Dołącz do nas

Piłka nożna

Podsumowanie 1. kolejki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Inauguracja, choć nie pełna, minęła bez większych sensacji. Taką niespodzianką na siłę można nazwać wygraną Floty z Olimpią, tym bardziej, że goście mieli miażdżącą przewagę. 3 razy górą byli gospodarze, 3 razy goście, a 1 mecz zakończył się remisem. W 7 spotkaniach padło 18 goli, co daje nam średnią 2,5 gola na mecz. Na trybunach zjawiło się 20 400 widzów, co daje nam średnią 2900 kibiców na mecz.

Miedź Legnica – Bogdanka Łęczna 2:0

3 tysiące kibiców zgromadziło się na stadionie Orła Białego w Legnicy, aby obejrzeć spotkanie z Bogdanką. Fani miejscowych po końcowym gwizdku radośni mogli iść świętować wygraną swoich zawodników w inauguracyjnym spotkaniu 1. ligi. Gospodarze od samego początku z animuszem ruszyli do natarcia, dość szybko zdobyli nawet bramkę, jednak arbiter nie uznał gola Grzegorzewskiego. Im dłużej trwała pierwsza odsłona, tym częściej do głosu dochodzili goście, a dobre spotkanie grał Szałachowski. Pierwsza połowa nie przyniosła jednak upragnionych bramek, a gra była wyrównana. W drugiej odsłonie przewagę wypracowali gospodarze, którzy za sprawą bramek Zakrzewskiego i Grzegorzewskiego w 56 i 87 minucie, zdobyli upragniony komplet punktów. Najlepszą i jedyną dogodną sytuację w drugiej odsłonie zmarnował najlepszy w szeregach gości Szałachowski. Beniaminek z Legnicy znakomicie rozpoczął rywalizację w 1. lidze, pokonując bardzo solidna Bogdankę.

Stomil Olsztyn – Dolcan Ząbki 1:2

W porównaniu z innym beniaminkiem Miedzią, zespół Stomilu wypadł bardzo blado w starciu z Dolcanem. Również frekwencja tego dnia nie zachwyciła, gdyż na stadion przy Piłsudzkiego pofatygowało się tylko 2800 widzów. Pierwsza połowa przyniosła kilka ciekawych sytuacji, a przewagę momentami dość dużą mieli goście spod Warszawy, jedyną bramkę w tej odsłonie zdobyli jednak gospodarze. Na raty gola strzałem po ziemi zdobył Szymon Kaźmierowski. Druga połowa meczu była naprawdę emocjonująca. Dość szybko, bo już w 56. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwona kartkę otrzymał piłkarz gości, doświadczony Rafał Grzelak. W tym momencie nikt nie miał wątpliwości, że Stomilowi nikt i nic nie przeszkodzi w odniesieniu zwycięstwa, piłkę nożną kochamy jednak za jej nieprzewidywalność. Mimo przewagi gospodarzy bramki strzelali goście. Najpierw w 62. minucie do wyrównania doprowadził Osoliński, a w końcówce (83. minuta) Chwastek zdobył gola na wagę 3 punktów dla gości. Mecz miał więc dwie kuriozalne połowy, w pierwszej odsłonie przewagę miał Dolcan, a bramkę zdobył Stomil, a później sytuacje stwarzali gospodarze, natomiast bramki strzelali osłabieni goście.

Arka Gdynia – Warta Poznań 2:0

Do Gdyni wrócił doping fanatyków i wróciła dobra gra. Arka mająca nadzieję na powrót do elity pokonała u siebie również mającą wielkie aspiracje poznańską Wartę. Do przerwy 0:0 po bardzo wyrównanej grze, początek należał do grającej bez kompleksów Warty, jednak im dłużej trwał ten mecz, tym częściej do głosu dochodzili Arkowcy. Po przerwie rozstrzygnęły się losy pojedynku, w 59. minucie meczu samobójczy gol Bartczaka dał prowadzanie zespołowi z Trójmiasta, a kropkę nad i postawił w 81. minucie Marcus Vinicius. Warta szybko ruszyła do odrabiania strat jednak uderzenie Pawłowskiego wylądowało na poprzeczce. W 87. minucie czerwoną kartkę za faul taktyczny dostał Maciej Mysiak – gracz gości. Ten fakt już niczego nie zmienił, więcej goli nie padło. Na trybunach pojawiło się blisko 7 tysięcy ludzi.

Flota Świnoujście – Olimpia Grudziądz 1:0

Gospodarze wygrali, mimo iż wielu za faworytów uważało gości z Grudziądza. Flota od początku grała aktywnie i starała się konstruować jak najwięcej akcji zaczepnych. Taka postawa przyniosła efekty w 16. minucie, kiedy to Bodziony wyprowadził na prowadzenie Flotę. Potem do głosu doszli goście, którzy starali się wyrównać jak najszybciej. W 23. minucie z trudem strzał Cieślińskiego wybronił Kasprzik, a w 34. minucie obrońca gospodarzy wybił piłkę z linii bramkowej po zamieszaniu w polu karnym, które spowodowało dośrodkowanie z rzutu rożnego. W 41. minucie sędzia na 7. minut przerwał spotkanie z powodu potężnej nawałnicy, która przeszła nad Świnoujściem. Drugą połowę można nazwać tylko i wyłącznie Grzegorz Kasprzik show!! To, co wyprawiał w bramce Floty golkiper gospodarzy to coś niesamowitego. Kasprzik wybronił „setki” Kłusa w 48. minucie, Gawęckiego w 60. minucie, Łabędzkiego w 61. minucie, w 64. minucie znów Kłusa, w 82. minucie Piotra Ruszkula, w 84. minucie Gawęckiemu zabrakło centymetrów do szczęścia. W 87. minucie Grzegorz Kasprzik broni rzut karny egzekwowany przez Frańczaka. Trener gospodarzy za protesty po podyktowaniu jedenastki odesłany został na trybuny. Genialne interwencje byłego golkipera Piasta i Lecha zapewniają zwycięstwo Flocie. Widzów: 1000.

Sandecja Nowy Sącz – Zawisza Bydgoszcz 0:5

Potwierdziły się zapowiedzi, że zespół trenera Szatałowa jest numerem jeden, jeśli chodzi o faworytów do awansu. Zawisza od początku przeważał i po błędzie gospodarzy mógł prowadzić już w 3. minucie. W pierwszej połowie goście stworzyli sobie jeszcze co najmniej trzy bramkowe sytuacje, gol padł jednak dopiero w 43. minucie, kiedy to głową Daniel Mąka pokonał Cabaja. Sandecja tylko raz poważnie zagroziła bramce gości, bez efektów. W 50. minucie widowiska rzut karny dla Zawiszy wywalczył Mąka, do wapna podszedł Chałas, lecz Marcin Cabaj obronił strzał, w polu karnym w zamieszaniu najlepiej znalazł się Hermes, który podwyższył na 2:0. 10. minut później gości uratował słupek po strzale Makucha. W 72. minucie było już po meczu, wtedy to właśnie po dośrodkowaniu Petasza, Petran skierował piłkę do własnej bramki i było 3:0. Gospodarze już się nie podnieśli, a na dodatek stracili jeszcze dwa gole, najpierw Daniel Mąka w 79. minucie zaliczył swojego gola numer dwa, a 3. minuty po tym wydarzeniu gola na 5:0 strzelił Abbot. W końcówce jeszcze poprzeczka ugięła się po uderzeniu Błąda. Sandecja momentami, szczególnie w pierwszej odsłonie łapała kontakt z Zawiszą, po przerwie goście wypunktowali „Sączersów” odnosząc miażdżące zwycięstwo na inaugurację. Z wysokości trybun spotkanie obserwowało 3,5 tys widzów.

GKS Tychy – Kolejarz Stróże 1:1

W Jaworznie zaledwie 500 widzów obserwowało dzisiejszy pojedynek. Pierwsza połowa okropnie nudna, choć pierwsze jej fragmenty należały do Tyszan. Swoją okazję mieli również goście, ale trudno nazwać to 100% sytuacją. Po bardzo nudnej pierwszej odsłonie, druga połowa również zaczęła się niemrawo. Jednak w 59. minucie pada w końcu bramka dla gospodarzy, dośrodkowanie Rockiego na bramkę zamienił Mateusz Bukowiec strzałem głową. Kolejarz powoli i bez większego pomysłu, ale jednak ruszył do odrabiania strat, najpierw próbował Giesa, jednak Misztal był w pogotowiu. W 79. minucie Maciej Kowalczyk doprowadził jednak do wyrównania. W ostatniej minucie Tyszanie zmarnowali sytuację sam na sam z bramkarzem i ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Dobry mecz rozegrał zawodnik GKS-u Piotr Rocki.

GKS KATOWICE – ŁKS Łódź 1:2

2800 widzów na Bukowej obserwowało porażkę swojej ukochanej drużyny. GKS stracił bramki w dziecinny sposób, a potem Kamiński zmarnował rzut karny. Druga połowa to bardzo dobra gra Katowiczan okraszona pięknym golem Pitrego, mimo prób zabrakło kolejnych goli. Szerszy opis spotkania w osobnym newsie.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    mózG

    6 sierpnia 2012 at 01:47

    do poprawienia „średnią 2,9 kibiców na mecz”

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga