywkach.

Adrian Błąd: Powiem krótko. Tak jak zacząłem mecz fantastycznie, strzelając bramkę, tak go skończyłem klopsem, który kosztował nas trzy punkty. Na pewno jak trener wspomniał, ostatnie 10-15 minut daliśmy się zepchnąć i nie umieliśmy utrzymać się przy piłce. Powiem przewrotnie, ostatnie 2 lata zawsze inauguracja była bardzo słaba, dzisiaj zaczynamy od punktu, który szanujemy. Niedosyt, ale szanujemy klasę rywala. Te sytuacje, które mieliśmy na 3, trzeba je wykończyć. Ta liga nie wybacza, więc trzeba wykorzystywać okazje, żeby później obrońcy mieli łatwiej.

Pytania:

R. Musioł: Czy nie czujecie podwójnego niedosytu, bo pierwszy to wynik sportowy, a drugi ta frekwencja? Bo wydawało się, że ten awans upragniony przez kibiców, to napędzanie się tą fetą po jego wywalczeniu będzie takim impulsem, żeby tych ludzi przychodziło więcej, a dzisiaj 2000 widzów tylko.

R. Górak: To pytanie raczej nie do mnie. My będziemy grali nawet dla 10 osób, które przyjdą na Bukową i ta 10 będzie dla nas najważniejsza. Każdy kibic, który się tutaj melduje, jest dla nas największym kozakiem. Nie interesuje mnie to, że 55 tysięcy ludzi nie przyszło.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    tomassi

    1 sierpnia 2021 at 19:25

    „My będziemy grali nawet dla 10 osób, które przyjdą na Bukową i ta 10 będzie dla nas najważniejsza. Każdy kibic, który się tutaj melduje, jest dla nas największym kozakiem. Nie interesuje mnie to, że 55 tysięcy ludzi nie przyszło.”

    A to panie Górak jest wypowiedz którą będę pamiętał do końca życia.
    Dziękuję. Jest pan wielki i przy najbliższej okazji to panu powiem.
    Uważam że powinno to być użyte w jakiś sposób przez klub(marketingowo)
    jak i przez kibiców do mobilizacji tych których nie było wczoraj.

    Musiał-pajacu na każdym kroku gloryfikujesz tych zza miedzy na łamach partyjnej gazetki jak ci się odpowiedź podobała? hahaha

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kalaber w Katowicach!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu JKH GKS Jastrzębie, słowacki szkoleniowiec powiedział, że może to być jego ostatni mecz na ławce trenerskie JKH. Dziś już wiadomo, że selekcjoner reprezentacji przenosi się do Katowic.

Jacek Płachta może jednak spać spokojnie, Robert Kalaber będzie w Katowicach szefem hokejowej Akademii Młodej GieKSy. Władze Katowic chcą mocno postawić na hokej, głośno mówi się o budowie nowego lodowiska, stąd potrzeba podniesienia jakości szkolenia młodych hokeistów i połączenia sił (w Katowicach szkolenie prowadzi się w dwóch klubach – GKS i Naprzód) oraz wykorzystania potencjału lodowych tafli. Plan szkolenia przygotował Henryk Gruth (współtwórca szwajcarskiej szkoły hokejowej) we współpracy z Robertem Kalaberem oraz specjalistami z katowickiej AWF i słynnej fińskiej szkoły hokejowej Vierumaki. Za realizację programu będzie odpowiedzialny słowacki szkoleniowiec.

Jacek Płachta cieszy się w Katowicach pełnym kredytem zaufania, w dalszym ciągu będzie odpowiedzialny z prowadzenie Hokejowej Dumy Katowic. Jego kontakty oraz fakt, że syn trenera Mathias Plachta gra w drużynie Adler Mannheim spowodowały, że oba kluby są na drodze do podpisania porozumienia o współpracy sportowej. Adler ma najlepszą szkółkę hokejową, która jest wzorem szkolenia w Niemczech. Nieaktualny jest zatem temat przenosin Płachty do Oświęcimia, tamtejsi działacze w swoim stylu próbowali nakłonić katowickiego szkoleniowca do zmiany otoczenia. Szkoleniowiec miał razem z obecnym dyrektorem sportowym GieKSy pomóc tamtejszej ekipie wrócić na salony.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Live: EUFORIA W KATOWICACH!!!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

30.03.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramki: Olkowski (38-sam.), Szymczak (90) – Zahović (51)
GKS: Kudła – Wasielewski (88. Marzec), Czerwiński, Jędrych, Klemenz, Galan (80. Gruszkowski) – Kowalczyk, Repka, Nowak, Błąd (78. Drachal) – Bergier (78. Szymczak).
Górnik: Majchrowicz – Kmet (78. Josema), Szcześniak, Janicki, Janża, Olkowski (46. Sow), Sarapata, Hellebrand, Podolski, Furukawa, Zahović (87. Bakis).
Ż.kartki: Jędrych – Podolski
Cz.kartki:
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 15048

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga