Dołącz do nas

Siatkówka

[PODSUMOWANIE STATYSTYCZNE] – Drugi sezon GKS-u w PlusLidze słabszy od pierwszego

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Suche liczby potwierdzają tylko wizualne spostrzeżenia, że druga kampania w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce, była słabsza w wykonaniu siatkarzy GKS-u Katowice niż w debiutanckim sezonie.

 

Wciąż własny parkiet nie jest naszym atutem, to boli kibiców GieKSy zapewne najbardziej. Choć tu trzeba rozróżnić grę na dwóch halach. W Spodku GKS w pierwszym sezonie miał bilans 3 wygranych przy 2 porażkach, a już w ostatnim na 5 spotkań przegrał wszystkie. Tak więc w tej legendarnej hali mamy z jednej strony dobrą frekwencję na widowni, ale z drugiej coraz gorsze wyniki drużyny. W Szopienicach z kolei w zeszłej kampanii mieliśmy katastrofalny bilans 3 wygranych przy 8 przegranych, a w dopiero co zakończonym sezonie wygraliśmy już 6 razy przy 5 porażkach. Wiadomo, że z uwagi na fatalne położenie tego obiektu, to z frekwencją nigdy nie będzie dobrze, a przy słabszej grze (oraz braku zwycięstw) to i tak odbije się to na obu halach. Zdecydowanie lepiej radzą sobie nasi siatkarze w meczach wyjazdowych, mając bilans „pół na pół”.

Jeśli chodzi o ocenę poszczególnych elementów siatkarskiego rzemiosła, to tu w większości odnotowaliśmy „spadek”. Skuteczność gry w ataku procentowo poprawiła się, ale biorąc pod uwagę ostateczną liczbę zdobytych punktów, to różnica jest już spora (oczywiście na niekorzyść drugiej kampanii). Na zagrywce utrzymaliśmy liczbę asów serwisowych, ale za to błędów w tym elemencie było znacznie więcej… zdecydowanie zbyt dużo, biorąc nawet pod uwagę ryzyko jakie ponosi się przy stosowaniu agresywnej zagrywki. Bardzo duża różnica była w grze na siatce i to nie tylko patrząc na samą ilość bloków punktowych, ale również przy grze tzw. pasywnym blokiem. Bez tego elementu trudno myśleć o kontrze i zdobywaniu punktów seriami. Jedyny postęp można odnotować „na przyjęciu”, które na pewno się polepszyło, aczkolwiek i tak w sporej ilości meczów mieliśmy problemy w tym elemencie gry. Osobna kwestia to taka, że dobre przyjęcie nie przekładało się (często) na skuteczność gry w ataku.

 

Oceniając personalia, to trzeba podkreślić, że po pierwszym sezonie zostawiono tych siatkarzy którzy się sprawdzili na parkietach PlusLigowych i wymieniono tych słabszych. Koncepcja poniekąd słuszna, ale nikt nie mógł przewidzieć, że prawie u wszystkich tych którzy zostali, forma poszła mocno w dół i ci „nowi” nie byli wstanie poprawić ogólnego wyniku zespołu z zeszłej kampanii. Karol Butryn nie miał już tak udanego sezonu jak rok temu i zbyt często zawodził w ważnych momentach spotkań. Obaj podstawowi środkowi Bartłomiej Krulicki i Tomasz Kalembka stracili miejsce w wyjściowym składzie, a gdy wchodzili na zmiany lub dłuższy okres czasu gry to nie dawali już tej jakości jak w zeszłej kampanii. Szansę gry wykorzystał za to Paweł Pietraszko, mało grający w poprzednim sezonie, spisując się więcej niż solidnie. Tym bardziej troszkę dziwi rezygnacja z Pawła kosztem Bartka w kadrze na nowy sezon. Mocno obniżył loty też podstawowy gracz GKS-u w dwóch sezonach PlusLigowych – Serhij Kapelus. Rok temu był przecież najrówniej grającym siatkarzem w naszym zespole, a w tym już coraz częściej zawodził. Wypadł ze składu Rafał Sobański i siłą rzeczy nie miał już tak udanego sezonu jak poprzedni. Podobnie można powiedzieć o libero Adrianie Stańczaku, który również stracił dobrą formę i przez większą część rozgrywek grywał już tylko Bartosz Mariański. Dobrze trzeba ocenić przyjście do naszego zespołu Marcina Komendy (udanie zastąpił na rozegraniu Marco Falaschiego), doświadczonego Emanuela Kohuta oraz ambitnego Gonzalo Quirogę, choć z drugiej strony nie był to z ich strony szczyt możliwości.

Sezon 2017/18 możemy uznać za zamknięty, czekamy teraz na odpowiednie ruchy transferowe, które pozwolą poczynić znaczący postęp w grze i wynikach siatkarskiej GieKSy w nowej kampanii.

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 64 meczach (128 + 122 = 250 setów)

Bilans meczów – sezon 16/17
– 14:18 – Bilans punktów – 42:54 – Bilans setów – 57:71 – Bilans małych punktów – 2818:2884
Bilans meczów – sezon 17/18
– 14:18 – Bilans punktów – 41:55 – Bilans setów – 55:67 – Bilans małych punktów – 2659:2737
Bilans meczów łącznie w PlusLidze
– 28:36 – Bilans punktów – 83:109 – Bilans setów – 112:138 – Bilans małych punktów – 5477:5621

Bilans meczów „u siebie” – sezon 16/17
– 6:10 – Bilans punktów – 22:26 – Bilans setów – 28:36 – Bilans małych punktów – 1410:1437
Bilans meczów „u siebie” – sezon 17/18
– 6:10 – Bilans punktów – 19:29 – Bilans setów – 25:34 – Bilans małych punktów – 1282:1329
Bilans meczów „u siebie” łącznie w PlusLidze
– 12:20 – Bilans punktów – 41:55 – Bilans setów – 53:70 – Bilans małych punktów – 2692:2766

Bilans meczów „na wyjeździe” – sezon 16/17
– 8:8 – Bilans punktów – 20:28 – Bilans setów – 29:35 – Bilans małych punktów – 1408:1447
Bilans meczów „na wyjeździe” – sezon 17/18
– 8:8 – Bilans punktów – 22:26 – Bilans setów – 30:33 – Bilans małych punktów – 1377:1408
Bilans meczów „na wyjeździe” łącznie w PlusLidze
– 16:16 – Bilans punktów – 42:54 – Bilans setów – 59:68 – Bilans małych punktów – 2785:2855

 

Rozegrane mecze – łącznie w PlusLidze zagrało 17 zawodników
64: BUTRYN, 64: KAPELUS, 56: PIETRASZKO, 56: SOBAŃSKI, 55: Mariański, 52: Fijałek, 52: Krulicki, 49: Stańczak, 49: Kalembka, 47: Stelmach, 32: Komenda, 32: Falaschi, 31: Kohut, 30: Quiroga, 30: Witczak, 28: Van Walle, 23: Błoński,

Rozegrane sety – łącznie w PlusLidze zagrało 17 zawodników
231: BUTRYN, 223: KAPELUS, 184: SOBAŃSKI, 172: Pietraszko, 170: Mariański, 169: Stańczak, 151: Krulicki, 149: Kalembka, 130: Fijałek, 118: Falaschi, 113: Komenda, 108: Kohut, 107: Quiroga, 83: Stelmach, 68: Witczak, 66: Van Walle, 53: Błoński,

 

Wyniki „razem” – 9- 3:0 / 9- 3:1 / 10- 3:2 / 9- 2:3 / 10- 1:3 / 17- 0:3

Wyniki „u siebie” – 5- 3:0 / 5- 3:1 / 2- 3:2 / 7- 2:3 / 3- 1:3 / 10- 0:3 PLUS „złoty set” 12:15

Wyniki „na wyjeździe” – 4- 3:0 / 4- 3:1 / 8- 3:2 / 2- 2:3 / 7- 1:3 / 7- 0:3

 

Widzów na meczach GKS-u – sezon 16/17
„u siebie” / „na wyjeździe” – 25.060–30.480 – łącznie mecze GKS-u obejrzało 55.540 osób
Widzów na meczach GKS-u – sezon 17/18
„u siebie” / „na wyjeździe” – 21.160–23.930 – łącznie mecze GKS-u obejrzało 45.090 osób
Widzów na meczach GKS-u – łącznie w PlusLidze
„u siebie” / „na wyjeździe” – 46.220–54.410 – łącznie mecze GKS-u obejrzało 100.630 osób

 

Czas trwania spotkań – sezon 16/17 – Mecze GKS-u z trwały
3296 minut, z czego I set 840 min. – II set 847 min. – III set 867 min. – IV set 518 min. – V set 224 min. + „Złoty set”
Czas trwania spotkań – sezon 17/18 – Mecze GKS-u z trwały
3024 minut, z czego I set 781 min. – II set 797 min. – III set 804 min. – IV set 509 min. – V set 133 min.
Czas trwania spotkań – łącznie w PlusLidze – Mecze GKS-u z trwały
6320 minut, z czego I set 1621 min. – II set 1644 min. – III set 1671 min. – IV set 1027 min. – V set 357 min.

 

Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – sezon 16/17 –
GKS 826: zagrywka 507, atak 208, siatka 51, inne 60.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – sezon 17/18 –
GKS 785: zagrywka 475, atak 229, siatka 38, inne 43.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – łącznie w PlusLidze –
GKS 1611: zagrywka 982, atak 437, siatka 89, inne 103.

Punkty oddane przez błędy własne – sezon 16/17 –
GKS 856: zagrywka 522, atak 241, siatka 31, inne 62.
Punkty oddane przez błędy własne – sezon 17/18 –
GKS 825: zagrywka 537, atak 214, siatka 31, inne 43.
Punkty oddane przez błędy własne – łącznie w PlusLidze –
GKS 1681: zagrywka 1059, atak 455, siatka 62, inne 105.

 

Ilość zdobytych punktów – sezon 16/17 : GKS 1992 – sezon 17/18 : GKS 1874
GKS 3866: BUTRYN 945, KAPELUS 631, SOBAŃSKI 418, Quiroga 333, Pietraszko 311, Krulicki 251, Kalembka 234, Kohut 220, Van Walle 170, Witczak 108, Błoński 91, Komenda 61, Falaschi 49, Fijałek 26, Stelmach 18,

Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – sezon 16/17 : GKS 671 – sezon 17/18 : GKS 629
GKS 1300: BUTRYN 316, KAPELUS 171, SOBAŃSKI 127, Pietraszko 120, Quiroga 98, Krulicki 96, Kalembka 92, Kohut 75, Komenda 46, Van Walle 45, Błoński 36, Witczak 26, Falaschi 23, Fijałek 17, Stelmach 12,

Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – sezon 16/17 : GKS 1321 – sezon 17/18 : GKS 1245
GKS 2566: BUTRYN 629, KAPELUS 460, SOBAŃSKI 291, Quiroga 235, Pietraszko 191, Krulicki 155, Kohut 145, Kalembka 142, Van Walle 125, Witczak 82, Błoński 55, Falaschi 26, Komenda 15, Fijałek 9, Stelmach 6,

Bilans punktów zdobytych do straconych – sezon 16/17 : GKS 803 – sezon 17/18 : GKS 708
GKS 1511: BUTRYN 485, KAPELUS 268, KRULICKI 147, Quiroga 142, Pietraszko 132, Kohut 118, Van Walle 86, Sobański 83, Kalembka 78, Witczak 40, Falaschi 17, Błoński 9, Stelmach 4, Komenda 1, Fijałek -16, Stańczak -34, Mariański -49,

Ilość zagrywek – sezon 16/17 : GKS 2823 – sezon 17/18 : GKS 2660
GKS 5483: BUTRYN 728, KAPELUS 702, PIETRASZKO 552, Sobański 542, Kalembka 474, Krulicki 463, Quiroga 394, Falaschi 335, Kohut 332, Komenda 312, Fijałek 180, Van Walle 169, Błoński 136, Witczak 127, Stelmach 37,

Ilość błędów na zagrywce – sezon 16/17 : GKS 522 – sezon 17/18 : GKS 537
GKS 1059: BUTRYN 164, PIETRASZKO 141, KALEMBKA 113, Sobański 107, Kapelus 103, Kohut 83, Krulicki 72, Quiroga 58, Komenda 52, Błoński 38, Fijałek 37, Van Walle 32, Falaschi 28, Witczak 24, Stelmach 7,

Ilość asów serwisowych – sezon 16/17 : GKS 171 – sezon 17/18 : GKS 171
GKS 342: BUTRYN 67, PIETRASZKO 47, SOBAŃSKI 36, Kapelus 33, Quiroga 33, Kalembka 29, Kohut 19, Krulicki 17, Komenda 15, Van Walle 11, Błoński 9, Witczak 9, Fijałek 8, Falaschi 7, Stelmach 2,

Ilość przyjęć – sezon 16/17 : GKS 2368 – sezon 17/18 : GKS 2260
GKS 4628: KAPELUS 1224, SOBAŃSKI 1119, MARIAŃSKI 734, Quiroga 682, Stańczak 435, Błoński 244, Stelmach 50, Pietraszko 30, Krulicki 27, Kalembka 25, Kohut 20, Falaschi 11, Butryn 11, Komenda 6, Witczak 5, Fijałek 5,

Ilość błędów w przyjęciu – sezon 16/17 : GKS 150 – sezon 17/18 : GKS 180
GKS 330: SOBAŃSKI 84, KAPELUS 82, MARIAŃSKI 49, Quiroga 45, Stańczak 34, Błoński 11, Krulicki 5, Stelmach 5, Falaschi 3, Pietraszko 3, Komenda 3, Kalembka 2, Butryn 1, Fijałek 1, Witczak 1, Kohut 1,

Przyjęcie negatywne – sezon 16/17 : GKS 587 – sezon 17/18 : GKS 483
GKS 1070: SOBAŃSKI 295, KAPELUS 286, MARIAŃSKI 145, Quiroga 140, Stańczak 100, Błoński 62, Stelmach 15, Krulicki 6, Falaschi 5, Kalembka 4, Pietraszko 4, Kohut 3, Butryn 2, Fijałek 1, Komenda 1, Witczak 1,

Przyjęcie perfekcyjne – sezon 16/17 : GKS 492 – sezon 17/18 : GKS 553
GKS 1045: SOBAŃSKI 249, KAPELUS 239, MARIAŃSKI 217, Quiroga 178, Stańczak 94, Błoński 39, Krulicki 6, Kalembka 6, Stelmach 5, Kohut 4, Pietraszko 4, Witczak 2, Butryn 2,

Procent przyjęcia perfekcyjnego – sezon 16/17 : GKS 21% – sezon 17/18 : GKS 24%
GKS 22,5%: WITCZAK 40%, MARIAŃSKI 29,5%, KALEMBKA 27%, Quiroga 26%, Sobański 22,5%, Stańczak 21,5%, Krulicki 20,5%, Kohut 20%, Kapelus 19,5%, Butryn 18,5%, Błoński 16%, Stelmach 11%, Pietraszko 10%, Falaschi 0%, Fijałek 0%, Komenda 0%,

Ilość ataków – sezon 16/17 : GKS 3323 – sezon 17/18 : GKS 3096
GKS 6419: BUTRYN 1696, KAPELUS 1270, SOBAŃSKI 817, Quiroga 654, Van Walle 331, Pietraszko 321, Krulicki 274, Kalembka 271, Kohut 268, Witczak 223, Błoński 185, Falaschi 41, Komenda 32, Stelmach 23, Fijałek 13,

Ilość błędów w ataku – sezon 16/17 : GKS 241 – sezon 17/18 : GKS 214
GKS 455: BUTRYN 147, KAPELUS 71, SOBAŃSKI 69, Quiroga 49, Kalembka 24, Van Walle 22, Błoński 16, Witczak 16, Pietraszko 16, Krulicki 13, Kohut 7, Komenda 3, Fijałek 2,

Ilość ataków zablokowanych – sezon 16/17 : GKS 276 – sezon 17/18 : GKS 235
GKS 511: BUTRYN 148, KAPELUS 107, SOBAŃSKI 75, Quiroga 39, Van Walle 30, Witczak 27, Pietraszko 19, Błoński 17, Kalembka 17, Krulicki 14, Kohut 11, Stelmach 2, Komenda 2, Fijałek 2, Falaschi 1,

Ilość zdobytych punktów w ataku – sezon 16/17 : GKS 1512 – sezon 17/18 : GKS 1471
GKS 2983: BUTRYN 795, KAPELUS 545, SOBAŃSKI 341, Quiroga 283, Pietraszko 201, Kohut 160, Krulicki 153, Van Walle 146, Kalembka 141, Witczak 95, Błoński 75, Falaschi 20, Komenda 13, Stelmach 9, Fijałek 6,

Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – sezon 16/17 : GKS 46% – sezon 17/18 : GKS 48%
GKS 47%: PIETRASZKO 62,5%, KOHUT 60%, KRULICKI 56,5%, Kalembka 56%, Falaschi 49%, Butryn 47%, Fijałek 45%, Van Walle 44%, Kapelus 43%, Witczak 43%, Quiroga 43%, Sobański 42,5%, Komenda 41%, Błoński 41%, Stelmach 40%,

Ilość bloków punktowych – sezon 16/17 : GKS 309 – sezon 17/18 : GKS 232
GKS 541: BUTRYN 83, KRULICKI 81, KALEMBKA 64, Pietraszko 63, Kapelus 53, Sobański 41, Kohut 41, Komenda 33, Falaschi 22, Quiroga 17, Van Walle 13, Fijałek 12, Błoński 7, Stelmach 7, Witczak 4,

Ilość błędów dotknięcia siatki – sezon 16/17 : GKS 31 – sezon 17/18 : GKS 31
GKS 62: BUTRYN 11, SOBAŃSKI 8, KRULICKI 7, Kalembka 6, Kohut 6, Komenda 6, Quiroga 4, Błoński 4, Pietraszko 4, Falaschi 1, Van Walle 1, Stelmach 1, Kapelus 1, Fijałek 1, Witczak 1,

MVP – sezon 16/17 : GKS 13 – sezon 17/18 : GKS 14
GKS 27: BUTRYN 8, KAPELUS 5, KOMENDA 5, Sobański 3, Błoński 1, Kalembka 1, Falaschi 1, Quiroga 1, Mariański 1, Fijałek 1, (oprócz meczu z Politechniką)

Najlepsi siatkarze w przegranych meczach – sezon 16/17 : GKS 19 – sezon 17/18 : GKS 17
GKS 36: BUTRYN 13, SOBAŃSKI 6, KAPELUS 5, Falaschi 4, Stańczak 2, Quiroga 2, Fijałek 1, Witczak 1, Pietraszko 1, Komenda 1, (oprócz meczu z ZAKSĄ)


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.

Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.

Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.

Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.

Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.

Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.

Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.

Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂

Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.

Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.

Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.

Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉

Kontynuuj czytanie

Felietony

I co, niedowiarki?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mam satysfakcję, nie powiem. Może to i małostkowe, bo stwierdzenie „a nie mówiłem?”, często dotyczy jakichś utarczek, sporów, w których jedna strona chce coś udowodnić drugiej. Często jednak ta chęć „żeby było po mojemu” dotyczy pokazania, że coś poszło źle (tak jak przewidywałem), że ktoś nie dał rady (tak jak mówiłem). Tutaj jest inaczej. Mam satysfakcję, że zaraz po meczu z Lechem Poznań, kiedy wielu kibiców zmieszało drużynę i trenera z błotem – napisałem felieton przypominający, w jakim jeszcze niedawno byliśmy miejscu, jakie mieliśmy kryzysy i z jakiego bagna udawało nam się wygrzebać. I że teraz nie należy odtrąbiać sportowego upadku GieKSy i desperacko nawoływać do zmiany trenera. Kazimierz Greń mówił kiedyś „ruda małpo, ja jeszcze żyję”. Widziałem nie światełko, a duże światło. Widziałem, że GieKSa w końcu zaczęła grać swoje w Płocku, a i mecz z Lechem był dobry, choć przegrany. I poszło.

Oczywiście po felietonie czytałem standardowe opinie, że nie można żyć przeszłością, nie ma nic za zasługi i tak dalej. Że Górak słaby i należy go zmienić.  Tyle, że ja nie pisałem o zasługach i obojętnym przechodzeniu obok porażek. Pisałem o tym, że ten trener, z tymi (niektórymi) zawodnikami był w kryzysie i potrafił z niego – nawet spektakularnie – wychodzić. I że słabszy początek sezonu, który i tak nie jest dramatyczny, bo jesteśmy „jedynie” na pograniczu strefy spadkowej, absolutnie nie jest momentem na zburzenie wszystkiego i drastyczne ruchy. Nie będę już przytaczał inwektyw w kierunku szkoleniowca i nazwijmy to – bezceremonialnego nawoływania, żeby opuścił nasz klub. Bo osoby, które wygłaszają takie tezy w taki sposób pokazują, że nie mają krzty szacunku. Nie wiem ile tych osób jest, bo mocno rozmija się to, co widzę na stadionie z tym, co w internecie. Może te moje artykuły są bezzasadne, bo może to są boty lub jakaś cyberwojna i podstawieni ludzie przez jakieś konkurujące kluby. Ale pisząc poważnie – skala tego, co w słabszym okresie GieKSy czytam w komentarzach i opiniach, jest porażająca. Na szczęście nie dotyczy to trybun.

O tym, że niektóre osoby są niereformowalne napiszę dalej. Większość kibiców bowiem się cieszy. Cieszy z tego, że od meczu z Lechem Poznań, GieKSa wskoczyła na jakieś niebywałe obroty i wygrała cztery kolejne mecze – trzy w lidze, jeden w Pucharze Polski. Jeśli chodzi o ekstraklasę to pierwszy taki wyczyn od 22 lat. W poprzednim, tak radosnym przecież sezonie, katowiczanom nie udało się triumfować w trzech kolejnych meczach. I tu dochodzimy do pewnych mitów, powielanych przez wielu. Te mity obowiązywały już na wiosnę, obowiązują i teraz.

Otóż utarło się, jaka to jesień zeszłego roku była wspaniała. Banda zakapiorów i tak dalej. GieKSa grająca z polotem, bezkompromisowo i bez kompleksów. I przede wszystkim – wygrywająca w bardzo dobrym stylu z Jagiellonią i Pogonią. I to wystarczyło by na koniec roku cieszyć się z 23 punktów. Na wiosnę pojawiły się narzekania na słabszą grę GKS, że to już nie jest taka postawa jak jesienią. Tymczasem GKS punktował na tyle solidnie, że do końca sezonu zapewnił sobie jeszcze 26 oczek i to w mniejszej liczbie spotkań, bo przecież jesienią jedno było awansem. Szybkie utrzymanie na pięć kolejek przed końcem. Ale nie – trzeba było ponarzekać, że jest słabiej.

Od początku obecnego sezonu niepokoiliśmy się o nasz zespół. GieKSa punktowała bardzo słabo i po czterech kolejkach miała na koncie tylko jeden remis u siebie z Zagłębiem. Media i wszelkiej maści specjaliści ochrzciły nas głównym kandydatem do spadku. Uwierzyli też w to chyba niektórzy kibice. Będzie ciężko wygrać choćby jeden mecz i tak dalej, bo w ogóle zobaczcie na ten świetny Radomiak. Potem było nieco lepiej i nawet katowiczanie wygrali z Arką czy tymże Radomiakiem, ale na wyjazdach nasz zespół nadal grał fatalnie i przegrał cztery mecze. To jednak ciągle powodowało zaledwie balansowanie na granicy bezpiecznej strefy i dopiero w którymś momencie GKS znalazł się pod kreską. Nie poprawiło na długo nastrojów zwycięstwo w Pucharze Polski z Wisłą Płock (może dlatego, że tak mało ludzi to widziało) i remis z płocczanami. Po porażce z Lechem wiadro pomyj się wylało.

Minęły trzy kolejki. I teraz – po czternastej serii gier i tej kapitalnej… serii – warto odnotować, że GKS Katowice ma o jeden punkt więcej niż w analogicznym momencie poprzedniego sezonu! Tak – już byliśmy wówczas i po wspomnianych triumfach z Jagą i Portowcami, byliśmy również po rozgromieniu Puszczy 6:0. I nadal mieliśmy punkt mniej niż teraz. Więc ja się pytam – do czego my porównujemy i dlaczego mityzujemy poprzednią jesień. Tak – była pełna emocji i kapitalnych wrażeń. Ale patrzmy przede wszystkim na matematykę. I w żadnym wypadku nie chodzi mi o to, by teraz tamten okres zdewaluować. Chodzi o to, by się teraz otrząsnąć i spojrzeć na obecną sytuację bardziej rzetelnie. A wygląda to tak, że na początku sezonu było fatalnie, potem trochę lepiej, ale nadal źle, w końcu pojawiły się nadzieję na lepsze jutro w grze, choć jeszcze niekoniecznie w wynikach. Ale te też przyszły i wystarczyły dwa tygodnie od Motoru do Niecieczy, aby obecną sytuacją prześcignąć punktowo tamtą jesień. I dodać bonus w postaci Pucharu Polski.

Na całokształt wpływają poszczególne mecze, jak i cała runda. Ale wpływają także serie. I tak się składa, że rok temu w tym momencie byliśmy po remisie ze słabym Śląskiem oraz porażkach z Legią i Koroną Kielce, do tego po wtopie z Unią Skierniewice. To był najgorszy moment rundy, a pewnie i całego sezonu. Teraz wydaje się – miejmy nadzieję – że najgorszy punktowo okres mieliśmy we wrześniu. Ale te składowe rok temu i teraz sumują się na lekki plus obecnego sezonu. Oczywiście jest to dynamiczne – bo za kolejkę może się ten bilans zmienić. Rok temu w piętnastej serii wygraliśmy z Cracovią. Teraz gramy z Piastem.

Jednak wczoraj – o zgrozo – zobaczyłem kolejne komentarze. Halloween ma swoje przerażające prawa. I tu mi ręce i witki opadły już zupełnie. Może byłem naiwny, ale chyba jednak łudziłem się, że niektórych da się zadowolić. W trakcie meczu w Niecieczy, po pierwszej połowie, widziałem kolejne lamenty, jak to GKS nie ma pomysłu na grę i dał się zdominować. Boże… po trzech zwycięskich meczach, przy prowadzeniu do przerwy na wyjeździe z bezpośrednim rywalem do utrzymania, jeden czy drugi płacze w necie, że GKS dał się zdominować Termalice. Pamiętajcie panowie piłkarze i trenerzy – nie możecie się nisko bronić. Musicie ciągle bez ustanku atakować, być na połowie rywala, najlepiej mieć posiadanie piłki w okolicach 80 procent. Wtedy kibic GKS będzie zadowolony. A jeśli taka Termalica nas przyatakuje – bijmy na alarm. To nic, że niecieczanie mieli na tyle niewiele jakości, że jakoś szczególnie nie zagrozili bramce Strączka. Ważne, że okresowo mieli trochę więcej piłki na naszej połowie, oddali kilka strzałów z dystansu czy wątpliwej jakości strzały z pola karnego, które chyba z litości statystycy zsumowali do xG 1,70, bo nijak nie miało się to do obrazu tych uderzeń i rzeczywistego zagrożenia.

Utrata kontroli to była w Lublinie. Utrata była w końcówce w Łodzi. Tutaj – z perspektywy trybuny – nie miałem jakiejś wielkiej obawy o nasz zespół. Taką obawę miewam często, tym bardziej, że na stadionie dynamikę rywala odbiera się jakoś bardziej niż w telewizji. Więc bałem się jak cholera, że Korona w końcówce wyrówna, bałem się trochę, że do remisu doprowadzi ŁKS. W Niecieczy tego stresu nie miałem. Oczywiście różne rzeczy się w piłce dzieją i jak pisałem ostatnio – GKS lubi coś zmajstrować – ale widziałem dużo pewności w poczynaniach defensywnych naszych zawodników, którym najwidoczniej coś „kliknęło” i przestali robić głupie błędy. Za głowę złapałem się tylko raz – gdy Marcel Wędrychowski zrobił Marcela Wędrychowskiego, czyli poszedł bez głowy ze swojego pola karnego i stracił piłkę, po czym była groźna sytuacja. No dobra, kręciłem też głową przy Rafale Strączku, który musi trochę lepszym klejem smarować rękawice, bo ten obecnie używany jest chyba przeterminowany i nie ma właściwości klejących. Poza tym jednak golkiper swoje strzały wybronił, a obrona spisała się na tyle dobrze, że bez większych błędów zaliczyła drugie z rzędu czyste konto w lidze.

W porównaniu z tym co było na początku sezonu, obecnie jest ekstremalnie dobrze. Zróbmy eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że taka Legia wygrywa na wyjeździe z Motorem 5:2, u siebie z Koroną 1:0, na wyjeździe w Niecieczy 3:0 i z tym ŁKS w Pucharze Polski 2:1. Może nie byłoby wybitnych zachwytów, ale w Warszawie wszyscy byliby zadowoleni. Mateusz Borek z uznaniem mówiłby, że Legia w końcu złapała dobry, solidny rytm i temu czy tamtemu trenerowi przy Łazienkowskiej należy dać spokojnie pracować. A gdyby na przykład te wyniki osiągnął Piast, Radomiak czy Arka? Wtedy jestem pewien, że kibice GKS spoglądaliby z zazdrością i mówili – czemu u nas nie może się stworzyć taka efektowna i skuteczna ekipa?

Trener i drużyna po raz kolejny udowadniają, że można na nich liczyć i potrafią się wygrzebać z mniejszych czy większych tarapatów. Widać, że to extra ekipa ludzi wiedzących, co mają robić. Ale nie tylko chodzi tu o piłkarzy. Można odnieść wrażenie, że i trenerzy odnaleźli swoje miejsce na ziemi i ta ekipa to naprawdę Sztab przez duże „S”. Rafał Górak dobrał sobie tych ludzi i razem z nimi przechodził trudne czasy. Dariusz Mrózek, Dariusz Okoń, Marek Stepnowski czy Jarosław Salachna oraz cała reszta nie-piłkarzy w drużynie robią świetną robotę, która skutkuje tym, że – mimo że czasem jest ciężko – GKS wychodzi na prostą. To oni wyprowadzają GieKSę na prostą w naprawdę trudnych okolicznościach, w tych trudach ekstraklasy, w której poziom się podnosi permanentnie, a GKS – z tymi samymi ludźmi – jeszcze niedawno był w piłkarskiej otchłani.

Dalej mogę nawiązać do czasów pierwszej ligi i zapytać – czy jeszcze dwa lata temu spodziewalibyśmy się, że GKS rozegra dwa mecze z rzędu na wyjeździe wygrywając różnicą trzech bramek? Przecież w dwóch ostatnich sezonach w pierwszej lidze w sumie były tylko trzy takie mecze. Czy spodziewalibyśmy się, że w jakiejkolwiek konfiguracji (zaległe mecze, środek kolejki) będziemy w tabeli nad Legią? Przecież bralibyśmy to absolutnie w ciemno.

Trener mówił o tym, jaki mecz z Lechem był w jego oczach dobry. Wiadomo, że liczy się wynik, ale już w poprzednich sezonach w gorszych momentach twierdził, że widzi dobrą grę i to powinno zacząć przynosić punkty. Dokładnie to samo przerabiamy teraz. GKS we wcześniejszych meczach potracił punkty czasem tam, gdzie nie powinien. Teraz to się wszystko wyrównuje, choć każde ostatnie zwycięstwo jest zasłużone, no – może z Koroną z przebiegu bardziej adekwatny był remis, ale zawsze mówię, że jeśli w takim meczu któraś drużyna wygra jedną bramką – to jest to jednak zasłużone.

Tabela jest niebywale spłaszczona. GieKSa w trakcie kolejki podskoczyła aż o pięć miejsc. Wiadomo, że ktoś nas wyprzedzi, choć… nadal jeszcze my możemy też przeskoczyć Pogoń czy Raków, bo tam liczy się bilans bramkowy. Najważniejsze w tym momencie jest zyskiwać przewagę nad drużynami ze strefy spadkowej oraz nie dawać odskoczyć innym w pobliżu. W meczach o sześć punktów katowiczanie wygrali z Motorem i Termaliką, zdobyli też bonusowe trzy oczka z Koroną. Mamy już dużą przewagę nad Piastem i Termaliką, a jeśli w kolejnym spotkaniu nasz zespół wygra z ekipą z Gliwic – możemy mieć dwie drużyny odsadzone już tak daleko, że tylko kataklizm będzie mógł doprowadzić do tego, żeby GieKSę dogoniły.

Poświęcę jeszcze dwa słowa piłkarzom. Defensywa naprawdę zrobiła się solidna, nie robi już głupich błędów, piłkarze grają pewnie i odpowiedzialnie. Po raz kolejny chcę wyróżnić Lukasa Klemenza, nie tylko za gola, bo to oczywiście ważny dodatek, ale za postawę w defensywie. Zawodnik gra twardo, z poświęceniem i odpowiedzialnie. Dobrze się na to patrzy. Marten Kuusk też swoje robi. Obrona zrobiła progres i to jest kluczowe w osiąganiu dobrych wyników.

Walczy o to swoje miejsce Marcel i mam nadzieję, że w końcu strzeli swojego upragnionego gola. Kacper Łukasiak też próbuje, próbuje się wstrzelić od początku sezonu, ale jeszcze nie może. Natomiast patrząc na to, że dublet zaliczył Eman Marković, który w końcu dał efekt, myślę, że dwójka „szczecinian” wkrótce również trafi do siatki.

O Panu Piłkarzu Bartku Nowaku to za chwilę stanie się nudne, żeby pisać. Zawodnik po prostu co mecz daje takie piłki, że naprawdę można się zastanawiać od ilu lat to najlepszy piłkarz w barwach GKS Katowice. W poprzednim sezonie zawodnik miał trochę przebłysków, dawał już takie „ciasteczka”, ale często mieliśmy zastrzeżenia, że za rzadko. A teraz co mecz po prostu wiąże krawaty na ekstraklasowych boiskach. Teraz po prostu będzie dla mnie szokiem, jeśli trener Jan Urban nie powoła go do reprezentacji. Jestem pewien, że Bartek na najbliższe zgrupowanie kadry pojedzie!

Trochę błędów nasz sztab popełnił – nikt bezbłędny nie jest. Postawienie na początku sezonu i oparcie ataku na Macieju Rosołku i Aleksandrze Buksie to była fatalna decyzja. To jednak odróżnia nasz sztab od innych, że szybko reagują. O Macieju i Aleksandrze nikt już nie pamięta, choć wiadomo Rosołek zmaga się z urazami. Natomiast teraz jedyną i słuszną koncepcją w ataku jest Adam Zrelak i Ilja Szkurin. Na Adama trzeba chuchać i dmuchać, bo to świetny piłkarz i znów miał udział przy golu. A Ilja jako zmiennik i strzela bramki, i asystuje – tak jak przy drugim trafieniu Markovića. Do tego naprawdę miło widzieć, jak zawodnik się cieszy po golach i meczach – powtórzę to, co po ŁKS – mam nadzieję, że Białorusin znalazł swoje piłkarskie miejsce na ziemi.

Oczywiście sezon trwa i w piłce nic – w tym przede wszystkim forma – nie jest dana raz na zawsze. Poza tym to tylko i aż sport. Statystyka też robi swoje. Więc może się zdarzyć tak, że GKS z Piastem nie wygra. Bo zagra słabszy mecz, bo coś nie wyjdzie, bo dostaniemy czerwoną kartkę, czy właśnie zadziała statystyka, w której cztery zwycięstwa z rzędu w lidze to jakaś anomalia. Należy się z tym liczyć i nie wpadać znów w minorowe nastroje w przypadku braku wygranej. Przede wszystkim liczy się trend. Wiadomo, że wszystkiego się nie wygra, ale chodzi o to, by wygrywać dość często i przegrywać dość rzadko. Wtedy naprawdę wszystko będzie w jak najlepszym porządku.

Jednak to GieKSa jest w gazie, a Piast ma swoje potężne problemy. Piast gra o życie i o to, by nie stać się takim Śląskiem z zeszłego sezonu, który tak okopał się na ostatnim miejscu, że nawet bardzo dobre wyniki na wiosnę nie uchroniły wrocławian przed spadkiem. Nóż na gardle to jednak jedno, a drugie to po prostu obecna forma, mental i jakość piłkarska. Gliwiczanie grają po prostu bardzo źle i na ten moment piłkarsko to GKS jest o dwie klasy lepszy. Jeśli nasz zespół utrzyma swoją dyspozycję, będziemy faworytem w tym spotkaniu. Tylko ten ciężar trzeba unieść.

GKS wytrzymał fizycznie i piłkarsko tę siedmiodniówkę świetnie. Były zwycięstwa, była jakość, nie było słaniania się na nogach. Logistycznie, kadrowo i realizacyjnie – majstersztyk. Zadanie nie tylko piłkarzy, ale przede wszystkim trenerów i sztabu medycznego zostało wykonane celująco.

Doceniajmy więc cały czas to, co mamy, bo mamy ekipę fajnych ludzi, którzy walczą na tej piłkarskiej wojnie zarówno w pokojach trenerów, w szatni, jak i na boisku. Nie ma ani jednego powodu, by w przypadku słabszych meczów dokonywać gwałtownych ruchów i postponować zespół w komentarzach w internecie. Ta drużyna zasługuje na to, by ją wspierać. I rozwija się na naszych oczach, mimo że momenty są ciężkie. Grajmy. Kibicujmy. Projekt GKS Katowice Rafała Góraka trwa w najlepsze.

A zabawa kibiców i piłkarzy po wygranych meczach to coś, co jest jedną z kwintesencji i esencji piłki. Na trybunach, jak i na boisku – wzór. Piłkarze grają tak, jak kibice dopingują i odwrotnie. Dostroili się do siebie i pięknie to się odbywa z meczu na mecz.

Mamy dobry czas. Piękna jest ta ekstraklasa.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Ocena celująca

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu Termalica – GKS Katowice odbyła się tradycyjna konferencja prasowa, podczas której wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Marcin Brosz. Poniżej główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis całej konferencji prasowej w formie audio.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Mecz niewątpliwie dużego kalibru jeśli chodzi o wartości punktowe, układanie tabeli, bo byliśmy po dwóch zwycięstwach w ekstraklasie i mieliśmy straszną ochotę przyjechać tu po punkty. Spodziewałem się bezapelacyjnie trudnego meczu i ta pierwsza połowa po strzeleniu bramki – mieliśmy dużo szarpanej gry i trzymaliśmy ten wynik przy sobie pieczołowicie, bardzo dobrze spisywaliśmy się we własnym polu karnym. Tam wykonaliśmy masę pracy, takiej jakiej bym sobie życzył. Natomiast w kwestii trzymania się przy piłce i pewnego kunsztu nie potrafiliśmy tego złapać tak, jak byśmy chcieli. Niewątpliwie ten trzeci mecz w ciągu sześciu dni dał zawodnikom dość dużo odczuć i to było widać z punktu widzenia takiej mobilności, ale wiedziałem, że jeżeli przetrwamy ten moment, to później zawsze tak jest, że zawodnicy dokańczają ten mecz w lepszej dyspozycji. Tak to już jest, że jak już puści to zmęczenie, to już potem idzie. Druga połowa – czekaliśmy, żeby wykorzystać szansę, żeby podwyższyć na 2:0 – planowaliśmy to w przerwie, zakładaliśmy, że to się stanie. Potem bardzo dobre zmiany, jestem zadowolony, że ta głębia składu jest, bo zostali też przecież wartościowi zawodnicy w Katowicach. Tym jestem zbudowany i co – kolejny bardzo ważny krok do przodu. Trzecie zwycięstwo, czwarte z meczem pucharowym, taka się mała seria wymalowała i z tego jestem bardzo zadowolony. Nie możemy się natomiast już doczekać meczu z Piastem Gliwice, który będzie ostatnim w tej kwarcie, bo po nim będzie ta ostatnia przerwa reprezentacyjna. Mogę tylko pogratulować drużynie i jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa.

Marcin Brosz (trener Bruk-Bet Termaliki Nieciecza):
Po ostatnim spotkaniu wydawało nam się wspólnie, że zrobiliśmy progres i przy pewnych korektach utrzymamy poziom naszej gry. Natomiast mecz nas zdecydowanie zweryfikował i pokazał, że tak naprawdę jesteśmy na dnie. Zdajemy sobie sprawę, że to bardzo trudny okres dla nas. Pewne rzeczy, treningi, schematy, nazwiska, to jest ten moment, by inaczej spojrzeć na ten zespół i to jest szansa dla tych zawodników, którzy na tę szansę czekają. Na to inne spojrzenie, żeby trochę zmienić oblicze naszego zespołu.

 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga