Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Termalice

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Remis z Termaliką można traktować jako pozytywny wynik, bo jest to jedna z najmocniejszych drużyn w lidze. Jednak kiedy drużyna gra prawie cały mecz z przewagą jednego zawodnika i traci trzy bramki, to jest to duże rozczarowanie. Z drugiej strony, jak ocenić obrońców, którzy strzelają albo biorą udział przy każdej bramce, ale są współwinni utraty każdej z bramek? Było to jedno z trudniejszych spotkań do oceny.

Dawid Kudła – 7,0 (5,94)
Puścił trzy bramki, ale robił, co mógł na linii. W zasadzie przy pierwszej i drugiej bramce i tak popisał się kapitalną interwencją przy pierwszej próbie i dopiero w dalszej fazie rywal dobijał piłkę. W zasadzie przy 3-2 obronił bardzo dobrą okazję Mesanovicia. Trzecia bramka to klon drugiej – precyzyjny, mocny strzał w zasadzie bez szans. I jak teraz ocenić jego występ?!

Marcin Wasielewski – 6,0 (5,88)
Można powiedzieć, że zanotował prawie asystę przy pierwszej bramce, bo to on doskonale dograł do Błąda w akcji, po której był rzut karny. Przy drugiej bramce świetnie rozegrał z Jaroszkiem, przez co defensywa totalnie się pogubiła z kryciem. Złe ustawienie przy stracie pierwszej bramki, przez co rywale wyszli w przewadze. Niestety w defensywie sumarycznie parę razy go brakło, był chyba mocno nakręcony na strzelenie bramek osłabionemu przeciwnikowi.

Arkadiusz Jędrych – 6,0 (5,52)
Duży plus za pewne wykonanie rzutu karnego. Fatalne krycie i ustawienie kolegów przy stracie pierwszej bramki. Został sam na trzech rywali. Przy drugiej bramce bardzo zła decyzja o wślizgu, przez co zabrakło go w obronie po dobrej interwencji Kudły. Brał udział przy trzeciej bramce, przedłużając głową.

Bartosz Jaroszek – 6,0 (5,91)
Świetne wejście w pole karne i asysta przy drugim golu. Zaryzykował wślizgiem przy akcji, w której straciliśmy pierwszego gola, prosto pod nogi rywala, przez co rywal zyskał przewagę z przodu. Przy drugiej bramce nie poradził sobie z rywalem, który najpierw oddał strzał, a później nie pomógł bramkarzowi swoim ustawieniem.

Michał Kołodziejski – 5,5 (4,47)
Również odpowiedzialny za stratę pierwszej bramki przez złe ustawienie. Gramy na trzech stoperów, a rywal grający w osłabieniu wychodzi z takim atakiem. Ciężko w to uwierzyć. Przy drugiej bramce też współwinny, nie poradził sobie z rywalem w obronie, a później tak długo doskakiwał do rywala, że ten spokojnie uderzył przy dalszym słupku. Asysta głową do Urynowicza przy trzecim golu bardzo dobra.

Grzegorz Rogala – 5,0 (5,02)
Mało widoczny na boisku, kilka razy z jego strony poszło dośrodkowanie, ale głównie jednak większość akcji szła naszą prawą stroną. W ofensywie też nie tak widoczny w porównaniu do ostatniego meczu. Mocno widocznych błędów nie popełnił.

Adrian Błąd – 6,5 (6,08)
Fantastyczna robota w ofensywie w pierwszych trzydziestu minutach meczu. Praktycznie zanotował mnóstwo dobrych zagrań do przodu i zdobył bramkę. Powinien mieć dwie, ale obrońca obronił jego strzał do bramki ręką, dzięki czemu dołożył czerwoną kartkę dla rywali.

Rafał Figiel – 6,5 (6,08)
Bardzo dobrze wyglądała jego gra, bo działał na tyle mądrze w polu, że kolegom robiło się dużo miejsca. Schodził też głęboko do rozegrania. Wielka szkoda, że musiał opuścić boisko po kontuzji już w pierwszej połowie. Mam nadzieję, że to nic groźnego.

Oskar Repka – 5,5 (5,64)
Działał w środku pola, ale widoczny w grze mocno nie był. W drugiej połowie raz ładnie rozegrał do środka, miał też swoje interwencje w obronie.

Alan Bród – 5,5 (5,82)
Bardzo dużo pracował na boisku, wyciskał od obrońców oddawanie piłki. Raz miał fajną okazję, ale strzelił prosto w bramkarza.

Marko Roginić – 4,5 (5,73)
W meczu bardzo mało widoczny. Na pewno dużo biegania i presji na rywalu, ale w ofensywie wyręczali go koledzy. W drugiej połowie ładnie rozprowadził akcję, po której Repka na wślizgu uderzył i piłka przeleciała pod bramkarzem na 5. metrze, ale niestety skutecznie interweniowali obrońcy Niecieczy.

Marcin Urynowicz – 6,0 (6,48) (zagrał od 44. minuty)
Bardzo ładna bramka głową oraz kilka fajnych dośrodkowań i podań. Niestety wydaje się, że nie był przygotowany do tego typu wejścia w meczu. W defensywie nie dawał tyle, co Figiel, przez co też rywale mieli dużo miejsca. Szkoda.

Daniel Dudziński –  brak oceny (zagrał od 67. minuty)
Ta kontra może mu się śnić po nocach, bo w zasadzie mógł zamknąć mecz, a jak się finalnie skończyło, to wiemy. Mam jednak nadzieję, że go to nie zniechęci, bo widać na boisku, że jest aktywny i chce mu się grać.

Patryk Szwedzik – brak oceny (zagrał od 67. minuty)
Mało widoczny, ale kiedy dostał w kontrze podanie, to idealnie odegrał na nogę Dudzińskiego, który w zasadzie podał do bramkarza.

Jakub Arak – brak oceny (zagrał od 77. minuty)
Miał dobrą główkę pod poprzeczkę. Miał również później okazję, tylko nieudolnie przedłużył głową dośrodkowanie prosto w ręce bramkarza, a szkoda, bo rywal stał na trzecim metrze, nie było spalonego i dało się z tej akcji zrobić dużo więcej. Na pewno w głowie zostanie jednak jego jedna akcja, w której miał rywala 1 na 1.

Zbigniew Wojciechowski – brak oceny (agrał od 77. minuty)
Możemy się go czepiać przy trzeciej bramce, bo został wkręcony w ziemię, ale rozłóżmy jednak sytuację na łopatki. Zachęcam do stopklatki na skrócie – rywal z nr 17, na dalszym słupku skraju pola karnego miejsca ma tyle, że parawan może rozłożyć dla 5-osobowej rodziny (i to w polu karnym!), nr 88 zgubione krycie (przez Urynowicza) i zrobiona przewaga przed bramkarzem. Reasumując, obwinianie go w pełni za tego gola jest po prostu nieuczciwe, bo przeciwnik nie musiał oddawać strzału, a i tak przy rozegraniu szanse na gola dla rywala były duże.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Turniej na Bukowej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do galerii z turnieju kibiców GKS Katowice, który odbył się w sobotę 12 lipca na Bukowej. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara.   

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Czuć to było z boiska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Raków Częstochowa odbyła się konferencja prasowa, podczas której wypowiedzieli się trenerzy Rafał Górak i Marek Papszun. Poniżej główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji.

Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa):
Zależało nam, żeby dobrze zacząć i wejść w sezon i to zrobiliśmy. Z wymagającym przeciwnikiem. W zeszłym sezonie dwa trudne spotkania, na starej Bukowej – nie byliśmy lepsi, ale wygraliśmy, a potem przegraliśmy u siebie, choć nasza gra była już lepsza. Więc te mecze z GKS były trudne. Dzisiaj też było trudno, ale pokazaliśmy już na starcie dojrzałość i dyscyplinę taktyczną. Momentami nawet taki performance. Jestem zadowolony i z optymizmem patrzymy w przyszłość. Teraz regeneracja, jutro jeszcze mamy sparing dosłownie dla kilku zawodników, których mamy w kadrze i tych z akademii. I szykujemy się do meczu pucharowego z Żiliną.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Trudno zacząć od porażki, to nigdy nie jest fajna sprawa. Natomiast trzeba sobie bezapelacyjnie i szczerze powiedzieć, że trafiliśmy na mocny zespół, na pragmatyczną piłkę i ta gra Rakowa, która mi zawsze tak imponuje – dziś ją było czuć z boiska. Przyjmujemy z szacunkiem tę grę, teraz musimy wyciągnąć wnioski, a także doprowadzać do tego, żeby zespół był lepszy z każdym dniem. Musimy kalkulować, że jak trafimy na takiego przeciwnika, to może on postawić takie warunki, że będzie trudno stwarzać sytuację jakąś lawinową ilością lub tak przejąć inicjatywę, żeby to potem udokumentować golami. Był to trudny i wymagający mecz, natomiast sama pierwsza połowa była stabilna i graliśmy dobrze, mając na uwagę przeciwnika i trochę jestem niezadowolony z wejścia w drugą połowę, kiedy pierwsze dziesięć minut było najsłabsze w naszym wykonaniu w meczu i przeciwnik to wykorzystał, zdobywając bramkę. Nie chcemy robić z tego problemu, natomiast w każdym meczu chcemy zdobywać punkty. Teraz musimy się przygotować do następnego spotkania, które rozegramy tutaj w następny poniedziałek.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga