Dołącz do nas

Piłka nożna

[LIGOWCY] Podsumowanie jesieni – PLUSY i MINUSY

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Nowy rok powoli się rozkręca,  podobnie jak transferowa karuzela w I lidze. Już wiemy, że do grona ligowców, którzy na wiosnę będą reprezentować nowe barwy, dołączają kolejni byli zawodnicy w GieKSie. Nasze zestawienie na wiosnę może zyskać na nowych twarzach, a tymczasem zróbmy analizę tego, co działo się z byłymi graczami na jesień.

Dla ułatwienia i sklasyfikowania podzieliłem zawodników na kilka grup. Zapraszam do zapoznania się z moją klasyfikacją.

PLUS RUNDY:

Rafał Kujawa (ŁKS Łódź) i Kamil Szymura (GKS Jastrzębie) – Obaj zawodnicy zagrali całkiem niezłą rundę, choć oboje mieli różne wejścia w sezon. Szymura z marszu był pierwszym wyborem w Jastrzębiu, gdyż w II lidze spisywał się bardzo dobrze. Kujawa po kontuzji długi czas musiał przekonywać trenera Moskala, by dostać większe zaufanie. Wobec słabej formy Radionowa napastnik dostawał więcej minut, dzięki czemu zyskiwał pewność siebie, co przełożyło się na bramki. Obaj zawodnicy strzelili ich 6 i byli najlepsi pod tym względem.

RACZEJ NA PLUS:

Filip Burkhardt (Bytovia Bytów) – Popularny „Bury” odzyskał formę i dobrze zaaklimatyzował się w Bytowie, gdzie trafił latem. Wydawało się, że zawodnik najlepsze lata ma za sobą, jednak pokazał, że potrafi wciąż dobrze grać w piłkę. Dobra forma Bytovii to również jego zasługa. Na liczniku na razie trzy bramki.

Damian Chmiel (Sandecja Nowy Sącz) – Jedna bramka więcej niż Bury, ale pozycja w lidze zespołu dużo wyższa. Wydawało się, że po odejściu z Podbeskidzia Chmiel powoli będzie schodzić ze sceny ligowej. Tymczasem swoją grą pokazał, że jeszcze może dać zespołowi jakość. Nowe otoczenie skutecznie podziałało na zawodnika, który był wyróżniającą się postacią zespołu.

Marcin Flis (Sandecja Nowy Sącz) – Wyróżniająca się postać zespołu, jeśli chodzi o defensywę w pierwszym okresie rundy. Potem kontuzja i mniejsza ilość minut. Flis pokazał, że na środku obrony może być solidną alternatywą dla najlepszych defensorów w lidze i kto wie, czy wkrótce nie zmieni klubu.

Andreja Prokic – (Stal Mielec) – Serb/Polak długo nie potrafił wejść w sezon podobnie jak cała Stal Mielec. Jak już się przełamali (oczywiście w meczu z GieKSą), to poszli za ciosem i nadzieje na awans w Mielcu odżyły pełną parą. Prokic kończył rundę z 4 bramkami na koncie i niezłymi notami za ostatnie występy.

SZAŁU NIE BYŁO, ALE STABILNIE JUŻ TAK:

Wojciech Trochim  (Chojniczanka Chojnice) – Popularny „Trochu” zakończył latem przygodę w Sandecji i udał się do Chojnic, gdzie z grupą weteranów miał walczyć o awans. Z grona tych weteranów Trochim prezentował się całkiem nieźle na początku sezonu, gdzie ciągnął grę zespołu. Im dalej w las, tym gorzej się wiodło zawodnikowi i drużynie. Szału nie było, ale najczęściej źle też nie.

Sławomir Duda (Bytovia Bytów) – Typowy „Dudi” można rzec. Czasem są przebłyski, czasem jest dobra gra, a czasem zawodnik totalnie znika. Duda to przykład zawodnika za słabego na ekstraklasę, a za dobrego na II ligę (na razie). W Bytowie znalazł swoją przystań i chyba wszyscy są zadowoleni. Również szału nie było, ale nie zawodził. 

Mateusz Abramowicz (Chrobry Głogów)  – „Abram” do bramki wskoczył w drugiej kolejce i bronił do końca rundy w Głogowie. Kilka interwencji najwyższej klasy, jakiś większych błędów nie było. Problemem jest bardziej atak w Głogowie aniżeli obsada bramki. Jako jednostka występy na plus, jako zespół Głogów zmierza do II ligi.

Dawid Abramowicz (GKS Tychy) – Drugi z braci Abramowiczów chyba za dużo myślał w lecie  o ekstraklasie, która miała się o niego upominać. Zawodnik nigdzie nie odszedł, został w Tychach i szuka zagubionej formy. Występy Dawida, to średnia ligowa można powiedzieć. Nic wielkiego nie dawał, nic mega wielkiego nie zawalił. Można powiedzieć, że poziom podobny do tego, jaki prezentował cały GKS w tej rundzie.

Igor Sapała (Raków Częstochowa) – Kontuzja w środku rundy przerwała dobrą passę zawodnika, który wrócił do składu Rakowa. Wydawało się, że to jest ten moment, w którym zawodnik pokaże coś więcej aniżeli ligową średniawkę. Było dobrze, ale szału nie było. Raków szuka innych na jego pozycję i zobaczymy, czy w nowej rundzie Sapała w ogóle dostanie szansę. 

SŁABIUTKO:

Bartłomiej Kalinkowski ( ŁKS Łódź) – Im dłużej sezon trwał, tym mniej minut Kali dostawał. Wyglądało to trochę tak, że trener Moskal sprawdził dokładnie zawodnika i uznał, że to nie ten poziom. Kalinkowski niczym się w rundzie nie wyróżnił i po nieudanej przygodzie w Katowicach, kolejna może być w Łodzi. Kolejną stacją na ten moment wydaje się powrót do Suwałk. 

Tomasz Foszmańczyk  (Chojniczanka Chojnice) — Podobnie jak Kalinkowski — im dłużej sezon trwał, tym mniej było w nim „Fosy”. Zawodnik grał dużo na początku, ale gdy sezon się rozkręcił, to ławka spotkała Tomasza. Liczb za dużo nie dawał i na ten moment znalazł się na liście transferowej w Chojnicach. Powoli można myśleć o piłkarskiej emeryturze.

Jewhen Radionow  (ŁKS Łódź) – Radionow, po epizodzie w GieKSie, wrócił na boiska I ligi w glorii kluczowego zawodnika ŁKS-u. Rzeczywistość pierwszoligowa powoli, ale jednak negatywnie zweryfikowała Ukraińca po raz kolejny. Zawodnik mało strzelał, a pod koniec dostawał mało minut. Nadchodząca runda może być dla niego kluczowa.

Szymon Skrzypczak (Odra Opole) – Coś tam grywał populary „Maestro”, ale z reguły niewiele pożytku z tego było. Dwie bramki dla napastnika to bardzo mało przy równie małej liczbie minut. Nie wiedzie się Skrzypczakowi ostatnio w Opolu i kto wie, czy niedługo nie będzie zmieniał klubu.

Dominik Sadzawicki (Termalika Nieciecza)– „Sadza” przychodził do klubu, z którym miał walczyć o awans. Długo nie mógł wywalczyć miejsca w składzie, a drużyna rytmu gry, który dawałby coś więcej aniżeli grę o utrzymanie. Za nowego trenera Kaczmarka bywało różnie, ale małe światełko było.

PIŁKARSKO DRUGA LIGA:

Grzegorz Goncerz (Podbeskidzie Bielsko – Biała ) – Nieprawdopodobny zjazd zalicza Goncerz. Zawodnik, który parę lat temu był królem strzelców, aktualnie w poprzednim roku trafiał do siatki rywali tylko raz (i to w Pucharze Polski). Bez gola w lidze w 2018 roku. Goncerz z taką formą może szykować się już do roli trenera, o której wspominał w przeszłości. 

Łukasz Zejdler (Chrobry Głogów) – „Zejdi” zagrał rundę życia za trenera Brzęczka i na tym farmazonie przejechał przez 1,5 w Katowicach, a teraz szybciutko poznano się w Głogowie. Po pół roku w tej ekipie prezesi doszli do wniosku, że nic on nie daje drużynie i wystawili go na listę transferową. Szkoda, że w Katowicach trwało to tak długo.

Bez oceny:

Laskowski bramkarz Warty zagrał jedynie 180 minut,  Ratajczak w Głogowie praktycznie w każdym spotkaniu, ale i tak mu podziękowano za grę. Siedlarz w Garbarni zaliczył całe 5 minut. Dudzic w Nowym Sączu przez całą rundę 486 minut, z czego jakieś 180 w ostatnich dwóch spotkaniach. Grywał głównie końcówki. Jurkowski w Suwałkach bez gry, Słaby w Niecieczy 291 minut. Figiel po kontuzji nie wrócił do składu i rok skończył z 240 minutami na koncie. Zachara powrócił po kontuzji, ale zagrał jedynie 154 minuty. Większość zawodników nie prezentowała nic, co byśmy pamiętali przez dłuższy czas. Nie zdziwię się jak wielu z nich wyląduje w II lidze, bądź też zwyczajnie jeszcze niżej.



1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Mecza

    18 stycznia 2019 at 15:34

    „Jako jednostka występy na plus, jako zespół Głogów zmierza do II ligi” Garbarnia jeszcze słabsza od nas, Stomilowi i Warcie odbierają punkty, Głogów zmierza do 2 ligi chociaż ma 5 punktów więcej od GKS. Czy my musimy w ogóle się wysilać aby się utrzymać?

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga