Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu: Czy Kudła zagra z Cracovią?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat dzisiejszego spotkania GKS Katowice – Cracovia.

ekstraklasa.org – Gra czołówka

9. kolejkę 2025/2026 zaczynamy z przytupem. W piątek zagra lider, a także drużyny zajmujące trzecie, piąte i… piętnaste miejsce. Zobaczymy jedyne trzy drużyny, które zdobywają w tym sezonie średnio co najmniej 2 punkty/mecz.

GKS KATOWICE – CRACOVIA

SYTUACJA: GKS Katowice to jedyna drużyna, która zagra w piątek, która nie znajduje się obecnie w górnej połowie tabeli. Historycznie są jednak na podobnym poziomie co Cracovia. Te kluby, to sąsiedzi z tabeli wszechczasów (12. i 11. miejsce).

HISTORYCZNIE: Pozycja w tabeli nie napawa optymizmem kibiców z Katowic, ale historia rywalizacji z Cracovią – już tak. Ich drużyna wygrała 3 z 4 ostatnich meczów z tym rywalem, a 5 z 6 spotkań w roli gospodarza zachowała czyste konto.

POD LUPĄ – GOSPODARZE: Nadzieją GKS Katowice w tym sezonie jest Bartosz Nowak. To zawodnik, który oddał najwięcej strzałów celnych (13) i strzałów celnych zza pola karnego (9), a także wykonał najwięcej dośrodkowań (81).

POD LUPĄ – GOŚCIE: Cracovia nie trafiła na podium przypadkiem. Jej dobra forma zaczęła się już pod koniec poprzedniego sezonu: zdobyła 20 punktów w 9 ostatnich meczach w Ekstraklasie (2,22/mecz).

PRAWDOPODOBIEŃSTWO ZWYCIĘSTWA: GKS Katowice – 38,4%; Cracovia – 35,1%

CZY WIESZ, ŻE: 41,7% wszystkich goli między nimi padło w ich 2 poprzednich starciach (10, łącznie: 24 gole)

GKS KATOWICE: 27 punktów w 13 ostatnich meczach w roli gospodarza (śr. 2,08/mecz; 8 zwycięstw, 3 remisy, 2 porażki)

GKS KATOWICE: 14 z 16 ostatnich goli tej drużyny strzelili Polacy

GKS KATOWICE: 6 meczów z rzędu bez remisu (2 zwycięstwa, 4 porażki)

GKS KATOWICE: 3 zwycięstwa w 4 ostatnich meczach z Cracovią

CRACOVIA: Zdobyła 20 punktów w 9 ostatnich meczach w Ekstraklasie (2,22/mecz)

CRACOVIA: 7 punktów w 3 ostatnich meczach

CRACOVIA: Bez porażki w 3 z 4 ostatnich meczów na wyjeździe

CRACOVIA: Najwięcej goli strzelonych głową (4

Bilans: 12 meczów – 8 zwycięstw GKS Katowice, 2 remisy, 2 zwycięstwa Cracovii. Bramki: 15–9

Sąsiedzi w tabeli wszech czasów (GKS – 12. miejsce, Cracovia – 11. miejsce)

dziennizachodni.pl – Czy Dawid Kudła zagra z Cracovią? Rafał Górak: „Decyzja jest podjęta”

W piątek 19 września 2025 roku w meczu 9. kolejki PKO Ekstraklasy GKS Katowice zagra z Cracovią (godz. 18). GieKSa ostatnio przegrała z Lechią w Gdańsku 0:2, tracąc pierwszego gola po błędzie bramkarza Dawida Kudły. Trener Rafał Górak powiedział, że decyzja w kwestii gry Kudły z Cracovią została już podjęta.

Katowicki klub poinformował w czwartek przed południem, że na mecz z Cracovią sprzedano już 10,5 tysiąca biletów. Na Nowej Bukowej zagra zespół, który zajmuje 3. miejsce w tabeli. „Pasy” w siedmiu meczach zgromadziły 14 punktów. GKS w ośmiu spotkaniach zdobył 7 pkt.

– Gramy z bardzo dobrze zorganizowanym zespołem, będącym na mocnym rozpędzeniu, rzeczywiście mają bardzo mocne wejście w sezon. Analizujemy, przygotowujemy się do tego, aby te mocne rzeczy starać się zneutralizować, ale przede wszystkim poprawiać te rzeczy, które mamy. Słysząc o frekwencji i o tym, co nas czeka, mam nadzieję, że w swoim miejscu stworzymy dobre widowisko. Będziemy grać o zgarnięcie pełnej puli punktowej – mówi trener GieKSy Rafał Górak.

GKS Katowice o wiele lepiej spisuje się u siebie niż na wyjazdach. Trener Górak był spytany, czy ma diagnozę, z czego to wynika.

– Pewnie, że mam. Natomiast te najbliższe mecze gramy u siebie – z Cracovią i za chwilę Puchar Polski (z Wisłą Płock – red.) i dobrze byłoby kontynuować dobrą grę u siebie. Jeżeli będziemy kontynuować, to jestem przekonany, że punkty na wyjazdach również przyjdą. Wcale one nie są od nas tak daleko, jak pokazuje czysta matematyka. Cztery mecze i zero punktów – sprawa jest bezdyskusyjna, że to jest mało, ale ja widzę wiele rzeczy, które drużyna musi dogłębniej wykonywać i te punkty na wyjazdach przyjdą. Natomiast teraz bardzo mocna koncentracja na mecz u siebie, bo to jest rzecz najważniejsza – podkreślił Górak.

Cracovia ostatnio nie grała, bo jej mecz z Wisłą w Płocku został odwołany z powodu warunków atmosferycznych. Czy to coś zmieniło w przygotowaniach GieKSy na mecz z „Pasami”?

– Ja osobiście nie przepadam za przerwami w lidze, za wybiciem się z grania. Oczywiście, można wtedy pewne rzeczy troszkę poprawić, można dać nawet trochę odpocząć. Natomiast nie lubię dłuższych momentów, kiedy drużyna nie gra. Nie wiem w jaki sposób zareaguje na to Cracovia, tym bardziej, że nie jest to fajne, gdy wypadasz z gry z powodu warunków atmosferycznych. U nas to nie zmienia absolutnie nic, poza kwestią analityczną – uciekł nam fajny mecz, bo Cracovia miała grać z Wisłą Płock, a trzy naszej najbliższe mecze, to właśnie z tymi drużynami (z Wisłą Płock po Pucharze Polski nastąpi wyjazd w PKO Ekstraklasie – red.) – mówił trener GieKSy.

Bramkarz Dawid Kudła wystąpił we wszystkich meczach GKS-u w tym sezonie, ale z Lechią w Gdańsku popełnił błąd kosztujący zespół stratę gola. Czy trener Górak sadza na ławkę zawodników, po takich błędach, czy wręcz przeciwnie – daje szansę rehabilitacji?

– To sprawa analityczna. Decyzja co do zawodnika nigdy nie była u mnie zero-jedynkowa na zasadzie popełnienia ewentualnego błędu, który możemy nazywać dużym kiksem – niestety skończył się bramką. Zawodnicy mają to do siebie, że popełniają błędy. Nie ma zawodnika, który błędów by nie popełniał. Chodzi o to, aby dobrze przeanalizować całość i jednocześnie wejść w kwestię mentalną, psychologiczną, jeśli chodzi o gościa, któremu coś się przytrafiło, co na pewno łatwe dla niego nie jest. Przede wszystkim zawsze muszę być odpowiedzialny – patrzeć na dobro drużyny, dobro klubu, a jednocześnie mieć na uwadze też jego indywidualną osobę. Dawid jest osobą niesamowicie znaczącą dla naszego klubu i tak zostanie. Natomiast decyzja, czy zawodnik gra, czy siada na ławce rezerwowych, jest wypadkową wielu elementów. Decyzja, czy Dawid będzie bronił z Cracovią jest podjęta, zawodnicy na temat składu dowiedzą się tradycyjnie na trzy godziny przed meczem – stwierdził szkoleniowiec katowickiej drużyny.

W piątek przed kibicami GKS-u Katowice ma szansę zadebiutować Ilja Szkurin, który przyszedł z Legii Warszawa. Białoruski napastnik w meczu z Lechią w Gdańsku wszedł na boisko w 59. minucie. Podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami na Nowej Bukowej został spytany wprost, czy wie, że kibice oczekują od niego strzelania bramek.

– Zawsze od napastnika oczekuje się, że będzie strzelał. Jestem w tej samej pozycji – muszę strzelać. Wszystkie „dziewiątki” muszą strzelać. Też tego od siebie oczekuje, ale nie będę mówił o tym, co będzie, tylko patrzę na to, co tu i teraz. Pracuję i mam nadzieję, że te bramki przyjdą. W meczu z Lechią może nie do końca byłem zaadaptowany do tego wszystkiego, ale myślę, że na ten moment czuję się gotowy na 100 procent – powiedział Szkurin.

terazpasy.pl – Luka Elsner przed meczem z GKS-em Katowice: „Mieliśmy lepsze i gorsze momenty”

W piątek, 19 września, Cracovia zmierzy się na wyjeździe z GKS-em Katowice w ramach 9. kolejki PKO Ekstraklasy. Trener Luka Elsner w rozmowie z dziennikarzami zaznaczył, że od swojej drużyny oczekuje pełnego zaangażowania, a następnie odniósł się do konsekwencji odwołanego meczu w Płocku, siły i atutów katowiczan, kwestii budowania zespołu oraz możliwych rotacji w składzie. Mówił także o swoich pierwszych wnioskach z pracy w Cracovii oraz o postępach w nauce języka polskiego.

– Mamy wysokie oczekiwania wobec naszej drużyny w nadchodzącym meczu, bo od dłuższego czasu nie graliśmy spotkania o stawkę. Nasza głowa i nasze chęci muszą być widoczne na każdym kroku w Katowicach – podkreślił szkoleniowiec.

Pierwsze pytania dotyczyły wydarzeń sprzed kilku dni, gdy z powodu ulewy nie doszło do meczu z Wisłą Płock. Spowodowało to zmianę mikrocyklu, ale trener zaznaczył, że nie chce z tego powodu szukać wymówek.

– Po odwołaniu meczu w Płocku wzięliśmy na siebie odpowiedzialność za tę sytuację i podjęliśmy działania reorganizacyjne, by w pełni skupić się na meczu w Katowicach – mówił. Jak dodał, niecodzienne okoliczności wymagały szybkiej reakcji. – Zmieniliśmy mikrocykl, zaplanowaliśmy trening od razu na kolejny dzień i cały czas pracujemy nad przygotowaniami. Uważam, że w Płocku podjęto jedyną racjonalną decyzję. Dawno nie spotkałem się z czymś podobnym, ale musimy być gotowi, by poradzić sobie w każdej sytuacji – nieważne, jak trudna czy zaskakująca by była.

O rywalu z Katowic: „To dobrze zorganizowany zespół”

Pytany o najbliższego przeciwnika, Luka Elsner mówił o GKS-ie, który obecnie zajmuje 15. miejsce w tabeli, z dużym szacunkiem.

– To dobrze zorganizowany zespół, widać rękę trenera Rafała Góraka i jego pomysł na grę. Jeśli spojrzeć na ich formę u siebie, to plasują się w środku tabeli, a do tego są bardzo groźni przy stałych fragmentach – ocenił.

goal.pl – GKS Katowice – Cracovia

[…] GKS Katowice i Cracovia to drużyny, które obecnie znajdują się w zupełnie różnych położeniach. Ekipa prowadzona przez Rafała Góraka skupia się na jak najszybszym oddaleniu od strefy spadkowej, podczas gdy krakowianie celują w najwyższe cele.

Przed piątkowym starciem obie drużyny dzieli różnica siedmiu punktów. Cracovia ma 14 oczek i plasuje się na trzecim miejscu w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Tymczasem ekipa z Katowic zajmuje 15. pozycję.

Krakowski zespół przystąpi do potyczki po serii trzech spotkań bez przegranej. W tych meczach Cracovia zdobyła siedem punktów, wygrywając dwa razy i raz remisując. Z kolei GieKSa w trzech ostatnich starciach dwukrotnie schodziła z placu gry na tarczy, a w jednym spotkaniu przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę.

W ostatnim czasie w meczach z udziałem obu ekip padały bramki, więc można spodziewać się, że w tej rywalizacji również nie zabraknie goli. Istnieje spora szansa, że padną co najmniej trzy bramki.

Zespół z Katowic podejdzie do piątkowej potyczki, chcąc podnieść się po porażce z Lechią Gdańsk (0:2). Wcześniej natomiast GKS wygrał z Radomiakiem (3:2). Ogólnie w roli gospodarza Trójkolorowi są bez przegranej od trzech spotkań. W nich GieKSa zaliczyła dwa zwycięstwa i remis.

Tymczasem ekipa dowodzona przez Lukę Elsnera jest bez porażki od 15 sierpnia. W ostatnich trzech spotkaniach ligowych Cracovia wygrała w dwóch meczach i raz zremisowała. Na wyjazdach krakowianie natomiast nie dali rady zwyciężyć w żadnych z dwóch ostatnich meczów.

W tym roku obie ekipy miały już okazję rywalizować w maju jeszcze w ramach poprzedniej kampanii. GieKSa była wówczas górą, wygrywając jednym golem (2:1). Ogólnie w czterech ostatnich spotkaniach między zespołami każdy z drużyn zaliczyła po dwa zwycięstwa.

Oba zespoły przystąpią do rywalizacji osłabione. U gospodarzy nie będzie mógł wystąpić Aleksander Paluszek. Z kolei w ekipie z Krakowa zabraknie Kamila Glika czy Ajdina Hasicia.

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Okiem rywala: kibicowski boom na GieKSę zachwyca

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W ostatnich tygodniach relacje z Częstochowy zdominowały czołówki serwisów sportowych w Polsce. Sprawcą zamieszania był przede wszystkim trener Marek Papszun, ale forma sportowa Medalików również jest godna podkreślenia. Jak w tym wszystkim odnajdują się kibice pod Jasną Górą? Zapytałem Roberta Parkitnego ze stowarzyszenia „Wieczny Raków”, który po raz drugi odpowiedział na nasze zaproszenie. Jednocześnie zachęcam do lektury naszej poprzedniej rozmowy, w której poruszyliśmy wiele tematów związanych z historią Rakowa i naszych pojedynków.

Meczem w Częstochowie otwieramy rundę rewanżową. Jak podsumujesz postawę Rakowa w pierwszej części sezonu?
Na początku Raków stracił, ale później odrobił i teraz nasze miejsce jest mniej więcej takie, jak należy. Natomiast z kilku względów była to dla nas ciężka runda, stąd wiele osób wyraża się o Rakowie negatywnie, nie mając pełnej wiedzy o tym, co tak naprawdę dzieje się w klubie. Ja nie mam potrzeby mówić i pisać o wszystkim tylko po to, aby zebrać dodatkowe lajki. Przede wszystkim kadra nie była odpowiednio zestawiona, aby łapać punkty na wszystkich frontach. Niektórzy powiedzą, że doszły duże nazwiska, takie jak Bulat, Diaby-Fadiga czy Konstantópoulos, mimo to na początku nie grało to, jak należy. Moim zdaniem drużyna potrzebowała czasu, aby wszystko mogło się zazębić. Zmian w kadrze było dużo, do tego doszły kontuzje, dlatego początek sezonu był ciężki. W pewnym momencie pojawiały się nawet głosy nawołujące do zwolnienia trenera, ale kryzysy trzeba przezwyciężać i cała sztuka polega na tym, aby w takich momentach karta się odwróciła. Nam się to udało i dziś idziemy jak burza w Europie, a w lidze też wyglądamy coraz lepiej. Uważam, że tę rundę zakończymy jeszcze dwoma zwycięstwami, niestety m. in. waszym kosztem. Koniec końców runda jesienna w naszym wykonaniu była dobra, natomiast jako kibic polecam krytycznie podchodzić do informacji podawanych w Internecie. Czasem spotykam się z opiniami, że ktoś nie pamięta tak słabego meczu, odkąd kibicuje Rakowowi – wtedy wiem, że nie mamy o czym rozmawiać, bo sam doskonale pamiętam ciężkie czasy w naszej całkiem niedawnej historii.

A co sądzisz o formie GieKSy?
Wydaje się, że ten sezon jest dla was cięższy niż poprzedni, w roli beniaminka. Z drugiej strony takie mecze jak pucharowy z Jagiellonią pokazują, że w waszej drużynie jest potencjał i gdybyś zapytał mnie o kandydatów do spadku, to nie wskazałbym w tym gronie GieKSy. Myślę, że te niegdyś „ulubione” przez was pozycje 8-12 w 1. lidze są teraz w waszym zasięgu, jeśli chodzi o Ekstraklasę. Natomiast z zachwytem obserwuję kibicowski boom na GieKSę, spowodowany m.in. nowym stadionem. Miałem okazję być w waszym sklepie „Blaszok”, który wygląda okazale, co chwilę przychodzili ludzie nie tylko na zakupy, ale też pogadać i zapytać o bieżące sprawy. Gdyby taki stadion jak wasz powstał w Częstochowie, to również byłby to dla nas impuls do kibicowskiego rozwoju.

Pytając o GKS w tym sezonie, przeważały opinie, że głównym powodem słabszej formy na początku sezonu był transfer Oskara Repki. Jak ten zawodnik odnalazł się pod Jasną Górą?
Pierwsze wejście Repki do zespołu było bardzo dobre. Z czasem nieco przygasł, być może z tego względu, że Marek Papszun wymaga więcej niż w większości innych klubów, nie tyle w kwestii samego zaangażowania na boisku, ale przede wszystkim całej otoczki. Była taka sytuacja po naszym meczu z Górnikiem, przegranym u siebie 0:1, który był chyba najsłabszy w całej rundzie: gra była fatalna i gdy po meczu trener nie przebierał w słowach, to mocno oberwało się m. in. Repce. Oskar wylądował na ławce i było to trudne zderzenie z rzeczywistością Marka Papszuna. Być może w GieKSie wyglądało to inaczej – po porażce trener reagował w inny sposób, jak przystało na beniaminka, natomiast w Rakowie wylicza się każdy błąd. Sam nie zwracam dużej uwagi na aspekty piłkarskie, ale czytałem opinie, że w ostatnim meczu ze Śląskiem Repka był jednym z naszych najsłabszych ogniw. Dla mnie jest to piłkarz z ogromnym potencjałem, pozostaje jednak pytanie, czy na dłuższą metę dopasuje się do naszego stylu gry. Z drugiej strony za chwilę w Rakowie będzie nowy trener, więc rola Repki też może się zmienić.

Jest też piłkarz, który kiedyś próbował podbić Częstochowę, a dziś nie wyobrażamy sobie bez niego GieKSy. Uważasz, że patrząc na obecną formę Bartosza Nowaka, odpuszczenie go przez Raków było błędem?
Przede wszystkim Bartek jest fajnym człowiekiem – otwartym, uśmiechniętym, radosnym. Widać, że gra sprawia mu przyjemność. Trudno uważać jego transfer za błąd. Kiedyś przygotowałem dla trenera statystykę zawodników, którzy nie sprawdzili się w Rakowie – większość wylądowała w 2. lub 3. lidze. Tacy jak Nowak są wyjątkami, ale nie znam dokładnie kulis jego odejścia – może sam na to nalegał, a może naciskał agent. Ja widziałbym Bartka w Rakowie, ale w tamtym czasie rywalizacja na jego pozycji była ogromna. Ponadto czasem po prostu tak jest, że w jednym klubie zawodnik gaśnie, a gdzie indziej, przy innym trenerze rozkwita i taki transfer okazuje się strzałem w dziesiątkę.

Gdy pojawiła się informacja, że Papszun wraca, miałem mieszane uczucia, zastanawiając się, czy jest szansa po raz drugi napisać tę samą historię” – to twoje słowa z naszej poprzedniej rozmowy. Wszystko wskazuje na to, że twoje obawy były słuszne.
Mimo całego zamieszania, jakie od kilku tygodni trwa w Częstochowie, z Markiem Papszunem wciąż mam dobre relacje. Po jednym z ostatnich meczów porozmawiałem trochę dłużej z trenerem i poznałem jego punkt widzenia oraz odczucia co do obecnej sytuacji w klubie. Dlatego teraz, gdy spotykam się z innymi kibicami i słucham niepochlebnych opinii na temat trenera, to staram się tonować nastroje. Trener Papszun nie jest idealny ani bezbłędny, ale takie sprawy często mają drugie dno i nie inaczej jest w tym przypadku.

Po ewentualnym odejściu Marek Papszun zachowa status legendy?
Pod koniec jego pierwszej kadencji byłem wśród inicjatorów uroczystego pożegnania trenera w naszym kibicowskim lokalu, wręczyliśmy mu też piłkę z napisem „trener – legenda”. Żegnaliśmy go jak króla, tymczasem niedługo później on wrócił. To dowód na to, że zarząd nie był przygotowany na jego odejście, decydując się na Dawida Szwargę. Poza tym nastroje byłyby inne, gdyby w poprzednim sezonie Raków zdobył mistrzostwo. Nie każdemu pasuje praca z Markiem Papszunem, ale trzeba pamiętać, że w tym, co robi, jest profesjonalistą i nawet w sytuacji, gdy jedną nogą jest w Legii, to jego piłkarze wychodzą na boisko przygotowani i wygrywają kolejne mecze. Po pamiętnej konferencji wielu w to zwątpiło – pojawiły się głosy, że piłkarze będą grać przeciwko trenerowi. Z kolei po wysokich zwycięstwach z Rapidem i Arką ci sami ludzie mówili: wygrali, bo chcieli zrobić na złość Papszunowi. Można oszaleć…

Po deklaracji trenera o chęci trenowania Legii studziłeś na Twitterze gorące głowy częstochowskich kibiców. Jakie uczucia dominują – zawód czy zrozumienie?
Zdecydowanie negatywnie odebrano tę wypowiedź trenera, przede wszystkim co do miejsca i czasu. Natomiast ja patrzę na to w inny sposób. Owszem, trener mógł to rozegrać inaczej, ale z drugiej strony, gdyby tego nie zrobił, a niedługo później wypłynęłaby informacja o jego przejściu do Legii, to spotkałby się z zarzutem, że nas zdradził i ukrywał prawdę. Wszyscy wiemy, że Papszun jest Legionistą, warszawiakiem i prowadzenie stołecznych zawsze było jego marzeniem. W Częstochowie zrobił kawał dobrej roboty, dlatego nie widzę w jego słowach aż tak dużej sensacji, jak przedstawiają to media.

Kwestia „transferu” Papszuna do Legii jest już oficjalna?
Nie mam pojęcia. Oficjalne jest porozumienie Rakowa z Łukaszem Tomczykiem – trenerem Polonii Bytom. Było już wiele wersji rozwoju sytuacji, natomiast jeśli miałbym obstawiać, to moim zdaniem Papszun zostanie w Częstochowie do końca rundy (kilka godzin później taką informację podał Tomasz Włodarczyk w serwisie meczyki.pl – przyp. red.).

W ostatnich tygodniach forma zarówno Rakowa, jak i GKS-u wyraźnie poszła w górę. To, co jeszcze nas łączy, to lanie od ostatniego w tabeli Piasta Gliwice. Jak do tego doszło w Częstochowie?
Na ten temat nie powiem zbyt wiele, bo choć w ciągu ostatnich 18 sezonów opuściłem zaledwie siedem domowych meczów Rakowa, to właśnie z Piastem był jeden z nich. Ani go nie oglądałem, ani też nie analizowałem tej porażki. Po pierwsze, Daniel Myśliwiec jest dobrym trenerem i szybko odcisnął swoje piętno na drużynie, a po drugie liga jest mega wyrównana i nawet tak niskie miejsce w tabeli jak Piasta nie znaczy, że nie potrafią się odgryźć. Inna sprawa, że Rakowowi zawsze lepiej gra się z drużynami z czołówki – nie wiem, czy to kwestia motywacji, czy czegoś innego. Mimo że Piast zdobył 6 punktów z naszymi drużynami, to uważam, że w końcowym rozrachunku znajdzie się mimo wszystko w trójce spadkowiczów.

Jeśli natomiast chodzi o czołówkę ligi, to wielokrotnie podkreśla się w mediach postawę Jagiellonii, która dobrze prezentuje się we wszystkich rozgrywkach. Tymczasem Raków radzi sobie równie dobrze, o ile nie lepiej, bo w przeciwieństwie do Jagi nadal ma szansę na Puchar Polski. Cele na ten sezon pozostają niezmienne?
Zdecydowanie. Zarówno trener, jak i piłkarze zarabiają takie pieniądze, że nie ma innego celu jak mistrzostwo. Pochwały dla Jagiellonii przypominają mi laurki dla Rakowa przy okazji marszu z 1. ligi do Ekstraklasy – jak to wszystko było doskonale poukładane. Jaga wygląda nawet lepiej – ogromny stadion, odpowiednie zaplecze infrastrukturalne i kibicowskie. Z kolei Raków jest w Polsce wyśmiewany przede wszystkim za brak stadionu. Mieliśmy swoje pięć minut zachwytów w mediach, a teraz każdy gorszy moment jest dodatkowo rozdmuchiwany. Nic się jednak nie zmienia: zarówno mistrzostwo, jak i Puchar Polski są dla nas mega ważne. Do tego jak najdłuższa gra w Lidze Konferencji. Po to sztab liczy tylu ludzi, by odpowiednio przygotować zespół do wszystkich rozgrywek, a wyniki muszą przyjść. Tym bardziej że w Pucharze robi się powoli autostrada do finału.

Musicie tylko uważać, by nie utknąć na bramkach z napisem „GKS Katowice”, ale przy odpowiednim zrządzeniu losu być może jeszcze będzie okazja o tym porozmawiać. Tymczasem skupiacie się na lidze i rozgrywkach europejskich. Czujecie się już w Sosnowcu jak u siebie?
W żadnym wypadku. Nie było tak ani w Bełchatowie, ani teraz w Sosnowcu. Trzeba być wdzięcznym włodarzom obu miast, że Raków miał gdzie grać, ale nie da się czuć dobrze poza Częstochową. Niby to tylko 60 kilometrów, ale każdy mecz w Sosnowcu bardziej przypomina bliski wyjazd niż mecz u siebie. Ciężko przyciągnąć tłumy na takie mecze, szczególnie tych najmłodszych – w Częstochowie byłoby to dużo prostsze. Sam stadion jest kapitalny do oglądania meczu, natomiast u siebie będziemy tylko w Częstochowie, choć na ten moment jest to nierealne. I pewnie w ciągu najbliższych lat się to nie zmieni.

Mimo że spodziewam się odpowiedzi, to i tak zadam ci to samo pytanie, co ostatnio: co nowego dzieje się w sprawie stadionu dla Rakowa?
Odpowiadam tak samo: nic się nie dzieje. Jakieś rozmowy się toczą, ale dopóki nie zobaczymy łopat na terenie budowy, to nie uwierzymy w żadne obietnice. Nie da się ukryć, że blokuje to rozwój klubu i Marek Papszun musi czuć to samo. Za każdym razem słyszy od prezesa, że rozmowy z Miastem są w toku – po pięciu czy sześciu latach można mieć już tego dość.

W poprzednim sezonie typowałeś gładkie 3:0 dla Rakowa w Częstochowie, tymczasem mecz potoczył się zupełnie inaczej.
Rzeczywiście, mój typ się nie sprawdził i po meczu śmiałem się w duchu, co ze mnie za znawca. Moim zdaniem tym meczem przegraliśmy mistrzostwo Polski, więc po czasie zabolało podwójnie. Szczególnie nie lubię przegrywać z Legią, Widzewem czy Lechem, a tutaj przyszła porażka z beniaminkiem. Mówi się trudno, bo takie wpadki się zdarzają. Myślę, że w najbliższą niedzielę 3:0 dla nas już musi być. Raków jest w gazie, a GieKSa będzie delikatnie podmęczona pojedynkiem z Jagiellonią, który musiał was sporo kosztować. Raków też co prawda grał ze Śląskiem, ale moim zdaniem wyglądało to trochę tak, jakby grał na pół gwizdka. Dlatego forma fizyczna będzie działać na naszą korzyść.

Wiem, że byłeś na Nowej Bukowej w pierwszej kolejce tego sezonu. Jak wrażenia?
Jak wspominałem w naszej poprzedniej rozmowie, tylko raz miałem okazję być na starej Bukowej – załapałem się na ostatni wyjazd w ubiegłym roku. W tym sezonie wiedziałem, że z powodu narodzin dziecka będę musiał odpuścić część wyjazdów, dlatego ucieszyłem się, że do Katowic jechaliśmy na samym początku i zdążyłem się do was wybrać. Miałem podobne odczucia jak z meczu w Lublinie – imponujący stadion, wszyscy ubrani na żółto, mnóstwo ludzi i kapitalny doping. Wielokrotnie podkreślałem, że doping ekip ze Śląska, takich jak GieKSa czy Górnik, to ścisły top w Polsce. Co do samego meczu to nie powiem za wiele, bo nie należę do tych, którzy szczególnie skupiają się na analizie boiskowych wydarzeń, najważniejsze było zwycięstwo 1:0. Cały wyjazd wspominam więc bardzo dobrze, z wyjątkiem incydentu z rozpylonym gazem, który wprowadził trochę zamieszania.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Plusy i minusy po Rakowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.

Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.

Plusy:

+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.

+ Jędrych i Klemenz 
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.

Minusy:

– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.

– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.

– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.

Podsumowanie:

GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.

To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.

Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.

GieKSiarz

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga