Dołącz do nas

Piłka nożna

Ocena formacji – obrońcy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W naszej analizie formacji po bramkarzach oczywiście przechodzimy do linii obrony.

Na lewej stronie defensywy komplet minut w lidze zgarnął Grzegorz Rogala. Do Katowic trafił ze Stargardu z łatką najlepszego lewego obrońcy 2. ligi. Jego przygoda z GieKSą nie zaczęła się jednak zbyt dobrze, bo już w pierwszych minutach pierwszego meczu to po jego błędzie rywal stworzył sobie dogodną okazję strzelecką. Z czasem było jednak już tylko lepiej. Oczywiście raz na jakiś czas zdarzył się błąd w defensywie, ale prezentował równy, solidny poziom. Przez 1800 minut na boisku tylko trzykrotnie został ukarany żółtą kartką. Mimo sporej aktywności w ofensywie, która przełożyła się na 15 strzałów na bramkę rywala, dopiero w przedostatnim meczu zdołał pokonać bramkarza. Zdecydowana większość jego strzałów była jednak z bardzo słabych pozycji i łącznie złożyło się to na tylko 1,1xG, więc jeden zdobyty gol jest sprawiedliwym wynikiem. Do asyst również długo nie miał szczęścia, ale między innymi podawał do Rogalskiego przy golu na 1:0 ze Stalą Stalowa Wola. Wydaje się, że największą bolączką tego zawodnika jest brak przyzwoitej prawej nogi. Nie można mieć żadnych zastrzeżeń do cech wolicjonalnych i motorycznych, a że zawodnik wciąż jest w wieku, w którym jego ,,prime-time” powinien być przed nim, to liczymy, że będzie w stanie na wiosnę dać jeszcze więcej.

Jeśli czegoś brakowało Rogali to… konkurenta. Drugim nominalnym lewym obrońcą w GieKSie jest Thomas Skiba. 18-latek z AMG w lecie podpisał z klubem profesjonalny kontrakt, ale ani razu nie pojawił się na boisku. W takiej sytuacji ciężko sobie wyobrazić, by dział sportowy GKS-u nie zastanawiał się nad sprowadzeniem zawodnika, który byłby w stanie realnie konkurować z Rogalą, a dla Skiby być może przewidują wypożyczenie do niższej ligi.

Aktualnie ciężko wyobrazić sobie nasz środek obrony bez Arkadiusza Jędrycha. Łącznie z Pucharem Polski to właśnie on spędził najwięcej minut na murawie ze wszystkich zawodników. Do kompletu zabrakło mu 43 minut – musiał zejść na początku drugiej połowy meczu z Elaną Toruń przez drobny uraz. Niezbyt mile widziany w składzie GieKSy po wiosennej rundzie, szybko wziął się za poprawę swojego wizerunku w oczach kibiców. Choć między innymi sprokurował rzut karny w Stargardzie, to całościowo jego grę w destrukcji spokojnie można ocenić na szkolną piątkę. Zdecydowanie najlepiej radzi sobie także z wyprowadzeniem piłki. Nie można nie wspomnieć o jego wyczynach strzeleckich. Dokładnie co drugi jego strzał kończył się golem, a jego łączne xG wyniosło 3,4. Choć liczba ta wskazuje na to, że miał trochę szczęścia – przypomnijmy, że strzelił 5 bramek – to jednak średnie prawdopodobieństwo zdobycia gola wynoszące 34% pokazuje, że on po prostu umie się znaleźć w dobrym miejscu. Wrażenie robi także tylko jedna żółta kartka.

Jego partnerem najczęściej był Radek Dejmek. 31-latek jest najstarszym zawodnikiem w kadrze GieKSy. Choć bardziej doświadczony, to raczej pozostawał w cieniu Jędrycha. Nie schodził poniżej pewnego poziomu, ale też nie błyszczał. Były momenty, że brakowało mu nieco chłodnej głowy. Nie jest również zbyt dobry w spokojnym wyprowadzaniu piłki od tyłu. Znacznie rzadziej dochodził także do strzałów – uderzał na bramkę rywala tylko 6 razy, a łączna wartość tych strzałów wyniosła 0,81xG. Udało mu się raz pokonać bramkarza rywali – ładną główką zdobył gola na Resovii. Póki co to, co prezentuje wystarczy, jednak młodszy już nie będzie i pewnych rzeczy po prostu już się nie nauczy i trzeba się zastanowić, czy będziemy w stanie pójść dalej z takim zawodnikiem w wyjściowej 11-stce.

Jeśli Dejmek nie mógł grać, to zastępował go Grzegorz Janiszewski. 23-letni defensor uzbierał 502 minuty w lidze i 120 w Pucharze Polski. Choć do GieKSy trafił w letnim okienku, to wydaje się być nie do końca sprofilowany pod to, czego od środkowego obrońcy wymaga taktyka Rafała Góraka. Nie było czuć zbyt wielkiej różnicy czy gra Dejmek, czy Janiszewski, bo podobnie jak jego starszy kolega, on również nie jest zbyt dobry w wyprowadzaniu piłki, a pod własną bramką zdarzają mu się momenty dekoncentracji. Mimo tej optycznie niewielkiej różnicy trener jednak zdecydowanie bardziej cenił doświadczonego Czecha, a Janiszewskiemu pozostała rola rezerwowego.

Na końcówkę meczu w Łęcznej oraz niemal całą drugą połowę z Elaną na boisku pojawił się Mateusz Broda. 19-latek bez żadnego doświadczenia na poziomie centralnym. O ile o jego debiucie ciężko cokolwiek powiedzieć, o tyle za mecz z Elaną trzeba dać małego plusa, bo wszedł za kontuzjowanego Jędrycha w ważnym kibicowsko meczu i nie spalił się. Zdarzyło się nawet, że trener Górak wolał wziąć na ławkę jego niż Janiszewskiego, co przyznał na konferencji prasowej. Trzymamy kciuki za dalszy rozwój.

Jeśli tylko mógł grać, to miejsce na prawej stronie należało do Kacpra Michalskiego. Było z początku nieco problemów z ofensywą, ale bardzo szybko dostosował się do nowej taktyki i nauczył się grać jak nowoczesny boczny obrońca. Motorycznie nie do zajechania, ambicja jest, charakter jest. Być może zawodnik z największym potencjałem z całej naszej kadry. Ma oczywiście jeszcze sporo do poprawy, ale nie widzę powodów, by nie miał się tego nauczyć. Jedną z tych rzeczy jest na pewno ograniczenie ilości otrzymywanych kartek – jest pod tym względem liderem, bo łącznie z Pucharem Polski otrzymał 10 żółtych kartek i jedną czerwoną. Oddał jeden strzał mniej od Rogali, ale uderzał z lepszych pozycji, dzięki czemu uzyskał 1,75xG. Przełożyło się to jednak na jedną bramkę.

Zbigniew Wojciechowski w lidze zastępował Michalskiego na prawej stronie, a w Pucharze Rogalę na lewej. Jest to zawodnik prawonożny, więc jego nomimalną pozycją jest jednak prawa obrona. Gra na lewej stronie pozwoliła mu w Stalowej Woli dwukrotnie zejść do środka i uderzyć ze swojej lepszej nogi, ale to praktycznie jedyny plus takiego grania przy wielu minusach. Szybki, wytrzymały, ale brakuje mu takiej pewności siebie, by pójść ,,na przebój” jak jego rówieśnik. Mógłby również nieco przybrać na masie. Czasami z ławki wchodził jako skrzydłowy. Szkoda, że jego okazja z meczu z Gryfem nie zakończyła się bramką. Łukaszem Piszczkiem prawdopodobnie nie będzie, ale może być solidnym ligowcem.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Piłka nożna kobiet Wywiady

Górak: Walka na płaszczyźnie psychologicznej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W trakcie świętowania na boisku mistrzostwa zdobytego przez uKochane zadaliśmy trenerowi Rafałowi Górakowi kilka pytań dotyczących obu piłkarskich drużyn GKS Katowice.

Chciałby pan, żeby kobieca GieKSa została na stałe na Nowej Bukowej?

Rafał Górak: Oczywiście, docelowo to także jest miejsce dla kobiecej dywizji. Cała logistyka też jest potrzebna do przygotowania drużyny na przenosiny, trzeba zabezpieczyć treningi. Nawet my jeszcze tutaj nie jesteśmy do końca przeniesieni, więc pewnie to jeszcze troszkę potrwa.

Czy zespół przejmował się plotką o wsparciu finansowym ze strony Rakowa?

Ubaw był dość dobry, zaraz mieliśmy w głowie szyderczy ton tego wszystkiego. Walka o mistrza toczyła się także na płaszczyźnie psychologicznej. My chcieliśmy zagrać jak najlepiej dla siebie, dla GKS-u.

Alan Czerwiński ma zostać docelowo na wahadle?

Alan Czerwiński to bardzo kompleksowy piłkarz i pomoże nam w każdym aspekcie. Świetnie spisywał się na środku obrony i to jest również jego pozycja. Będzie wystawiany w zależności od potrzeb.

Ma trener już jakiś plan na początek przyszłego sezonu?

Zawodnicy będą mieli zero-jedynkowe wakacje, a my z dyrektorem mamy trochę pracy związanej z kadrą i nie tylko. Trochę pracy jest, ale ten tydzień, dziesięć dni dla siebie muszę urwać, żeby się trochę zresetować.

Ósme miejsce na koniec to wynik dobry czy bardzo dobry?

Bardzo dobry.

Gdyby jakimś cudem jednak pojawił się dodatkowy milion na koncie klubu, to jakby go wykorzystać?

Milion złotych czy euro? (śmiech)

Euro, zaszalejmy.

Na pewno na zwiększanie standardu wokół zespołu, żeby w GKS-ie rósł poziom przygotowania piłkarzy do gry. Nigdy nie będę chciał powstania kominów płacowych, nie możemy otwierać się na taki kierunek. Każdy milion euro nam się przyda, żeby drużyna była coraz lepsza.

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Kibicowska galeria z wyjazdu do Gdańska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kibicowskiej galerii z wyjazdu do Gdańska, gdzie dwoma pociągami specjalnymi wybrało się 1221 fanów GKS Katowice, w tym 1 kibic Baníka Ostrava i 6 przedstawicieli JKS Jarosław. Zdjęcia nadesłane przez kibiców.   

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Dziękujemy za ten sezon!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zacznijmy od naszej ulubionej statystyki, czyli, jak radzili sobie beniaminkowie w pięciu ostatnich sezonach. Po 34 kolejkach rozgrywek ich dorobek wyniósł:

19/20 Raków 50 (u) ŁKS 21 (s)
20/21 Stal 29 (u) Podbeskidzie 25 (s) Warta 43 (u)
21/22 Radomiak 48 (u) Termalica 32 (s) Łęczna 28 (s)
22/23 Miedź 23 (s) Widzew 41 (u) Korona 41 (u)
23/24 ŁKS 24 (s) Ruch 32 (s) Puszcza 40 (u)

Proforma dodajmy, że sezon 19/20 to było 37 kolejek i tam Raków zgromadził ostatecznie 53 oczka, natomiast po 34 kolejkach miał właśnie pół setki.

To oznacza, że GKS Katowice ze swoimi 49 punktami zaprezentował się tylko o oczko gorzej niż Medaliki wówczas, a ponadto – wraz z Motorem Lublin – okazaliśmy się najlepszymi beniaminkami w ostatnich latach. Rewelacjami były Radomiak, Widzew czy Warta, ale i od nich katowiczanie okazali się lepsi. Co by nie mówić – sezon GieKSy był po prostu doskonały.

Naprawdę, pisałem to już wielokrotnie, ale w najśmielszych snach nie mogliśmy się spodziewać, że na pięć kolejek przed końcem GieKSa będzie matematycznie utrzymana (a realnie kilka tygodni wcześniej), że zakończymy sezon z 18 puntami przewagi nad strefą spadkową. Że odsadzimy wicemistrza Polski na 19 punktów. Że będziemy mieli więcej zwycięstw niż porażek. Że choć z siedmioma drużynami nie uda nam się wygrać, to na jedenaście ekip drużyna Rafała Góraka znajdzie sposób. Że pokona Raków, Jagiellonię, Pogoń, dwa razy Cracovię, Górnika czy wspomniany Śląsk. Że bilans z ekipami ze strefy spadkowej będzie „po Bożemu”, czyli 5-1-0, bramki 13-1. Że w tabeli będziemy nad Górnikiem, Piastem, Koroną, Widzewem. Że będziemy szóstą najlepszą ofensywą w lidze. Że Lech Poznań będzie w euforii po remisie na Nowej Bukowej, dającym mu w konsekwencji tydzień później tytuł Mistrza Polski.

I tych ochów i achów można by mnożyć. „Kropkę nad i” zespół postawił w Gdańsku, po raz drugi w tym sezonie odwracając losy meczu. GieKSa znów się nie poddała i dodatkowo zrewanżowała się za klęskę z poprzedniego sezonu 1:5. Z drużyną będącą, jakby nie było, pewną rewelacją wiosny, kiedy to John Carver odmienił oblicze zespołu, który zaczął grać efektownie, punktować, a przed meczem z GKS miał serię czterech zwycięstw z rzędu u siebie.

Na podsumowania przyjdzie czas, ale z tego miejsca po prostu wypada podziękować – sztabowi za świetne przygotowanie do rozgrywek, mentalne, taktyczne, fizyczne oraz piłkarzom za kapitalną realizację tego, co zostało przez ten sztab przygotowany.

Począwszy od bramkarza, Dawida Kudły, który świetnie bronił przez cały sezon i nawet ta wpadka w Gdańsku w żadnym stopniu nie zmienia tego obrazu. To tak jak Oliver Kahn po finale Mundialu w 2002 roku, który powiedział” „rozegrałem bardzo dobry turniej i żaden pieprzony jeden błąd tego nie zmieni”. Tyle że pomyłka Niemca wówczas przy golu Ronaldo zaważyła o porażce, a tutaj Dawid i tak wygrał. Świetny bramkarz i znakomity sezon.

Nie chcę tu się rozpisywać o każdym zawodniku, można więc po prostu kilku wyróżnić. Arkadiusz Jędrych jako ostoja defensywy, kapitan z krwi i kości, rozegrał wszystkie 34 mecze w pełnym wymiarze! Ewenement. Trudno dziś sobie wyobrazić drużynę bez tego zawodnika.

Marcin Wasielewski to nasze żywe srebro, zawodnik aż szalał na swoim skrzydle, a jego interwencja z meczu z Jagiellonią na Bukowej to było mistrzostwo świata.

Bartek Nowak, jakkolwiek nieraz wydający się, że mógłby dać więcej to gdy trzeba było to… dawał. Kapitalne asysty, nieoczywiste podania, niekonwencjonalne zagrania. W końcu ten gol z Lechem.

Oskar Repka – to co wyprawiał ten zawodnik na koniec sezonu, przekracza wszelkie granice. Pięć goli w sześciu meczach ofensy… przepraszam defensywnego pomocnika to coś niebywałego. Prawdziwy, skuteczny twardziel ze środka pola.

Mateusz Kowalczyk – piłkarz, którego za wszelką cenę trzeba zatrzymać w Katowicach. Wieki nie było w GKS młodego piłkarza, który tak z przytupem wszedłby do zespołu i został główną postacią. Zaczął w drugiej kolejce i… tak został. W pierwszym składzie.

Adrian Błąd – wielu kibiców zastanawiało się, czy weteran wyrobi kondycyjnie i piłkarsko. Niepotrzebnie. Zawodnik najwyraźniej stęsknił się za ekstraklasą, bo dawał GieKSie bardzo dużo, swoim doświadczeniem i liderowaniem na boisku.

Sebastian Bergier, wydawało się, że będzie grzał ławę, ale w obliczu kontuzji Adama Zrelaka wskoczył do składu i nastrzelał sporo goli, dając GieKSie wiele punktów.

To tylko kilku piłkarzy, ale tak naprawdę cała drużyna spisała się na medal. Nie było momentu w sezonie, który można by było określić mianem kryzysu. Kilka razy było blisko, ale wtedy GieKSa po prostu… wygrywała mecz albo dwa. Zastanawialiśmy się, jak katowiczanie będą spisywać się po zapewnieniu utrzymania. Choć przegrali z Legią i Koroną, to w ostatnich trzech meczach zgarnęli siedem punktów.

Naprawdę, choćbym chciał, to nie mam się do czego przyczepić. Po KAŻDYM sezonie w ostatnich dwóch dekadach o coś można było mieć pretensje do zespołu. Tutaj – no po prostu nie, już odpuszczam ten nieszczęsny Puchar Polski.

Nie obyło się natomiast bez mankamentów, dlatego GKS nie został Mistrzem Polski, ani nie awansował do pucharów. Są elementy do poprawy, przede wszystkim w defensywie i ataku. Stracenie średnio 1,38 gola na mecz to trochę za dużo. Zwłaszcza że wiele bramek było traconych w wyniku naprawdę głupich błędów, braku koncentracji, kiksów. To jest główny element do poprawy. Bo sama gra w defensywie była jako taka dobra. Tylko te indywidualne nieraz błędy…

Koniecznie trzeba też znaleźć napastnika, a najlepiej dwóch. Niestety Adam Zrelak doszedł do siebie, ale jest to piłkarz ryzykowny. Po odejściu Bergiera nie ma go kim zastąpić, więc zapewne nad dziewiątką nasi trenerzy mocno pracują.

Sezon 2024/25 się zakończył. Dokładnie rok temu GKS awansował do ekstraklasy, teraz w tej ekstraklasie się utrzymał. To naprawdę powód do świętowania, bo ile dumy nasz zespół przyniósł przed całą piłkarską Polską, jest nie do przecenienia. Po 20 latach, gdy GieKSą nie interesował się medialny pies z kulawą nogą, teraz mówią o nas wszyscy i to w superlatywach. Wraz z Nowym Stadionem mamy piękny komplet.

Dzięki drużyno – to był kapitalny sezon!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga