Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy piłkarzy za Tychy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Kolejny mecz, w którym praktycznie nie możemy się czepiać żadnego zawodnika o słabą postawę. I o to nam przecież chodzi. GKS zagrał kolejny dobry mecz – i znów zwłaszcza w drugiej połowie. Piłkarze pokazują niesamowitą wolę walki, co w sytuacji organizacyjnej klubu jest ewenementem. Do tego dochodzą kwestie czysto piłkarskie, które kulały w naszym zespole, a teraz piłkarze uchwycili właściwy rytm.

Maciej Wierzbicki – 6,5
Znów grał pewnie, znów na zero z tyłu. W praktyce nie ma co mieć zastrzeżeń. Rywale jednak nie zmusili go do jakichś niesamowitych interwencji, poza jednym wyjątkiem – strzałem z bliska Rockiego, po którym Wierzba fantastyczną interwencją uchronił nasz zespół przed utratą bramki.

Alan Czerwiński – 6
Bez większych błędów, ale też bez fajerwerków. Nie miał tak spektakularnych interwencji jak w Nowym Sączu, ale spisał się dobrze. Solidny występ.

Mateusz Kamiński – 7
Pewnie w obronie, dobrze radził sobie z ofensywnymi zawodnikami z Tychów. Dodatkowo zaliczył asystę przy bramce Kowalczyka, co podnosi mu notę. No i raz w drugiej części gry, na swojej połowie popisał się slalomem pomiędzy rywalami, czym zapoczątkował akcję ofensywną.

Adrian Napierała – 7
Ofiarność, waleczność, czasem do upadłego – dosłownie, bo interwencje obrońca robi często już w parterze. Dobieganie do rywala, zastawianie się – to wszystko było w meczu z Tychami. Plus wkładanie głowy tam, gdzie inni boją się włożyć nogę. Bardzo dobry mecz kapitana.

Bartłomiej Chwalibogowski – 6,5
Nieco lepiej niż na Sandecji, duża aktywność w ofensywie, a i w defensywie udzielał się mocno (gra w końcu na obronie). Interwencja, gdy rywale wychodzili dwóch na jednego – wejście i wybicie piłki – duża klasa.

Arkadiusz Kowalczyk – 7
Gdy piłkarz zagrał dobre mecze z Cracovią i Łęczną dziwiliśmy się, że w następnych meczach trener sadza go na ławce. Tymczasem zawodnik wskoczył do składu ponownie i wykorzystuje swoją szansę. Dobry mecz w Nowym Sączu (asysta), a z Tychami gol. Do tego nie gra na alibi, nie unika odpowiedzialności. Czasem coś mu tam nie wyjdzie, ale jak wyjdzie, to jest bardzo dobrze. No i dobre pokazanie się z przodu po jednym ze stałych fragmentów dla Tychów. Otrzymał długa piłkę i gdyby nie drobny błąd w przyjęciu, to prawdopodobnie GKS wyszedłby dwóch na jednego. Brawo.

Marcin Pietroń – 6
Solidny występ pomocnika, ale bez większych fajerwerków. Wymyślił ciekawy sposób mijania przeciwnika – podbijając sobie piłkę nad jego głową. Co ciekawe – skuteczny sposób. Niestety otrzymał już drugą czerwoną kartkę w sezonie (za każdym razem w wyniku dwóch żółtych), a to oznacza pauzę w meczu z Miedzią.

Grzegorz Fonfara – 7
Znaczące wzmocnienie GieKSy w kwestiach czysto piłkarskich. Zawodnik wprowadza dużo jakości do gry naszego zespołu, podaje, drybluje i strzela. Raz znakomicie zachował się w polu karnym, na bardzo krótkim dystansie minął rywala i szukał długiego rogu, ale trafił w słupek. Próbuje uderzeń z dystansu.

Przemysław Pitry – 8
Za chwilę ktoś nas posądzi, że faworyzujemy Pitrego. Ale jak tu nie przyznawać wysokich not, jeśli zawodnik po raz trzeci z rzędu jest najlepszym zawodnikiem na boisku. W meczu z Tychami było go wszędzie pełno, a przyjęcia na klatkę, obroty z piłką z rywalem na karku, mijanie kilku rywali, otwierające podania i groźne strzały – to naprawdę świadczyło, że zawodnik jest w najlepszej formie od czasu, kiedy przyszedł do Katowic. Do tego dochodzi gra w destrukcji, odbieranie piłek rywalom. Czasami miało się wrażenie, że co Pitry sobie na boisku postanowi, to robi to bez problemu. Do pełni szczęścia zabrakło gola, a to w wyniku ofiarności tyskich obrońców, którzy blokowali jego strzały.

Bartosz Sobotka – 6,5
Niespodziewany powrót do składu i to na pozycję pomocnika, a nie obrońcy. Bardziej ofensywne ustawienie przysłużyło się zawodnikowi. Może czasem jeszcze do końca nie umiał się odnaleźć, ale był widoczny, rozgrywał piłkę z partnerami. Szkoda, że nie strzelił bramki w wymarzonej sytuacji, kiedy dostał piłkę od Kowalczyka.

Rafał Kujawa – 6
Na razie brakuje takich czysto związanych z efektywnością zagrań zawodnika, chodzi o gole, asysty czy otwierające podania. A gdy znajduje się w sytuacji strzeleckiej, nie może jakoś pokonać bramkarza rywali. Natomiast nie można powiedzieć, że gra słabo – angażuje się tak jak reszta, w środku pola rozgrywa piłkę i ogólnie pozostawia pozytywne wrażenie. Zawodnik na razie od czarnej roboty.

Grzegorz Goncerz (grał od 74. minuty) – niesklas.
Zawodnik wszedł na kwadrans przed końcem i zaliczył dobre zawody. Szkoda jedynie niewykorzystanej sytuacji sam na sam, ale samo wyjście do tej sytuacji bardzo dobre.

Deniss Rakels (grał od 86. minuty) – niesklas.
Pojawił się w samej końcówce meczu i nie zdążył się zaprezentować.

Michal Farkas (grał od 90. minuty) – niesklas.
Typowa zmiana taktyczna już w doliczonym czasie gry.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    engineer

    8 października 2012 at 01:09

    Goncerz 3 – nie wykorzystał setki i nawet nie próbował/nie umiał się zrehabilitować

  2. Avatar photo

    Joo77

    8 października 2012 at 10:27

    Kowalczyk potrzebuje tylko jednego: zaufania trenera.Wtedy gra super.Jest nieprzeciętnie wysportowany – uprawiał karate.Zdobywał tytuły i nagrody w swojej, rzecz jasna, grupie wiekowej.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Kielc

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami przedostatni wyjazd w tym sezonie, wiec czas na post scriptum z wyjazdu do stolicy województwa świętokrzyskiego.

  1. Na wyjazd do Kielc złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały one przyznane. Madziara i Kazik na foto, a Shellu i ja na prasę.
  2. Niestety Shellu nie doszedł do siebie po ostatnich wojażach i w ostatniej chwili musiał zrezygnować z wyjazdu.
  3. Z racji poniedziałkowego terminu wszyscy byliśmy prosto po pracy i ostatecznie z Katowic ruszyliśmy chwilę po 15:00.
  4. Autostrada do bramek była mega zakorkowana, ponieważ są tam wieczne remonty, ale dalej jechało się już dużo lepiej i pod stadionem w Kielcach byliśmy godzinę przed meczem z jednym krótkim postojem.
  5. Początkowo nie dostaliśmy wjazdówki na stadion, ale postanowiłem spróbować. Do bramy wjazdowej zrobił się mały zator i Kazik kilkukrotnie powtórzył – „Zawróć i tak nas nie wpuszczą, innych też odsyłają”, ale ja chciałem spróbować.
    .
  6. Gdy wreszcie przyszła nasza kolej, aby tam podjechać, okazało się, że nie ma nas na liście („kto by się spodziewał ;)”), ale… pani tylko dopisała naszą rejestrację i zostaliśmy wpuszczeni.
  7. Razem z Madziarą udałem się po akredytacje, a Kazik odpalił drona, żeby polatać nad stadionem. Pod punktem odbiorów spotkaliśmy faceta, który chodził z mikrofonem i wydawał się na osobę znaną, ale nie wiedzieliśmy skąd.
  8. Dopiero po spotkaniu Kazik mnie uświadomił, że to jeden z uczestników „Gogglebox. Przed telewizorem” – osobiście rzadko oglądam telewizję i nie pokojarzyłem. A Kazik zbił z nim piątkę.
  9. Pod samochodem okazało się, że karta pamięci z kamery, która nagrywa doping, została w domu i zrobiło mi się ciepło. Na szczęście dron od Kazika ma taka samą i pojemność była akurat na mecz z kawałkiem.
    .
  10. Gdy ja już siedziałem na trybunie prasowej i ogarniałem relację tekstową na żywo, to zadzwoniła do mnie Magda z telefonu Kazika, że gdzieś zgubiła telefon. Myślała, że może został w aucie i chciałaby kluczyki. Ogólnie miałem sporo do przejścia, żeby zejść na dół, ale stadion Korony jest tak zaprojektowany, że parkingiem da się podejść w zasadzie pod trybunę, więc moje kluczyki poleciały w dół, bo jak wiadomo „w górę nie polecą”
  11. Telefon szybko się odnalazł, ale tym razem to Magda najadła się strachu, co zauważył nawet mijający ją trener Rafał Górak. W konsekwencji dostała nawet żółtą koszulkę, którą zawodnicy mieli na rozgrzewce, a którą chcieli uhonorować Mistrzostwo Polski kobiecej drużyny..
  12. Spotkanie było rozgrywane wieczorem przy 8 stopniach Celsjusza, ale było jakoś wyjątkowo zimno, a moje stwierdzenie do kolegi siedzącego obok, że „piździ jak w kieleckim – nie wzięło się z niczego” rozbawiło kilku lokalnych dziennikarzy.
  13. Kibice Korony bardzo fajnie bawili się w młynie z wykorzystaniem szalików. Najpierw wszyscy przekręcali je w lewo następnie w prawo, a chwilę później zwijali je w kulkę i wypuszczali z rąk, odliczając od dziesięciu..
  14. Nasi kibice jak zawsze zaprezentowali się bardzo dobrze nie tylko wizualnie, ale tez wokalnie, co już w tym sezonie było podkreślane niejednokrotnie i to przez różne ekipy z całej Polski..
  15. Spotkanie nie ułożyło się po naszej myśli, a Dawid Błanik powtórzył wyczyn z meczu przy Bukowej i w końcówce spotkania zagwarantował Koronie komplet punktów.
  16. Konferencja przebiegła sprawnie, a Shellu z domu ogarniał relację meczową. Wystarczyło mu tylko nagranie z konferencji, więc w drogę powrotną ruszyliśmy stosunkowo szybko.
  17. W domach byliśmy około północy.
  18. Został nam ostatni wyjazd, tym razem nad morze.
Kontynuuj czytanie

Felietony

Rachunki do wyrównania

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Jutro GKS Katowice gra z Koroną Kielce. Do końca sezonu pozostały cztery kolejki. Nasz zespół ma od ponad tygodnia zapewnione utrzymanie, po meczu z Legią… straciliśmy też szanse na puchary. Pozostaje więc gra o jak najlepszy wynik i miejsce w tabeli na koniec sezonu. Tak udanego sezonu, choć – na ostateczny obraz – wpłyną przecież również ostatnie cztery mecze, nie można więc tracić mobilizacji i trzeba dalej prezentować się tak, jak do tego nas piłkarze Rafała Góraka przyzwyczaili.

Zdania po meczu z Legią były podzielone. Nie brakowało opinii, że GKS zawiódł, wielu ekspertów twierdziło, że katowiczanie nie pokazali się z takiej strony, jak w poprzednich meczach. Fakt, pierwsza połowa, a wręcz pierwsze dwadzieścia minut, zadecydowało o losach meczu. Szybkie gole Goncalvesa i Szkurina zminimalizowały szansę na korzystny wynik. Mimo to GieKSa w drugiej połowie powalczyła, ale to było za mało. Legia nakręcona po Stamford Bridge, przez Nową Bukową się rozpędzała i w piątek zagrała bardzo dobry mecz w finale Pucharu Polski, ostatecznie zdobywając to trofeum. Mierzyliśmy się naprawdę z silnym przeciwnikiem.

Teraz rywal również nie będzie łatwy. To już nie jest ta Korona z jesieni, Korona, która przyjechała na Bukową i modliła się w końcówce, aby mecz zakończył się remisem. Kielczanie byli jedną z najsłabszych drużyn, z którą mierzył się GKS w tym sezonie. Teraz podopieczni Jacka Zielińskiego grają bardzo dobrą rundę, a ostatnio wygrali z Mistrzem Polski. Korona ze swoim asem Fornalczykiem gra ładnie, efektownie i skutecznie. Gdyby grali tak od początku sezonu, byliby w czołówce ligi. Paradoks jest taki, że z tą „słabą” Koroną z jesieni ostatecznie przegraliśmy. Są więc rachunki do wyrównania.

Jest kilka ekip, z którymi walczymy, chyba maksymalnie o szóste miejsce w tabeli. Motor, Cracovia, Górnik, to rywale, z którymi ciągle możemy bić się o to najwyższe dostępne miejsce. Warto. Gdyby katowiczanie zajęli ostatecznie 6-7 miejsce, można by było uznać ten sezon za wyśmienity.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga