Dołącz do nas

Piłka nożna

Król Gonzo

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W zasadzie moglibyśmy ten artykuł streścić słowami – Grzegorz Goncerz i długo, długo nic. Tak naprawdę GieKSa w końcu miała w tej rundzie napastnika z prawdziwego zdarzenia, takiego, który strzelał gole jak na zawołanie, z różnych pozycji, nogą, głową, pewnie wykorzystywał sytuacje sam na sam, w końcu piłka naprawdę go szukała w polu karnym.

Gonzo przede wszystkim szukał możliwości strzałowych i tak naprawdę strzałów oddał więcej, ale wiele z nich było blokowanych przez rywali. Gdy trafiał w światło bramki, zazwyczaj były to gole. Ze strzałów, które do siatki nie trafiły, najbardziej brzemienny w skutkach był chyba ten z głowy oddany w Lubinie, gdzie bardzo dobrze interweniował bramkarz. Była to jedna z nielicznych sytuacji, jeszcze przy stanie 0:0.

Grzegorz zaczął strzelać z rzutów karnych, co wcale – patrząc na ostatnie lata – nie było takie proste. Zaczął od meczu z Widzewem i był to pewny mocny strzał, zawodnik pokazał stalowe nerwy już w doliczonym czasie gry i dał GieKSie zwycięstwo. Równie pewnie egzekwował jedenastkę w spotkaniu w Legnicy. Potem zaczął trafiać już z akcji, ale przede wszystkim nietrafioną decyzją było danie odpoczynku zawodnikowi w meczu pucharowym z Chrobrym. Ewidentnie Gonza zabrakło w tym meczu, nawet jeśli Rafał Kujawa strzelił bramkę. W meczu z Niecieczą Goncerz trafił do siatki, po kapitalnym pójściu za akcją. W pewnym momencie był gdzieś na 35. metrze, ale momentalnie sprintem przemieścił się w pole karne i dołożył nogę do zagranej przez Ceglarza piłki. W Świnoujściu gola nie strzelił, zobaczył natomiast czerwoną kartkę w wyniku dwóch żółtych. Były to już drugie i trzecie żółtko w sezonie i potem przez wiele, wiele kolejek modliliśmy się, aby nie ujrzał czwartego skutkującego pauzą. I utrzymywał ten stan bardzo długo, aż do meczu z Arką, gdzie kartonik ujrzał za protesty i zabrakło go w meczu z Widzewem i znów mogliśmy powiedzieć, że zabrakło go jak mało kogo, bo akurat w takim pojedynku byłby bardzo potrzebny. Po meczu z Flotą jednak mógł grać i znów strzelał jak na zawołanie. Bramka z Chojniczanką, potem dwa gole w Płocku – w sytuacji sam na sam i głową. Przez długi czas zawodnik nie miał serii dwóch meczów z rzędu, w których nie trafiałby do siatki. Ponownie trafił w Bytowie, gdzie zachował się jak rasowy snajper i na wślizgu dołożył nogę. Dwa trafienia zaliczył znów w meczu z Pogonią i licznik znów się nabijał. Gonzo przestał już strzelać na wyjazdach, ale dalej jak szalony trafiał u siebie. Z Chrobrym, ze Stomilem, dwa razy z Dolcanem. Naprawdę takiego skutecznego strzelca Bukowa już bardzo dawno nie widziała. W końcu kapitalnie zachował się w meczu z Tychami, pokazał co to wiara w powodzenie sytuacji i nieodpuszczanie. Pobiegł do wydawałoby się przegranej akcji i wykorzystał błąd bramkarza i obrońcy. Niestety w tym spotkaniu, czyli na trzy kolejki przed końcem, strzelając 14. bramkę zawodnik zamknął swój dorobek bramkowy. W Gdyni bardzo dobrze „zajęli” się nim zawodnicy rywali i napastnik praktycznie nie miał okazji pograć. Na domiar złego dostał wspomnianą kartkę wykluczającą go z meczu z Widzewem.

Drugim napastnikiem w tym sezonie był powracający do GKS Rafał Kujawa. Zawodnik w pierwszym pobycie w GKS nie strzelił żadnego gola, po powrocie na Bukowej udało mu się to już w pierwszym meczu. Fantastyczna akcja w meczu z Widzewem, wyjście sam na sam i strzelona bramka. To mogło się podobać i mogło być zapowiedzią udanej rundy obu napastników. Niestety w przypadku Kujawy nic takiego nie miało miejsca, mimo niezłej postawy w niektórych meczach efektów z jego strony zabrakło. Strzelił wspomnianego gola z Chrobrym w Pucharze Polski, ale potem była posucha. Przez pewien czas zaledwie wchodził na zmiany, ale było to też powiązane z przeciętną formą. We dwójkę Goncerz z Kujawą w ataku zagrali znów w meczu z Tychami i była to świetna, wzorcowa współpraca dwóch napastników. Praktycznie we dwójkę potrafili rozklepać obronę przeciwników i obaj strzelili po golu. Niestety to był przebłysk Kujawy, który nie miał przełożenia na ostatnie mecze jesieni, bo zwłaszcza w Łodzi zagrał bardzo słabo.

Podsumowanie
Gdyby nie Grzegorz Goncerz, to GieKSa pewnie okupowałaby strefę spadkową. Naprawdę, gdyby nie jego bramki, to wiele punktów GieKSie by uciekło. Patrząc na napastników w ostatnich latach (poza pewnym okresem Denissa Rakelsa) nie było zawodnika, który gwarantowałby choćby kilka dobrych bramek w rundzie. Można więc tylko się cieszyć, że trafił się skarb w postaci formy Gonza, dzięki czemu możemy mówić, że runda w wykonaniu zespołu była tylko zła, a nie fatalna. Pytanie zasadnicze jest takie, czy napastnik pozostanie w klubie i jeśli (nie daj Boże) nie, to jak poradzi sobie Rafał Kujawa czy może jakiś inny, nowy zawodnik. Na razie jednak cieszmy się, że GKS ma napastnika z prawdziwego zdarzenia.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga