Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o awansie GieKSy do I ligi: GieKSa efektownie przypieczętowała awans. Wielka feta na Bukowej!, GKS wywalczył bezpośredni awans do Fortuna 1 Ligi, Kibice na Bukowej zobaczyli świetny spektakl!, W końcu, Woźniak show, Awans po latach rozczarowań. Katowice świętują

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mass mediów na temat wczorajszego meczu II ligi GKS Katowice – Stal Rzeszów. GieKSa wygrała 4:1 (2:1) i zapewniła sobie awans do I ligi. 

 

sportowasilesia.pl – GieKSa efektownie przypieczętowała awans. Wielka feta na Bukowej!

GKS Katowice na kolejkę przed końcem sezonu zapewnił sobie awans na zaplecze Ekstraklasy! W ostatnim spotkaniu 37. serii gier rozgromił na Bukowej aż 4:1 Stal Rzeszów, z którą rok temu przegrał baraże o awans. Hattrickiem popisał się Arkadiusz Woźniak.

Prawie 2 tysiące kibiców Trójkolorowych mogło świętować w poniedziałek pierwszy awans swojego klubu od 14 lat! „GieKSa” wraca na II szczebel rozgrywkowy w kraju po 2. latach nieobecności. Pomimo pauzy – 6. barażowe miejsca utrzymała Skra Częstochowa.

 

sportdziennik.com – Katowice wracają na zaplecze!

GieKSa po dwóch sezonach żegna II ligę. Hat trick Arkadiusza Woźniaka, skompletowany w niespełna godzinę, pozwolił kibicom przy Bukowej fetować pierwszy od 14 lat awans.

Koniec! GieKSa w I lidze! – wykrzyczał spiker „Lyjo” o 22.17. Bo stało się! Kibice GieKSy wreszcie mieli swój dzień. Powody do radości, dumy, świętowania. Kilku z nich wbiegło na moment na murawę z radością a nie smutkiem, jak 25 miesięcy temu po porażce z Bytovią. „Czekaliśmy już tyle lat, teraz pora na awans” – płynęło z trybun przy Bukowej w II połowie, gdy przewaga była już na tyle bezpieczna, by nie wątpić, że drużyna spełni warunek, odniesie trzecie z rzędu zwycięstwo i na kolejkę przed końcem sezonu przypieczętuje promocję. Co prawda jeszcze nie do tej właściwej ligi, której życzyliby sobie w Katowicach, ale przecież to czekanie trwało 14 lat…

Wyrosło całe pokolenie fanów GKS-u, które nie pamiętało awansu, nie pamiętało niczego innego niż rozczarowań. Dlatego tak piękny dla nich musiał być ten dzisiejszy wieczór, nawet jeśli oznaczał jedynie, że ich klub wydostaje się z tak niskiego szczebla, na jakim występował w swojej historii tylko przez trzy sezony. W tym dwa ostatnie… Kiedy Arkadiusz Woźniak fetując drugiego z trzech goli stanął przed „Blaszokiem”, odpalono z niego świece dymne w klubowych barwach. „Druga liga idzie z dymem” – chciało się rzec. Za te wszystkie lata upokorzeń te trybuny zasłużyły na to, by po prostu móc trochę pocieszyć się, a nie drżeć o wynik i liczyć upływające minuty, gorączkowo sprawdzając tabelę.

Co prawda nie takie rzeczy stadion przy Bukowej widział, ale GieKSa po zwycięstwie przed 10 dniami w Chojnicach nie mogła już tego spartolić. Nie w takim roku, gdy miała stabilizację kadrową i szkoleniową, gdy pobiła dwie rekordowe serie, zwycięstw wyjazdowych i zwycięstw w ogóle, a kryzys miała jeden – bolesny, bo skutkujący utratą miejsca w top2, wywołany 2-tygodniową koronawirusową izolacją. Wyszła z tego kryzysu w najlepszym możliwym momencie, wygrywając 3 ostatnie mecze – z Bytovią, Chojniczanką i dzisiaj ze Stalą; Stalą zdeterminowaną, próbującą jeszcze złapać odjeżdżający pociąg z napisem „baraże”…

Rzeszowianie mieli przy Bukowej swoje momenty. Szybko doprowadzili do wyrównania, gdy Wojciech Reiman zaskoczył z rzutu wolnego nie najlepiej interweniującego Patryka Królczyka. Potem golkiper GieKSy, zastępujący nadal zmagającego się z urazem Bartosza Mrozka, zrehabilitował się, broniąc mocny strzał z bliska Damiana Michalika.

Wszystko o 180 stopni odwrócił gol strzelony przez GKS do szatni. Po kapitalnej akcji, napędzonej przez Rafała Figiela, a zwieńczonej dograniem Daniana Pavlasa i uderzeniem Woźniaka. Figiel, Błąd, Woźniak… Najbardziej doświadczeni zawodnicy w kluczowym momencie nie zawiedli, a przecież gdyby za żółte kartki nie pauzował Filip Kozłowski, Woźniaka może nawet zabrakłoby w podstawowym składzie. Wybiegł jednak w ataku. 3 gole, asysta… Takiego występu wcześniej w GieKSie nie miał. Gdy w II połowie opuszczał boisko, żegnała go owacja na stojąco. Podobną zgotowano też Błądowi.

A na początku wyczuwalne było napięcie. Można było odnieść wrażenie, jakby słowo „awans” było po wejściu na trybuny wręcz zakazane. Na chłodno rzeczywistość przyjmował też trener Rafał Górak, bo dyrygował zespołem zza linii w bluzie, no i oczywiście charakterystycznej czapce z daszkiem. Niecały rok temu – dokładnie przed 314 dniami – rzucił tę czapkę w stronę „Blaszoka”, wcześniej tłumacząc się z przegranego sezonu. To właśnie po porażce 0:2 ze Stalą w półfinale barażu katowiczanie stracili szansę na awans w pierwszych rozgrywkach po spadku. Teraz nastroje były o 180 stopni inne. „Brameczki strzelamy, 3 punkty dziś mamy, do I ligi wracamy” – śpiewano ze świadomością, że w sobotę do Ostródy drużyna pojedzie już na wycieczkę, a nie walczyć o życie. A rzeszowianie potrzebują chyba cudu, by załapać się do barażu.

 

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice wraca do I ligi!

GKS Katowice rozbił Stal Rzeszów 4:1 i zapewnił sobie awans do Fortuna 1. Ligi po dwóch latach zesłania o klasę niżej.

GKS Katowice wykorzystał pierwszą „piłkę meczową”, pokonał Stal Rzeszów i zapewnił sobie awans do Fortuna 1. Ligi. Dzięki temu mecz ostatniej kolejki z Sokołem w Ostródzie nie ma już znaczenia.

Zespół Rafała Góraka chciał fetować powrót na zaplecze PKO Ekstraklasy na własnym boisku. Aby tak się stało konieczne było zwycięstwo nad walczącą o miejsce w barażach Stalą Rzeszów. Katowiczanie wygrali 4:1 i po dwóch sezonach żegnają II ligę.

Po ostatnim gwizdku sędziego na stadionie przy Bukowej wybuchła euforia. Kibice świętowali razem z piłkarzami pierwszy awans zespołu od 2007 roku, gdy GKS również wchodził do I ligi, z której został zdegradowany w 2019 roku po pamiętnym koszmarnym meczu z Bytovią Bytów i golu bramkarza Andrzeja Witana w 95 minucie.

Po meczu na boisku rozpoczęła się wielka feta. Piłkarze i członkowie sztabu szkoleniowego byli kolejno wywoływani na środek boiska i fetowani przez fanów. Wspólna zabawa z Blaszokiem trwała jeszcze długo po zakończeniu spotkania.

 

nowiny24.pl – Stal Rzeszów wysoko przegrała w Katowicach. GKS wywalczył bezpośredni awans do Fortuna 1 Ligi

[…] Pierwszy zaatakował GKS, w 4. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Rafał Figiel, jednak piłka poszybowała nad bramką strzeżoną przez Gerarda Bieszczada. Po chwili było już 1:0, gdy Arkadiusz Błąd wykorzystał dogranie z prawej strony Arkadiusza Woźniaka i uprzedził wychodzącego z bramki Bieszczada.

Rzeszowianie momentalnie wyrównali za sprawą Wojciecha Reimana, który popisał się fantastycznym uderzeniem bezpośrednio z rzutu wolnego.

W 17. minucie po rzucie rożnym zagotowało się pod bramką „GieKSy”. Radosław Sylwestrzak po zgraniu Damiana Kostkowskiego przymierzył głową w słupek, ale arbiter i tak wcześniej odgwizdał przewinienie. Chwilę wcześniej bramkarza katowiczan próbował zaskoczył „centrostrzałem” Bartosz Wolski, ale 27-letni Patryk Królczyk był na posterunku. Bramkarz GKS-u kilka minut później znów uratował swoją drużynę, gdy wybronił sytuacyjny strzał Damiana Michalika.

Gdy rzeszowianie naciskali defensywę GKS-u, ta mocno się gubiła i popełniała proste błędy. W 28. minucie nieporadność gospodarzy chciał wykorzystać Bartosz Wolski, jednak piłka po jego uderzeniu z około 16 metrów poszybowała nad poprzeczką.

Tuż przed przerwą GKS „rozklepał” defensywę Stali, Figiel przytomnie zagrał w pole karne, Pavlas wycofał piłkę do Woźniaka, a ten dopełnił formalności. I tuż po zmianie stron katowiczanie podwyższyli prowadzenie, znów na listę strzelców wpisał się Woźniak. Wydaje się, że w tej sytuacji lepiej mógł się zachować Gerard Bieszczad.

W 55. minucie napastnik miejscowych miał już na swoim koncie hattricka, tym razem Woźniak popisał się precyzyjną główką – asystę zanotował Błąd. Po tej bramce kibice GieKSy świętowali już awans do Fortuna 1 Ligi.

Stal próbowała zdobyć kolejną bramkę, ale strzały Kłosa, Olejarki czy Mustafaeva okazywały się niecelne, a uderzenie Piotra Głowackiego z rzutu wolnego wybronił Królczyk.

Po końcowym gwizdku piłkarze i kibice GieKSy już oficjalnie świętowali awans na zaplecze PKO BP Ekstraklasy.

 

gol24.pl – GKS Katowice – Stal Rzeszów 4:1. Kibice na Bukowej zobaczyli świetny spektakl!

[…] To był poniedziałkowy wieczór, który należał do kibiców GKS Katowice! Zespół z Bukowej rozbił Stal Rzeszów i po dwóch sezonach wraca do 1. Ligi.sportowefakty.wp.pl – Więcej kibiców na meczu GKS-u? Klub chce wykorzystać nowe obostrzenia

[…] Kibice, którzy pojawili się w poniedziałkowy wieczór na Bukowej z pewnością nie żałowali. Piłkarze stworzyli świetne widowisko, emocji nie brakowało, a gole gospodarzy były ozdobą spotkania.

GKS w ostatniej kolejce zagra w Ostródzie, ale to spotkanie nie będzie już miało znaczenia dla losów awansu.

 

stalrzeszow.pl – Porażka w Katowicach

[…] Pierwsza połowa rozpoczęła się od wysokiego podejścia zespołu gospodarzy, który starał się utrudniać Stali wyprowadzenie piłki do gry. Katowiczanie byli od początku wysoko ustawieni i początkowo szukali sytuacji prawą stroną i środkiem boiska. Już w 4. minucie na strzał z dystansu z okolic 25. metra zdecydował się Figiel, jednak powędrował on nad bramką Bieszczada. Dwie minuty później akcja GieKSy doprowadziła już do bramki. Woźniak dograł piłkę na pole karne, a tam Adrian Błąd wyprzedził Bieszczada i piłka znalazła się w siatce. Stalowcy odpowiedzieli bardzo szybko. W 8. minucie dobry odbiór zanotował Wolski, który po chwili został sfaulowany, a z rzutu wolnego przymierzył Reiman i umieścił piłkę w siatce, wyrównując wynik.

W pierwszych minutach meczu Stal szukała gry w kontrach, jednak z czasem zyskała przewagę w poczynaniach ofensywnych i tworzyła dużo ciekawych sytuacji. Stalowcy szczególnie często starali się wykorzystywać szybkość Michalika i często posyłali mu piłki. W 16. minucie Wolski poszukał w polu karnym wspomnianego zawodnika, zagrał mu piłkę i interwencją na rzut rożny musiał ratować się Królczyk. W początkowych fragmentach gry na wyprowadzenie piłki do gry rajdami decydował się Głowacki, dzięki czemu napędził kilka ataków Stali. Swoją sytuację miał też Sylwestrzak, który po rzucie rożnym uderzył w słupek, ale arbiter wcześniej dopatrzył się faulu na zawodniku katowiczan.

Gospodarze wyglądali solidnie w defensywie, ale mieli swoje gorsze momenty i popełniali błędy przy wyprowadzeniu piłki do gry czy chociażby w polu karnym, gdzie sytuacji nie zdołali wykorzystać Stalowcy. Stal często w pierwszej połowie była obecna pod bramką GieKSy, ale często świetnym refleksem wykazywał się Królczyk i bronił dobre strzały. Dzięki dobremu ustawieniu Stal utrudniała katowiczanom rozegranie piłki i przez długi czas dobrze funkcjonowała w działaniach defensywnych. Minutę przed końcem pierwszej części meczu prostopadła piłka Figiela uruchomiła dobrą akcję GKS-u, którą wykończył Woźniak i po 45. minutach to gospodarze prowadzili w meczu.

Druga połowa rozpoczęła się od zmiany w naszym zespole. Boisko opuścił Radosław Sylwestrzak, a w jego miejsce zameldował się Dominik Marczuk. Gospodarze rozpoczęli spokojniej niż w pierwszej połowie, ale z czasem starali się wychodzić do ataków większą liczbą zawodników niż w pierwszej części meczu. Sporo akcji ofensywnych Stali było skutecznie przerywanych przez zespół z Katowic, a podania Stalowców były dość czytelne. W 49. minucie nastąpiło podwyższenie wyniku. Woźniak otrzymał prostopadłą piłkę, poszedł z nią od razu do przodu i zdecydował się na strzał z ostrego kąta, który dał trzecią bramkę gospodarzom.

Stalowcy byli zepchnięci do defensywy przez długi czas i nie potrafili konkretniej zagrozić pod bramką GieKSy. Dośrodkowanie Błąda na pole karne w 55. minucie i strzał Woźniaka głową dał gospodarzom radość z kolejnej bramki. Z upływem minut Stal szukała swoich sytuacji w ofensywie. Marczuk starał się dośrodkowywać piłki na szesnastkę gospodarzy, ale były one skutecznie zbijane przez defensorów GKS-u. Miejscowi byli ustawieni wysoko w strefie obronnej i zamykali grę Stali. Na kolejne zmiany trener Myśliwiec zdecydował się w 67. minucie. Boisko opuścił Michalik i Wolski, a w ich miejsce pojawili się Maciejewski i Mustafaev.

Dużą aktywnością wykazywał się Olejarka, który próbował oddawać strzały i odnajdywać się w polu karnym. Szansę na drugą bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego w 76. minucie miał Głowacki, ale trafił w słupek. Minutę później dobrze do pola karnego zszedł Maciejewski, ale jego strzał został zablokowany przez obrońców GieKSy. Kolejne zmiany w naszym zespole przypadły na 81. minutę – boisko opuścili Kłos i Reiman, a w ich miejsce pojawili się Sławek i Szczepanek. Czas upływał, a gra stawała się spokojniejsza. Katowiczanie nie dawali Stali wielu możliwości na agresywniejsze ataki, co w ostateczności nie dało bramek. Ostatecznie, po trzech doliczonych minutach, mecz zakończył się zwycięstwem GKS-u Katowice.

 

weszlo.com – W końcu. GKS Katowice awansował do I ligi!

Dla GKS-u Katowice to nie był zwykły mecz. Po wpadce z Motorem Lublin wydawało się nawet, że mogą wypaść z miejsca gwarantującego awans do I ligi. Przyszła jednak seria zwycięstw, a dzisiaj udało się przyklepać awans.

Podopieczni Rafała Góraka nie pozostawili złudzeń Stali Rzeszów. Już w szóstej minucie zdobyli pierwszą bramkę, do przerwy prowadząc 2:1. Później było tylko lepiej, bo swojego gola numer dwa i trzy w tym meczu ustrzelił Arkadiusz Woźniak. 31-letni napastnik poprowadził GKS Katowice do zwycięstwa, a co za tym idzie do wydostania się z II ligi.

Można powiedzieć – w końcu. Ekipa z Katowic dość długo przedzierała się przez trzeci szczebel rozgrywkowy, psując często wszystko na własne życzenie. Teraz jednak udało się wywieźć wypracowaną przewagę do końca. Wielka w tym zasługa trzech ostatnich meczów, w których udało im się nie tylko pokonać wspomnianą Stal, ale też Bytovię Bytów i Chojniczankę Chojnice – bezpośredniego rywala w walce o awans.

 

sportslaski.pl – Awans przypieczętowany strzeleckim show. GieKSa wraca do pierwszej ligi!

Po dwóch sezonach, spędzonych na poziomie eWinner II Ligi, piłkarze katowickiego GKS-u są już pewni powrotu na drugi szczebel rozgrywkowy. Podopieczni Rafała Góraka przypieczętowali swój awans za sprawą efektownego zwycięstwa nad Stalą Rzeszów, a za głównego bohatera poniedziałkowej rywalizacji bezwzględnie należy uznać zdobywcę hat-tricka – Arkadiusza Woźniaka.

Nadszedł dzień dzisiejszy – tak niegdyś Kamil Grosicki zapowiadał eliminacyjny mecz do ME 2016 ze Szkocją, ale podobnie brzmiąca zbitka słów mogła również dzisiaj zaszumieć w uszach kibicom katowickiego GKS-u. W końcu w poniedziałkowy wieczór GieKSa stanęła przed znakomitą szansą na przypieczętowanie swojego powrotu na zaplecze Ekstraklasy. Warunkiem koniecznym do zapewnienia sobie bezpośredniego awansu na kolejkę przed końcem sezonu – bez patrzenia na sytuację trzeciej Chojniczanki – było jednak pokonanie przy Bukowej Stali Rzeszów.

W głowach fanów katowickiego II-ligowca zapewne zapalała się mała czerwona lampka, jak ich ulubieńcy zdołają wytrzymać presję w absolutnie kluczowym momencie sezonu. Przed kończącą się serią gier, wbrew wszelkim obawom, mogło się jednak wydawać, że GKS zdołał w odpowiednim momencie włączyć wyższy bieg i zachować odpowiedną koncentrację. Dobitnie świadczyło o tym ostatnie zwycięstwo w Chojnicach 3:0 i chyba nie będzie przesadą stwierdzenie, że zawodnicy trenera Góraka rozegrali wówczas jedno z najlepszych spotkań podczas swojego pobytu w eWinner II Lidze.

Dodatkowo katowiczanie mieli ze swoim poniedziałkowym przeciwnikiem znaczący rachunek do wyrównania. W końcu w zeszłym sezonie to właśnie Stal zamknęła drogę GieKSie do wywalczenia awansu, wygrywając przy Bukowej półfinałowy mecz barażowy. Teraz rzeszowianie zapewne ponownie chcieli utrzeć nosa faworyzowanemu przeciwnikowi – tym bardziej, że końcówka sezonu również stanowi dla nich spory ciężar gatunkowy. Zespół z Podkarpacia wciąż bowiem liczy się w walce o zajęcie 6. miejsca, przedłużającego nadzieję na wywalczenie promocji o klasę wyżej.

Mecz przy Bukowej zapowiadał się zatem niezwykle interesująco, a zainteresowanie nim było na tyle spore, że klub postanowił złożyć dziś w Urzędzie Miasta Chorzów wniosek o zgodę na organizację widowiska przy zwiększonej publiczności. Dodatkowe miejsca mogłyby jednak przysługiwać tylko osobom, zaszczepionym przeciwko wirusowi COVID-19. Ostatecznie wniosek ten został przyjęty na zaledwie kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem, ale dzięki temu na stadionie przy Bukowej mógł pojawić się właściwie nadkomplet widzów.

Już od pierwszych minut na trybunie głównej można było usłyszeć przebijające się okrzyki „na nich”, a oczekiwania kibiców zostały poniekąd spełnione już w pierwszych minutach. Podopieczni Rafała Góraka, głównie za sprawą stosowanego ataku pozycyjnego i umiejętnej wymiany podań, bardzo szybko byli w stanie przedostawać się na połowę rywala. Efektem przejętej dominacji był zdobyty już w 6. minucie gol, a jego autorem został niezawodny Adrian Błąd. Pomocnik wykorzystał dobre zagranie Arkadiusza Woźniaka z niemal końcowej linii boiska oraz niepewne wyjście z bramki Gerarda Bieszczada, dzięki czemu wprawił liczną grupę fanów GieKSy w nielada radość. Co prawda powtórki telewizyjne mogły wskazywać na to, że Woźniak – ustawiony tego dnia na pozycji numer „9” – znajdował się na pozycji spalonej, jednak sędzia Karol Arys bez wahania wskazał na środek boiska.

Znakomite nastroje wśród kibiców gospodarzy trwały jednak wyjątkowo krótko, bo zamiast pójść za ciosem i spróbować powiększyć swoją zasłużoną przewagę, podopieczni Rafała Góraka nadziali się na znakomicie wykonany stały fragment gry. Efektownym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się najlepszy strzelec Stali w obecnym sezonie eWinner II Ligi – Wojciech Reiman. Taki przebieg samego początku meczu mógł zwiastować dalsze spore emocje, jednak jak pokazały kolejne minuty, poza sporą liczbą fauli i twardych starć o piłkę, nieco większą pewnością oraz spokojem w swoich poczynaniach zaczęli wykazywać się przyjezdni z Podkarpacia. Ponadto podopieczni Daniela Myśliwca mogli imponować wysoko stawianym pressingiem i gdy już mogło się wydawać, że to oni zejdą na przerwę w lepszych nastrojach, obraz spotkania zmienił się o 180 stopni.

Choć za wiele na to nie wskazywało, bo GieKSa dość często traciła piłkę w dość prostych sytuacjach i zdarzało się jej nieopatrznie prokurować zagrożenie we własnej szesnastce, w 44. minucie katowiczanie zdołali przeprowadzić wręcz zabójczy kontratak. Najlepszy możliwy użytek z szybkiej akcji Daniana Pavlasa lewym skrzydłem zrobił Arkadiusz Woźniak, pokonując Bieszczada płaskim strzałem przy prawym słupku.

I o ile po pierwszej połowie gospodarze postawili krok ku wyczekiwanej pierwszej lidze, drugą stopę dołożyli po zaledwie dziesięciu minutach drugiej części gry. Absolutnym bohaterem w szeregach śląskiego drugoligowca był jednak Arkadiusz Woźniak, którego skandowane nazwisko zapewne było słyszalne nawet na drugim końcu Katowic. Nic dziwnego, skoro doświadczony pomocnik zapisał na swoim koncie hat-tricka, najpierw wykorzystując złe ustawienie Bieszczada i wieńcząc solową akcję mocnym strzałem, a następnie najwyżej wyskakując do wrzutki Adriana Błąda z prawego skrzydła.

Po tym trafieniu przy Bukowej rozpoczęła się już prawdziwa feta, a kibice mieli świadomość, że choć ostatnie lata w ich przypadku obfitowały w niemal same rozczarowania, a ich ulubieńcy mogliby obdzielić pechem kilka innych zespołów, taka przewaga nad Stalą była absolutnie nie do wypuszczenia. Co prawda rzeszowianie nie rezygnowali ze zdobycia choćby gola honorowego, ale ich ofiarne starania ostatecznie spełzły na niczym.

Tym samym poznaliśmy dziś pełen skład zespołów, które zapewniły sobie bezpośredni awans i w sezonie 2021/2022 będą występowały na zapleczu Ekstraklasy. Katowiczanie, którzy dołączyli do świętującego kilkanaście dni wcześniej Górnika Polkowice, opuścili trzeci szczebel rozgrywkowy po dwóch sezonach przerwy, a po końcowym gwizdku mogli odetchnąć z ulgą oraz absolutnie zasłużenie unieść ręce w geście triumfu.

– Dziękuje za wyrozumiałość i wszystkie ciężkie słowa. Po prostu Was uwielbiam – wykrzykiwał w stosunku do kibiców trener Rafał Górak, który po końcowym gwizdku jeszcze długo świętował ze swoimi podopiecznymi wywalczoną promocję.

 

infokatowice.pl – Woźniak show. Awans GieKSy!

Brameczki strzelamy, trzy punkty dziś mamy, do pierwszej ligi wracamy – śpiewali głośno kibice GieKSy, którzy po wielu ciężkich latach w końcu mają powód do radości. GieKSa pokonała na własnym stadionie Stal Rzeszów 4:1 i na jedną kolejkę przed zakończeniem sezonu zapewniła sobie awans do pierwszej ligi.

GieKSa przystąpiła do spotkania ze Stalą z dużym animuszem, co przyniosło efekty już w 6 min., kiedy dobre podanie Woźniaka na bramkę zamienił będący ostatnio w świetnej formie strzeleckiej Błąd. Gospodarze długo się jednak z tego prowadzenia nie cieszyli, bo już w 9 min. Reiman huknął z rzutu wolnego i Królczyk musiał wyciągać piłkę z siatki. Od tego momentu nadal niewielką przewagę na boisku posiadali katowiczanie, ale to goście stwarzali lepsze sytuacje podbramkowe. Najbliżej objęcia prowadzenia Stal była w 19 min., ale Królczyk efektowną interwencją uchronił GieKSę od utraty drugiego gola. Kiedy wydawało się, że pierwsze 45 minut skończy się remisem, w 44 min. podopieczni trenera Rafała Góraka rozmontowali rzeszowską obronę, a Woźniak zastępujący dzisiaj w napadzie pauzującego za kartki Kozłowskiego pokonał Bieszczada i wprowadził w euforię katowicką publiczność.

Druga odsłona znowu zaczęła się od mocnego uderzenia Trójkolorowych, którzy już w 49 min. podwyższyli prowadzenie, a strzelcem bramki po raz kolejny został Woźniak. 6 minut później ten sam zawodnik strzelił swoją trzecią bramkę i od tego momentu na stadionie przy ul. Bukowej rozpoczęła się trwająca jeszcze długo po ostatnim gwizdku sędziego fiesta z okazji awansu GieKSy do pierwszej ligi. Jeśli chodzi o sytuację na boisku, to obie drużyny stworzyły jeszcze po kilka ciekawych sytuacji, ale wynik nie uległ już zmianie i tym samym GKS pokonał Stal Rzeszów 4:1 i na jedną kolejkę przed zakończeniem sezonu może już świętować awans na zaplecze ekstraklasy.

 

sport.interia.pl – GKS Katowice awansował do Fortuna I ligi

[…] GKS Katowice, niesiony dopingiem ubranych na żółto kibiców zaczął ostro. Prawie od razu dało to efekt. Już w 4.minucie po podaniu z prawej strony przez Arkadiusza Woźniaka Adrian Błąd „dziubnął” piłkę, a ta wpadła do bramki.

Błąd w szaleńczej radości podbiegł do trybun, ale goście nie zamierzali się poddawać. Już pięć minut później wyrównali! Wojciech Reiman z wolnego uderzył pod poprzeczkę i bramkarz Patryk Królczyk nie miał szans. Wkrótce uratował GieKSę przed utratą drugiej bramki… Goście chcieli wygrać, bo marzyli o barażach.

Katowiczanie zaczęli grać nerwowo, popełnili w pierwszej połowie kilka rażących błędów w defensywie, ale Stal nie potrafiła ich wykorzystać. W ataku GieKSy nie było pauzującego za kartki Filipa Kozłowskiego, na pozycji napastnika wystąpił Arkadiusz Woźniak, zazwyczaj występujący na skrzydle. To właśnie został bohaterem meczu. Tuż przed przerwą strzelił drugą bramkę dla Katowic, do tego po wyjątkowo efektownej, trojkowej akcji i szybkiej wymianie podań.

GieKSa świetnie rozpoczęła drugą połowę. Po znakomitym podaniu Bartosza Jaroszka rozpędzony Woźniak uderzył w długi róg, piłka przeszła pod brzuchem bramkarza gości Gerarda Bieszczada. Po chwili popisał się celną główką. Stadion oszalał. „Nie dla nas jest porażki smak, nie dla nas formą zła” – zaśpiewał. Było też kilka innych piosenek z dawnej, dobrej przeszłości…

Stal chyba przestała w tym momencie wierzyć, że może coś jeszcze ugrać. Katowiczanie nie dali sobie już zrobić krzywdy. Po dwóch sezonach wracają na zaplecze ekstraklasy!

 

sportowefakty.wp.pl – eWinner II liga: awans po latach rozczarowań. Katowice świętują

Były duże upokorzenia, jest duża radość przy Bukowej. GKS Katowice nie zmarnował szansy i powrócił do Fortuna I ligi. W przedostatnim meczu sezonu zwyciężył 4:1 ze Stalą Rzeszów, a koncert dali doświadczeni Adrian Błąd i Arkadiusz Woźniak.

Trybuny przy Bukowej wybuchły radością po raz pierwszy w 6. minucie. GKS Katowice rozpoczął mecz energicznie, a przede wszystkim skutecznie. Adrian Błąd dał mu prowadzenie 1:0 po dośrodkowaniu Arkadiusza Woźniaka. Pomocnik wbiegł przed Gerarda Bieszczada i skierował futbolówkę do odsłoniętej bramki.

Stal Rzeszów potrafiła szybko odpowiedzieć i utemperować atmosferę na katowickim stadionie. W 9. minucie goście doprowadzili do remisu 1:1 strzałem Wojciecha Reimana z rzutu wolnego podyktowanego za faul Zbigniewa Wojciechowskiego. Piłka została ustawiona w znacznej odległości od bramki Patryka Królczyka, mimo to kopnięta celnie wylądowała w siatce.

Po dynamicznym rozpoczęciu meczu, można było spodziewać się kanonady. Przez ponad pół godziny nie doszło już jednak do zmiany wyniku. Stal była groźniejsza i jakby mniej spanikowana niż GKS. Groźne uderzenie oddał między innymi Damian Michalik i musiał interweniować po nim Patryk Królczyk. Była też niedokładna próba zdobycia prowadzenia przez Bartosza Wolskiego.

GKS nie poszedł za ciosem od razu po otwarciu wyniku, a jego późniejsze rozegrania nie stanowiły problemu dla żywotnych w obronie rzeszowian. Podopieczni Rafała Góraka szukali dla siebie miejsca w centrum boiska, a także na skrzydłach. W 44. minucie kibice doczekali się ich przyspieszenia, a piłka powędrowała jak po sznurku od Rafała Figiela, przez Daniana Pawłasa, do Arkadiusza Woźniaka. Pomocnik przymierzył z kilkunastu metrów na 2:1 i takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.

Po przerwie Arkadiusz Woźniak ponownie w roli głównej. I to dwukrotnie. W 49. minucie strzelił on kolejnego gola. Rutyniarz dostał podanie z własnej połowy boiska, popędził w kierunku bramki i po wygraniu pojedynku biegowego z Damianem Kostkowskim, pokonał strzałem z ostrego kąta Gerarda Bieszczada. Jakby tego było mało, Woźniak w 55. minucie skompletował hat-tricka po dośrodkowaniu Adriana Błąda. 4:1 i było pozamiatane.

Kibice mogli bez obaw rozpocząć świętowanie. Trzybramkowa zaliczka gwarantowała spokój, a Stal jakby straciła wiarę w możliwość pokrzyżowania szyków gospodarzom. O swoje miejsce w barażach będzie bić się w ostatniej kolejce w meczu z Lechem II Poznań.

GKS wrócił na drugi szczebel rozgrywek w Polsce po dwóch latach nieobecności. Tegoroczny awans jest jego pierwszym od 14 lat. Kilkakrotnie drużyna z Katowic nie potrafiła wykorzystać szansy na dostanie się do PKO Ekstraklasy, a w poprzednim sezonie utknęła w eWinner II lidze. Niespełna rok temu została wyeliminowana z barażów przez Stal Rzeszów, a tym razem przypieczętowała sukces w pojedynku z nią.

 

katowice.naszemiasto.pl – GKS Katowice awansuje! Świetny spektakl na Bukowej i wygrana 4:1 ze Stalą Rzeszów

Stało się! Piłkarze GKS Katowice pokonali Stal Rzeszów i zapewnili sobie awans do Fortuna 1. Ligi.

 

sport.dziennik.pl – GKS Katowice wraca po dwóch latach do 1. ligi

Piłkarze GKS Katowice na kolejkę przed zakończeniem rozgrywek drugiej ligi piłkarskiej zapewnili sobie awans. Ostatni raz na zapleczu ekstraklasy grali w sezonie 2018/19.

O ich sukcesie zadecydował poniedziałkowy mecz ze Stalą Rzeszów, który wygrali – na swoim stadionie – 4:1 (2:1). Trzy bramki dla katowiczan zdobył Arkadiusz Woźniak.

[…] W poniedziałkowym spotkaniu szybko objęła prowadzenie. W szóstej minucie Adrian Błąd wykorzystał złe zachowanie bramkarza Stali Gerarda Bieszczada i strzałem z bliska umieścił piłkę w siatce. Niedługo utrzymał się wynik 1:0. Trzy minuty później pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się rzeszowski pomocnik Wojciech Reiman.

Wydawało się, że Stal pójdzie za ciosem, przeprowadziła kilka groźnych akcji. Jednak minutę przed przerwą Woźniak ponownie dał GKS prowadzenie. Ten sam zawodnik – który ma sobą 169 spotkań w ekstraklasie – cztery minuty po rozpoczęciu drugiej połowy zdobył trzeciego gola dla gospodarzy. W 55. min ponownie wpisał się on na listę strzelców.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice Piłka nożna

Gdzie zaparkować i jak dojechać na mecz z Górnikiem?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

30 marca w niedzielne popołudnie pierwszy mecz na nowym stadionie rozegrają piłkarze GKS Katowice, a naszym przeciwnikiem będzie Górnik Zabrze. Przy okazji otwarcia nowego obiektu pojawiają się liczne pytania o dojazd i parkingi.

Parking przy Nowej Bukowej – w dniu spotkania z Górnikiem będzie zamknięty dla kibiców. Wszystkich tych, którzy wybierają się na mecz samochodem, uczulamy, by nie kierować się pod sam stadion, ponieważ prawdopodobnie utkniecie w korku, a ostatecznie i tak nie zaparkujecie pod nowym obiektem.

Dojazd darmową specjalną komunikacją – wszystkich zainteresowanych dojazdem na nowy stadion odsyłamy do oficjalnej strony klubu. Do centrum przesiadkowego Brynów, które dysponuje 500 miejscami, można przyjechać autem i zostawić je tam za darmo. Jeśli jednak zabraknie tam miejsc, to w bliskiej okolicy jest jeszcze Galeria Handlowa Libero, która również dysponuje darmowym parkingiem.

Dojazd komunikacją miejską – Jeśli ktoś zdecyduje się na dojazd komunikacją miejską, to musi pamiętać, że jak w każdy inny dzień jest ona płatna według taryfy i cennika GZM. Bilet na mecz nie będzie uprawniać do darmowego przejazdu. Jeśli wybierzecie się na stadion zwykłymi liniami, powinniście sprawdzić te, które obsługują przystanki Załęże Kąpielisko BuglaZałęska Hałda Bocheńskiego Autostrada oraz przede wszystkim Katowice Osiedle Kopalnia Wujek. Do tego ostatniego przystanku jeździ najwięcej autobusów. Wszystko możecie sprawdzić tutaj. Z drugiej strony od Ligoty, Brynowa, Piotrowic mamy jeszcze przystanek Brynów Dziewięciu z Wujka, jednak z powodu prac remontowych związanych przebudową linii kolejowych, jest on położony nieco dalej od stadionu. Po remoncie wiaduktów powinno być dużo łatwiej z uwagi na bliżej położone przystanki na ul. Stromej czy Załęskiej Hałdy.

Fanom komunikacji miejskiej polecamy przyjazd na mecz linią 51. Objeżdża ona praktycznie połowę Katowic i można pozwiedzać miasto z każdej strony, szczególnie jeśli wybierzemy opcję z pętlą, dzięki której dwa razy przejedziemy przez przystanki w okolicach stadionu. Taki wybór oczywiście wpłynie na czas podróży – będzie to około 2 godzin i 15 minut.

Do dyspozycji mamy jeszcze podróż pociągiem na stację Katowice Brynów, która tego dnia będzie wyjątkowo otwarta. Niestety stacja przechodzi remont i będzie czynna tylko 30 marca, więc nie będzie to opcją na inne mecze.

Dojazd rowerem – Mamy tutaj dwie opcje – obie mają plusy i minusy. Na stadion możemy dojechać własnym rowerem, ponieważ przy obiekcie przygotowano stojaki, przy których możemy zabezpieczyć swój rower. Można też dotrzeć rowerem miejskim. Najbliższa stacja znajduje się od strony Ligoty. Należy kierować się na ulicę Załęska Hałda/Dobrego Urobku i w okolicach placu zabaw znajdziemy stację o numerze NR 27520. Od drugiej strony mamy dostępne stacje rowerowe koło Bugli oraz na osiedlu Witosa, ale ta pierwsza wymieniona stacja jest zdecydowanie najbliżej nowego obiektu. Kto ma kartę Multisport, to może dodatkowo korzystać z roweru za darmo przez godzinę.

Minusem dojazdu własnym rowerem jest niepewność co do funkcjonowania parkingu rowerowego pod stadionem, ponieważ na ten moment nie mamy jeszcze oficjalnych informacji. Rowerem miejskim zaparkujemy w pobliżu Nowej Bukowej, ale może być problem z dostępnością rowerów na stacji po spotkaniu.

Dojazd samochodem – Co jeśli zdecydujemy się przyjechać samochodem? Jak już wspomnieliśmy, parking pod stadionem będzie zamknięty, ale w okolicy jest sporo innych miejsc parkingowych, które w niewielkiej odległości będą w stanie przyjąć kibiców GieKSy. Pamiętajmy od razu, że parkingi te w większości wypadków są terenami dostępnymi za darmo, ale należącymi do innych podmiotów. Szanujmy więc możliwość zaparkowania samochodu na obcym terenie i utrzymujmy porządek tak, jakbyśmy byli u siebie.

Najbliższym i największym parkingiem będzie Centrum Handlowe Załęże, które w materiałach prasowych informuje, że dysponuje parkingiem na 700 miejsc. Parking jest darmowy, nie ma tam żadnych szlabanów, ale niektóre miejsca mogą być zajęte przez klientów siłowni czy lokali rozrywkowych. Mniejszy parking będzie parę metrów dalej pod sklepami Aldi, Media Expert oraz w okolicach kebabu U Pajdy. Z tych czeka nas około 15-minutowy spacer na stadion.

Naprzeciwko centrum handlowego Załęże jest jeszcze „dziki” parking przy stacji kolejowej Katowice Załęże. Liczba miejsc nie będzie tam duża, ponieważ często stoją tam samochody ciężarowe.

Kolejnym dużym parkingiem jest parking przy kąpielisku Bugla na ulicy Żeliwnej. Jest to parking w okolicach przystanku autobusowego, z którego będą szli na spotkanie kibice.

Od strony Ligoty dostępny powinien być parking przy kopalni Wujek na ulicy Dolnej. Zalecamy jednak ostrożność, ponieważ sytuacja związana z tym parkingiem jest dynamiczna i będzie zależeć od robót budowlanych na terenie stacji PKP Brynów. Jeśli parking będzie dostępny, to zapewni sporo miejsc.

Od strony Osiedla Witosa mamy dwie opcje. Obie będą wymagały spaceru w okolicach 20-30 minut. Pierwszą z nich jest parking przy Zielonym Bazarze na ulicy Kolońskiej. Parking jest darmowy i nie ma na nim szlabanów. Drugą opcją jest sklep Macro Cash and Carry. Z nieoficjalnych informacji, które uzyskaliśmy, parking ma być dostępny dla kibiców w czasie spotkań przy Nowej Bukowej. Tutaj również uczulamy na zachowanie czystości, ponieważ nie chcemy, by parkingi były zamykane na kolejne mecze. Czekamy na oficjalne potwierdzenie, ale jest duża szansa, że również tutaj zaparkujecie. Przy wybraniu tej opcji czeka Was około 25-minutowy spacer na Nową Bukową.

Do dyspozycji kibiców powinny być również mniejsze parkingi i lokalizacje, ale tutaj trzeba będzie mieć trochę szczęścia i liczyć, że nie będą one zajęte. Na przykład jest parking przy ogródkach działkowych na ulicy Bocheńskiego na wysokości stacji BP. Inną opcją będzie parkowanie od strony Ligoty w okolicach opisywanej stacji rowerowej. Jest tam sporo uliczek, na których nie ma zakazu parkowania, a drogi są szerokie i auta zaparkowane na ulicy nie powinny przeszkadzać w normalnym ruchu drogowym. Jedną z takich ulic jest opisywana wcześniej Załęska, gdzie znajduje się stacja rowerowa. Niestety nie ma tam zbyt wiele miejsca, a wobec remontu dróg przy Nowej Bukowej jest opcja sporego nadrabiania kilometrów samochodem do innych lokalizacji, jeśli okaże się, że nie znajdziemy niczego wolnego.

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna

Zbiórka na oprawy na Nowej Bukowej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dwa tygodnie temu ruszyła internetowa zbiórka na portalu zrzutka (tutaj), w której każdy kibic GKS Katowice może dołożyć swoją cegiełkę do sfinansowania opraw na nowym stadionie.

Nie będziemy wymieniać wszystkich prezentacji, które przez ponad 20 lat mogliśmy oglądać na trybunach w wykonaniu grupy Ultras GieKSa na domowych i wyjazdowych spotkaniach. Byłoby tego najzwyczajniej w świecie za dużo. Poza tym zakładamy, że każdy kibic GieKSy pamięta większość pokazów i ma swoją ulubioną oprawę. Przypomnijmy tylko, jak magicznie żegnaliśmy Legendę GKS Katowice – śp. Jana Furtoka na ostatnim meczu w 2024 roku oraz jak pomysłowe i efektowne były oprawy podczas „Pożegnania Bukowej” w spotkaniu z Zagłębie Lubin.

Na początku marca kibice GieKSy założyli zbiórkę na zrzutce (tutaj), której celem jest zebranie funduszy na oprawy na Nowej Bukowej. Bardzo często mówi się, że nowe stadiony nie mają duszy, ale to nie jest prawda. Mimo ogromnej nostalgii do Bukowej pamiętajmy, że Blaszok to przede wszystkim ludzie – fanatycy GKS Katowice, a nie charakterystyczna konstrukcja. Na nowym obiekcie zmieni się umiejscowienie młyna – przeniesiemy się z prostej na trybunę za bramką, ale to jak będzie wyglądało kibicowanie – będzie zależało (tak jak zawsze) tylko od nas.

Pierwszym progiem na zrzutce był pułap 30 tys. złotych, który osiągnęliśmy bardzo szybko. Zmieniliśmy go na 40 tys. złotych. Do zebrania pozostało niecałe 5 tys. złotych, ale zrzutka będzie aktywna jeszcze przez dwa tygodnie, nawet po zrealizowaniu drugiego progu. Nigdy nie ma za dużo pieniędzy na oprawy 😉 

Dziękujemy wszystkim, którzy dokonali wpłat na zrzutce bądź wsparli ją na swoich dzielnicach i FC. Pozostałe osoby zachęcamy do zaangażowania się – wpłat prosimy dokonywać na portalu zrzutka (tutaj). Dziękujemy!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Głupoty w obronie = porażki, mimo bycia lepszym

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trudno przełknąć gorycz takiej porażki. Właśnie – to sformułowanie „gorycz porażki” pasuje mi bardziej niż w innych meczach. Znacie mnie, wielokrotnie używałem ciętego języka, tym razem go używać nie chcę, ale poziom irytacji po spotkaniu z Widzewem naprawdę jest wysoki.

Oczywiście – po tylu latach niebytu w ekstraklasie, można powiedzieć, że lepiej tego typu frustracje przeżywać właśnie w najwyższej klasie rozgrywkowej niż w pierwszej czy drugiej lidze. To niezaprzeczalne. I doceniam miejsce GieKSy w tabeli. Ale do diabła…

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. I GKS już nas przyzwyczaił do tego, że ma jakość i jest w stanie w tej lidze punktować i wygrywać. Piłkarze i trener sami sobie zawiesili poprzeczkę wysoko. Jest kontekst do którego można się odnosić. I po meczu z Widzewem odnosząc się do tego kontekstu można tę irytację naprawdę poczuć.

Bo przegrywamy trzeci mecz z rzędu na wyjeździe. Mamy po spotkaniach w Lublinie, Białymstoku i Łodzi zero punktów. A moglibyśmy mieć sześć, bo powiedzmy z Jagiellonią punkt był co prawda w pewnym zasięgu, ale jednak dość daleko. Natomiast zarówno z Motorem, jak i Widzewem mogliśmy nie tylko zremisować, ale wręcz wygrać.

Z Motorem była wymiana ciosów, prowadziliśmy, przegrywaliśmy, potem znów był remis. I skończyło się porażką. Z Widzewem dominowaliśmy w pierwszej połowie, mieliśmy kilka dobrych sytuacji. W drugiej zresztą też. A nie zdobyliśmy nawet jednego oczka. Można co jakiś czas taki mecz przegrać – taka jest piłka. Jednak my stanowczo za często w tym sezonie przegrywamy takie mecze.

No dobra. Jak nie potrafisz meczu wygrać, to go zremisuj. Niestety tego GieKSa w ostatnich meczach nie potrafiła. I niestety jest to problem, bo przeciwnicy nie zdobywają bramek po swoich pięknych akcjach. Po raz kolejny podarowaliśmy bramkę rywalowi. Dodajmy – znów w kuriozalnych okolicznościach. To był popis nieporadności. Najpierw jak wóz z węglem gonił Sypka Lukas Klemenz, następnie Dawid Kudła wybił siatkarsko piłkę przed siebie, potem Arkadiusz Jędrych machnął się, a Alan Czerwiński w niekontrolowany sposób odbił piłkę kolanem. Piłkarskie jaja.

Niestety to, co było grzechem naszej drużyny w rundzie jesiennej, jest powielane na wiosnę. Tracimy tak głupie bramki, że naprawdę idzie się tylko za głowę złapać. Nie umiemy wybić piłki, nabijamy siebie nawzajem, panika jest znów na „wysokim poziomie”. Rywale skrzętnie to wykorzystują. Bramka z Rakowem, druga z Motorem, Jagiellonia, teraz Widzew. To jest naprawdę duży mankament, bo to właśnie takie głupie bramki decydują i tym, że grając naprawdę dobre mecze – dostajemy w łeb.

Tu naprawdę musi być sportowa złość, bo to była porażka na własne życzenie. Przestraszony Widzew czekał na GKS na swojej połowie i GieKSa miała dużą przewagę. Trochę jak w jesiennym meczu z Zagłębiem Lubin. Kilka swoich okazji mieliśmy – może nie stuprocentowych, ale jednak – albo zawodził celownik, albo dobrze bronił Gikiewicz. To też swoją drogą jest irytujące, że bramkarze rywali tak dobrze grają przeciwko nam, a w innych meczach zaliczają totalne klopsy, jak właśnie Giki czy Kacper Rosa, który w meczu z GKS miał dzień konia, a potem z Legią strzelał dla Legii bramki.

Sztab szkoleniowy musi popracować – nie wiem za bardzo nad czym, czy stricte nad defensywą czy nad głowami zawodników, bo gdyby nie te głupoty w obronie i trochę lepsza skuteczność, to byśmy pewnie byli na 4-5. miejscu w tej lidze.

Ktoś powie, że przesadzam. No ale, dlaczego nie mielibyśmy być nieco wyżej w tabeli? Ja nie mówię o walce o puchary i jakichś mocarstwowych planach – to zostawmy Motorowi i trenerowi Stolarskiemu, którzy w czapkę dostali 0:4. Ale jeśli GKS gra jak gra i ma możliwości, to dlaczego ma nie być wyżej? Oczywiście to nie chodzi o to, że mecze z Motorem czy Widzewem musieliśmy wygrać. Ale mogliśmy chociaż je zremisować lub jeden wygrać, jeden pechowo przegrać. A tak mamy ZERO. To nie może tak wyglądać. Jesienią było to samo w kilku spotkaniach – jak choćby z RTS na Bukowej.

Przegrana z Widzewem, jak i poprzednie, nie podważa rozwoju tej drużyny. Wszystko idzie w dobrym kierunku, ale potrzebne są mityczne wnioski – na serio, a nie tylko w słowach. Bo czasem wydaje się, że GKS tych wniosków nie wyciąga. No i na przyszłość trzeba jednak myśleć o wzmocnieniach. Bo być może personalnie w linii obrony przydałaby się większa jakość. Trener rotuje Klemenzem i Kuuskiem, czasem wchodzi Komor i widać, że szkoleniowiec nie jest najbardziej zadowolony z tej pozycji. Alan Czerwiński najlepsze lata ma za sobą, choć na szczęście zazwyczaj większych błędów nie popełnia – akurat przy akcji bramkowej mieli z Jędrychem mocny udział.

Co do Alana, to zachodzę w głowę, jak to możliwe, że ten zawodnik ma wykonywać rzut wolny z siedemnastu metrów. Czy naprawdę nie można wziąć kogokolwiek innego? Alan chyba nigdy nie strzelił gola z wolnego, a w ogóle to w GKS może zdobył dwie bramki na krzyż. Rozumiem, że zeszli Nowak czy Błąd, ale naprawdę można było do tego wolnego wziąć kogoś innego. To niby szczegół, ale gdyby ten zawodnik trafił z rzutu wolnego, to chyba Częstochowa musiałaby na kolanach przyjść do nas, bo w odwrotną stronę to by było za mało spektakularne.

Dobre wejście miał Dawid Drachal, grał dynamicznie i wniósł sporo ożywienia. Miejmy nadzieję, że w kolejnych meczach również dołoży coś od siebie, bo póki co wiosenne transfery GieKSy są niewypałem, na czele z Filipem Szymczakiem.

A’propos tej dynamiki Drachala. Brakuje tego w ostatnich meczach. GKS przyzwyczaił nas do gry z rozmachem – trener Górak rozpływał się w Lublinie nad tym. Niestety od trzech meczów tego rozmachu nie ma i – choć mecz z Widzewem był lepszy niż ten z Zagłębiem – to nadal nie jest to. Choć i tak nie mieliśmy prawa przegrać w Łodzi z taką – mniej efektowną – grą.

Szkoda tego meczu jak cholera. Można było odskoczyć Widzewowi, zbliżyć się do drużyn z górnej połówki i dać sobie przed przerwą reprezentacyjną już mega-total-komfort. A tak mamy tylko duży komfort. Oczywiście nadal jest to „aż komfort”. Ale punkty trzeba dalej ciułać.

W aspekcie kibicowskim też ta wygrana by bardzo smakowała lub choćby remis, a tak Widzewiacy mieli swój powód do uśmiechu i szyderstw. Niektórzy pijani, podstarzali kibice śpiewali na parkingach obraźliwe piosenki – z radości. My zeszliśmy z boiska i wyjechaliśmy z Łodzi pokonani.

Czekają nas trudne mecze. Górnik nam totalnie i absolutnie nie leży. Ostatni raz wygraliśmy z nimi 20 lat temu, a przecież graliśmy trochę razy – w lidze i Pucharze Polski. Potem Pogoń w Szczecinie. Ciężary.

Nie załamujemy się, tylko gramy dalej. Mamy fajną drużynę, walczącą, ofensywną, z charakterem. Jako beniaminek dostajemy trochę po głowie, ale chodzi o to, by ten sezon przejść z godnością. Więc teraz chwila odpoczynku, także dla nas – redakcji – bo jest na naszej stronie intensywnie.

A za dwa tygodnie wielkie święto, czyli otwarcie nowego stadionu i Śląski Klasyk. Już na Nowej Bukowej. Może nie będzie klopsów w obronie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga