Dołącz do nas

Piłka nożna Wywiady

Paweł Bukała: „Mamy świadomość, że jedziemy na teren drużyny, która nie jest anonimowa”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przed zbliżającą się inauguracją pierwszej ligi, udało nam się przeprowadzić krótki wywiad z rzecznikiem prasowym i współtwórcą klubowej telewizji Resovii — Pawłem Bukałą.

Resovia po roku przerwy znów będzie miała okazję zmierzyć się z GKS-em Katowice w rozgrywkach ligowych. Jak dobrze pamiętamy ostatnie dwa spotkania rozegrane na szczeblu II-ligowym zakończyły się podziałem punktów. Zwłaszcza drugi z tych meczów, który odbył się w ramach ostatniej kolejki sezony 19/20 był niezwykle emocjonujący. Remis przekreślił szanse GieKSy na bezpośredni awans, a Resovii zapewnił grę w barażach. Jak pan wspomina tamto spotkanie ?

Na wstępie chciałbym raz jeszcze pogratulować ekipie GKS Katowice awansu na zaplecze Ekstraklasy. Wróciliście na absolutnie należne wam miejsce, biorąc pod uwagę wieloletnie tradycje Klubu oraz sukcesy odnoszone w latach minionych – zwłaszcza na przełomie 80 i 90 roku. Nawiązując do pytania: spotkania z GKS zawsze należały do niezwykle emocjonujących, natomiast mecze swoją temperaturą, klimatem i oprawą przenosiły nas na stadiony najwyższej klasy rozgrywkowej. 2. liga rządziła się swoimi prawami. Obie ekipy walczyły wówczas o najwyższe cele. Myślę, że należy jednak tamten etap potraktować obecnie w kategoriach historii lub pewnego rodzaju drogi, jaką musiały przejść zarówno Resovia jak i GKS, aby móc uczynić ten sportowy progres. Resovia po awansie przeszła sporą ewolucję zarówno organizacyjnie jak i kadrowo. Nastąpiła  profesjonalizacja klubu, powstała Spółka Akcyjna. Stworzony został długofalowy projekt, który wszyscy wspólnie chcemy w Rzeszowie realizować. Teraz nasze sportowe ścieżki znowu się ze sobą zbiegają, co z pewnością stanowić będzie ligową wartość dodaną.

Rok po awansie Resovii, ten sam cel w końcu udało się także osiągnąć GKS-owi. W pana opinii, na co stać drużynę Rafała Góraka w roli beniaminka w nadchodzącym sezonie ? 

Ciężko aktualnie oceniać potencjał, jakim dysponował będzie GKS. Macie charyzmatycznego trenera, który oddany jest katowickiemu zespołowi. To będzie bardzo ciekawy pojedynek dwóch trenerskich wizji prowadzenia zespołu, wiedząc o tym, że nasz szkoleniowiec Radosław Mroczkowski to człowiek stawiający na realizację wyzwań i zwracający uwagę na istotne do właściwego funkcjonowania zespołu detale. Rola beniaminka na tym poziomie gier jest bardzo niewdzięczna. Przeskok, którym bez wątpienia jest awans, powoduje, że trzeba na nowo uczyć się realiów funkcjonowania w wyższej lidze. Sposób gry na tym poziomie różni się od warunków 2. ligowych. Każdy błąd, nawet najmniejszy popełniony w meczu jest bezwzględnie wykorzystywany przez rywala. Co mogę więcej dodać od siebie? Tutaj istotne jest szybkie wyciąganie wniosków z każdego kolejnego rozegranego meczu…

Czy w obecnej kadrze GieKSy jest jakiś zawodnik, którego z chęcią widziałby pan w biało-czerwonej koszulce ?

Nie jestem szkoleniowcem, ale odpowiem przewrotnie. Kadra Resovii jest już skompletowana, natomiast wybory wzmocnień dokonane w przerwie przez naszych sterników wraz ze sztabem szkoleniowym były dogłębnie przemyślane. Na tę chwilę skład Resovii jest optymalny. 

Resovia w zeszłym sezonie osiągnęła cel i utrzymała się w gronie pierwszoligowców. Natomiast letnie okienko transferowe większej rewolucji kadrowej nie przyniosło. Jakie są pana odczucia przed startem drugiego sezonu na zapleczu Ekstraklasy ? 

Temat drugiego sezonu w 1. lidze wielokrotnie przewijał się w wywiadach, których udzielali lokalnym mediom, jak i oficjalnemu kanałowi Resovia TV prezes CWKS RESOVIA RZESZÓW S.A. Adrian Rudawski i dyrektor sportowy RESOVIA S.A. Sebastian Zabłocki. Obaj panowie zaznaczali, że zbliżający się sezon będzie ciężki bardzo intensywny, ale zarazem pełen ekspresji. Z pewnością ekscytujący dla kibiców. Ze swojej strony przyznam, że oczekujemy na start rozgrywek i pierwszy mecz, który rozegramy z waszym zespołem. Okres bez spotkań mistrzowskich zawsze jest pełen pracy, ale same mecze to kwintesencja. Ta karuzela piłkarska wciąga i totalnie absorbuje. Jako Resovia mamy bardzo ciekawy skład, jednak świadomi jesteśmy tego, że inne zespoły także dokonały wzmocnień. Walka absolutnie na poważnie rozpocznie się od pierwszej kolejki, mając świadomość tego, że w tym sezonie ligę opuszczą 3 drużyny. Wszystko zweryfikuje więc boisko.

Jaka atmosfera panuje w klubie przed sobotnią wizytą Resovii na Bukowej ? 

Atmosfera w zespole jest bojowa. Mamy świadomość, że jedziemy na teren drużyny, która nie jest anonimowa. Z pewnością trybuny będą tętnić życiem mocniej, niż się nam wydaje, wszak to dla Was pierwszy mecz w roli beniaminka, do tego start sezonu i… mecz telewizyjny. Resovia także zamierza dobrze wejść w rozpoczynające się rozgrywki. Szykuje się ciekawe spotkanie.

Na koniec poproszę jeszcze o wytypowanie wyniku sobotniej rywalizacji.

Nie będę zbytnio oryginalny i postawię na zwycięstwo Resovii 2:1.

Dziękujemy za poświęcony czas i życzymy Resovii powodzenia w nadchodzącym sezonie.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Pewne utrzymanie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GKS Katowice utrzymał się w Ekstraklasie.

To, co od dłuższego czasu było „pewne” (dla jednych już po Górniku, dla innych po Puszczy, a dla każdego po Wrocławiu) dziś zostało formalnie potwierdzone. Po stracie punktów przez Puszczę Niepołomice w meczu z Pogonią Szczecin (4:5) GieKSa oficjalnie utrzymała się w Ekstraklasie.

Po wielkosoboniej wygranej we Wrocławiu Śląsk stracił szansę na dogonienie nas w tabeli. W miniony wtorek Stal Mielec, po remisie z Górnikiem Zabrze, także przestała nam „zagrażać”. Dziś do tej dwójki dołączyła Puszcza Niepołomice, która nie może nas już wyprzedzić w tabeli.

Przypomnijmy, że nasza drużyna ani razu w tym sezonie nie znajdowała się na miejscu spadkowym, a matematyczne utrzymanie na początku 30. kolejki to duże osiągnięcie, które potwierdza tylko, jak świetny sezon rozgrywa GieKSa.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga