Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Multisekcyjny przegląd doniesień mass mediów: Derby pod napięciem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

Piłkarze rozegrali w sobotę na wyjeździe spotkanie z Garbarnią Kraków w którym wygrali 3:1 (0:0). Prasówkę o tym meczu znajdziecie tutaj.

Piłkarki wygrały na wyjeździe z KKP Bygdoszcz 4:0 (3:0) i zajmują trzecią pozycję w tabeli Ekstraligi.

Siatkarze w ramach przygotowań do sezonu rozegrali w czwartek mecz sparingowy z Jastrzębskim Węglem w którym przegrali 1:3 (22:25, 25:13, 23:25, 23:25). W sobotę i niedzielę drużyna wzięła udział w turnieju o Puchar Prezydenta Legnicy, w którym wygrali.

Hokeiści rozegrali trzy ligowe spotkania, które wygrali (w tym dwa razy w Satelicie) – z Kadrą PZHL U23 7:3 (1:2, 3:1, 3:0) oraz GKS-em Tychy 4:3 (0:1, 4:1, 0:1), oraz w Krakowie z Cracovią, po rzutach karnych 3:2 k. (1:1, 1:0, 0:1, d. 0:0, k. 2:1).

 

PIŁKA NOŻNA

tylkokobiecyfutbol.pl – Hattrick Kozak w Bydgoszczy. Kolejna wygrana GieKSy

Zgodnie z przewidywaniami piłkarki GieKSy pewnie pokonały KKP Rem Marco 0:4. Pierwszego hattricka w Ekstralidze zdobyła Kinga Kozak.

Zdecydowanie dobrze prezentowały się szczególnie w pierwszej połowie piłkarki gospodyń. KKP miało swoje okazje bramkowe. Najdogodniejszą z nich miała Agata Stępień. Strzał doświadczonej napastniczki świetnie wybroniła jednak bramkarka GieKSy. To ekipa z Katowic jednak w 18. minucie objęła prowadzenie. Zdobyła to w 18. minucie strzałem z dystansu Joanna Olszewska. Kwadrans później strzelać zaczęła Kinga Kozak, która jeszcze przed przerwą ustrzeliła dublet.

Tuż po przerwie młodziutka napastniczka skompletowała hattricka. Więcej goli w Bydgoszczy w sobotę już nie padło.

 

sportowefakty.wp.pl – „13” mistrzyń Polski z Łęcznej. AZS UJ Kraków znów zwyciężył

[…] GKS Katowice bez najmniejszych problemów poradził sobie z KKP Bydgoszcz. Bohaterką meczu została Kinga Kozak, kompletując hat-trick. Katowiczanki zasłużenie zajmują trzecią lokatę w ogólnej klasyfikacji.

Klub z Bydgoszczy natomiast wciąż czeka na pierwszą wygraną i na razie ta perspektywa wydaje się być dość odległa.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Jastrzębski Węgiel lepszy w sparingu od GKS Katowice

W czwartek w Jastrzębiu-Zdroju GKS Katowice i Jastrzębski Węgiel rozegrały mecz sparingowy. Lepszy okazał się brązowy medalista ostatniego sezonu. Gospodarze przystępowali do kontrolnej gry z GKS-em bez swoich największych gwiazd, obecnych na mistrzostwach Europy: Dawida Konarskiego, Juliena Lyneela, Christiana Fromma i Lukasa Kampy. Natomiast w składzie GieKSy zabrakło kontuzjowanego Macieja Fijałka, dlatego Jan Firlej nie miał tym razem zmiany na swojej pozycji.

To nie wpłynęło negatywnie na postawę katowiczan, którzy zdobyli prowadzenie w pierwszych akcjach seta (8:7). Chwilę później, po atakach Jakuba Buckiego i  Dominika Depowskiego sytuacja uległa zmianie i to Jastrzębski Węgiel prowadził 15:12. Wydawało się, że gospodarze utrzymają punktowy dystans, ale po serii bloków GKS-u zrobiło się ciekawiej (21:20). Ostatecznie drużyna Roberto Santilliego wykazała się cierpliwością w wymianach i wygrała partię 25:22.

Miejscowi nie utrzymali skuteczności, czego efektem była rosnąca przewaga GieKSy w kolejnym secie (14:6). W grze katowickiego zespołu wszystko się zazębiało, a zwycięskie akcje stawały się coraz bardziej efektowne dzięki zagrywkom Firleja i atakom Buchowskiego. Jastrzębianie przebudzili się pod koniec seta, ale nie byli już w stanie odmienić jego losów.

[…] Gracze trenera Santilliego szybko wyciągnęli wnioski z nieudanej części meczu: poprawili przyjęcie, prowadzili odważnie grę środkiem i byli bardzo blisko szybkiego wyjścia na ponowne prowadzenie w meczu. GieKSa zachowała jednak czujność, dzięki czemu odrobiła straty i przegrała jedynie dwoma punktami (25:23).

Choć GKS miał wyraźną przewagę w punktach blokiem i nie ustępował wyraźnie przeciwnikom w żadnym elemencie siatkarskiego rzemiosła, nie dawało im to konkretnych korzyści. Czwarta partia zaczęła się od wyraźnego prowadzenia gospodarzy 8:3. Dopiero kolejne punkty Jakuba Szymańskiego pobudziły katowickich siatkarzy do kolejnej próby uratowania sytuacji. Po autowym uderzeniu Wojciecha Szweda na tablicy wyników pojawił się remis 18:18, a chwilę potem GieKSa w końcu wypracowała prowadzenie. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza byli blisko remisu w secie (21:23), ale nieudane uderzenia Szymańskiego i blok na Kwasowskim sprawiły, że mecz zakończył się na korzyść miejscowych.

 

Turniej o Puchar Prezydenta Legnicy: Cuprum Lubin i GKS Katowice w finale

W pierwszym meczu Turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Legnica po dwóch stronach siatki stanęli siatkarze Jastrzębskiego Węgla oraz Cuprum Lubin. Lepsi okazali się gracze z Dolnego Śląska, którzy w niedzielę o triumf w turnieju zagrają z GKS-em Katowice. Zespół prowadzony przez Dariusza Daszkiewicza 3:1 pokonał Asseco Resovię Rzeszów.

[…] Drugi mecz pomiędzy Asseco Resovią Rzeszów i GKS-em Katowice lepiej rozpoczęli ci drudzy, którzy w pierwszym secie triumfowali po krótkiej grze na przewagi 26:24. Również druga odsłona padła łupem ekipy prowadzonej przez Dariusza Daszkiewicza, ale jego podopieczni nie byli w stanie postawić kropki nad i w trzecim secie. W nim od początku lepiej radzili sobie gracze z Podkarpacia, wygrywając 25:17. Jak się okazało czwarta część meczu była ostatnią, w niej od początku inicjatywę przejął GKS i nie oddał jej do końca spotkania.

Katowiczanie w całym meczu lepiej przyjmowali i zagrywali, posyłając na stronę Asseco Resovii 8 asów serwisowych. Dodatkowo ich liderem był Kamil Kwasowski, który mógł pochwalić się 20 punktami, atakujący Jakub Jarosz zebrał ich 16. Po stronie ekipy prowadzonej przez Piotra Gruszkę najwięcej punktów wywalczył Damian Schulz –  15, a Nicolas Marechal miał ich 13.

 

Turniej o Puchar Prezydenta Legnicy: GKS Katowice najlepszy, trzecie miejsce dla Jastrzębian

W Legnicy zakończył się turniej o Puchar Prezydenta Miasta Legnicy, w którym wystąpiły cztery plusligowe zespoły.

[…] W walce o pierwsze miejsce w turnieju po dwóch stronach siatki stanęły zespołu z Lubina i Katowic. Już w połowie premierowej odsłony na prowadzenie wysunęli się siatkarze Dariusza Daszkiewicza (16:13), którzy swoją przewagę utrzymali już do końca, triumfując 25:23. W drugiej części meczu od początku do końca katowiczanie kontrolowali wydarzenia na boisku (25:17). Co prawda w trzeciej odsłonie to oni jako pierwsi wyszli na prowadzenie, to w połowie seta gracze Cuprum Lubin byli w stanie odwrócić wynik. Nie udało im się jednak utrzymać minimalnej zaliczki, w końcówce lepiej zaprezentowali się zawodnicy GKS-u i to oni okazali się najlepsi w turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Legnicy.

Na przestrzeni spotkania lepiej od rywali spisali się przede wszystkim przyjęciu oraz w ataku, a swój rytm gry odnalazł Wiktor Musiał. Atakujący wywalczył 18 punktów, notując ratio +12. Wspierał go przede wszystkim Adrian Buchowski, zdobywca 11 oczek.

 

HOKEJ NA LODZIE

infokatowice.pl – Miał być spacerek, a długo pachniało sensacją

Jeszcze na 10 sekund przed końcem drugiej tercji GieKSa niespodziewanie remisowała z Kadrą PZHL 3:3. Dominacja katowiczan w trzeciej tercji była już jednak bezdyskusyjna i ostatecznie spotkanie zakończyło się wysokim zwycięstwem gospodarzy 7:3.

[…] Młodzi rywale GieKSy długo stawiali zacięty opór i katowiczanom udało się po raz pierwszy wyjść na prowadzenie dopiero na 9 sekund przed końcem drugiej tercji, po strzale Devecki. Trzecia odsłona to już bezdyskusyjna dominacja gospodarzy, którzy dołożyli jeszcze trzy trafienia i ostatecznie wygrali 7:3.

 

sportdziennik.pl – Derby pod napięciem

Derby GKS-ów z Katowic i Tychów były emocjonujące i trzymały w napięciu do końca. Brązowi medaliści poprzedniego sezonu pokonali mistrzów kraju 4:3 i rzeczywiście byli minimalne lepsi. Finowie dodali katowickiej drużynie kolorytu, a pewnie dopiero będą się rozkręcali. To zaledwie przedsmak tego, co nas czeka w tym sezonie.

W Katowicach zabrakło Damiana Tomasika i trener Risto Dufva zdecydował się na grę trzema parami obrońców i czterema atakami. Natomiast w zespole tyskim zabrakło Michaela Szmatuli uskarżającego się na drobne dolegliwości. Natomiast do składu powrócił środkowy Jarosław Rzeszutko. W tej sytuacji Filip Komorski jako środkowy wystąpił w I formacji.

Zawodników jednej i drugiej drużyny nie trzeba było zachęcać do twardej i szybkiej gry. Gospodarze posiadali inicjatywę i kilka dogodnych sytuacji, lecz nie potrafili pokonać Johna Murraya.

[…] Kilka minut II odsłony nie zapowiadało, że katowiczanie przejmą kontrolę nad meczem. Początkowo goście skrzętnie realizowali plan i grę obroną rozpoczynali na granicy strefy rywali i neutralnej. Katowiczanie nie mogli sobie poradzić z wysokim pressingiem. Jednak przyspieszyli grę i coraz częściej gościli pod bramką Murraya. W końcu Duszan Deveczka w 29 min z bliskiej odległości zdołał wyrównać. 85 sek. później przypomniał o sobie Marcin Kolusz, który precyzyjnym uderzeniem dał gospodarzom prowadzenie. W 33:20 min doszło do kontrowersyjnej sytuacji, gdy Aleksiej Jafimienko wyrównał. Sędziowie nie zareagowali na spalonego na niebieskiej i dopiero po chwili odwołali gola, przyznając się do gapiostwa. Jednak Jakub Witecki zdołał wkrótce wyrównać przy biernej postawie obrońców gospodarzy. Końcowe fragmenty znów należały do miejscowej drużyny. Aktywny Jaakko Turtiainen oraz Patryk Wajda zdołali pokonać Murraya i gospodarze w pełni zasłużenie wyszli na prowadzenie. W swoich poczynaniach ofensywnych pod koniec II tercji byli bardziej zdecydowani.

W III tercji tyszanie grali 2 razy w przewadze i jedną wykorzystali, a pod koniec meczu wycofali bramkarza i byli cały czas w natarciu, ale nie zdołali wyrównać.

 

hokej.net – GieKSa lepsza w Krakowie po konkursie rzutów karnych

Po raz pierwszy w tym sezonie kibice Polskiej Hokej Ligi mieli możliwość oglądania rzutów karnych. W Krakowie hokeiści Comarch Cracovii przegrali z GKS Katowice 2:3. Decydujący rzut karny wykonał w ostatniej serii Tadej Čimžar. W mecz lepiej weszli goście, którzy rozkręcali się z minuty na minutę. Lecz pierwsza bramka padła w 8 minucie dość przypadkowo. Krążek wrzucony po rollingu zatrzymał się przy bandzie na łyżwie sędziego, gumę wziął Grzegorz Pasiut i zagrał przed bramkę do najeżdżającego Mikka Franssila a ten uderzył nie do obrony.
Gospodarze wyrównali w 12 minucie gdy rozgrywany był jeszcze hokejowy zamek. Z ławki wyszedł już Jussi Makkonen, ale nie zdążył powrócić skutecznie pod bramkę Robina Rahma.

[…] W dogrywce najlepszy na tafli Damian Kapica, doszedł po swojej kolejnej indywidualnej akcji sam na sam, ale gdy już minął Rahma zabrakło wykończenia.
[…] W rzutach karnych najpierw Marcin Kolusz pokonał bramkarza „Pasów” a w trzeciej serii wyrównał Bartłomiej Bychawski. Ostatniego karnego wykonywał Tadej Čimžar i zrobił skutecznie zapewniając gościom dwa punkty.
Po meczu głową kręcił Teddy Da Costa, który w barwach „GieKSy” nie zdobył jeszcze bramki.

Nie wiem co się dzieje, ale brakuje mi wykończenia. Mam wiele sytuacji, ale nie wchodzi. Musze się przełamać bo sytuacji nie brakuje – wyjaśniał.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga