Dołącz do nas

Piłka nożna

Podsumowanie 4. kolejki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Wyniki w tej kolejce chyba nikogo nie zaskoczyły, nie było żadnej niespodzianki, faworyci swoich spotkań mimo czasem nie małych problemów kończyli spotkania z trzema punktami w kieszeni. Zapraszam do krótkiego podsumowania wszystkich spotkań rozegranych przez miniony weekend.

Warta Poznań – Dolcan Ząbki 2:2

Tak jak przewidywaliśmy, pierwszy mecz w tej kolejce okazał się bardzo ciekawym widowiskiem, pełnym niespodziewanych zwrotów akcji. Na pierwsze emocje kibice zgromadzeni w Grodzisku Wielkopolskim musieli czekać do 56 minuty – dopiero wtedy piłkarze Warty a dokładnie znany nam Bartłomiej Pawłowski zdołał zapieczętować golem przewagę na boisku swojej drużyny. Następna akcja przyniosła niespodziewane wyrównanie, autorem gola był Bartosz Osoliński, który pięknym strzałem zza pola karnego pokonał Łukasza Radlińskiego. Po tym golu sytuacja na boisku się nie zmieniła. Warta atakowała, a Dolcan się bronił. Swoje sytuacje mieli ponownie Pawłowski oraz Bartoszek, lecz piłka nie trafiła do siatki. W 81 minucie stała się rzecz niespodziewana – Dolcan, który całe spotkanie był skupiony na defensywie przeprowadził ładną akcję, po której padł gol. Zdobywcą bramki był Mateusz Piątkowski. Warta szybko otrząsnęła się po stracie bramki, zawodnicy pokazali charakter i walczyli do ostatniej minuty, co przyniosło efekt w postaci wyrównującej bramki w 90 minucie. Remisową bramkę strzelił głową Krzysztof Bartoszek. Widzów: 700

Olimpia Grudziądz – Łódzki KS 3:1

Podobnie jak w meczu Warty z Dolcanem, kibice na pierwszego gola musieli czekać do drugiej połowy, a dokładnie do 58 minuty. Worek z bramki otworzył Marcin Woźnik, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Paula Grischoka. Trzeba dodać, że do tego momentu to właśnie Olimpia była drużyną przeważającą, lecz bardzo nieskuteczną. Niespodziewanie w 72 minucie do wyrównania doprowadził zawodnik ŁKS-u – Jakub Więzik, lecz był to ostatni atak drużyny z Łodzi, po tej straconej bramce Olimpia przejęła całkowicie inicjatywę czego wynikiem była bramka w 77 minucie Piotra Ruszkula oraz w 92 minucie Adama Cieślińskiego. Olimpia zasłużenie zgarnęła 3 punkty. Widzów: 1300

Bogdanka Łęczna – GKS Katowice 2:1

Dogłębną analizę spotkania znajdziecie poniżej:
http://www.gieksa.pl/twierdza-leczna-niezdobyta/
http://www.gieksa.pl/skrot-meczu-z-leczna/
http://www.gieksa.pl/noty-i-oceny-za-mecz-z-bogdanka/
Widzów: 700

Flota Świnoujście – GKS Tychy 1:0

Spotkanie w Świnoujściu nie stało już na takim wysokim poziomie jak poprzednie mecze rozgrywane tego dnia. Flota chyba liczyła na łatwe zwycięstwo i zbagatelizowała rywala. W pierwszej połowie na pochwałę zasłużył jedynie bramkarz Tyskiego GKS-u, Piotr Misztal, który to kilkoma pewnymi interwencjami uchronił swój zespół przed stratą bramki. Druga połowa była już żywsza i ciekawsza, obydwie drużyny przeprowadziły kilka dogodnych akcji, po których mogła paść pierwsza bramka. Swoją sytuację w końcu wykorzystał zawodnik Floty – Bartosz Śpiączka, który to po trzecim z rzędu rożnym wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Flota kontrolowała przebieg spotkania do końca zdobywając tym samym kolejne 3 punkty. Widzów: 1300

Zawisza Bydgoszcz – Okocimski KS Brzesko 4:0

Zawisza po tym meczu nie pozostawił nikomu złudzeń o tym, że ich celem jest ekstraklasa. W pierwszej połowie zawodnicy z Brzeska jakoś jeszcze próbowali dotrzymać tempa gospodarzom, lecz pod koniec brakło już im sił. Pierwsze ostrzeżenie goście dostali w 36 minucie gdzie to piłkę do bramki skierował Bartosz Kopacz, lecz okazało się, że bramka padła ze spalonego i sędzia gola nie uznał. Jednakże dwie minuty później Zawisza wyszedł na prowadzenie a egzekutorem okazał się niezawodny w tym sezonie Paweł Abbott – który ma chrapkę na króla strzelców. Widać, że zawodnicy Okocimskiego czują jeszcze w nogach środowy mecz z Cracovią, ponieważ w drugiej połowie zawodnicy z Brzeska nie istnieli. Jedyną swoją okazje goście mieli na początku drugiej połowy, gdzie to Marcin Szałęga z rzutu wolnego trafił w słupek. Następna akcja w tym meczu przyniosła kolejnego gola dla Zawiszy, a strzelcem okazał się obrońca Bartosz Kopacz, który idealnie wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego. Następne minuty należały do Adriana Błąda, który najpierw próbował zaskoczyć strzałem z daleka bramkarza Okocimskiego, a kilka minut później szczęśliwie wykończył akcję strzelając bramkę. Dzieła zniszczenia dokonał w 65 minucie Paweł Abott, który wykorzystał rzut karny. Do końca meczu Zawisza starał się jeszcze podwyższyć rezultat jednak wynik nie uległ zmianie. Widzów: 4500

Cracovia – Stomil Olsztyn 1:0

Kolejny z beniaminków również trafił w tej kolejce na rywala z wysokiej półki i bardzo mało zabrakło od niespodzianki, lecz faworyt tego spotkania walczył do ostatniej minuty by zdobyć na własnym boisku 3 punkty. Mecz Cracovia znowu zaczęła brutalnie, czego skutkiem była żółta kartka w 3 minucie Łukasza Zejdlera. W pierwszej połowie warte odnotowania są strzały z dystansu. Pierwszy uderzał Rok Straus. Bramkarz Stomilu z największym trudem obronił ten kąśliwy strzał napastnika Cracovii. Rywale odpowiedzieli groźnym strzałem w 34 minucie Łukasza Suchockiego, Pilarz z trudem sparował piłkę do boku. Po pierwszej połowie na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis. Cracovia gra tak, jak zdążył nas przyzwyczaić trener Stawowy, a Stomil wyprowadza bardzo groźne kontry, więc druga połowa zapowiadała się bardzo interesująco. Gospodarze zaczęli tą część spotkania bardzo dobrze, atakując raz po raz bramkę Stomilu, beniaminek w tej połówce cofnął się do defensywy. Pierwszy raz goście zagrozili w 64 minucie, lecz dobrą interwencją popisał się obrońca pasów – Adam Marciniak. Cracovia wciąż była w natarciu. Swoje okazje marnowali między innymi Edgar Bernhardt i Rok Straus. W 100% sytuacji znaleźli się w 83 minucie zawodnicy Stomilu Olsztyn, niestety nie wykorzystali jej, co zemściło się kilka minut później. Do rzutu wolnego podszedł Milos Kosanović i nie dał szans dobrze sprawującemu się w tym meczu bramkarzowi Stomilu. Cracovia zwyciężyła a mecz mógł się podobać, niestety beniaminek wraca do Olsztyna bez nawet jednego punktu mimo iż na niego zasługiwał. Widzów: 7630

Termalica Bruk-Bet Nieciecza – Miedź Legnica 1:2

Niedzielne mecze zaczęły się od spotkania w Niecieczy, gdzie tutejsza Termalica podejmowała beniaminka z Legnicy. Mecz rozpoczął się od ataków z obydwóch stron. Widać, że drużyny nie kalkulowały i walczą zaciekle o pełną pule. Swoją okazję miał napastnik Termaliki Szymon Sobczak oraz zawodnik Miedzi – Damian Paszliński. Wartą odnotowania jest postawa sędziego w tym meczu, który nie podyktował ewidentnych dwóch karnych dla gospodarzy, dopiero przy trzeciej nieprzepisowej interwencji zawodnika Miedzi arbiter odważył się na podyktowanie jedenastki, którą wykorzystał Karol Piątek. 34 minuta była najważniejsza w tym meczu, piłkarz gospodarzy Michał Nalepa spóźniony fauluje Zbigniewa Zakrzewskiego, sędzia nie miał wyboru i wyrzuca zawodnika z boiska, na domiar złego dla gospodarzy Piotr Madejski wykorzystuje rzut wolny i doprowadza do wyrównania. Termalica nie potrafiła uporządkować szyków obronnych po stracie Nalepy, co ponownie wykorzystała Miedź i po ładnej akcji Grzegorzewski umieścił piłkę w siatce. W drugiej połowie goście dążyli do wyrównania lecz nie potrafili przedrzeć się przez szczelną obronę gospodarzy i mecz zakończył się zwycięstwem Miedzi Legnica. Widzów: 800

Kolejarz Stróże – Arka Gdynia 1:1

Hit kolejki rozczarował. Mecz toczył się w wolnym tempie, obydwie drużyny w całym meczu miały tylko kilka dogodnych sytuacji . W pierwszej połowie zawodnik Arki – Mateusz Szwoch nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Konradem Forenc. W odpowiedzi napastnik Kolejarza Janusz Wolański trafił w poprzeczkę. Gdy wszyscy myśleli, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, ładną akcje przeprowadzili zawodnicy z Gdyni, która zakończyła się mocnym strzałem i bramką Marcina Radzewicza. Druga połowa była podobna do pierwszej, Arka w miarę kontrolowała sytuację na boisku. Nieuchronnie dla gospodarzy zbliżał się koniec meczu, zawodnicy Arki myślami chyba byli już w szatni, bo pozwolili na dośrodkowanie Dariuszowi Walęcikowi, który idealnie zagrał do Macieja Kowalczyka a ten głową skierował piłkę do sitaki. Tym samym z Arka podzieliła się punktami z Kolejarzem. Widzów: 500

Polonia Bytom – Sandecja Nowy Sącz 0:1

Ostatni mecz w tej kolejce toczył się pod dyktando gości. Polonia stworzyła kilka dogodnych sytuacji lecz nie miała pomysłu na wykończenie ich, nowosądeczanie przeważali, lecz po raz kolejny w bramce świetnie spisywał się Mateusz Mika. Z wielkimi nadziejami na pierwszy punkt w tym sezonie czekali piłkarze z Bytomia, lecz nie tym razem, nie w tej kolejce. Ich marzenia rozwiał wychowanek Polonii Wojciech Mróz, który to w 90 minucie strzelił zwycięskiego gola dla Sandencji. Widzów: 1520

Cieszy liczba strzelonych bramek, która z kolejki na kolejkę rośnie i teraz średnio pada 2,5 gola na mecz, oraz że w żadnym spotkaniu nie padł bezbramkowy remis. Smucić może w dalszym ciągu frekwencja, która jest dramatyczna. W miniony weekend na trybunach pojawiło się tylko 19150 kibiców co daje średnio 2127 kibiców na mecz. W głównej mierze na taką frekwencje wpływ miały mecze w Bydgoszczy i Krakowie, które zgromadziły ponad 11 tys. kibiców.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    Mariusz

    29 sierpnia 2012 at 11:54

    opis fajny, tylko że zakradło się kilka błędów:
    1) podsumowanie 4 kolejki ( a nie jak w tytule 3)
    2) Zawisza po tym meczu nie pozostawił (a nie pozostawiła)
    3) ostatnie zdanie opisu Termaliki z Miedzią – ..w drugiej połowie goście dążyli do wyrównania (powinno być gospodarze)
    4) Polonia Bytom pregrała 0:1 z Sandecją

  2. Avatar photo

    kosa

    29 sierpnia 2012 at 17:36

    Dzięki poprawione

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga