Dołącz do nas

Piłka nożna

Majówka, kiełbaska i 8:1 – Poznań bawił się najlepiej!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Podczas długiego weekendu majowego odbyła się 31. kolejka PKO BP Ekstraklasy, którą poprzedził finałem Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawa a Pogonią Szczecin.  Na Stadionie Narodowym, po emocjonującym pojedynku, 4:3 zwyciężyli zawodnicy Legii i zapewnili sobie występy w eliminacjach Ligi Europy w sezonie 2025/26. 

Na ligowych boiskach jako pierwsi do walki stanęli zawodnicy Stali Mielec i Rakowa Częstochowa. Nie było tu żadnej niespodzianki i lepsi okazali się zawodnicy spod Jasnej Góry, którzy zwyciężyli 2:0. Częstochowianie w dalszym ciągu są liderami. W derbach Dolnego Śląska pomiędzy Śląskiem Wrocław a Zagłębiem Lubin emocji nie brakowało. Do przerwy gospodarze prowadzili 1:0 po bramce Szoty, ale tuż po rozpoczęciu drugiej części gry bardzo ładne trafienie zaliczył Radwański. Później skuteczniejsi okazali się wrocławianie, którzy zwyciężyli po bramkach Al Hamlawiego oraz Jezierskiego i wciąż mogą marzyć o utrzymaniu.  Wieczorem w Poznaniu odbył się prawdziwych koncert w wykonaniu piłkarzy Lecha, którzy pokonali z Puszczę Niepołomice aż… 8:1. Co ciekawe, gospodarze oddali w tym meczu… 8 celnych strzałów i z żadnym z nich nie poradził sobie Kewin Komar. Dwukrotnie pokonali go Ishak, Gholizadeh i Sousa, a po jednym trafieniu zaliczyli Lisman i Hotić. Puszcza oddała natomiast jeden celny strzał więcej, ale Mrozek tylko raz wyciągał piłkę z siatki. Zawodnicy Nielsa Frederiksena odnieśli bardzo okazałe zwycięstwo i umocnili się na pozycji drugim miejscu.

Nie przyniósł za wiele emocji pojedynek Piasta Gliwice z Radomiakiem Radom. W całym spotkaniu niewiele się działo i zakończyło się ono bezbramkowym remisem. Bardzo ważne trzy punkty w kontekście walki o utrzymanie zdobyli zawodnicy Lechii Gdańsk, którzy na boisku Cracovii zwyciężyli 2:0. W 49. minucie prowadzenie dał Maksym Chłań, a w końcówce wynik podwyższył Zhelizko, wykorzystując rzut karny. Gdańszczanie wskoczyli dzięki temu na 14. pozycję i mają 5 punktów przewagi nad strefą spadkową. W meczu Jagiellonii Białystok z Górnikiem Zabrze na prowadzenie wyszli gospodarze po ładnej bramce niespełna siedemnastoletniego Oskara Pietuszewskiego. W 34. minucie wyrównał Górnik, ale więcej bramek już nie padło, chociaż dwoili się i troili piłkarze Jagiellonii. Był to dla nich już trzeci z rzędu mecz bez zwycięstwa – nadal zajmują oni trzecie miejsce, ale z uwagi na nadchodzących rywali (Raków oraz Pogoń) będzie czekała ich ciężka walka o miejsce na podium. 

W poniedziałkowym meczu Korony z GieKSą zwyciężyli gospodarze w stosunku 2:1. Pierwszą bramkę w doliczonym czasie pierwszej połowy strzelił Shikavka, w 83. minucie wyrównał Repka, ale znów w dodatkowym czasie trafili gospodarze, a konkretnie Dawid Błanik i trzy punkty zostały w Kielcach.

Mecze Pogoni z Motorem oraz Legii z Widzewem w ramach 31. kolejki odbędą się 14 i 15 maja. 

Stal Mielec – Raków Częstochowa 0:2

Lech Poznań – Puszcza Niepołomice 8:1

Śląsk Wrocław – Zagłębie Lubin 3:1

Piast Gliwice – Radomiak Radom 0:0

Cracovia – Lechia Gdańsk 0:2

Jagiellonia Białystok – Górnik Zabrze 1:1

Korona Kielce – GKS Katowice 2:1

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Kielc

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami przedostatni wyjazd w tym sezonie, wiec czas na post scriptum z wyjazdu do stolicy województwa świętokrzyskiego.

  1. Na wyjazd do Kielc złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały one przyznane. Madziara i Kazik na foto, a Shellu i ja na prasę.
  2. Niestety Shellu nie doszedł do siebie po ostatnich wojażach i w ostatniej chwili musiał zrezygnować z wyjazdu.
  3. Z racji poniedziałkowego terminu wszyscy byliśmy prosto po pracy i ostatecznie z Katowic ruszyliśmy chwilę po 15:00.
  4. Autostrada do bramek była mega zakorkowana, ponieważ są tam wieczne remonty, ale dalej jechało się już dużo lepiej i pod stadionem w Kielcach byliśmy godzinę przed meczem z jednym krótkim postojem.
  5. Początkowo nie dostaliśmy wjazdówki na stadion, ale postanowiłem spróbować. Do bramy wjazdowej zrobił się mały zator i Kazik kilkukrotnie powtórzył – „Zawróć i tak nas nie wpuszczą, innych też odsyłają”, ale ja chciałem spróbować.
    .
  6. Gdy wreszcie przyszła nasza kolej, aby tam podjechać, okazało się, że nie ma nas na liście („kto by się spodziewał ;)”), ale… pani tylko dopisała naszą rejestrację i zostaliśmy wpuszczeni.
  7. Razem z Madziarą udałem się po akredytacje, a Kazik odpalił drona, żeby polatać nad stadionem. Pod punktem odbiorów spotkaliśmy faceta, który chodził z mikrofonem i wydawał się na osobę znaną, ale nie wiedzieliśmy skąd.
  8. Dopiero po spotkaniu Kazik mnie uświadomił, że to jeden z uczestników „Gogglebox. Przed telewizorem” – osobiście rzadko oglądam telewizję i nie pokojarzyłem. A Kazik zbił z nim piątkę.
  9. Pod samochodem okazało się, że karta pamięci z kamery, która nagrywa doping, została w domu i zrobiło mi się ciepło. Na szczęście dron od Kazika ma taka samą i pojemność była akurat na mecz z kawałkiem.
    .
  10. Gdy ja już siedziałem na trybunie prasowej i ogarniałem relację tekstową na żywo, to zadzwoniła do mnie Magda z telefonu Kazika, że gdzieś zgubiła telefon. Myślała, że może został w aucie i chciałaby kluczyki. Ogólnie miałem sporo do przejścia, żeby zejść na dół, ale stadion Korony jest tak zaprojektowany, że parkingiem da się podejść w zasadzie pod trybunę, więc moje kluczyki poleciały w dół, bo jak wiadomo „w górę nie polecą”
  11. Telefon szybko się odnalazł, ale tym razem to Magda najadła się strachu, co zauważył nawet mijający ją trener Rafał Górak. W konsekwencji dostała nawet żółtą koszulkę, którą zawodnicy mieli na rozgrzewce, a którą chcieli uhonorować Mistrzostwo Polski kobiecej drużyny..
  12. Spotkanie było rozgrywane wieczorem przy 8 stopniach Celsjusza, ale było jakoś wyjątkowo zimno, a moje stwierdzenie do kolegi siedzącego obok, że „piździ jak w kieleckim – nie wzięło się z niczego” rozbawiło kilku lokalnych dziennikarzy.
  13. Kibice Korony bardzo fajnie bawili się w młynie z wykorzystaniem szalików. Najpierw wszyscy przekręcali je w lewo następnie w prawo, a chwilę później zwijali je w kulkę i wypuszczali z rąk, odliczając od dziesięciu..
  14. Nasi kibice jak zawsze zaprezentowali się bardzo dobrze nie tylko wizualnie, ale tez wokalnie, co już w tym sezonie było podkreślane niejednokrotnie i to przez różne ekipy z całej Polski..
  15. Spotkanie nie ułożyło się po naszej myśli, a Dawid Błanik powtórzył wyczyn z meczu przy Bukowej i w końcówce spotkania zagwarantował Koronie komplet punktów.
  16. Konferencja przebiegła sprawnie, a Shellu z domu ogarniał relację meczową. Wystarczyło mu tylko nagranie z konferencji, więc w drogę powrotną ruszyliśmy stosunkowo szybko.
  17. W domach byliśmy około północy.
  18. Został nam ostatni wyjazd, tym razem nad morze.
Kontynuuj czytanie

Felietony

Rachunki do wyrównania

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Jutro GKS Katowice gra z Koroną Kielce. Do końca sezonu pozostały cztery kolejki. Nasz zespół ma od ponad tygodnia zapewnione utrzymanie, po meczu z Legią… straciliśmy też szanse na puchary. Pozostaje więc gra o jak najlepszy wynik i miejsce w tabeli na koniec sezonu. Tak udanego sezonu, choć – na ostateczny obraz – wpłyną przecież również ostatnie cztery mecze, nie można więc tracić mobilizacji i trzeba dalej prezentować się tak, jak do tego nas piłkarze Rafała Góraka przyzwyczaili.

Zdania po meczu z Legią były podzielone. Nie brakowało opinii, że GKS zawiódł, wielu ekspertów twierdziło, że katowiczanie nie pokazali się z takiej strony, jak w poprzednich meczach. Fakt, pierwsza połowa, a wręcz pierwsze dwadzieścia minut, zadecydowało o losach meczu. Szybkie gole Goncalvesa i Szkurina zminimalizowały szansę na korzystny wynik. Mimo to GieKSa w drugiej połowie powalczyła, ale to było za mało. Legia nakręcona po Stamford Bridge, przez Nową Bukową się rozpędzała i w piątek zagrała bardzo dobry mecz w finale Pucharu Polski, ostatecznie zdobywając to trofeum. Mierzyliśmy się naprawdę z silnym przeciwnikiem.

Teraz rywal również nie będzie łatwy. To już nie jest ta Korona z jesieni, Korona, która przyjechała na Bukową i modliła się w końcówce, aby mecz zakończył się remisem. Kielczanie byli jedną z najsłabszych drużyn, z którą mierzył się GKS w tym sezonie. Teraz podopieczni Jacka Zielińskiego grają bardzo dobrą rundę, a ostatnio wygrali z Mistrzem Polski. Korona ze swoim asem Fornalczykiem gra ładnie, efektownie i skutecznie. Gdyby grali tak od początku sezonu, byliby w czołówce ligi. Paradoks jest taki, że z tą „słabą” Koroną z jesieni ostatecznie przegraliśmy. Są więc rachunki do wyrównania.

Jest kilka ekip, z którymi walczymy, chyba maksymalnie o szóste miejsce w tabeli. Motor, Cracovia, Górnik, to rywale, z którymi ciągle możemy bić się o to najwyższe dostępne miejsce. Warto. Gdyby katowiczanie zajęli ostatecznie 6-7 miejsce, można by było uznać ten sezon za wyśmienity.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga