Po meczu ze Zniczem nie możemy być zadowoleni. GieKSa przegrała w meczu, którego wyjściowo nie miała za bardzo prawa przegrać. Od razu zrobił się problem w tabeli. Oczywiście trzeba pracować dalej i liczyć, że w kolejnym spotkaniu będzie dobrze.
Plusy:
Brak.
Minusy:
– Porażka – GKS nie miał prawa tego spotkania przegrać. Znów potężna przewaga optyczna w pierwszej połowie i nie dało to punktów. Podobnie było w Rzeszowie.
– Nieskuteczność – sytuacje Michalskiego czy Woźniaka po prostu muszą być wykorzystane. Z takimi pudłami nie wejdziemy na wyższy poziom.
– Męczenie w ataku pozycyjnym – ktoś powie, że GieKSa cierpliwie buduje akcje, ale jak raz, drugi, trzeci widzimy, że boczny obrońca ma przed sobą lotnisko, a my setny raz zmieniamy kierunek akcji i wycofujemy to…
– Ślizganie się – doświadczeni zawodnicy zachowywali się tak, jakby byli na lodowisku. Panowie – miejcie litość i dobierajcie odpowiednio buty!
– Łukasz Wroński – nie daje na razie nic i przede wszystkim musi iść do okulisty, bo ma problem z trafieniem w piłkę w klarownych sytuacjach.
– Bramka-kuriozum – niestety duży błąd naszego młodego bramkarza w dużej mierze zaważył na wyniku.
– Czołówka uciekła – miał być lider w Rzeszowie, a po Pruszkowie mamy cztery punkty straty do strefy awansu.
– Koniec serii – 11 meczów bez porażki. Seria godna, ale twraz już musimy budować nową.
Najnowsze komentarze