Piłka nożna
Łęczna wzmocniona powrotem kibiców, Nieciecza znów buduje potęgę – czyli przeglądamy kadry pierwszoligowców
W najbliższy weekend rusza 1 liga, najwyższy czas zapoznać się z ruchami transferowymi, które miały miejsce na zapleczu ekstraklasy. Sytuacja ekonomiczna klubów ekstraklasy jest kiepska, a ekip z jej przedsionka jeszcze gorsza, dlatego transferów gotówkowych praktycznie nie było. Sporo wypożyczeń, jak i powrotów z wypożyczenia, głównie jednak zmiany barw dokonywali zawodnicy z kartą w ręku.
Kolejny raz zespół na awans budowany jest w Niecieczy, gdzie oprócz trenera Radolskyego doszło kilku solidnych graczy, jak choćby wyróżniający się w Świnoujściu Kasprzik i Olszar. Trochę przebudowany został Bełchatów, a mocno przebudowany Dolcan. Ambitne plany mają nowi szkoleniowcy Miedzi Legnica i Olimpii Grudziądz, mianowicie Rafał Ulatowski i Tomasz Kafarski, obie te ekipy pragną wmieszać się do walki nawet o awans. Ciekawe wzmocnienia w Łęcznej, gdzie również mamy nową miotłę w postaci Jurija Szatałowa, jednak tam największym wzmocnieniem mogą okazać się kibice, którzy wracają na trybuny. Klub z Łęcznej po wielu miesiącach wraca do historycznej nazwy Górnik. Mocno uszczuplona została kadra Arki, której ambicje walki o ekstraklasę należy włożyć między bajki. Duże kłopoty w kontekście utrzymania mogą mieć osłabieni Olsztynianie oraz Sandecja. Zapraszamy do zapoznania się z transferową karuzelą zaznaczając jednak, że do końca sierpnia jeszcze sporo może się wydarzyć. Migracja zawodników wszelakiej maści trwa.
Arka Gdynia
Przybyli: Michał Gałecki, Michał Marcjanik, Paweł Wojowski (juniorzy), Arkadiusz Aleksander (Flota Świnoujście), GLAUBER Souza Couto (AA Luziania), Łukasz Jamróz (Korona Kielce), Michał Szubert (Dąb Dębno).
Odeszli: Bartosz Brodziński (Ruch Chorzów), Paweł Brzuzy i Marcin Dettlaff (Gryf Wejherowo), Rafał Grzelak I (Flota Świnoujście), Damian Krajanowski (GKS Tychy), Piotr Kuklis (Zawisza Bydgoszcz), Janusz Surdykowski (Bytovia Bytów), Maciej Szlaga (szuka klubu), Łukasz Zwoliński (Pogoń Szczecin).
Chojniczanka Chojnice
Przybyli: Patryk Drewek i Jacek Podgórski (rezerwy), Daniel Chyła (Okocimski Brzesko), Norbert Jędrzejczyk (Znicz Pruszków), Tomasz Ostalczyk (Zawisza Bydgoszcz), Błażej Radler (ROW Rybnik), Maciej Ropiejko (Bogdanka Łęczna), Grzegorz Wojdyga (Bogdanka Łęczna).
Odeszli: Daniel Feruga (ROW Rybnik), Marcin Garuch (Miedź Legnica), Michał Markowski i Mateusz Mąka (Zawisza Bydgoszcz), Michał Steć (Olimpia Zambrów), Dawid Abramowicz, Jakub Kapsa, Konrad Karwacki, Tomasz Mikołajczak, Norbert Piszczek i Damian Rysiewski (szukają klubów).
Dolcan Ząbki
Przybyli: Mateusz Długołęcki (Legia Warszawa), Marcin Figiel (Radomiak Radom), Łukasz Matuszczyk (Motor Lublin), Kamil Mazek (Legia Warszawa), Tomasz Prejs (Legia Warszawa), Dawid Ryndak (Zagłębie Sosnowiec), Paweł Tarnowski (Polonia Warszawa), Nikola Todorović (Pogoń Grodzisk Mazowiecki), Rafał Zemrowski (Wisła Płock).
Odeszli: Mateusz Cichocki (Legia Warszawa), Daniel Dybiec (Pogoń Siedlce), Patryk Koziara (szuka klubu), Mateusz Piątkowski (Jagiellonia Białystok), Kacper Piekarz (rezerwy), Paweł Sasin (Górnik Łęczna).
ROW Rybnik
Przybyli: Michał Adamczyk (Pniówek Pawłowice Śląskie), Idrissa Cisse (LZS Piotrówka), Daniel Feruga (Chojniczanka Chojnice), Marcin Grabowski (Odra Wodzisław), Mateusz Słodowy (Górnik Zabrze), Marcin Skrzeszewski (Cracovia Kraków).
Odeszli: Mirosław Kuczera (Polonia Bytom), Błażej Radler (Chojniczanka Chojnice), Jan Janik, Roland Kachel, Jakub Steuer i Adam Wolniewicz (szukają klubów).
Flota Świnoujście
Przybyli: Szymon Gąsiński (Zawisza Rzgów), Rafał Grzelak I (Arka Gdynia), Marcin Siedlarz (Garbarnia Kraków), Bogusław Baniak – trener.
Odeszli: Arkadiusz Aleksander (Arka Gdynia), Grzegorz Kasprzik i Sebastian Olszar (LKS Nieciecza), Sebastian Kwiatkowski (juniorzy), Bartłomiej Niedziela (Górnik Łęczna).
GKS Bełchatów
Przybyli: Paweł Baranowski (Stomil Olsztyn), Arkadiusz Malarz (Ethnikos Achnas), Andreja Prokić (Stal Rzeszów), Michał Renusz (Bogdanka Łęczna).
Odeszli: Rafał Dzierbicki (Olimpia Zamrów), Rafał Kosznik i Łukasz Madej (Górnik Zabrze), Seweryn Michalski (KV Mechelen), Dawid Nowak i Bartosz Żurek (Cracovia Kraków), Mikołaj Grzelak, Łukasz Grzeszczyk, Konrad Niedzielski, Krystian Paprocki, Mouhamadou Traore i Emiljus Zubas (szukają klubów).
Górnik Łęczna
Przybyli: Lukas Bielak (MFK Rużemberok), Grzegorz Bonin (Górnik Zabrze), Bartłomiej Niedziela (Flota Świnoujście), Paweł Sasin (Dolcan Ząbki), Maciej Szmatiuk (GKS Bełchatów), Damian Szpak (Motor Lublin), Jurij Szatałow – trener.
Odeszli: Michał Benkowski (Bytovia Bytów), Robert Mandrysz (Rozwój Katowice), Mateusz Pielach (Wisła Puławy), Michał Renusz (GKS Bełchatów), Maciej Ropiejko i Grzegorz Wojdyga (Chojniczanka Chojnice), Dawid Sołdecki (Nieciecza), Cezary Stefańczyk (Wisła Płock), Piotr Hermann, Toshikazu Irie, Jacek Kusiak, Damian Kwiatkowski, Michał Łukasiewicz, Tomasz Midzerski, Tomas Pesir i Ricardinho (szukają klubów).
GKS KATOWICE
Przybyli: Rafał Dobroliński i Rafał Figiel (UKP Zielona Góra), Rafał Pietrzak (Górnik Zabrze), Robert Widawski (Garbarnia Kraków), Tomasz Wróbel (GKS Bełchatów), Michał Zieliński (Cracovia Kraków).
Odeszli: Jarosław Ratajczak (Pogoń Siedlce), Bartosz Sobotka (Okocimski Brzesko), Jan Belliancin, Michal Farkas, Robert Hauffe, Jacek Kowalczyk, Mateusz Mazurek, Daniss Rakels, Witold Sabela, Rafał Sadowski i Maciej Wierzbicki (szukają klubów).
GKS Tychy
Przybyli: Maciej Budka (LKS Nieciecza), Dawid Dzięgielewski (MKS Kutno), Marcel Gąsior (Legia Warszawa), Damian Krajanowski (Arka Gdynia), Wojciech Król (GKS Tychy), Szymon Sadowski (Concordia Elbląg), Paweł Smółka (Okocimski Brzesko), Tomasz Fornalik – trener.
Odeszli: Bartłomiej Babiarz (Ruch Chorzów), Jakub Bąk (Pogoń Szczecin), Marcin Folc (Górnik Wałbrzych), Mateusz Kupczak (Podbeskidzie Bielsko-Biała), Maciej Mańka (Górnik Zabrze), Piotr Rocki (Kolejarz Stróże), Michał Kojdecki i Marcin Ściański (szukają klubów).
Kolejarz Stróże
Przybyli: Michał Bajdur (Legia Warszawa), Adrian Danek (Sandecja Nowy Sącz), Krzysztof Kaliciak (Miedź Legnica), Piotr Rocki (GKS Tychy), Patryk Szymański (GKS Bełchatów), Wojciech Trochim (Zagłębie Lubin).
Odeszli: Grzegorz Arłukowicz (Jagiellonia Białystok), Konrad Forenc (Zagłębie Lubin), Maciej Kowalczyk (Olimpia Grudziądz), Kamil Kurowski (Podbeskidzie Bielsko-Biała), Krystian Pieczara (Znicz Pruszków), Rafał Pietrzak (Górnik Zabrze via GKS Katowice), Szymon Gruca i Maric Zarychta (szukają klubów).
Miedź Legnica
Przybyli: Radosław Bartoszewicz (Widzew Łódź), Adrian Cierpka (Lech Poznań), Mateusz Fedyna (Śląsk Wrocław), Marcin Garuch (Chojniczanka Chojnice), Jakub Księżniakiewicz (Nielba Wągrowiec), Mateusz Szczepaniak (KS Polkowice), Rafał Ulatowski – trener.
Odeszli: Alexandre, Mateusz Bany, Arkadiusz Kuciński, Bartłomiej Kuśnierz, Artur Marciniak, Patryk Oleksa, Dawid Retlewski, Patryk Szymański, Szymon Wosiek i Kamil Zieliński (szukają klubów).
Okocimski KS Brzesko
Przybyli: Sani Guringo Abubakar (LZS Piotrówka), Daniel Brud (Wisła Kraków), Konrad Cebula (Limanovia Limanowa), Patryk Gondek (Wigry Suwałki), Michał Nawrot (Hutnik Kraków), Marek Pączek (Lubuszanin Trzcianka), Arkadiusz Ryś (Garbarnia Kraków), Patmore Shereni (LZS Piotrówka), Bartosz Sobotka (GKS Katowice), Patryk Stefański (Ruch Chorzów).
Odeszli: Daniel Chyła (Chojniczanka Chojnice), Dawid Kucharski (Stomil Olsztyn), Iwan Łytwyniuk (Wisła Puławy), Tomasz Ogar (Garbarnia Kraków), Paweł Smółka (GKS Tychy), Damian Byrtek, Rafał Cegliński, Bartosz Flis, Maciej Gurgul, Valentin Jeriomenko, Piotr Koman, Dawid Mieczkowski i Paweł Pyciak (szukają klubów).
Olimpia Grudziądz
Przybyli: Adrian Bielawski (Lechia Gdańsk), Maciej Kowalczyk (Kolejarz Stróże), Łukasz Suchocki (Stomil Olsztyn) Tomasz Kafarski – trener.
Odeszli: Marcin Kokoszka (szuka klubu), Mariusz Kryszak (Bytovia Bytów), Jan Pawłowski (Jagiellonia Białystok).
Puszcza Niepołomice
Przybyli: Bartosz Biel (Tur Turek), Marcin Biernat (Ruch Radzionków), Arkadiusz Lewiński (Ruch Chorzów), Marek Mizia (Limanovia Limanowa), Andrzej Sobieszczyk (Czarni Staniątki).
Odeszli: Tomasz Kwedyczenko (koniec kariery), Maciej Balawender, Łukasz Jurkowski, Tomasz Księżyc i Dawid Paul (szukają klubów).
Sandecja Nowy Sącz
Przybyli: Kamil Słaby (Resovia Rzeszów), Michał Szeliga (wychowanek), Sylwester Tokarz (Zabełcze Nowy Sącz), Rafał Zawiślan (Kolejarz Stróże).
Odeszli: Adrian Danek (Kolejarz Stróże), Sebastian Duda (Stal Mielec), Marcin Kowalski (Polonia Bytom), Piotr Mroziński (Widzew Łódź), Patryk Tuszyński (Lechia Gdańsk), Paweł Zwoliński (koniec kariery), Petar Borovicanin, Mateusz Kowalski, Krzysztof Kurczyński, Paweł Leśniak, Wojciech Mróz, Jakub Nowak i Sebastian Śpiewak (szukają klubów).
Stomil Olsztyn
Przybyli: Michał Przyborowski i Paweł Tomkiewicz (rezerwy), Tomasz Bzdęga (Piast Gliwice), Dawid Kucharski (Okocimski Brzesko), Bartosz Papka (Korona Kielce).
Odeszli: Paweł Baranowski (GKS Bełchatów), Michał Glanowski (Odra Opole), Paweł Kaczmarek (Wisła Płock), Paweł Piceluk (Warta Poznań), Łukasz Suchocki (Olimpia Grudziądz), Krystian Burzyński, Andrzej Niewulis i Tomasz Strzelec (szukają klubów).
LKS Nieciecza
Przybyli: Tomasz Foszmańczyk (Korona Kielce), Grzegorz Kasprzik (Flota Świnoujście), Jakub Kiełb (Tur Turek), Bartosz Kopacz (Górnik Zabrze), Kamil Moskal (Wisła Kraków), Sebastian Olszar (Flota Świnoujście), Piotr Piekarski (Polonia Warszawa), Dawid Sołdecki (Bogdanka Łęczna), Dusan Radolsky – trener.
Odeszli: Maciej Budka (GKS Tychy), Michał Nalepa (Wisła Kraków), Krzysztof Lipecki, Maciej Maślany, Szymon Sobczak, Łukasz Szczoczarz i Krzysztof Wrzosek (szukają klubów).
Wisła Płock
Przybyli: Paweł Kaczmarek (Stomil Olsztyn), Marcin Kwiatkowski (wychowanek), Cezary Stefańczyk (Bogdanka Łęczna), Piotr Wlazło (Radomiak Radom).
Odeszli: Krystian Pomorski (Lech Rypin), Mateusz Struski (Zagłębie Sosnowiec), Rafał Zembrowski (Dolcan Ząbki), Mirosław Kalista i Daniel Mitura (szukają klubów).
Piłka nożna
Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl
Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.
Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.
Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.
Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.
Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.
Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.
Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.
Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂
Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.
Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.
Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.
Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Felietony Piłka nożna
Plagi gliwickie
No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?
Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.
Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.
Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.
Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).
Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…
Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.
A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.
Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.
Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.
Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.
Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.
Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.
Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.




Najnowsze komentarze