Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Arce

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS Katowice w Gdyni zagrał niezłą pierwszą połowę i beznadziejną drugą. Notujemy drugą porażkę w lidze z rzędu, która niestety była spowodowane fatalną postawą niektórych zawodników. To co wyprawiali Adrian Jurkowski przez cały mecz i Maciej Bębenek w akcji bramkowej naprawdę woła o pomstę do nieba…

Mateusz Kuchta – 6,5
Trudno jednoznacznie ocenić występ tego zawodnika. Na początku dwa razy fatalnie łapał piłkę i mogło z tego być duże zagrożenie. Widać, że jest odważny w wyjściach, ale też te wyjścia są ryzykowne. Z czasem trwania meczu okrzepł i zaliczył kilka świetnych interwencji z sytuacją sam na sam z dwoma zawodnikami na czele. Szkoda straconej bramki, miałby dwa mecze z czystym kontem na początek.

Alan Czerwiński – 6,5
Jak na razie bardzo duży postęp w grze obronnej. Widać większą odwagę w grze, zdecydowanie i agresję i przekłada się to na efekty. Sami bardzo zawodnika krytykowaliśmy, ale teraz jest na dobrej drodze, aby stać się dobrym, solidnym pierwszoligowcem. Z Arką również spisywał się dobrze.

Mateusz Kamiński – 4,5
Średni mecz stopera, to nie Kamyk, a jego partner był głównym odpowiedzialnym za zagrożenie pod naszą bramką. Kilka udanych interwencji Mateusza, ale generalnie nerwowość środkowych obrońców była widoczna.

Adrian Jurkowski – 2
Jeśli my krytykowaliśmy Kamińskiego za fatalne dwa kiksy w meczu z Zagłębiem, to co mamy powiedzieć o Adrianie? Występ w Gdyni poniżej krytyki. Mijał się z piłką, kiksował i wyprowadzał piłkarzy rywali sam na sam z Kuchtą. Czy to wina braku koncentracji czy innych czynników – nie wiemy. Faktem jest, że przez Adriana mogło być i 0:4… Jego szczęście, że po kiksach nie padł jednak gol, bo ratował Kuchta…

Rafał Pietrzak – 4,5
Nie dał zespołowi nic wielkiego. Szwankują jego dośrodkowania i stałe fragmenty, z których nie ma żadnych zagrożeń. Nawet mimo tego, że z Rozwojem i Wigrami zaliczał asysty. W Gdyni słaby mecz.

Adrian Frańczak – 3
Cały sezon jak na razie beznadziejny. Z Arką mógł szybko otworzyć wynik spotkania, ale w sytuacji sam na sam zachował się fatalnie, strzelił słabo i niecelnie, zupełnie jakby nie jadł śniadania. Jego agresja w pojedynkach z rywalami była na ujemnym poziomie. Wystarczyło czasem zrobić jeden zdecydowany, szybszy, bardziej agresywny krok do przodu, a piłkę miałby przy nodze, a tak miał ją rywal. Rzadko wprost piszemy o kwestiach ambicji – i nie wiemy jak jest w tym przypadku – ale patrząc na grę pomocnika trudno nie odnieść wrażenia, że w kwestii jego zaangażowania występuje spory deficyt…

Łukasz Pielorz – 4,5
Przeciętny występ pomocnika. Brakuje u niego chyba postury i przekładającej się agresji. Niby ma doświadczenie, niby się dobrze ustawia, ale ciągle brakuje „tego czegoś”. Arka raczej rozgrywała sobie piłkę, jak chciała.|

Filip Burkhardt – 4,5
Bezbarwny mecz zawodnika na stadionie klubu, w którym występował przez dwa lata. Nie dawał tej pewności i reżyserki, jak w pierwszych meczach. Był też momentami cofnięty, bo graliśmy dwoma ofensywnymi zawodnikami w środku pomocy. Przeciętność.

Wojciech Trochim – 6,5
Można powiedzieć, że bardzo dobra pierwsza połowa. Grał agresywnie, wywierał pressing i odbierał piłkę rywalom na 40. metrze od ich bramki, rozpoczynając akcje. Z rozegraniem było już różnie, raz lepiej, raz gorzej. Powstaje pytanie, czy z takim stylem gry pozycja defensywnego pomocnika nie byłaby dla niego idealna i z mega korzyścią dla zespołu? Oczywiście z możliwością do włączania się do ofensywy. W drugiej połowie było już słabiej – niewidoczny.

Krzysztof Wołkowicz – 4
|Spodziewaliśmy się, że po meczu w Suwałkach utrzyma dobrą formę. Niestety z Arką zagrał słabo, nijako, nic nie dał zespołowi. Gra też zbyt delikatnie, brakuje mu agresji i czasem zdecydowania.

Grzegorz Goncerz – 4
Kiepska forma Gonza. Bramek nie strzela, sytuacji zbyt wiele nie ma, w rozegraniu piłki też jest nieco gorzej. Czekamy. Na plus kapitalne podanie do Frańczaka na początku meczu – to akurat była pierwsza klasa.

Sławomir Duda (grał od 69. minuty) – niesklas.
Zawodnik z każdym miesiącem pobytu w GKS cofa się w Rozwoju. Przychodził jako ambitny, twardy zawodnik, do tego czasem strzelający gole i będący solidną ścianą defensywną w środku boiska. Teraz mamy bezbarwnego, przeciętnego pierwszoligowca, który wygląda, jakby dopiero zaczynał. Z Arką nie wniósł nic pozytywnego do gry zespołu i staje się takim drugim Kamilem Cholerzyńskim.

Maciej Bębenek (grał od 73. minuty) – niesklas.
Ograniczmy się tylko do zachowania z bramkowej akcji. Zawodnik robi wślizg, jest minięty, po czym na spokojnie sobie wstaje i nie robi nic, aby zatrzymać przebiegającego obok rywala. Nie można tego zrzucić na zmęczenie, bo był na boisku od kwadrans. Na stronie nie owijamy w bawełnę, więc powiedzmy, że pomocnik olał swoje obowiązki, odpuścił przeciwnika i powiedział mu – zrób sobie akcję bramkową, ja obejrzę ją przy popkornie i coli. Dokładając do tego generalnie fatalną formę zawodnika, który brylował na Bukowej jeszcze w maju w barwach Sandecji możemy powiedzieć tylko – ech…

Daniel Ciechański (grał od 89. minuty) – niesklas.
Grał tylko symbolicznie. Ale wszedł przy 0:0.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

5 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

5 komentarzy

  1. Avatar photo

    hanibal

    16 sierpnia 2015 at 15:16

    Tacy zawodnicy jak Duda,Bębenek dać im kwarantanne do rezerwy,szkoda że wychowankowie nie dostają szansy grania,zagrają jeden mecz słabieji już odstawka,wiadomo że młodość ma to do siebie,że musza poczuć że są potrzebni a przez takie postępowanie marnuje się wiele talentów,odwagi trenerzy wychowankowie dają więcej serca niż kupowanie średnich kopaczy.

  2. Avatar photo

    golak

    16 sierpnia 2015 at 21:32

    czy my mamy tlko biednego szołtysa i nic nie grajacego Ciechanskiego trenerze w roli mlodziezowca ze musimy kuchte do bramki wstawiac .Dobro dawal wiekszy spokoj w obronie . trenerze więcej odwagi może wsród młodych gieksiarzy trafi sie dobry młodzieżowiec . Mniej narzekania bo wyglada ze źle szkolą w gieksie ze jedenego dobrego mlodzieżowca sie nie doczekamy .

  3. Avatar photo

    kibic

    17 sierpnia 2015 at 11:12

    tylko pijany lub ktos kto nie widzial meczu mogl wystawic takie wysokie noty,srodkowi obroncy nota 1 Wolkowicz,Franczak,Jurkowski nota o reszta na slabe 3 z wyjatkiem bramkarza choc popelnial bledy a le sie staral i Trochim na 5 jedyny waleczny facet o rezerwowych nie wspomne bo to tylko wstyd co oni graja,gdzie jest w tej sytuacji prezes ,Proksa czemu sie nie wypowiadaja przeciesz to oni zatrudniaja i sciagaja do klubu takich nieudacznikow moze wreszcie trzeba im podziekowac i niech odejda jesli nic nie robia w kierunku zbudowania mocnej druzyny i sciagniecia do gks zawodnikow na poziomie,bo na chwile obecna na poziomie sportowym jest coraz gorzej a poprawy nie widac,pierdola glupoty o budowaniu wielkiej GKS ale czy cos zrobili czy zalatwili jakiegos sponsora,nawiazali wspulprace ze skaltami pilkarskimi nie ,tylko licza kase z miasta i oblepiaja sie kolesiami dosc tego wstydu albo biora sie do roboty albo wypierdalac dosc porarzek w takim stylu bo przegrac mozna ale nie w takim poziomie co graja ci grajki

  4. Avatar photo

    psz

    17 sierpnia 2015 at 21:58

    GieKSa grać, k… mać!!!

  5. Avatar photo

    Dawid

    18 sierpnia 2015 at 21:09

    Popieram wyżej wypowiadających się kolegów. Gieksa ma naprawdę zdolnych wychowanków ale nie dostają oni szansy bo grają tacy przeciętni najemnicy jak Frańczak i Bębenek. Nie wiem kto prowadzi politykę kadrową tego zespołu ale od czasu Rafała Pietrzaka nie udało się zakontraktować żadnego zawodnika który byłby realnym wzmocnieniem. W tym samym czasie na wypożyczeniach grają tacy zawodnicy jak np. bracia Mazurkowie czy Rafał Kuliński. Żaden z nich nie dostał szansy na grę w pierwszym zespole, a sztab szkoleniowy musi ściągać Ciechańskiego z Gliwic i Kuchtę z Górnika, żeby w ogóle mieć jakiegokolwiek młodzieżowca. Tacy zawodnicy jak np kiedyś zapowiadał się Łukasz Mieszczak uciekają z klubu bo nie dostają szans

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga