Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Media o wygranej GieKSy w Pucharze Polski: Fruwający Baran zatrzymał Pogoń. Dublerzy dali radę!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mediów na temat pucharowego meczu GKS Katowice – Pogoń Szczecin 1:1, k. 4:3 (1:0, 1:1). Wybraliśmy dla Was najciekawsze:

 

sportslaski.pl – Fruwający Baran zatrzymał Pogoń. Dublerzy dali radę!

Gdyby Pogoń Szczecin wykorzystała choćby 1/3 wszystkich swoich sytuacji, to GKS Katowice zostałby rozgromiony. Świetnie jednak bronił Krzysztof Baran, a w dodatku „Portowcy” potrafili zmarnować niesamowicie łatwe okazje. Awans rozstrzygnęły dopiero rzuty karne, które lepiej wykonywali gospodarze. GieKSa gra dalej!.

W pierwszej połowie to Pogoń Szczecin miała zdecydowanie więcej dogodnych sytuacji i zdecydowanie powinna którąś z nich wykorzystać. Już na początku spotkania w słupek trafił Tomasz Hołota – były gracz GKS-u Katowice. Później strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego debiutującego w GieKSie Krzysztofa Barana sprawdził Ricardo Nunes. Bramkarz katowiczan miał sporo pracy przy stałych fragmentach gry „Portowców”, ale z każdej opresji wychodził obronną ręką. […] Druga połowa? Nie ma o czym pisać. Największą atrakcją dla zgromadzonej widowni było bowiem „uderzenie” Grzegorza Piesio, po którym piłka… wyleciała poza obiekt przy Bukowej!

[…] W drugiej połowie gra była bardziej wyrównana. Podwyższyć prowadzenie mógł Kacper Tabiś, który oddał mocny strzał, ale bardzo dobrą interwencją popisał się Budziłek. Mimo upływających minut i prowadzenia GKS-u, to gospodarze wyglądali jak zespół, który musi gonić wynik. Obraz gry zmienił się dopiero w ostatnim kwadransie.

Po rzucie rożnym barkiem uderzył Sebastian Rudol, ale fenomenalnie interweniował Baran. Wszystkiego jednak bramkarz GKS-u nie zdołał obronić.  Kilka minut przed końcem Tymoteusz Puchacz pozwolił dośrodkować Radosławowi Majewskiemu, a w polu karnym Kamila Drygasa nie upilnował Simon Kupec. Zawodnik Pogoni z niewielkiej odległości głową pokonał Barana.

[…] Dogrywkę lepiej zaczęła Pogoń, która szybko mogła objąć prowadzenie, ale Buksa trafił – jako trzeci „Portowiec” – w słupek. W odpowiedzi strzelał Wojciech Słomka, ale jego strzał zdołał obronić Budziłek. Po chwili GKS odebrał piłkę na własnej połowie i ruszył z szybką kontrą, w której…w słupek trafił Bartosz Śpiączka. Niebezpiecznie było także po strzale z kilkunastu metrów Majewskiego – piłka minimalnie minęła bramkę.

Napór szczecinian rósł i wielokrotnie wykazywać się musiał Baran. Trudno zliczyć wszystkie „setki”, jakie mieli goście i trudno pojąć jak można było je marnować. Po bardzo dobrym dośrodkowaniu Dawida Błanika tym razem z czterech metrów w bramkę nie trafił Hubert Matynia. Potrzebne były rzuty karne, które lepiej wykonywali gospodarze, w dodatku wciąż fenomenalnie spisywał się Baran, który obronił dwie „11”. Pogoń zagrała jak frajerzy, GieKSa w 1/16 finału Pucharu Polski.

 

pogonsportnet.pl – Powtórka sprzed roku… Odpadamy z pierwszoligowcem

Piłkarze Pogoni w pierwszej rundzie Pucharu Polski musieli się mocno nabiegać. Przyszło im rozegrać pełne 120 minut, ale sami byli sobie winni. W meczu z GKS-em Katowice zmarnowali kilkanaście doskonałych sytuacji strzeleckich, a o końcowym wyniku rozstrzygnąć musiały rzuty karne. W nich, tak jak rok temu, lepszy okazał się pierwszoligowiec.

Pierwszy strzał w meczu oddał zespół gospodarzy. W 3. minucie meczu Anon uderzył z 16. metrów ale obok bramki. Od początku spotkania widać było, że GKS nastawił się na szukanie kontr, a Portowcy zmuszeni byli do budowania akcji w ataku pozycyjnym.

[…] Pogoń przeważała, strzelała i szukała gola, ale na przerwę schodziła przegrywając i bez strzelonej bramki.

Druga część meczu rozpoczęła się podobnie do pierwszej, Portowcy przeważali i konstruowali akcję, ale gola strzelić mógł GKS. Tabiś przejął piłkę na połowie Pogoni i oddał strzał z 18. metrów. Na szczęście Budziłek odbił piłkę. W drugiej części meczu Pogoń nie dochodziła już tak łatwo do sytuacji strzeleckich. Do tego z każdą kolejną minutą gospodarze atakowali odważniej.

[…] Pogoń zaczęła dogrywkę od indywidualnej akcji Buksy, który minął trzech rywali i oddał strzał, ale piłka odbiła się ponownie od słupka. Tuż przed końcem pierwszej części dogrywki szansę miał też GKS. Śpiączka wpadł w pole karne, ale jego uderzenie również trafiło tylko w słupek. Swoją szansę miał też Nunes, ale jego uderzenie z rzutu wolnego przeszło nieznacznie obok bramki.

Druga część dogrywki rozpoczęła się od szansy Majewskiego. Buksa zgrał piłkę przed pole karne, ale strzał ofensywnego pomocnika był niecelny. Po chwili szasnę Buksa wypracował sobie sam, ale jego strzał obronił Baran. Rzut rożny przyniósł szasnę na uderzenie Benedyczakowi, ale i jego uderzenie obronił bramkarz gospodarzy.

 

polsatsport.pl – Puchar Polski: Festiwal niemocy doprowadził do karnych. GKS Katowice gra dalej!

Cóż to był za mecz! Sytuacji do zdobycia bramek, zwłaszcza w drugiej połowie i dogrywce, starczyłoby do zagospodarowania w co najmniej kilku spotkaniach. Nie świadczy to jednak dobrze o bohaterach tego starcia, którzy marnowali stuprocentowe okazje. Z tego powodu piłkarze GKS-u Katowice oraz Pogoni Szczecin potrzebowali konkursu rzutów karnych, aby rozstrzygnąć losy awansu do 1/16 finału Pucharu Polski. Lepsi w tym elemencie okazali się zawodnicy gospodarzy.

Oba zespoły zawodzą swoich kibiców w tym sezonie, zajmując dolne rejony w rozgrywkach Fortuna 1 Ligi oraz Lotto Ekstraklasy. W ostatnich meczach ligowych można było jednak zauważyć promyk nadziei u jednych i drugich. GieKSa już pod wodzą Jakuba Dziółki, dotychczasowego asystenta zwolnionego niedawno Jacka Paszulewicza, zremisowała 1:1 z Puszczą Niepołomice, natomiast szczecinianie zdołali pokonać dobrze spisującą się u progu sezonu Wisłę Kraków 2:1.

Zarówno zawodnicy ze stolicy Górnego Śląska oraz piłkarze Pogoni chcieli pójść za ciosem i poprawić sobie humory poprzez awans do kolejnej rundy Pucharu Polski..

[…] W drugiej połowie przedstawiciel z Lotto Ekstraklasy nadal dominował i stwarzał sobie okazje do wyrównania. Ta sztuka udała im się dopiero w 85. minucie za sprawą dośrodkowania z lewego skrzydła Radosława Majewskiego i główki Drygasa.

W doliczonym czasie gry ekipa z północnej części kraju mogła i powinna pójść za ciosem za sprawą Adriana Benedyczaka, który miał przed sobą pustą bramkę po podaniu Majewskiego. Zawodnik Pogoni… trafił jednak w słupek.

Potrzebna była zatem dogrywka, która nie przyniosła rozstrzygnięcia, mimo że piłkarze jednego i drugiego zespołu mieli ku temu okazje. Zamiast do siatki, celowali w słupki lub na posterunku znajdowali się golkiperzy, toteż kibice przy Bukowej byli świadkami rzutów karnych.

W nich bohaterem został niewątpliwie Baran, który obronił dwie jedenastki i zapewnił swojej drużynie awans do 1/16 finału Pucharu Polski.

 

sportdziennik.pl – Natchnieni przez… dziewczyny!

Kiedy piłkarze GieKSy i Pogoni wychodzili na rozgrzewkę, pod stadion podjechał autokar z piłkarkami katowickimi. Z wyprawy do Częstochowy przywiozły efektowne zwycięstwo 3:0 i puchar na szczeblu Śląskiego ZPN-u.

Ich koledzy po fachu zadanie mieli nieporównywalnie trudniejsze. Trener Kosta Runjaić – jak zresztą zapowiadał – nie eksperymentował zbytnio w składzie: na murawę wybiegło aż 7 graczy, którzy kilka dni temu ograli lidera ekstraklasy, Wisłę. I – prawdę mówiąc – tę piłkarską jakość „portowców” było widać i w pierwszej połowie. Ale ta zakończyła się niespodzianką: GKS nie tylko zdobył prowadzenie z rzutu (faulowany był Adrian Łyszczarz), ale też – w przeciwieństwie do niedawnego meczu ligowego z Puszczą Niepołomice – zdołał je do przerwy utrzymać!

[…] Początek II połowy – i trochę „wiatru”, którego w ciągu kilkudziesięciu sekund narobili w „szesnastce” gospodarzy Hołota i Drygas – zdawał się zwiastować kolejne trudne chwile dla defensywy i bramkarza GKS-u. I rzeczywiście: Pogoń przewagę w polu miała, ale miejscowi – broniąc się czasem dziewięcioma zawodnikami – czynili to mądrze. A gdy tylko nadarzała się okazja, „podszczypywali” ekstraklasowców.

[…] Choć Kosta Runjaić rzucał na murawę kolejne atuty z ławki, szczecinianom zaczynało brakować argumentów w konstruowaniu akcji ofensywnych! Zostały stałe fragmenty gry – ale tu goście napotkali raz jeszcze znakomicie dysoponowanego Barana. Sposób, w jaki wybronił uderzenie głową (barkiem?) Sebastiana Rudola w 80 min, śmiało kandydować może do miana „interwencji I rundy PP”! I gdy wydawało się, że walczący heroicznie GieKSiarze sensacyjnie przełamią ligową niemoc, wygrywając pucharowe starcie z reprezentantem ekstraklasy, natchnioną asystą popisał się Radosław Majewski. Adam Buksa dołożył tylko głowę. Mógł obu ekipom dodatkowego wysiłku oszczędzić w trzeciej minucie doliczonego czasu Adrian Benedyczak, ale… z 5 metrów (znów podawał Majewski) zamiast do siatki, trafił w słupek.

[…] Przewaga „portowców” w II części dogrywki była przygniatająca: Baran kapitalnie interweniował po strzałach Buksy i Benedyczaka; z 4 metrów nie wcelował w bramkę Matynia. Dzięki obronionym strzałom Buksy i Dwalego, bramkarz katowicki został bohaterem wieczoru – podobnie jak Lisowski, który zadał decydujący cios w serii „jedenastek”!

 

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice – Pogoń Szczecin 1:1, karne 4:3. Pucharowa niespodzianka przy Bukowej!

[…] Przyjazd drużyny z Lotto Ekstraklasy zmobilizował kibiców GieKSy, którzy od początku do końca spotkania prowadzili głośny doping na „Blaszoku”. Pozdrowili też Górnika Zabrze i Banik Ostrawa.

[…] Im bliżej końca, tym groźniej było przed bramką gospodarzy. Między słupkami świetnie radził sobie debiutujący w GieKSie Krzysztof Baran. Został jednak pokonany w 85. minucie, kiedy Drygas uderzył głową z pięciu metrów. Wreszcie powody do radości mieli obecni przy Bukowej kibice Pogoni. W doliczonym czasie gry Adrian Benedyczak mając przed sobą pustą bramkę strzelił z 4 metrów w słupek! W ten sam element bramki trafił Adam Buksa na początku dogrywki. GieKSa nie chciała być gorsza i w słupek strzelił też Bartosz Śpiączka. Pogoń nie chciał doprowadzić do rzutów karnych, ale na jej drodze stał Krzysztof Baran. Goście sami sobie też nie pomagali, tak jak wtedy, gdy Hubert Matynia nie trafił w bramkę z kilu metrów. W rzutach karnych lepsza była GieKSa. Decydującą „11” wykorzystał Wojciech Lisowski. Krzysztof Baran obronił dwa strzały z „wapna”.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga