Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Multisekcyjny przegląd doniesień mass mediów: GieKSa najpierw wygrała, potem przegrała

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, hokeja na lodzie i siatkówki GieKSy.

Przygotowania do sezonu piłkarek i piłkarzy oraz hokeistów idą pełną parą. Siatkarze mają jeszcze przerwę wakacyjno – reprezentacyjną: rozgrywki ligowe startują dopiero pod koniec października.

PIŁKA NOŻNA

sportowefakty.wp.pl – Sparing. GKS Katowice postrzelał Czechom. Skromniejsza Sandecja Nowy Sącz

Piłkarze GKS-u Katowice, Sandecji Nowy Sącz i Resovii wygrali mecze kontrolne z zespołami zza południowej granicy. Drugoligowiec z Górnego Śląska pokonał efektownie 6:0 MFK Frydek-Mistek.

GKS Katowice przygotowuje się do walki o powrót na zaplecze PKO Ekstraklasy. Spadkowicz odniósł swoje pierwsze i od razu wysokie zwycięstwo w okresie przygotowań po czterech sparingach bez wygranej. Dwa gole strzelił Łukasz Wroński, a do wyniku 6:0 doprowadzili po przerwie Szymon Kiebzak, Adrian Błąd, Daniel Rumin i Mateusz Kompanicki. MFK Frydek-Místek występuje na tym samym szczeblu w Czechach co GKS w Polsce. Katowiczanie wyraźnie przeważali na boisku i mogli urządzić sobie jeszcze bardziej efektowną strzelaninę.

sportdziennik.com – GieKSa najpierw wygrała, potem przegrała

Dwa mecze kontrolne rozegrali w sobotę piłkarze GKS-u Katowice. Ze zmiennym szczęściem.

W pierwszym spotkaniu podopieczni Rafała Góraka zmierzyli się z zespołem ROW-u 1964 Rybnik. Bohaterem meczu był Dawid Rogalski, który w 14 minucie zdobył bramkę gola Gieksy. W tej części spotkania to katowiczanie stwarzali więcej groźnych sytuacji. Rybniczanie wyrównali w 34. minucie

Drugie 45 minut spotkania nie różniła się specjalnie od pierwszej połowy. W 65. minucie znowu Dawid Rogalski pokazał, że jest w dobrej dyspozycji i po raz drugi wpisał się na listę strzelców. W drugiej części meczu trener Górak dał szansę na grę Bartoszowi Marchewce. Na boisku pojawili się także Michał Szymała i Patryk Szwedzik, czyli piłkarze z Akademii „Młoda GieKSa”.

[…] W drugim sparingu Rafał Górak skorzystał z nowej jedenastki. Rywalem katowiczan byli piłkarze Górnika II Zabrze, zespołu grającego w III lidze.

Tym razem to drużyna gości była bardziej aktywna, a w 14. minucie Krzysztof Kiklaisz strzelił głową dając prowadzenie zabrzanom. Po 12 minutach z rzutu karnego podwyższył wynika na 2:0 dla Górnika II. Arkadiusz Jędrych miał pod koniec pierwszej części spotkania okazję do zmiany wyniku, podobnie jak Maciej Stefanowicz, ale do szatni piłkarze schodzili przy prowadzeniu zabrzan równicą dwóch bramek.

Druga połowa to nagminne marnowanie dobrych okazji na zdobycie gola. Arkadiusz Woźniak nie wykorzystał rzutu karnego w 70. minucie spotkania. Z kolei Łukasz Wroński strzelając w krótki róg też miał wielką szansę na strzelenie bramki honorowej.

Ostatecznie rezerwy Górnika pokonały przy Bukowej GieKSę 3:0, a trzecią bramkę zdobył dla zabrzan Lukoszek.

cracovia.pl – Szymon Kiebzak wypożyczony do GKS Katowice

22-letni pomocnik Pasów, Szymon Kiebzak, przez najbliższe 12 miesięcy będzie występować w barwach GKS Katowice. Zespół drugoligowca zasila na mocy rocznego wypożyczenia.

W ubiegłym sezonie Kiebzak mierzył się z zespołem z Katowic w rozgrywkach Fortuna I Ligi. Reprezentował wówczas Garbarnię Kraków. W drużynie z Ludwinowa rozegrał łącznie 25 spotkań na zapleczu Ekstraklasy. Istotnie zaznaczył swoją obecność również w starciu pucharowym z GKS Bełchatów. Trafieniem w dogrywce dał wówczas „Brązowym” nadzieję na awans do 1/16 finału Totolotek Pucharu Polski. Spotkanie zakończyło się jednak porażką Garbarni w karnych.

tylkokobiecyfutbol.pl – OFICJALNIE: Klaudia Miłek piłkarką GieKSy Katowice

Potwierdziły się nasze informacje ! Klaudia Miłek została dziś ogłoszona nową piłkarką GKS-u Katowice.

20-letnia napastniczka podpisała z ekstraligowcem ze stolicy Górnego Śląska dwuletni kontrakt. Wcześniej występowała ostanie pięć lat w AZS PWSZ Wałbrzych oraz przeszła przez wszystkie szczeble krajowych reprezentacji.

Według naszych informacji kolejnymi nowymi zawodniczkami GieKSy będą: Kasandra Parczewska, Klaudia Kubaszek, Joanna Węcławek i Nadia Stanović.

sportowebeskidy.pl – 20-minutowe pozytywy

Od wymagającego sprawdzianu przeciwko ekstraligowej ekipie z Katowic sparingowy serial zainicjowały dziś w Ustroniu zawodniczki Mitechu.

[…] Z różnych względów w składzie żywieckiego zespołu zabrakło podczas gry testowej Magdaleny Chrzanowskiej, Renaty Warunek, Eweliny Prokop, Karoliny Gruszki, czy Stanislavy Liskovej. A Dominika Sykorova sprawdzała swój akces do… zespołu z Katowic. Owe ubytki nie mogły pozostać bez istotnego wpływu na końcowy rezultat. Bardziej jednak dał znać o sobie inny etap przygotowań GKS-u i Mitechu do zbliżającego się sezonu.

Ofensywnie usposobione żywczanki, z testowanym premierowo ustawieniem 4-3-3, dotrzymywały kroku rywalkom przez 20. minut potyczki, mając w tym okresie nawet szanse, by objąć prowadzenie. Sztuka pokonania Aleksandry Komosy powiodła się jednak Joannie Wróblewskiej. Im dłużej mecz trwał, tym uwidaczniała się dysproporcja w aspektach fizycznych. Już do pauzy piłkarki z Katowic „odjechały” na 3:0, by po wznowieniu sparingowej batalii również dyktować warunki w sposób dominujący. Z łącznie 7 goli podopiecznych Witolda Zająca najokazalej z „dwupakiem” na koncie wypadła Klaudia Miłek.

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – Z Krakowa do Katowic

GKS Katowice stawia na fiński zaciąg. Kolejnym zawodnikiem, który podpisał roczny kontrakt z GieKSą jest Jaakko Turtiainen.

28-letni Fin (182 cm, 86 kg) w swoim dorobku ma 210 meczów w fińskiej Liidze (13 goli, 23 asysty) i 157 na jej bezpośrednim zapleczu (41 bramek, 30 kluczowych zagrań). Z Jukuritem dwukrotnie sięgnął po mistrzostwo Mestis.

Tuż przed rozpoczęciem fazy play-off przeniósł się do Comarch Cracovii, z którą sięgnął po srebrny medal. W 23 spotkaniach zdobył 10 punktów

Oficjalnie. Da Costa dołączył do GieKSy

Potwierdziły się nasze informacje sprzed miesiąca – Teddy Da Costa został nowym zawodnikiem GKS-u Katowice. 33-letni napastnik podpisał dwuletni kontrakt.

„Tadek” jest zawodnikiem, którego polskim kibicom nie trzeba zbytnio przedstawiać. Jego atutami są waleczność, dobry przegląd pola, a także uniwersalność. Z powodzeniem radzi sobie zarówno na środku ataku, jak i na obu skrzydłach.

Warto także zaznaczyć, że Teddy Da Costa posiada polski paszport i bardzo dobrze mówi w naszym języku (jego mama Jolanta jest Polką). Zresztą przez osiem sezonów występował w naszej lidze. Pięć lat grał w Zagłębiu Sosnowiec, przez kolejne dwa w GKS Tychy, rok spędził też w Comarch Cracovii. W sumie wystąpił w 354 meczach i zdobył w nich 173 bramek, a także zaliczył 158 asyst. Na swoim koncie ma także grę we francuskiej Ligue Magnus, fińskiej Liidze oraz na jej bezpośrednim zapleczu (Mestis).

W ostatnim sezonie występował we francuskim Brûleurs de Loups Grenoble, z którym sięgnął po tytuł mistrzowski. Ogółem w 55 meczach zdobył 42 punkty za 14 goli i 28 kluczowych zagrań. Był to piąty punktowy wynik w drużynie „Wilków”.

PHL. Nie będzie podziału?

Tydzień temu informowaliśmy o możliwych zmianach w systemie rozgrywek Polskiej Hokej Ligi. Jedno z rozwiązań spotkało się z dezaprobatą klubów, jak i kibiców.

Na obecną chwilę wiemy, że mecze PHL – wzorem ostatnich lat – będą odbywać się we wtorki, piątki i niedzielę.

Jeśli wszystkie ekipy otrzymają licencję, to w rozgrywkach wystąpi 10 drużyn oraz kadra PZHL U23, która – podobnie jak przed rokiem –  rozegra tylko dwie rundy. Z prostych wyliczeń wynika, że sezon zasadniczy będzie liczył 38 spotkań.

Rozwiązaniem, które wzbudziło największe kontrowersje, był podział rozgrywek na mocniejszą czwórkę i słabszą szóstkę.

Z naszych informacji wynika, że większość klubów była przeciwna takiej innowacji. Szefostwo Polskiej Hokej Ligi poszukało nowego rozwiązania i zdecydowało się rozegrać piątą rundę. W niej więcej spotkań u siebie rozegrają zespoły wyżej sklasyfikowane po czterech rundach, zgodnie z ustaleniami tabeli Bergera.


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

8:8 i bal pękła

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.

Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.

Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.

Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.

No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.

No i nie doczekaliśmy się.

Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.

I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.

W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.

Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.

Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.

Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.

I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.

Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.

Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.

Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?

Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.

I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.

Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?

Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.

Nie tędy droga.

Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.

PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu… z Tychami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.


Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.

Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.

Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.

Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Trzy punkty z Dolnego Śląska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa po ułożonym taktycznie występie wraca z Wrocławia z trzema punktami i poprawiła sobie humory przed nadchodzącym spotkaniem z BK Hacken.

W trakcie spotkania arbiter główna spotkania miała założoną kamerę (tzw. GoPro „RefCam”), co jest czymś zupełnie nowym na boiskach Ekstraligi i jest związane z bardzo dobrym odbiorem tego typu rozwiązania w niedawnych meczach. W najbliższym czasie na kanale Łączy Nas Piłka pojawi się materiał wideo z tego spotkania.

Już w 1. minucie Kinga Seweryn musiała interweniować po zdublowaniu pozycji przez Jaszek i Kalaberovą, na szczęście nasza golkiperka nie dała się zaskoczyć. Pierwszego gola zaskakująco szybko zdobyła za to Aleksandra Nieciąg, z łatwością przepychając pilnującą ją defensorkę i mierzonym strzałem przy słupku pokonała byłą koleżankę z klubu. Napastniczka wykorzystała udane zgranie Nicoli Brzęczek wysokiej piłki posłanej przez Marcjannę Zawadzką z głębi pola. Szybko mogło paść wyrównanie po spóźnionym powrocie Kalaberovej, ale i tym razem interweniowała skutecznie Seweryn. W 11. minucie Zuzanna Błaszczyk zupełnie spanikowała pod naciskiem ze strony Aleksandry Nieciąg, szczęśliwie dla niej z odsieczą nadeszła jedna z defensorek i zablokowała uderzenie. Poza wspomnianymi dwiema akcjami ze strony wrocławianek w pierwszym kwadransie GieKSa miała wszystko pod zupełną kontrolą. W 16. minucie tylko poprzeczka uratowała Błaszczyk przed utratą kuriozalnej bramki po lobie Klaudii Maciążki zza pola karnego, a wszystko rozpoczęło się udanym przejęciem Dżesiki Jaszek w trzeciej tercji. Groźnie było w 23. minucie po kontrataku i zagraniu prostopadłym Joanny Wróblewskiej, Natalia Sitarz została jednak  wzorowo powstrzymana wślizgiem przez Katarzynę Nowak. Odważniejsze poczynania Śląska w drugim kwadransie odzwierciedlał strzał Sokołowskiej z okolic 25. metra, gdy piłka minimalnie minęła bramkę katowiczanek. 35. minuta znów należała do Kingi Seweryn, tym razem wykazała się umiejętnościami po strzale Guzik z rzutu wolnego wprost w okienko. Pięć minut później oglądaliśmy dwa szybkie ataki GieKSy, każdorazowo główną postacią była Nicola Brzęczek: raz dobrze podawała, a raz zdawała się być faulowaną w szesnastce – gwizdek arbiter milczał. W 41. minucie Jagoda Cyraniak postanowiła wziąć sprawy we własne nogi, samodzielnie przedarła się flanką i oddała mocny strzał, który niemal przełamał ręce Błaszczyk. Dwie minuty później tercet Hmirova-Brzęczek-Włodarczyk popisowo stworzył sobie okazję do zdobycia bramki grą na jeden kontakt, jednak przechwyt pierwszej z listy zmarnowała Włodarczyk zbyt lekkim uderzeniem. Pierwszą połowę z hukiem zamknęła Joanna Wróblewska, wybijając futbolówkę daleko poza teren stadionu przy próbie uderzenia z dystansu.

Drugą połowę przebojowo chciała rozpocząć Marcelina Buś, jednak Jagoda Cyraniak bezproblemowo wygrała pojedynek fizyczny w polu karnym. Napór wrocławianek trwał, a w 48. minucie Martyna Guzik była o ułamek sekundy spóźniona do dośrodkowania – stanęłaby oko w oko z Kingą Seweryn. Kolejną dobrą sytuację miały pięć minut później, jednak dwie próby uderzeń skończyły się na błędach technicznych. Odpowiedziały Jaszek z Maciążką dwójkową akcją skrzydłem, ta druga posłała niestety zbyt lekkie dośrodkowanie w ostatniej fazie. Po godzinie gry mocno poturbowana z murawy zeszła Julia Włodarczyk, oby to nie było nic poważniejszego. Wejście z futryną mogła zanotować Santa Sanija Vuskane, bowiem po podniesieniu się z ławki nawet nie zdążyła się zatrzymać, a już uderzała po dośrodkowaniu z prawej flanki – niestety z minimalnej odległości mocno chybiła. W 81. minucie kontratak finalizowała Karolina Gec, na szczęście dla Kingi Seweryn na drodze stanęła Marcjanna Zawadzka. W 86. minucie Patricia Hmirova zapoczątkowała dobry kontratak podaniem do Oliwii Malesy, ta z kolei o kilka milimetrów przeceniła pozycję Aleksandry Nieciąg i na strachu się skończyło. 120 sekund później Santa Vuskane wykorzystała chwilę nieuwagi Sokołowskiej i po odbiorze piłki ruszyła na bramkę Zuzanny Błaszczyk, niestety zbyt długo musiała czekać na odsiecz swoich koleżanek. W doliczonym czasie gry czujność golkiperki z ostrego kąta sprawdziła Oliwia Malesa po rajdzie Maciążki, a dobrym odbiorem popisała się Hmirova.

Dwie połówki dominacji, mnóstwo przepychanek i niewiele klarownych sytuacji strzeleckich dla obu zespołów – GieKSa znacznie lepiej odnalazła się w meczu o takich cechach, nadrabiając dwa punkty do Czarnych Sosnowiec i Górnika Łęczna.

Śląsk Wrocław – GKS Katowice 0:1 (0:1)
Bramki: Nieciąg (2).
Śląsk Wrocław:
Błaszczyk – Marcelina Buś (60. Ziemba), Martyna Buś (60. Gec), Żurek (79. Białoszewska), Piksa, Sitarz (79. Stasiak), Sokołowska, Wróblewska, Szkwarek, Jędrzejewska, Guzik.
GKS Katowice: Seweryn – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Jaszek (75. Malesa), Kalaberova (63. Kozarzewska), Hmirova, Włodarczyk (63. Michalczyk) – Maciążka, Nieciąg, Brzęczek (75. Vuskane).
Kartki: Martyna Buś – Jaszek, Kozarzewska.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga