Dołącz do nas

Piłka nożna

Konieczne wzmocnienia w obronie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po bramkarzach przyszedł czas na analizę obrońców. Można powiedzieć, że w miarę nieźle na wiosnę spisywał się środek, natomiast boki obrony ze zmiennym szczęściem. Faktem jest, że bramek straciliśmy stanowczo za dużo, na szczęście ostatnie trzy mecze zakończyło się na zero z tyłu.

Prawa obrona
W Niecieczy na tej pozycji nietypowo wystąpił Kamil Cholerzyński. Kufla znaliśmy oczywiście z prawej obrony, ale… to było kiedyś. Niestety na tej pozycji było widać, że Kufel sobie nie radził. Mając za przeciwników szybkich zawodników rywala na skrzydle krył na radar, nie nadążał z powrotami i generalnie bywało zagrożenie po tej stronie boiska. Szybko zauważył to trener Artur Skowronek i zdecydował się na wycofanie z pomocy Adriana Frańczaka.

Frańczak był praktycznie numerem jeden po prawej stronie w tej rundzie. Tak do końca jednak nie wiadomo, czy jest to dobra pozycja dla niego. Nie można powiedzieć, żeby jakoś specjalnie czyścił po swojej stronie, a grając z tyłu nie włącza się do akcji ofensywnych właśnie tak, jak na początku grając w pomocy. Pierwsze mecze w obronie były słabe. Widząc to, w Suwałkach szkoleniowiec znów przesunął Frańczaka do przodu, a na obronę wycofał Alana Czerwińskiego. Było to fatalne posunięcie, bo Alan zagrał z Wigrami tragicznie. Z Bytovią znów w obronie wystąpił Frańczak i znów było bezbarwnie. Nawet w nieco lepszych meczach zdarzały mu się nieudane zagrania, choć na szczęście nie były to jakieś kiksy na akcje bramkowe rywali. Właśnie taki mecz zagrał w Siedlcach, ale tam mogliśmy pochwalić cały zespół, a samego Adriana dodatkowo za bramkę i dobre akcje w ofensywie. Wszystko posypało się w spotkaniu z Zagłębiem Lubin. Zawodnik zagrał bardzo słaby mecz i był głównym winnym utraty jednej z bramek. Dalej dość źle to wyglądało w pierwszej połowie meczu z Chrobrym, gdzie przeciwnicy za bardzo hasali sobie po swoim lewym skrzydle. W miarę dobry mecz okraszony przepiękną bramką zagrał z Olimpią Grudziądz. W kolejnych spotkaniach znów grał przeciętnie, a do tego dwa razy pauzował – raz za czerwoną kartkę, a raz za nadmierną ilość żółtych.

W spotkaniach, w których nie grał Frańczak, zastępował go Czerwiński. Oprócz wspomnianego pojedynku z Wigrami były to mecze z Dolcanem i Tychami. Mimo bardzo słabego meczu całego zespołu w Ząbkach akurat do Alana można było mieć najmniejsze pretensje. Z Tychami tez zagrał solidnie. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal trzeba go trzymać z dala od obrony i wystawiać w pomocy, gdzie nieraz z jego gry ofensywnej jest duży pożytek.

Środkowi obrońcy
Główną parę tworzyli podczas tej wiosny Mateusz Kamiński i Adrian Jurkowski. Nie było tak jednak od początku. Owszem Kamyk miał pewne miejsce w składzie, ale partnerzy mu się co jakiś czas zmieniali. Pierwszym w Niecieczy był Povilas Leimonas i na przywitanie z GieKSą zawalił bramkę. Od razu interweniował trener Skowronek i z Flotą znów na środku obrony oglądaliśmy Łukasza Pielorza. Generalnie wydaje się, że ten zawodnik lepiej pasuje do pozycji stopera niż defensywnego pomocnika, choć akurat ten okres początku wiosny był jakiś taki niemrawy. Niby wielkich kiksów nie popełniał, ale też nie można było powiedzieć, aby czyścił jak w niektórych meczach na jesieni.

Z Bytovią jednak Pielorz zagrać nie mógł i po raz pierwszy na boisku pojawił się Jurkowski. Jakże to był nerwowy mecz zawodnika w obronie. Niepewne ustawianie się, wybicia na oślep, a także wybicia na róg w zupełnie niegroźnych sytuacjach. Tylko cud zadecydował, że katowiczanie skończyli mecz na zero z tyłu. Jurkowski meczem z Bytovią wykartkował się i Skowronek musiał kombinować. W Siedlcach znów zagrał Leimonas i o dziwo spisał się dobrze. Znów wyszedł na tej pozycji w meczu z Zagłębiem Lubin i grał poprawnie, ale szybko odniósł kontuzję i jeszcze w pierwszej połowie musiał opuścić boisko. Do obrony powrócił Pielorz. Co prawda dał się prosto ograć przy jednej z bramek, ale jednak w tym meczu głównymi winnymi utraty bramek byli boczni obrońcy, a tak naprawdę to jeden, na którego nawet szkoda klawiatury, ale w dalszej części z kronikarskiego obowiązku będzie mu trzeba poświęcić kilka słów.

Jurkowski wrócił w meczu z Chrobrym i spisał się naprawdę dobrze. Dobrze też było z Olimpią, choć jednak gol obciążał jego konto. Generalnie jednak ten kolejny powrót do składu okazał się udany i zawodnik grał dobrze i pewnie. Może z wyjątkiem meczu z Dolcanem, gdzie akurat środkowi obrońcy bardzo się nie popisali. Pochwalić można też było Adriana za mecz z Tychami, w którym byli nie do przejścia. Niestety dużo gorzej było z Arką, gdzie stoperzy tworzyli takie korytarze dla przeciwników, że ci co chwila wychodzili sam na sam…

Mateusz Kamiński grał przez całą rundę i grał poprawnie, ale bez większego błysku. Wydaje się, że na jesieni wyglądało to lepiej. Nie zmienia to jednak faktu, że Kamyk to bardzo ważna postać w zespole i jak uchwyci formę to jest bardzo dobrym stoperem. Podobają się te jego wyjścia na wyprzedzenie daleko od bramki. Zawodnik musi jednak ciągle pracować nad koncentracją, bo ta nieraz mu ucieka i nie zawsze nadąża z asekuracją.

Lewa obrona
Dużo, naprawdę dużo obiecywaliśmy sobie po Piotrze Petaszu. Zawodnik miał grać dobrze w obronie, ale przede wszystkim liczyliśmy na jego stałe fragmenty gry. Petasz zaczął od meczu w Niecieczy i zagrał tam średnio. Podobały się jednak jego próby zagrać z pierwszej piłki, takich niesygnalizowanych, nieoczywistych. W kolejnych meczach dość często wymieniali się na lewej stronie z Rafałem Pietrzakiem. Użytek ze swojej lewej nogi Petasz zrobił jednak jedynie w Chojnicach. Tam kilkukrotnie zagroził bramce rywala, no i strzelił gola z 40 metrów. Wydawało się, że naprawdę może być wzmocnieniem. Z Wisłą Płock zagrać jednak słabo, a dodatkowo po meczu bredził w wywiadzie, że „sędzia za nim chodził i tylko czekał, by dać mu żółtą kartkę”. To już była zapowiedź, że mamy do czynienia z kimś niepoważnym. Już po meczu z Bytovią pisaliśmy o jego grze: „Ten zawodnik ma chyba jakieś wrodzone braki techniczne. Powinien otrzymać zakaz lekkiego uderzania piłki, bo wychodzi mu to komicznie. Ma uderzać mocno, rzuty rożne też bić w ten sposób, żeby nie było śmiechu na sali”. Gdyby to jednak były kwestie jedynie piłkarskie, to jeszcze dałoby się to przeżyć. Niestety w meczu z Zagłębiem oglądaliśmy chyba najgorszy mecz pojedynczego zawodnika w historii GieKSy. Petasz tak ostentacyjnie odpuszczał, stawał, pozwalał rywalom strzelać bramki. Naprawdę trudno do dziś zrozumieć o co chodziło, ale wyglądało to tak, jakby był przekupiony. Od tego czasu występy Petasza były już symboliczne. Nowy trener Piotr Piekarczyk szybko poznał się na tym cyrkowcu, a i trener Skowronek swoje wiedział. Na szczęście Petasza z klubu wywalono po zakończeniu sezonu i była to najlepsza decyzja odnośnie tego zawodnika, jaką można było podjąć.

Z konieczności na lewej obronie oglądaliśmy więc plusy byt mini. Zawodnik jest wybitnie niedefensywny, powinien grać w pomocy. I takie też było słuszne założenie trenera. Niestety po fatalnym występie Petasza na lewej stronie nie miał kto zagrać i wróciliśmy do wariantu z Pietrzakiem. I już Chrobrym atakując z głębi pola dał dużo dobrego… z przodu. Do tego asysta i gol z rzutu wolnego sprawiły, że mogliśmy go ocenić pozytywnie. Już grając w pomocy był w pewnym momencie najlepszym zawodnikiem w tej rundzie, ale ten impet mu pozostał jeszcze w Głogowie. Potem systematycznie Rafał zaczął grać bardziej spokojnie i w końcówce sezonu był już raczej dość niewidoczny, ale też nie popełniał błędów w obronie, jak nas do tego kiedyś przyzwyczaił. Tak jak jednak w przypadku Alana Czerwińskiego – dla Pietrzaka tylko pomoc. Dlatego na gwałt trzeba szukać dobrego lewego obrońce. Tym bardziej, że na ten moment, gdyby Pietrzak wypadł to naprawdę trudno sobie wyobrazić, kto by tam miał grać…

Podsumowanie
Mimo tego, że na bokach grali głównie Frańczak i Pietrzak, zawodnicy nie gwarantują defensywnej jakości w poczynaniach zespołu. Obaj mają inklinacje ofensywne, z tym że z obrony bardziej do przodu zapędza się Pietrzak. Mimo wszystko wzmocnienia na prawą i lewą obronę są koniecznością. Nawet bowiem jeśli wspomniani zawodnicy uchwycą formę, to będą ją raczej prezentować głównie w ofensywie.

Przydałby się też środkowy obrońca. Kamiński jest pewniakiem, ale ciągle chimeryczny jest Jurkowski. Na stoperze mógłby grywać też Pielorz i być może to będzie pomysłem trenera Piekarczyka. Pielorz jako ostatnia instancja przed bramkarzem bardziej pokazuje swoją wartość niż w środku pola, gdzie nieraz się trochę… błąka bez celu.

Linia obrony GKS nie jest na ten moment zła, ale na pewno nie jest na awans, tylko co najwyżej na górną połówkę tabeli. Dlatego trzeba też szukać i… znaleźć zawodników bardziej klasowych jeśli chodzi o destrukcję, a przy tym – jeśli chodzi o bocznych – potrafiących się włączyć do akcji ofensywnej.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga