Fani Arki Gdynia są weteranami polskich trybun. Mogą pochwalić się zorganizowanym ruchem kibicowskim już w połowie lat 70. Kiedy w wielu polskich miastach nie istniał nawet zalążek kibicowania, to Arkowcy na początku lat 80. ściągali kibiców do Gdyni na Zjazd Klubów Kibica. Na początku lat 80. słynna „Górka” dopingowała już swoich zawodników. Wejście na legendarną trybunę było od strony lasu, w tyle Bałtyk – klimat nie do powtórzenia w dzisiejszych czasach. Później Arka przeniosła się w miejsce, w którym swój stadion miał Bałtyk Gdynia. Natomiast na Górce co roku spotykają się pokolenia fanów MZKS-u.

Liczba zgód Arki jest ogromna. Ich najstarsza przyjaźń, która przetrwała do dziś, to Polonia Bytom (1974 rok). Inne bardzo stare zgody Arkowców to Zaglębie Lubin (1983), Cracovia (1988) czy Gwardia Koszalin (1989). W 1996 roku związali się sztamą z Lechem Poznań, co równolegle utworzyło tzw. Wielką Triadę. Najmłodsza przyjaźń to KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (2004), choć z perspektywy czasu to już stara zgoda – ma przecież 21 lat. Arkowcy mają pod sobą również fan cluby, które działają prężnie pod skrzydłami Arki. Są to Gryf Wejherowo, Kaszubia Kościerzyna i Orkan Rumia.
W przypadku kibiców Gryfa warto na chwilę się zatrzymać. Jeszcze w 2004 roku dla naszego magazynu „Bukowa”, zaprezentowali się jako… kibice GieKSy. Obecnie działają już na innej płaszczyźnie, tworząc „sportowy” skład, dzięki któremu dorobili się zgody z Gwardi. Mimo tego, że Gwardia jest sztamą Arki, to wciąż są postrzegani jako fan club, ale czasy się zmieniają i coraz częsciej mówi się po prostu „rodzina”.

W pewnym okresie Arka posiadała tak wiele zgód równolegle, że powstała flaga „Arka Przymierza”, ale nie wszystkie relacje przetrwały próbę czasu. W przypadku Górnika Wałbrzych czy Polonii Warszawa to były również bardzo stare przyjaźnie.

Mieli również epizod jednej zagranicznej zgody, jakim było związanie się ze słynnym Olimpique Marsylia, co na tamte czasy (choć zapewne i w obecnych) było czymś głośnym.

Arka, oprócz wczesnego zapoczątkowania swojego kibicowskiego rzemiosła na trybunach, była również od samego początku organizatorem Zjazdów Klubu Kibica. Dbano na nich o swoich gości, a spotkanie nie kończyło się na wymianie pamiątek klubowych. Fani Arki zabierali przyjezdnych nad Morze Bałtyckie, pokazywali marynarkę wojenną czy udawali się pod pomnik Westerplatte.
Na początku 1995 roku Arka była inicjatorem turnieju kibiców, na którym utworzony został pakt na reprezentację. Ustalono wtedy:
„1. Na meczach reprezentacji następuje rozejm pomiędzy zwaśnionymi kibicami poszczególnych klubów. Dotyczy to zarówno spotkań wyjazdowych, jak i rozgrywanych w kraju.
2. Ustalenie to dotyczy również tras dojazdowych.
3. Na spotkaniach wyjazdowych z uwagi na ograniczoną ilość miejsca, fajni jednego klubu będą mieli prawo do wywieszania tylko jednej flagi.
4. Zaprzestaje się niszczenia pozostających na parkingach pojazdów fanów innych drużyn.
5. Kibice klubów, które nie zechcą zastosować się do powyższych ustaleń będą traktowani „po staremu” przez wszystkie umawiające się strony aż do chwili przyjęcia tych zasad.
6. Zebrani i uchwalający powyższe ustalenia zdają sobie sprawę, że podczas spotkań wyjazdowych reprezentacji ze ścisłym przestrzeganiem ustalonych reguł nie będzie kłopotów, choćby dlatego, że umawiający stanowią znaczny procent polskiej publiczności na trybunach. Z pewnością ustalenia te spotkają się z oporem w czasie rozgrywania meczów na terenie kraju, lecz będą one konsekwentnie wdrażane w życie.
7. Konflikt pomiędzy fanatykami Pogoni Szczecin i Cracovii zostanie uregulowany przez obie zainteresowane grupy bez wtrącania się szalikowców innych zespołów.
8. Wszystkie powyższe ustalenia dotyczą spotkań reprezentacji narodowej. W spotkaniach drużyn ligowych zachowanie kibiców nie ulegnie zmianie.”

Pakt nie przetrwał próby czasu, bo dojeżdżanie na kadrze cały czas trwało i co chwilę pojawiały się wzajemne zarzuty. Na meczach kadry działo się naprawdę wiele i Arka, zanim jeszcze przystąpiła do paktu i Wielkiej Triady, naprawdę tam namieszała, czym zyskała uznanie w całej Polsce. Ich fenomen polegał na tym, że jechali na mecz reprezentacji do Chorzowa lub Zabrza, i mimo odległości potrafili się znakomicie pokazać i zlać wiele ekip. Na meczu z Rumunią pojechało 300 osób do bicia, a ich flaga „Ultras Arka” wisiała obok naszej barwówki. Nie inaczej było na wyjazdach kadry. Później Polska rozgrywała mecze na stadionie Legii Warszawa i tam również wyjaśniano swoje waśnie, mając mocno na pieńku z Legią i Zagłębiem Sosnowic. Arka miała ten „problem”, że grając na poziomie obecnej drugiej ligi (trzecim poziom rozgrywkowy), nie miała za wiele możliwości do spotkań z ekipami z wyższych lig. Mecze reprezentacji stały się dla nich miejscem, gdzie mogli wyjaśniać swoje sprawy ze znienawidzonymi ekipami, między innymi Legią czy Śląskiem Wrocław.



W 1997 roku Polska grała w Ostravie. Na ten mecz wiele ekip ostrzyło sobie i coraz więcej z nich chciało trafić legendarną Arkę. Wyjątkowo ciśnienie miało na nich Zagłębie Sosnowiec, które stoczyło tam starcie z Arką&Lechem oraz nami. O nas było wyjątkowo głośno tego dnia. Nie było wówczas Internetu i szybkiego rozpowszechniania wieści, jakie mamy obecnie. Pod koniec 1996 roku powstała pierwsza międzynarodowa zgoda – GieKSy i Banika. W marcu na meczu Czechy – Polska ekipa GieKSy, która przyjechała w 80 głów, zasiadła wspólnie z Banikiem na jednym sektorze wywieszając flagę „GKS Katowice”. Dzięki temu pozostałe ekipy z naszego kraju dowiedziały się o nowej sztamie.


Co do naszej styczności z kibicami Arki, to była ona bardzo słaba. W połowie lat 80. przez zgodę z Górnikiem Zabrze, mieliśmy chwilową sztamę z Arkowcami, ale była to bardzo krótka relacja. Arka z Górnikiem do połowy lat 90. miała bardzo dobre relacje – w młynie MZKS-u przewijały się szale Górnika, a znana flaga „Hooligans From Arka” wisiała na Roosevelta. Na początku lat 90., kiedy Arkowcy przyjeżdżali do Tychów, Rydułtowy czy Wodzisławia Śląskiego, to właśnie KSG dawało wsparcie Arce. Wszystko zakończył miraż „Śląskiej siły”, czyli utworzenie zgody Górnika z Ruchem Chorzów na mecz kadry. Arka ostro na nim dymiła, co w Bytomiu przyjęto z ogromnym entuzjazmem.

Z Arką graliśmy wiele spotkań ze sobą w latach 70., ale świadomie (mimo przecinania się na meczach kadry w latach 90.), trafiliśmy ich w Pucharze Polski jesienią 1995 roku. Na 1/16 rozgrywek wyruszyło 8 fanatyków GieKSy, ale zostali rozkminieni i obici. Arka doceniła jednak ich poświęcenie i dała możliwość obejrzenia meczu. Gospodarze niespodziewanie wyeliminowali GKS i w następnej rundzie zagrali właśnie z Górnikiem Zabrze, na którym definitywnie zakończyła się zgoda MZKS i KSG.

Po 8 latach ponownie zagraliśmy z Arkowcami i znowu w Pucharze Polski. Jednak wtedy jechaliśmy już jako inna ekipa, która zaczynała budować swoją pozycję na Górnym Śląsku, słynąca z zaliczenia wszystkich wyjazdów. Przez renomę, jaką wówczas miała Arka, ciśnienie na wyjazd było potężne. We wrześniu 2003 roku do Gdyni pojechało 361 głów, co na środę było fenomenalnym wynikiem. Mało tego i dla porównania – w całym sezonie 2003/2004 naszym najlepszym wyjazdem był… Górnik Zabrze w 270 głów. To tylko pokazuje jaką rangę miał wyjazd Gdyni i to mimo meczu w środku tygodnia. Było o nas głośno na tym wyjeździe i to nie tylko przez liczbę. Wszystko za sprawą sytuacji po meczu rozgrywanym kilka dni wcześniej w Łęcznej, na którym nie mogliśmy się pojawić przez remont sektora gości. Piłkarze po laniu 1:4 zastali na parkingu klubowym komitet powitalny chuliganów. Wypłacono kilka strzałów, a TVN zrobił z tego ogólnopolską aferę. Ich dziennikarze dotarli do Gdyni, prosząc o wypowiedź do kamery, ale zostali z niczym. GKS wygrał 1:0 i awansował dalej.



W sezonie 2007/2008 spotkaliśmy się w pierwszej lidze. Wyjazd mimo środy cieszył się u nas sporym zainteresowaniem i do Trójmiasta wybrało się 334 fanatyków, w tym 13 Banik Ostrava. Rekordu sprzed 4 lat nie udało się pobić, ale Arkowcy chwalili nas za liczbę (to była środa), jak i całą prezentację. Piłkarze przegrali 2:3.


Wiosną 2008 graliśmy u siebie. W marcu niestety, podczas powrotu ze Stalowej Woli, miały miejsce w wydarzenia znane później jako „Mydlniki”. To właśnie na krakowskiej stacji kolejowej zostaliśmy skatowani przez policję, a kilkadziesiąt osób zostało aresztowanych na kilka miesięcy. Na wielu stadionach wisiały wtedy transparenty „Stop policyjnej prowokacji”. Nie inaczej było w sektorze gości, a kibice Arki zrobili zrzutkę we własnym gronie i przekazali nam pieniądze na pomoc prawną. Tego dnia zawitali w rekordowe 1000 głów, w tym 340 Polonia Bytom, co do dzisiaj jest ich najlepszą liczbą wyjazdową w Katowicach. Po meczu zgody się rozdzieliły – Arka pomaszerowała na Stadion Śląski wspierać Lecha Poznań, który grał z Ruchem (wówczas też wynajmowali ten stadion). Piłkarze wygrali 3:2.


Kolejne nasze spotkanie to sezon 2011/2012. Te mecze odbyły się jedynie na murawie. Na Bukowej graliśmy w październiku 2011 roku, ale przez wyłączoną Trybunę Północną nie mogliśmy przyjmować kibiców gości i spotkania na Bukowej zaczynały tracić na wartości. Arki zabrakło, a na murawie dostaliśmy nudne 0:0.

W maju 2012 roku graliśmy w Gdyni, ale mecz nie miał charakteru święta na trybunach. Arka od dłuższego czasu walczyła z zarządem o dobro klubu (podobny scenariusz co my z Markiem Szczerbowskim), więc cały zorganizowany ruch kibicowski na Arce zawiesił działalność. GieKSiarze uszanowali sytuację Arki i nie pojechali do Trójmiasta. Na murawie było 1:1.

W październiku 2012 roku graliśmy ponownie w Gdyni. Początkowo mieliśmy informację, że sektor gości będzie zamknięty (Arka zakończyła bojkot, wróciła na trybuny), ale chwilę przed meczem okazało się, że zostaniemy wpuszczeni. Przełożyło się to na naszą liczbę – do Gdyni pojechało 140 fanatyków GieKSy, w tym 33 Górnik Zabrze i 3 JKS Jarosław. GieKSa niespodziewanie wygrała 2:1.

W maju 2013 roku ponownie zabrakło fanów Arki. Tym razem mieli zakaz wyjazdowy, a 3 przedstawicieli zasiadło gościnnie na naszych sektorach. Ultras GieKSa świętowała 10-lecie działalności i zaprezentowała oprawę: „Wszyscy jedziemy na wózku wspólnym, reprezentujemy GieKSę to powód do dumy”, z użyciem flag z nazwami dzielnic i fan clubów. GieKSa niestety przegrała 1:2.

Jesienią 2013 roku ponownie podejmowaliśmy Arkę. Goście mogli wreszcie przyjechać do Katowic. Środowy termin sprawił, że na stadionie pojawiło się tylko 2200 widzów. W tej liczbie było 220 kibiców gości, z czego 150 stanowiła Polonia Bytom. GKS wygrał 2:0.


Wiosną 2014 graliśmy z Arką na wyjeździe. Sobotni termin sprawił, że pobiliśmy nasz rekord wyjazdowy do Gdyni – pojawiliśmy się liczbie 425 osób, w tym 44 fanów Górnika Zabrze. Arkowcy świętowali tego dnia 40-lecie zgody z Polonią. Piłkarze gospodarzy zlali naszych 3:0.


W listopadzie 2014 roku graliśmy ponownie w Gdyni, ale po awanturze z GKS-em Tychy PZPN przywalił nam półroczny zakaz wyjazdowy, więc zabrakło nas nad Bałtykiem. Arka wygrała 2:1.

Z Arką kończyliśmy sezon 2014/2015, Na mecz przyszło 1900 fanatyków, z czego 100 Arkowców. Po problemach z ochroną, która nie pozwoliła wnieść płótna Pasów „Jude Gang” doszło kłótni i goście opuścili przedwcześnie stadion. Na murawie nudne 0:0.


Chwilę po rozpoczęciu ligi w sezonie 2015/2016 graliśmy w sierpniu w Gdyni, ale wciąż wiszący na nas zakaz wyjazdowy sprawił, że zabrakło tam kibiców GieKSy. GKS przegrała 0:1.

W marcu 2016 roku na inaugurację rundy wiosennej zmierzyliśmy z Arką. Do tego po blisko pół roku mogliśmy wrócić na Blaszok (awantura z Zagłębiem Sosnowiec), więc głód dopingu był ogromny. Ultras GieKSa stworzyła ogromną sektorówkę „GieKSiarze – Zawsze Wierni”, która była nawiązaniem do repliki flagi, mającej swój debiut na tym meczu. Arkowcy przyjechali w komplecie, wykorzystując pulę 409 biletów. W tej liczbie tradycyjnie znalazła się Polonia Bytom, tym razem w 100 osób. Arka wygrała pewnie 2:0 i ostatecznie zameldowała się w Ekstraklasie.


Nasza późniejsza rozłąka była dłuższa. Arka pograła w Ekstraklasie i spadła do pierwszej ligi, ale w tym czasie po nieudolnych podejściach i nadziejach, że w końcu się uda, spadliśmy do drugiej Ligi na dwa sezony. W 2021 roku, czyli po 7 latach, Arka znowu mogła zawitać do Katowic. Goście w tamtym okresie wpadli w spory kryzys wyjazdowy, ale mimo meczu w czwartek o 18:00 nikt nie pomyślałby, że ich zabraknie. Przyjęliśmy to ze sporym szokiem i postanowiliśmy wbić szpilkę nieobecnym, wywieszając transparent: „Mieliście być tutaj wy, a są tylko świnki trzy.”, a towarzyszyły temu powiewające trzy świnki Peppa. Arka pokonała nas 4:2, ale wyjazdowe „zero” będzie im wypominane przy każdej okazji. W trakcie tego meczu pojawił się transparent w kierunku zarządu, a relacje między kibicami a klubem zaczynały się psuć.


W marcu 2022 roku mogliśmy po 8 latach pojechać do Gdyni, choć wszystko stało pod znakiem zapytania. Był to czas covidowych obostrzeń. Na szczęście wszystko się udało i pojechaliśmy w 361 osób, w tym 10 Górnik Zabrze. Gospodarze w 89. minucie strzelili bramkę na 2:1, ale… w 97. minucie Arkadiusz Jędrych doprowadził do wyrównania.


W sezonie 2022/2023 wiele się u nas wydarzyło. Podjęliśmy decyzję o bojkocie (Szczerbowski ciągnął klub na dno) i na meczach domowych pojawialiśmy się jedynie pod stadionem. Arka przyjechała wspierać swoich zawodników – pojawili się w 470 osób, w tym 300 Polonia Bytom. Goście wygrali 1:0.


W kwietniu 2023 roku graliśmy w Gdyni. Początkowo dostaliśmy 300 biletów, ale dzięki uprzejmości kibiców Arki mogliśmy pojawić się w 621 osób, w tym 40 Górnik Zabrze, 12 Banik Ostrava i 4 JKS Jarosław, co było naszą najlepszą liczbą w historii wizyt w Trójmieście. Gospodarze uczcili 20. rocznicę śmierci śp. Mariego, który zginął w awanturze na Grabiszyńskiej. Na murawie 2:2.


W sezonie 2023/2024 wydarzło się coś niezwykłego. Podejmowaliśmy Arkę w grudniu, a goście mimo liderowania w tabeli i sobotniego terminu, zawitali tylko w… 8 osób. GKS, w akrtycznych warunkach, zremisował 1:1, a Dawid Kudła wybronił rzut karny. Osatecznie ten 1 punkt miał ogromny wpływ na mecz w Gdyni…


Ostatnia kolejka sezonu i wiedzieliśmy, że w najgorszej opcji czekają nas baraże. Do Gdyni pojechaliśmy w 724 osoby, w tym 9 Górnik Zabrze i 19 ROW Rybnik. GieKSa po golu Adriana Błąda wygrała 1:0 i po 19 latach wróciła do upragnionej Ekstraklasy.


Arka Gdynia po 5 latach wróciła do Ekstraklasy i pierwszy raz od 1980 roku zagramy ze sobą mecz ligowy na najwyższym ligowym poziomie.

Wracając na koniec do fanów Arki, nie można zapomnieć o ich ikonie ruchu kibicowskiego – Zbyszku Rybaku. Rybak to Arka, Arka to Rybak. Legenda nie tylko kibiców Arki, ale całej polskiej sceny kibicowskiej. Budził strach i szacunek, a jego występ w słynnym filmie „Pod napięciem” jest już nieśmiertelny i znany każdemu kibicowi bez względu na wiek. Miał ogromny wpływ na utworzenie sekcji rugby, która nie dość, że zbudowała mistrzowską ekipę w tej dyscyplinie, to dorobiła się również stadionu, na którym reprezentacja Polski rozgrywa mecze w rugby. Polecam dokument „To My, rugbiści”, w którym można wczuć się w klimat tej zajawki. Jego kibicowski dorobek oraz sportową pasję do rugby można również poznać w książce „Zbigniew Rybak Syn Józefa”, którą wydał w 2022 roku. Wspomniał w niej także o GieKSie:
”Jakiś czas temu miałem też fajne spotkanie z kilkoma chuliganami GKS-u Katowice. W zasadzie byli to znajomi mojego dobrego kumpla, z którym pojawili się u mnie na sali treningowej. W trakcie treningu łatwo można poznać, z kim ma się do czynienia. Wystarczy zobaczyć, jak ktoś się zachowuje. W tym wypadku z chłopakami nie było żadnych problemów. Kultura i szacunek.”

Niestety ledwo po premierze książki, w dniu 21 grudnia 2022 roku, 49-letnia kibicowska Legenda odeszła do Valhalli. Dla mnie była to ogromna strata, a dedykacja od ikony trybun w książce jest jedną z moich najcenniejszych pamiątek w kibicowskich zbiorach. Zbyszek Rybak – szacunek na zawsze!

Mecza
20 października 2018 at 09:13
Jak Błąd jest wystawiany to gramy w 9. Tak nie pomyliłem się. Gdybyśmy od razu wyszli w 10 bez Błąda zespół by wiedział że gramy w 10 i nie kierował do niego piłek a tak dostaje piłki i wszystkie psuje. Śpiączka? Zgadzam się że bardzo słaby ale jeśli drużyna kopie górą albo niedokładnie to nawet Lewandowski u nas byłby tak samo oceniany. Z taką grą zespołu żaden napastnik nie ma prawa być dobrze oceniony i obojętnie kto z przodu będzie grał, może być nawet Dziółka.
Matiiii
20 października 2018 at 10:04
Lisowski to jest dramat ale nie oszukujemy się nie ma kompletnie pomysłu ani w obronie ani w ataku nie mamy żadnych argumentów z przodu nikt nie zaryzykuje nie pójdzie jeden na jeden poprostu dramat. W mojej opinii Lisowski Śpiączka tych zawodników powinniśmy wysłać do rezerw bo kompletnie się nie nadaja. Może warto zmienić ustawienie w końcu bo nie mamy zawodników żeby tak grać. To ustawienie jest błędne zawodnicy motaja się po boisku nie wiedząc za bardzo co robić i na deser zostawiam sobie Piesia to taka kopia Foszmanczyka ociężały himeryczny niedokładny i zero walki. To są nasze bolączki niestety trzeba się pozbyć trzech czterech zawodników bo to przez nich tracimy bramki ale i również nie strzelamy. Dajmy sobie spokój z zawodnikami którzy mają za nic walkę
Kolo
20 października 2018 at 10:57
Matiiii, powiem Ci, że Piesio to dla mnie bardziej taki Lebedyński. Niby coś tam początkowo dobrze się zastawiał, coś podawał i wszyscy myśleli że to jest grajek. Okazało się, że drewno totalne, nie mówiąc o tym że w liczbach to praktycznie zero.
Oberschlesien
20 października 2018 at 11:11
panie trenerze Dudek ,jestes pan sympatyczny chlop i mily czlowiek ,ale jak mozna w Gieksie kapitanem zrobic takiego ciula z legii??????Czys pan oszalal???EMeryt wypluty ,nie wiadomo co robiacy w Gieksie,pewnie dorabiajacy tylko do emerytury ,po 4 meczach w skladzie zostaje kapitanem slaskiej druzyny??????? PRZCIEZ to przez lata bylo posmiewisko w calej polsce jak legla przyjezdzala,a pan taka chodzaca cipe kapitanem robisz ,to potem nie dziwota ze jaki kapitan tak i druzyna sie prezentuje..
pablo eskobar
20 października 2018 at 11:31
qurwa ja sie pytam co oni robia na tych treningach jak oni nieumieja akcij bramkowej zrobic przeciez to tak wyglada jakby ich dzielilo ze 3 klasy rozgrywkowe jak mozna trenowac praktycznie codziennie i nieumiec grac zero pomyslu na gre padaka totalna mlodzi mieli grac a siedza na lawie a spiaczki i reszty to zal patrzec na nich kopia sie po czolach qurwa
PanGoroli
20 października 2018 at 12:01
Rozlicza się za efekty, nie za chęci, czy piekna gadkę. Jaki jest obecny poziom sportowy, to nie trzeba geniusza, by stwierdzić, że żadny. Kto odpowiada za poziom sportowy? Kto zwolnił fachowca i sprowadził Dyzmę, który zniszczył sekcję? Kto trzymal go zbyt długo i oceniał jego pobyt, jako sukcesy? Ale nic, w kolejnym podkaście głaskajcie się dalej z Bartnikiem i opierdalajcie kibiców, ze widzą, ze król jest nagi.
Boję się tego meczu z Garbarnią. Dla mnie Garbarnia jest faworytem następnego meczu. Spełniają się najgorsze scenariusze, o których pisałem wczesniej. Teraz jedyna nadzieja w tym, że nie ma już szkodnika i że Dudek zdąży zbudować drużynę, która będzie w stamie wyprzedzić w tej lidze 3 zespoły.
Mecza
20 października 2018 at 13:44
Wysłuchałem rozmowę pomeczową z kapitanem „wydaje się że w pierwszej połowie prowadziliśmy grę” Ręce opadają, powinni zabronić używać słów o prowadzeniu gry. Raz nie było żadnej gry a dwa nawet jeśli posiadanie piłki większe jakie to ma znaczenie.
GieKSiorz
20 października 2018 at 14:29
po 2 oddanych frajersko awansach,czas na karę 2 liga,taka prawda, glaskajcie nieudolny zarząd, prezydenta miasta,kopidolow, śpiewajcie nic się nie stało, chwalcie na forum jak pięknie grali itd.trup wypadł z szafy,nasza GieKSa umarła pod względem sportowym, kibicowskim , każdym.mi się wydaje ktoś to robi celowo, będzie gadka że stadionu nie trzeba, mniej kasy its,a boję się że polecimy z czasem jeszcze niżej i tylko siata i hokej zostaną tak jak prezydentowi zależało,to nie jest moja GieKSa na którą chodziłem od bajtla,to jakiś kurwidolek,gorolski folwark, pośmiewisko,ja dziękuję nie chce brać w tym udziału
Irishman
20 października 2018 at 14:44
Niestety prawda jest dramatycznie brutalna – rok temu gdy trener Mandrysz robił jednocześnie za I trenera, dyrektora sportowego i skauta wyniki mieliśmy takie sobie ale nie tak D R A M A T Y C Z N E !!!
Poza tym ŻADEN ze sprowadzonych przez niego zawodników nie był tak beznadziejnie słaby jak np. Śpiączka!
Ludzie! No kurde mieliśmy pretensje do duetu Kamiński-Midzierski. No ale problem jest w tym, że to byli profesorowie i to habilitowani w porównaniu do duetu Lisowski-Wawrzyniak!!! A jakby porównać Kędziorę do Śpiączki to różnica jest jeszcze większa!
Ale spokojnie ja jeszcze poczekam na to co będzie dalej. To był pierwszy mecz Dudka. My widzimy i oceniamy tych zawodników od dawna, a on niestety musi dać im wszystkim szansę, aby być wobec nich fair. Ale mam nadzieje, że będzie szybko wyciągał wnioski. Bo jeśli nie, to będziemy w głębokiej du…ie!
Mecza
20 października 2018 at 15:40
Najgorsze jest to że jak Śpiączka przychodził to nawet średniozorientowani w piłce ludzie pisali po co on nam jest potrzebny ale dyrektor zna się lepiej.
Miro
20 października 2018 at 16:28
Dudek spuści GKS do drugiej ligi…jest przecież trenerem od awansów, a to jest awans o szczebel niżej. To wy żelowany prostak z pełną gamą głupkowatych uśmiechów. Z niego fachowiec jak ze mnie kominiarz. Nawet poprawnie wysłowić się po polsku nie umie…opowiada jakieś farmazony…nadaje się do kabaretu FACECI W RURKACH a nie na trenera!
Solski
20 października 2018 at 17:16
@Miro Wrzuć na luz. Jak można oceniać trenera po 4 dniach jego pracy? Daj mu popracować i spokojnie wprowadzić swoją filozofię gry. Wczoraj było beznadziejnie, bezjajecznie i ogólnie do dupy. Mam nadzieję, że był to ostatni mecz takich grajków jak Śpiączka, Piesio, Lisowski. Śpiączce powinni wypożyczenie z automatu skrócić – jest taka klauzula zapisana? Jeżeli ne, to niech Bartnik z własnej kasy płaci darmozjadowi. Zresztą sam jest darmozjadem
Miro
20 października 2018 at 18:41
a odmienione Zagłębie Sosnowiec tymi samymi piłkarzami co dowodził nimi Dudek wygrało w dobrym stylu, a zarazem zdecydowanie z Miedzią. Morał z bajki jest taki iż Dudek do cieć w rurkach, lansiarz na wybiegu z czystymi bokserkami, ciepłe kluchy, lelum polelum, a nie facet z jajami, zresztą czy facet z jajami chodzi w rurkach!
GREG
20 października 2018 at 18:46
Co za debile się tu wypowiadaja co mial Dudek odeazu 5-0 wygrac w dobrym stylu pewbie tylko do tego trzeba pilkarzy a nie drewna mam nadzieje ze wyjebia Bartnika przyjdą w rondzie zimowej jakieś normalne wzmocnienia bo to ze klub finansowo jest na Plus to czapka z głowy Ale na piłkarzy trzeba sypać kasę A nie brac odpady albo fax czas I się modlić ze coś z nich będzie
1964
21 października 2018 at 11:16
Śpiączka śpi! Młody Rumin ława. Może pora sprawdzić 17 letniego Rusza z rezerw który strzela bramkę za bramką.
ZS1906
21 października 2018 at 13:26
No i Dudek robi to co potrafi , czyli nic.Dobrze że od nas poszedł. A Katowice spadek hahahaha INO Zagłębie Sosnowiec!!!
Wrodam
21 października 2018 at 14:21
Jest parę młodych osób na sklecenie tego składu dokoptowac do tego chłopaków z rezerw zostawić Wawrzyniaka tak niestety.
I zacząć ich uczyć taktyki zwyczajowej gry w piłkę nożną może coś ruszy.
Pytanie brzmi.
Jak wkłady do koszulek mają skonstruowane kontrakty?
fridek76
21 października 2018 at 15:01
Miro wciepnij na luz dej Dutkowi porobic trocha a nie wyskakujesz na niego.
PanGoroli
21 października 2018 at 15:47
ten Miro, to chyba gorol, tak mi się zdaje