Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Mistrzynie Polski w drodze po marzenia

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które dotyczą sekcji żeńskiej piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie. Prezentujemy naszym zdaniem, najciekawsze z nich.

Drużyna żeńska rozegrała dwa zwycięskie spotkania w ramach eliminacji LM UEFA. W pierwszym z nich pokonała WFC BIIK-Shymkent 2:0 (2:0), w drugim ŽNK Mura 2:0 (1:0. trzeci mecz ligowy w Orlen Ekstralidze, w którym pokonała zespół KS Uniwersytet Jagielloński 2:0 (1:0). W III rundzie eliminacji drużyna zmierzy się z FC Twente. Mecze zostaną rozegrane 11 i 18 września (pierwszy z nich w Katowicach). Drużyna męska wygrała w meczu siódmej kolejki PKO BP Ekstraklasy z Radomiakiem 3:2 (2:2). Prasówkę po tym meczu przeczytacie TUTAJ. Następny mecz zespół rozegra po przerwie reprezentacyjnej z Lechią na wyjeździe (12 września). Do drużyny dołączył Eman Markovic na zasadzie transferu definitywnego. Kacper Ćwielong został wypożyczony do końca sezonu do Sandecji Nowy Sącz.

Siatkarze rozegrali w ubiegłym tygodniu dwa sparingi. W pierwszym z nich pokonali MKS Będzin 3:1, w drugim przegrali z BBTS-em Bielsko-Biała 1:3. Spotkania były rozegrane w ramach turnieju Góral Cup Beskidy. W najbliższy piątek zespół rozegra ostatni sparing przed startem PLS 1. Ligi z BBTS-em Bielsko-Biała.

Hokeiści, w ubiegłym tygodniu rozegrali dwa sparingi z Zagłębiem Sosnowiec, w których drużyna raz przegrała (3:4) i raz wygrała (4:2). Na najbliższą sobotę i niedzielę zaplanowano sparingi z IceFighters Leipzig.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Mistrzynie Polski w drodze po marzenia.

Liga Mistrzyń: Mistrzynie Polski chcą dokonać tego, co nie udało się jeszcze polskim klubom kobiecym. Czy uda im się spełnić marzenie? Na razie postawiły pierwszy krok.

Liga Mistrzów od wielu lat pozostaje wciąż w sferze marzeń klubów Ekstraklasy. To jest zamknięty salon dla bogaczy i dlatego wciąż bezskutecznie  ! Tymczasem do rywalizacji o Ligę Mistrzyń po niezwykle udanym ostatnim meczu ligowym tutaj, wchodzą Mistrzynie Polski!

I połowa.

Mecz zaczął się od szalonych ataków Mistrzyń Kazachstanu. Raz po raz próbowały uruchomić szybkie skrzydła, gdzie niezwykle groźne były reprezentantki Ghany Yakubu i Tweneboaa! Chinka Xhie groźnie centrowała z rzutów rożnych, a Seweryn próbowała pokonać Kreto. W tym czasie piłkarki GKS-u spokojnie rozgrywały piłkę i w miarę możliwości przenosiły ciężar gry na połowę rywalek. W 7 minucie składna akcja Maciążki i Włodarczyk mogła zakończyć się ciekawie, ale pomocniczka „Gieksy” została zablokowana. Zaledwie minutę później powinien być karny dla podopiecznych Karoliny Koch. Maciążka zdecydowała się na indywidualną akcję, ale przynajmniej moim zdaniem była wycięta w „szesnastce”! Napastniczka zwijała się z bólu, ale sędzina nakazała grać Kazaszkom! Potem do głosy doszły rywalki Katowiczanek.

W 16 minucie groźnie centrowała Thomtchuoa, ale Seweryn dobrze wypiąstkowała piłkę z własnego pola karnego. Piłkę co prawda przejęła Chinka Xhie, ale uderzyła obok słupka.  Mecz nabrał tempa w 24 minucie. Rzut rożny wykonywała znowu Xhie, lecz tym razem żadna z jej koleżanek nie doszła do piłki.  Zawiązały jednak akcje ich rywalki i po składnej akcji Nieciąg trafiła do siatki! Ta sytuacja kompletnie oszołomiła Kazaszki.

Potem niepodzielnie już w tej części dominowały Mistrzynie Polski i udokumentowały to w 38 minucie drugim kapitalnym golem z dystansu Aleksandry Nieciąg!

II połowa.

Ta część spotkania zaczęła się od zmian w drużynie z Kazachstanu. Thomtchuoa zeszła a w jej miejsce weszła Chikupila, z kolei w 50 minucie Serrant zastąpiła niewidoczną Yakubu! Reagowała też Karolina Koch, ale ona w 56′ wprowadziła na plac Jaszek za bohaterkę spotkania.  Zmiany bardziej przysporzyły się gospodyniom tego starcia. Szarżowała Xhie skrzydłem, potem próbowała pokonać Seweryn Tweneboaa. To był fragment naprawdę ciekawej gry Shymkentu i niewiele brakło, aby zmniejszyły one prowadzenie Mistrzyń Polski.

To jednak nie nastąpiło i inicjatywę przejęły podopieczne Karoliny Koch. Popularna „Gieksa” próbowała to skrzydłem, to znowu uderzeniem z dystansu, ale brakowało wykończenia. Inna sprawa, że sędzina tego spotkania umówmy się zbyt wiele nie widziała.

Potem znowu niezły fragment miały Kazaszki. Raz po raz atakowały bramkę Seweryn. Centrowały to z rzutów rożnych, to znowu w 71 minucie próbowały strzału z dystansu! Te próby mogły skończyć się źle dla nich w 78 minucie. Wówczas piłkarki GKS-u przejęły piłkę i Maciążka ruszyła agresywnie do przodu. Podała piłkę na skrzydło do Włodarczyk ta doszła na wysokość piątki pola karnego, ale jej centra została zablokowana. To była ostatnia akcja, bo sekundy później zmieniła ją Vuskane. Wówczas zeszła też Jagoda Cyraniak.

Ostatnie w zasadzie 10 minut spotkania było już pod kontrolą mistrzyń Polski. Groźnie kontrowały, jak po akcji Hmitovej. Długo utrzymywały się przy piłce i od czasu do czasu próbowały grać skrzydłami.

W 89 minucie powinno być 3:0! Maciążka wypatrzyła Zawadzką i ta huknęła gdzieś z 17 metra w samo okno. Bramkarka Shynkmentu tylko w sobie znany sposób sparowała jednak ten strzał na rzut rożny!

Ostatecznie więcej goli już nie padło i GKS zasłużenie pokonał Mistrzynie Kazachstanu. O tym z kim zagra w finale tej rundy kwalifikacji, zadecyduje kolejny mecz!

Liga Mistrzyń i kwalifikacje do niej zaczęły się więc dla Mistrzyń Polski obiecująco.

 

GKS Katowice zwycięża w eliminacjach!

Zespół mistrz Polski, GKS Katowice wygrał ze słoweńskim ŽNK Mura, dzięki czemu awansował do ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzyń!

Od początku spotkania GKS Katowice był stroną dominującą. W 10. minucie Patricia Hmirova miała bardzo dobrą okazję, aby wyprowadzić mistrzynie Polski na prowadzenie, jednak przymierzyła w poprzeczkę. Cztery minuty później Katowiczanki udokumentowały swoją przewagę trafieniem Klaudii Maciążki. Do przerwy rezultat nie uległ zmianie.

Sześć minut po rozpoczęciu drugiej połowy piłkarki GKS-u podwyższyły rezultat. Na listę strzelczyń wpisała się Victoria Kaláberová. Mimo licznych okazji mistrzyń Polski, nie zdołały podwyższyć wyniku, jednak co najważniejsze – wywalczyły awans do ostatniej, decydującej fazy eliminacji Ligi Mistrzyń. Rywalki Gieksy wyłoni losowanie, które odbędzie się już jutro, tj. 31 sierpnia w szwajcarskim Nyonie. Mecze trzeciej rundy eliminacji zostały zaplanowane na 11 i 18 września.

 

Liga Mistrzyń UEFA: GKS Katowice poznał rywala w 3. rundzie eliminacji

Kolejna runda w LM za nami, a w niej zwycięsko ze swojego starcia wyszły mistrzynie Polski – GKS Katowice – które właśnie poznały swojego rywala w 3. rundzie kwalifikacji.

[…] Dzisiaj odbyło się losowanie, podczas którego poznaliśmy 9 par, które zmierzą się ze sobą podczas kolejnej rundy. Zwycięzcy tych spotkań zagrają w fazie ligowej Ligi Mistrzyń UEFA.

3. runda kwalifikacji została podzielona na dwie części: mistrzowską (dla mistrzów krajowych, do których należy również GieKSa) i ligową. W pierwszej ścieżce (mistrzowskiej), odbędą się 4 spotkania, a w drugiej (ligowej) – 5.

GKS był zespołem nierozstawionym (na podstawie rankingu) i podczas losowania trafił na holenderski zespół FC Twente. Spotkania zostaną rozegrane 11 i 18 września, a gospodarzem pierwszego z nich będzie GieKSa. Zwycięzca zagra w fazie ligowej LM. Przegrany wejdzie do 2. rundy kwalifikacji Pucharu Europy UEFA kobiet.

FC Twente to holenderski zespół, który powstał w 2007 roku i od razu zaliczył debiut w Eredivisie – najwyższej klasie rozgrywkowej w Holandii. Już w swoim pierwszym sezonie zdobył Puchar Holandii, a potem powtórzył sukces dwukrotnie. W sezonie 2012/2013 był finalistą pucharu, ale go nie zdobył. Ma na koncie także dwa Superpuchary Holandii (2022 i 2023) i 3 Puchary Ligi (raz był też finalistą tych rozgrywek).

Drużyna stawała także 14-krotnie na podium holenderskiej ligi. 9 razy zdobyła mistrzostwo Holandii i 5 razy była wicemistrzem kraju.

Twente dwa razy była mistrzem i raz wicemistrzem, a także raz finalistą Pucharu BeNe League – rozgrywek organizowanych wspólnie przez federację holenderską i belgijską.

Klub ma również doświadczenie na arenie europejskiej – 9 razy uczestniczył w rozgrywkach europejskich i 3 razy dotarł do 1/8 finału Ligi Mistrzyń, w sezonach 2015/2016, 2016/2017 i 2019/2020.

 

weszlo.com – GKS Katowice ogłasza transfer. Strzelał razem z Haalandem

Niedługo przed rozpoczęciem meczu GKS-u Katowice z Radomiakiem Radom, klub z ulicy Bukowej ogłosił kolejny transfer. Możemy mówić o niestandardowym działaniu – w GieKSie został zatrudniony bowiem obcokrajowiec, Eman Marković.

[…] GKS reaguje na słaby start ligi i pozyskuje Emana Markovicia. Co wiemy o tym piłkarzu? Ma 26 lat, jest Norwegiem i występuje na pozycji skrzydłowego. W ostatnim czasie reprezentował barwy IFK Goeteborg, dla którego rozegrał w trwającym w Szwecji sezonie 2025 piętnaście meczów. Łącznie w 49 meczach dla tego klubu zanotował osiem goli i osiem asyst.

W przeszłości grał także w Noerrkoping (Szwecja), Zrinjskim Mostar (Bośnia i Hercegowina) oraz Molde czy Sandefjord (oba Norwegia). Ma spore doświadczenie z norweskich młodzieżówek. Brał udział między innymi w mistrzostwach świata U-20 organizowanych w Polsce, na których Erling Haaland zdobył dziewięć bramek w jednym meczu. Nowy nabytek GKS-u strzelił w tym spotkaniu gola na 10:0.

Marković nie przeniósł się do Polski na zasadzie wolnego transferu, więc GieKSa musiała za niego zapłacić. Zawodnik związał się z nowym klubem trzyletnią umową.

 

podkarpacielive.pl – Kacper Ćwielong wypożyczony do Sandecji Nowy Sącz

Kacper Ćwielong piłkarzem Sandecji Nowy Sącz. Do drugoligowca przenosi się na zasadzie wypożyczenia z GKS-u Katowice.

 

SIATKÓWKA

pls1liga.pl – Góral CUP Beskidy 2025 – wyniki pierwszego dnia

Zespoły GKS-u Katowice i BBTS-u Bielsko-Biała odniosły zwycięstwa w pierwszym dniu turnieju Góral CUP Beskidy 2025.

Piątkowe mecze dostarczyły wielu sportowych emocji, w pierwszym spotkaniu zwyciężyli zawodnicy GKS Katowice. Podopieczni Emila Siewiorka pokonali MKS Będzin po czterosetowej walce. Drugi mecz zakończył się po pięciu setach, bielszczanie przegrywając już 0:2 wygrali kolejne trzy partie i zameldowali się w finale.

GKS Katowice – MKS Będzin 3:1 (25:23,25:17,19:25,25:19)

 

BBTS Bielsko-Biała wygrał turniej Góral Cup Beskidy 2025

BBTS Bielsko-Biała wygrał tegoroczną edycję turnieju Góral CUP Beskidy 2025, w finale bielszczanie pokonali katowicki GKS. Trzecią lokatę zajęli siatkarze MKS Będzin, zwyciężając Słowaków z VK Slavia Nitra.

Jedyne indywidualne wyróżnienie – Nagroda im. Henryka Kubicy dla najlepszego rozgrywającego turnieju – trafiło do Szymona Janusa, rozgrywającego BBTS.

Rozgrywki ligowe już za pasem, bielskich zawodników czekają jeszcze dwa sparingi. We wtorek podejmą w hali UBB przy ul. Willowej 2 reprezentację Algierii. Natomiast w piątek zagrają w Katowicach z GKS-em.

BBTS Bielsko-Biała – GKS Katowice 3:1 (25:21,25:23,22:25,25:19)

 

HOKEJ

hokej.net – Zagłębie pokonało wicemistrza Polski! Dwa dublety

Hokeiści ECB Zagłębia Sosnowiec w swoim piątym meczu kontrolnym pokonali na własnym lodzie GKS Katowice 4:3. Dwa gole dla sosnowiczan zdobył Aron Chmielewski, a dla katowiczan dwukrotnie trafił Jean Dupuy.

Podopieczni Matiasa Lehtonena po pierwszej odsłonie prowadzili 2:0, a w obu przypadkach wykorzystali okres gry w przewadze. Najpierw sprytnym strzałem zza bramki popisał się Joni Piipponen, który nabił plecy Michała Kielera. Później soczystym uderzeniem popisał się Aron Chmielewski.

GieKSa od początku drugiej odsłony zagrała odważniej i w 25. minucie na listę strzelców wpisał się Jean Dupuy, który z bliskiej odległości pokonał Niilo Halonena.

Później w ciągu 98 sekund sekund obejrzeliśmy trzy gole. Dla Zagłębia trafił Jere Jokinen, a dla GieKSy w odstępie 22 sekund trafili Jean Dupuy, który wykorzystał rzut karny i Juho Koivusaari.

W 31. minucie do siatki trafił Aron Chmielewski i jak się okazało – była to zwycięska bramka.

 

Udany rewanż „GieKSy”. Kuriozalny gol Dupuya

Hokeiści GKS-u Katowice udanie zrewanżowali się Zagłębiu Sosnowiec za porażkę 3:4 niespełna 24 godziny wcześniej. GieKSiarze pokonali na lodowisku Jantor sosnowiczan 4:2.

Sobotnie starcie bardzo dobrze rozpoczęli podopieczni Jacka Płachty, którzy już w drugiej zmianie znaleźli sposób na pokonanie bramkarza Zagłębia. Po dwójkowej akcji z bliska krążek obok interweniującego Macieja Miarki posłał Patryk Wronka. Do wyrównania dopiero pod koniec premierowej odsłony doprowadził Jere Jokinen, który przekierował uderzenie Michała Naroga.

W drugiej tercji sosnowiczanie śmielej atakowali bramkę GKS oddając więcej strzałów w stronę Jespera Eliassona. Żadna z prób nie przyniosła jednak zmiany rezultatu i tercja ta zakończyła się bezbramkowym remisem.

Na początku trzeciej tercji dzisiejsi gospodarze ponownie w tym meczu wyszli na prowadzenie w dość szczęśliwych okolicznościach. Po strzale Jeana Dupuy krążek nabrał dziwnej rotacji i przelobował bramkarza Zagłębia. Na siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry Bartosz Fraszko nie dał szans Miarce wykorzystując solową kontrę i GKS prowadził już dwoma bramkami. Na półtorej minuty przed końcem meczu sosnowiczanie zagrali bez bramkarza oraz dodatkowo w liczebnej przewadze. Manewr ten przyniósł sosnowiczanom kontaktowe trafienie, a na listę strzelców wpisał się Matthew Sozanski, który uderzył z okolicy niebieskiej linii. Spotkanie zakończyło się jednak dwubramkowym zwycięstwem katowiczan, a gumę z własnej tercji do pustej bramki precyzyjnie wystrzelił Travis Vereda.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga