Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Arce

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS Katowice po słabym meczu bezbramkowo zremisował z Arką Gdynia. Ale tak po prawdzie, to rywale powinni pojechać nas „trójką”. Tylko dobra asekuracja w końcowych momentach i świetna dyspozycja Dobrolińskiego uratowały nasz zespół przed porażką

Rafał Dobroliński – 7,5
Bardzo mocny punkt programu. Kilkoma świetnymi interwencjami – zarówno na linii, jak i przedpolu – uratował nasz zespół przed porażką. Sprokurował co prawda rzut karny, ale po chwili go obronił. Bardzo dobry mecz.

Adrian Frańczak – 6
Dobre momenty przeplatał z bardzo słabymi. Początek meczu wybitnie nieudany, kilka złych interwencji. Potem jednak ze dwa razy błysnął w ofensywie (prawie asysta do Goncerza), a także świetnie zaasekurował w defensywie w sytuacji, gdy przeciwnik miał przed sobą pustą bramkę. W sumie wyszedł w tym meczu na zero, czyli na… sześć.

Mateusz Kamiński – 4,5
Razem z Jurkowskim doprowadzili w tym meczu do kilku sytuacji sam na sam dla rywali. Zostawiali pomiędzy sobą bardzo szeroki korytarz, co skrzętnie wykorzystywali goście. Do tego nie mieli wystarczającego refleksu, aby szybko zareagować. Raz udało mu się wybić piłkę z linii bramkowej, ale ogólnie słabiutko.

Adrian Jurkowski – 4
Bardzo podobny opis, jak u Kamińskiego (w zasadzie dotyczy ich dwóch razem). Do tego Adrianowi zdarzyły się 1-2 nerwowe interwencje w polu karnym (przyjmowanie kolanami w pierwszej połowie). Czas szedł do przodu, na wyprzedzenie, ale koledzy go nie asekurowali.

Rafał Pietrzak – 5
Właśnie w jednej z takich sytuacji w pierwszej połowie – gdy Jurkowski poszedł do przodu, olbrzymim obowiązkiem Pietrzaka było zaasekurowanie rywala (chyba Ławy), który wychodził sam na sam. Na filmie widać, że Pietrzak jednak tylko stoi i patrzy – niestety z tego go nieraz znaliśmy i to jest chyba jedna z pierwszych rzeczy, na którą trener Piekarczyk musi zwrócić uwagę, jeśli Pietrzak ma grać na obronie (choć wolimy tam kogoś innego, a Rafał do pomocy).

Alan Czerwiński – 5
Przeciętny mecz, nie najlepiej układała się współpraca z Frańczakiem, choć obaj zawodnicy próbowali. Trochę jednak było w tym chaosu i nieprzemyślanych zagrań. A jednak – jedna akcja wyszła im kapitalnie i niewiele zabrakło do zdobycia gola.

Povilas Leimonas – 4
Słaby mecz Litwina, miał swój udział w tych sytuacjach bramkowych dla Arki. Nie potrafił wyczyścić akcji w zarodku, nie pomagał stoperom. Po meczu w Ostródzie było coraz gorzej.

Łuaksz Pielorz – 5
Jakiś taki niewidoczny, niewidzialny. Słaby mecz, razem z Povilasem nie dali rady w środku pola, zostawiali zbyt dużo miejsca rywalom na rozegranie piłki, czego efektem przygotowywanie akcji na prostopadłe podanie.

Przemysław Pitry – 4,5
Kiepski mecz tego zawodnika, choć kilka razy zaskakująco podostrzył. Z gry jednak nic nie wnikało, jedna dobra akcja to trochę za mało. Czas zakończyć przygodę z GieKSą. Dziękujemy za dwie kapitalne rundy, nie-dziękujemy za kilka bardzo słabych.

Krzysztof Wołkowicz – 4
Niemrawy, niewidoczny, słaby. Jeden dobry rajd. To był wakacyjny Wołek.

Grzegorz Goncerz – 5
Tym razem słabszy mecz króla strzelców, ale nikt nie ma o to pretensji. Można żałować dwóch rzeczy – po pierwsze, że nie trafił w piłkę po świetnym podaniu Frańczaka, po drugie, że trener nie zdjął go w końcówce z boiska – miałby przecież świetne standing ovation. Nic nie zmieni jednak faktu, że Grzegorz dokonał w tym sezonie rzeczy niebywałej.

Sławomir Duda (grał od 56. minuty) – 5,5
Dziwne, że trener nie wystawia go od początku w miejsce Leimonasa. Mimo tego, że również był dość niewidoczny wczoraj, to jednak prezentuje się lepiej od Litwina. Trudno jednak coś więcej powiedzieć o Sławku.

Piotr Ceglarz (grał od 70. minuty) – niesklas.
Szkoda, że nie wypatrzył go Pitry, gdy Piotr wbiegał w pole karne niepilnowany. Ogólnie nic nie wniósł, ale trzeba przyznać, że teraz i w niektórych poprzednich meczach brakowało mu czasem niewiele, że przejąć, zagarnąć piłkę.

Aleksander Januszkiewicz (grał od 77. minuty) – niesklas.
Nic, a nic. On nawet jak wyprowadza szybki atak z piłką potrafi sfaulować. Ludzie złoci…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    hanibal

    7 czerwca 2015 at 23:18

    Te noty są chyba z innego meczu,a nie z Arką.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga