Siatkówka
„Pięćdziesiątka” GieKSy w PlusLidze – podsumowanie
Z uwagi na przerwę w rozgrywkach ligowych w związku z rozegraniem turnieju finałowego o Puchar Polski, pokusiliśmy się o małe podsumowanie dotychczasowych występów GieKSy w PlusLidze.
Ogólny bilans spotkań GKS-u – 21 wygranych przy 29 przegranych – nikogo zadowolić nie może. Liczyliśmy na przynajmniej bilans oscylujący wokół remisu, a do tego sporo brakuje. Zastanawia również to, że „własny parkiet” wcale nie jest atutem naszego zespołu w tych rozgrywkach. Te – 9 wygranych przy aż 16 przegranych – należy podzielić na grę w Spodku i w Szopienicach. W legendarnej katowickiej hali GieKSa odniosła 3 zwycięstwa przy 5 porażkach, tak więc w tym drugim obiekcie GKS wygrał 6 razy przy 11 przegranych. Wiadomo, że gra na własnym obiekcie powinna dawać przewagę i zwiększać szansę na wygrywanie spotkań. Jak również dobre wyniki w meczach domowych budują odpowiednią frekwencję na meczach, a te liczby niestety nie zachęcają do odwiedzania hal. Na pewno wynik GieKSy w meczach wyjazdowych trzeba zaliczyć na „plus”. Bilans bliski remisu pokazuje, że gra przed obcą publiką nie stanowi problemu.
Ze statystyk wynika, że wiodącą postacią w naszym zespole w krótkiej historii występów w PlusLidze jest Karol Butryn. Z racji jego gry na pozycji atakującego, taki wniosek nikogo nie powinien dziwić. Nie do zastąpienia są na razie właśnie, Karol Butryn i Serhij Kapelus, którzy rozegrali wszystkie mecze, oczywiście nie zawsze występując w wyjściowych składach. Karol jest najlepiej punktującym siatkarzem oraz najlepiej zagrywającym w naszym zespole. Na przyjęciu najbardziej obciążeni byli Serhij Kapelus i Rafał Sobański, choć ten drugi głównie w pierwszym sezonie gry w najwyższej klasie rozgrywkowej. Najlepiej blokującym został Bartłomiej Krulicki, ale jego dorobek to też głównie zasługa gry w zeszłej kampanii.
Miejmy nadzieję, że druga „pięćdziesiątka” występów GKS-u Katowice w PlusLidze będzie o wiele lepsza i poprawimy przede wszystkim grę na własnym parkiecie. Ambicją klubu oraz ich wszystkich kibiców jest wspinanie się w siatkarskiej hierarchii klubów w Polsce. Aby to skutecznie wprowadzić w czyn, potrzebna jest lepsza gra zespołu niż dotychczas i co za tym idzie znacznie lepszy bilans spotkań w kolejnym okresie występów naszego zespołu w lidze. I tego sobie życzmy, jako sympatykom tego zespołu oraz całej drużynie! Do boju GieKSo!
W 50 spotkaniach GKS-u Katowice w PlusLidze wystąpiło łącznie 17 siatkarzy:
Rozegrane mecze:
Karol Butryn 50, Serhij Kapelus 50, Rafał Sobański 45, Bartłomiej Krulicki 45, Paweł Pietraszko 43, Tomasz Kalembka 42, Maciej Fijałek 41, Bartosz Mariański 41, Kacper Stelmach 39, Adrian Stańczak 38, Marco Falaschi 32, Gert Van Walle 28, Michał Błoński 23, Marcin Komenda 18, Emanuel Kohut 18, Gonzalo Quiroga 18, Dominik Witczak 17,
Rozegrane sety:
Serhij Kapelus 179, Karol Butryn 177, Rafał Sobański 147, Bartłomiej Krulicki 138, Tomasz Kalembka 137, Adrian Stańczak 133, Paweł Pietraszko 123, Bartosz Mariański 123, Marco Falaschi 118, Maciej Fijałek 100, Kacper Stelmach 68, Gonzalo Quiroga 67, Gert Van Walle 66, Emanuel Kohut 63, Marcin Komenda 62, Michał Błoński 53, Dominik Witczak 42,
Bilans meczów łącznie – 21 zwycięstw : 29 porażek –
Bilans punktów – 63 zdobytych : 87 straconych – Bilans setów – 86 wygranych : 109 przegranych – Bilans małych punktów – 4294 zdobytych : 4405 straconych
Bilans meczów „u siebie” – 9 zwycięstw : 16 porażek –
Bilans punktów – 31 zdobytych :44 straconych – Bilans setów – 40 wygranych :55 przegranych – Bilans małych punktów – 2086 zdobytych :2153 straconych
Bilans meczów „na wyjeździe” – 12 zwycięstw : 13 porażek –
Bilans punktów – 32 zdobytych :43 straconych – Bilans setów 46 wygranych :54 przegranych – Bilans małych punktów – 2208 zdobytych :2252 straconych
Wyniki „razem” – 7- 3:0 / 7- 3:1 / 7- 3:2 / 7- 2:3 / 9- 1:3 / 13- 0:3
Wyniki „u siebie” – 4- 3:0 / 4- 3:1 / 1- 3:2 / 5- 2:3 / 3- 1:3 / 8- 0:3 – PLUS „złoty set” 12:15
Wyniki „na wyjeździe” – 3- 3:0 / 3- 3:1 / 6- 3:2 / 2- 2:3 / 6- 1:3 / 5- 0:3
Widzów na meczach GKS-u – „u siebie” / „na wyjeździe” – 37.290 / 44.330
ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u w PlusLidze – po 50 meczach (195 setów)
Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u z trwały 4974 minut, z czego I set 1268 min. – II set 1309 min. – III set 1317 min. – IV set 814 min. – V set 266 min. + „Złoty set”
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 1264: zagrywka 757, atak 349, siatka + inne 158.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 1333: zagrywka 835, atak 353, siatka 51, inne 94.
Ilość zdobytych punktów – GKS 3030: BUTRYN 732, Kapelus 521, Sobański 324, Krulicki 230, Kalembka 225, Quiroga 214, Pietraszko 192, Van Walle 170, Kohut 126, Błoński 91, Witczak 78, Falaschi 49, Komenda 41, Fijałek 20, Stelmach 17.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 1023: BUTRYN 251, Kapelus 141, Sobański 103, Kalembka 89, Krulicki 88, Pietraszko 70, Quiroga 66, Van Walle 45, Błoński 36, Kohut 35, Komenda 30, Falaschi 23, Witczak 22, Fijałek 13, Stelmach 11.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 2007: BUTRYN 481, Kapelus 380, Sobański 221, Quiroga 148, Krulicki 142, Kalembka 136, Van Walle 125, Pietraszko 122, Kohut 91, Witczak 56, Błoński 55, Falaschi 26, Komenda 11, Fijałek 7, Stelmach 6.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 1184: BUTRYN 374, Kapelus 234, Krulicki 135, Quiroga 91, Van Walle 86, Kalembka 75, Pietraszko 69, Sobański 67, Kohut 66, Witczak 35, Falaschi 17, Błoński 9, Stelmach 8, Komenda -4, Fijałek -8, Stańczak -31, Mariański -39.
Ilość zagrywek – GKS 4303: BUTRYN 575, Kapelus 550, Kalembka 452, Sobański 429, Krulicki 424, Pietraszko 359, Falaschi 335, Quiroga 258, Komenda 189, Kohut 184, Van Walle 169, Błoński 136, Fijałek 126, Witczak 85, Stelmach 32.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 835: BUTRYN 123, Kalembka 108, Pietraszko 100, Sobański 88, Kapelus 80, Krulicki 65, Kohut 49, Komenda 40, Quiroga 39, Błoński 38, Van Walle 32, Falaschi 28, Fijałek 25, Witczak 15, Stelmach 5.
Ilość asów serwisowych – GKS 259: BUTRYN 56, Sobański 29, Kalembka 29, Kapelus 27, Pietraszko 25, Quiroga 21, Krulicki 16, Van Walle 11, Błoński 9, Komenda 8, Witczak 7, Kohut 7, Falaschi 7, Fijałek 5, Stelmach 2.
Ilość przyjęć – GKS 3635: KAPELUS 972, Sobański 884, Mariański 556, Quiroga 437, Stańczak 390, Błoński 244, Stelmach 40, Krulicki 26, Kalembka 25, Pietraszko 23, Kohut 12, Falaschi 11, Butryn 8, Komenda 3, Fijałek 3, Witczak 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 245: SOBAŃSKI 61, Kapelus 59, Mariański 39, Stańczak 31, Quiroga 27, Błoński 11, Krulicki 4, Pietraszko 3, Falaschi 3, Stelmach 2, Kalembka 2, Butryn 1, Fijałek 1, Komenda 1.
Przyjęcie negatywne – GKS 846: SOBAŃSKI 250, Kapelus 222, Mariański 106, Stańczak 89, Quiroga 83, Błoński 62, Stelmach 11, Krulicki 6, Falaschi 5, Kalembka 4, Pietraszko 4, Butryn 1, Fijałek 1, Komenda 1, Kohut 1.
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 834: SOBAŃSKI 202, Kapelus 195, Mariański 170, Quiroga 119, Stańczak 85, Błoński 39, Krulicki 6, Kalembka 6, Stelmach 5, Kohut 2, Pietraszko 2, Butryn 2, Witczak 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 24%: WITCZAK 100%, Butryn 33,5%, Mariański 30,5%, Kalembka 27%, Quiroga 27%, Sobański 24%, Krulicki 22%, Stańczak 22%, Kapelus 21%, Stelmach 21%, Kohut 17%, Błoński 16%, Pietraszko 7,5%, Falaschi 0%, Fijałek 0%, Komenda 0%.
Ilość ataków – GKS 5062: BUTRYN 1284, Kapelus 1074, Sobański 650, Quiroga 425, Van Walle 331, Kalembka 260, Krulicki 254, Pietraszko 197, Błoński 185, Kohut 164, Witczak 151, Falaschi 41, Komenda 21, Stelmach 17, Fijałek 8.
Ilość błędów w ataku – GKS 353: BUTRYN 110, Kapelus 59, Sobański 50, Quiroga 33, Kalembka 24, Van Walle 22, Błoński 16, Krulicki 12, Witczak 11, Pietraszko 10, Kohut 3, Komenda 2, Fijałek 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 413: BUTRYN 124, Kapelus 89, Sobański 58, Van Walle 30, Quiroga 24, Witczak 17, Błoński 17, Kalembka 16, Krulicki 14, Pietraszko 10, Kohut 8, Stelmach 2, Komenda 2, Fijałek 1, Falaschi 1.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 2334: BUTRYN 613, Kapelus 453, Sobański 258, Quiroga 180, Van Walle 146, Krulicki 139, Kalembka 135, Pietraszko 127, Kohut 98, Błoński 75, Witczak 67, Falaschi 20, Komenda 10, Stelmach 8, Fijałek 5.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 46,5%: FIJAŁEK 70%, Stelmach 68%, Pietraszko 64%, Kohut 60%, Kalembka 57,5%, Krulicki 51%, Falaschi 49%, Komenda 48%, Butryn 47,5%, Van Walle 44%, Witczak 44%, Kapelus 42%, Quiroga 42%, Błoński 41%, Sobański 38,5%.
Ilość bloków punktowych – GKS 437: KRULICKI 75, Butryn 63, Kalembka 61, Kapelus 41, Pietraszko 40, Sobański 37, Komenda 23, Falaschi 22, Kohut 21, Van Walle 13, Quiroga 13, Fijałek 10, Błoński 7, Stelmach 7, Witczak 4.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 51: BUTRYN 8, Krulicki 7, Sobański 7, Kalembka 6, Błoński 4, Quiroga 4, Pietraszko 4, Kohut 3, Komenda 3, Falaschi 1, Van Walle 1, Stelmach 1, Kapelus 1, Fijałek 1.
MVP – GKS 20: BUTRYN 6, Kapelus 4, Sobański 2, Komenda 2, Błoński 1, Kalembka 1, Falaschi 1, Quiroga 1, Mariański 1, Fijałek 1.
Najlepsi siatkarze w przegranych meczach – GKS 29: BUTRYN 12, Sobański 5, Falaschi 4, Kapelus 4, Fijałek 1, Stańczak 1, Witczak 1, Quiroga 1, (oprócz meczu z ZAKSĄ)
Piłka nożna
Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl
Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.
Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.
Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.
Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.
Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.
Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.
Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.
Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂
Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.
Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.
Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.
Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Felietony Piłka nożna
Plagi gliwickie
No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?
Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.
Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.
Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.
Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).
Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…
Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.
A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.
Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.
Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.
Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.
Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.
Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.
Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.




Najnowsze komentarze