Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o meczu z Widzewem: GKS to beniaminek tylko z nazwy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wieczornego spotkania Widzew Łódź – GKS Katowice. Mecz nie wzbudza szczególnego zainteresowania mediów.

gol24.pl – Beniaminek chce namieszać

Beniaminek dowodzony przez trenera Rafała Góraka będzie chciał namieszać i przybliżyć gospodarzy do strefy spadkowej. Łodzianie będą w tym czasie walczyli o przełamanie i pierwsze zwycięstwo dla tymczasowego trenera Patryka Czubaka.

[…] Widzew Łódź znajduje się w widocznym kryzysie. Podopieczni tymczasowego trenera Patryka Czubaka jeszcze nie wygrali, a w ostatnich meczach nie wyglądali najlepiej. Asystent zwolnionego niedawno Daniela Myśliwca będzie więc przystępował do swojego trzeciego meczu w roli samodzielnego trenera.

Poprzednio zremisował bramkowo z Radomiakiem, kiedy w doliczonym czasie gry trzech punktów pozbawił bramkarz Rafał Gikiewicz. Po jego fatalnej interwencji przy strzale Renata Dadasova drużyna wracała do Łodzi jedynie z jednym oczkiem. Niedosytu był sporo, gdyż wygrywała po golu Juljana Shehu z 14. minuty rywalizacji i nie utrzymała. Co po meczu i swoim debiucie na ławce w roli pierwszego trenera mówił Patryk Czubak? – W wielu momentach udało nam się do tego doprowadzić. Oczywiście, finał nie jest dla nas zadowalający, bo jak prowadzi się przez dziewięćdziesiąt minut i ma szanse na podwyższenie wyniku – zwłaszcza w pierwszej połowie – to boli – tłumaczył na konferencji prasowej (cytat za lodzkifutbol.pl). W ostatniej kolejce Widzew już faworytem nie był i nie sprawił niespodzianki. Przegrał u siebie z broniącą tytułu mistrzowskiego Jagiellonią Białystok. Jedynego gola zdobył na początku rywalizacji w łódzkim Mateusz Skrzypczak, kandydat do reprezentacji Polski, choć pominięty przez selekcjonera na marcowe zgrupowanie. Zresztą Michał Probierz nie powołał na pierwsze mecze eliminacji do mistrzostw świata żadnego piłkarza z Ekstraklasy. GKS Katowice w tym czasie pożegnał stadion przy Bukowej i przeniesie się wkrótce na nowy, odmieniony obiekt przy Nowej Bukowej. W meczu 24. kolejki z Zagłębiem Lubin wygrało po golu Sebastiana Bergiera, doprowadzając do zwolnienia ze stanowiska trenera Marcina Włodarskiego.

widzewtomy.pl – P. Czubak: „GKS to beniaminek tylko z nazwy”

Jutro Widzew  Łódź zmierzy się w Sercu Łodzi z GKS Katowice. Dziś na stadionie przy al. Piłsudskiego odbyła się tradycyjna konferencja prasowa, na której jako pierwszy głos zabrał trener pierwszej drużyny Patryk Czubak. Co powiedział przed nadchodzącym starciem z „Gieksą”?

[…] O drużynie GKS

GKS to drużyna, która jest budowana na przestrzeni wielu lat i za tę systematykę i powtarzalność należą się ogromne słowa uznania. Zwłaszcza dla trenera Góraka, który systematycznie dobiera swój sztab. Nie jest to tylko kwestia organizacji gry, która jest na wysokim poziomie. GKS to beniaminek tylko z nazwy, bo mają zawodników, których na pierwszy rzut oka można określić jako ekipę grającą na poziomie I ligi itd. Ich zachowania i wzmocnienia sprawiają jednak, że to naprawdę jest coś więcej. Na obozie w Turcji widzieliśmy też, że w tej drużynie jest bardzo dobra atmosfera. Byliśmy razem w hotelu i można było odczuć, że idą za sobą w ogień nie tylko na boisku, ale też poza nim. Spodziewamy się trudnego meczu i GKS powtarzalnego takim, jakim jest na co dzień. Musimy być przygotowani na wszelkie ewentualności związane z ich modelem gry.

[…] O ewentualnym wzroście presji przed meczem z GKS

Nie ma czegoś takiego. Stwierdzenie „teraz albo nigdy” oznacza, że w przypadku porażki wszyscy powinniśmy spakować plecaki i wyjść. Oczywiście nie zakładamy takiego scenariusza. Dążymy do tego, żeby zwyciężyć i nie tylko zostawić dobre wrażenie artystyczne, bo ten tłum na stadionie zasłużył przede wszystkim na to, żeby cieszyć się z trzech punktów. Jeszcze raz podziękuje za wsparcie kibiców, bo nie był on dla nas łatwy jeśli chodzi o wynik końcowy, a teraz zrobimy wszystko, żeby cieszyć się nie tylko z jakości gry, ale też z trzech punktów.

[…] O sytuacji kadrowej

W dalszym ciągu poza grą jest Samuel Kozlovsky. Do pełnego obciążenia wraca Kamil Cybulski, ale chcemy go wprowadzać spokojnie. To jest to młody organizm i prawdopodobnie wystąpi w meczu rezerw, by od kolejnego mikrocyklu być przygotowanym do tego, aby podjąć rywalizację. Wraca Juan Ibiza, który już teraz może być brany pod uwagę na najbliższe spotkanie.

dzienniklodzki.pl – Dwóch trenerów na meczu Widzew – GKS. Stary zagra dla tłumu kibiców, a co będzie robił nowy?

Trener Patryk Czubak mówił przed meczem: – Dążymy do tego, żeby odnieść zwycięstwo. Chcemy zostawić po sobie nie tylko dobre wrażenie artystyczne, ale też wygrać. Ten tłum, który nas wspiera, zasługuje na radość z trzech punktów – zapewnił szkoleniowiec i on poprowadzi drużynę.

Nowy trener Zeljko Sopić ma obserwować poczynania drużyny z trybun. W poniedziałek ma zostać oficjalnie przedstawiony, jako nowy trener Widzewa.

Jak Widzew przegra z Katowicami, kibice ucieszą się z zatrudnienia Chorwata, ale jeśli wygra, to będą wątpliwości…

lodz.pl – Najwyższy czas na pierwsze zwycięstwo

W 2025 r. Widzew Łódź nie wygrał jeszcze ani razu. Zdobył zaledwie dwa punkty i z takim wynikiem jest zdecydowanie najgorszą drużyną rundy wiosennej. Tę fatalną passę może jednak przerwać w meczu z GKS Katowice.

[…] Skreślany za brak doświadczenia Patryk Czubak poukładał zespół, wywalczył cenne „oczko” w Radomiu i mocno postawił się mistrzowi Polski z Białegostoku. Widać, że drużyna dobrze zareagowała na to, co zaproponował nowy trener.

– Dziś jeszcze bardziej było widać, że chcieliśmy grać do przodu. Duży szacunek dla trenera Patryka Czubaka za to, co przez dwa tygodnie zrobił z drużyną – powiedział Marek Hanousek po meczu z Jagiellonią Białystok.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Świąteczna wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W wielkanocną sobotę GieKSa na wyjeździe pokonała Śląsk Wrocław 2:0. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga