Dołącz do nas

Felietony Kibice

Policja postrzeliła kibica GieKSy. Nie będzie widział na jedno oko.

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przed niedzielnym meczem z Odrą Opole doszło do tragicznych w skutkach wydarzeń. Jeden z naszych kibiców został postrzelony przez policję, w wyniku czego stracił wzrok w jednym oku. Nie pisaliśmy nic o tym wcześniej na GieKSa.pl, bo zbieraliśmy materiały.

Dziś chcemy Wam zaprezentować wszystko to, czym aktualnie dysponujemy. Bardzo prosimy o udostępnienia tego tekstu, gdzie tylko się da. Nie jesteśmy w stanie wygrać wojny medialnej z policją i nieprzychylnymi nam mediami głównego nurtu, ale może uda nam się przebić, choć do części społeczeństwa. Liczymy, że oprócz ukarania winnych wśród policjantów, rozpoczniemy ogólnopolską dyskusję nad całkowitym zakazem używania broni gładkolufowej przez policję. 

Informacja o stanie zdrowia postrzelonego kibica GKS Katowice

Nasz kolega w niedzielę przeszedł kilkugodzinną operację, która miała na celu uratowanie wzroku po postrzeleniu przez policję. Niestety nie udało się – nie będzie nigdy widział na to jedno oko. Lekarze po zejściu opuchlizny zdecydują, czy nie będzie konieczne jego usunięcie. Istnieją też obawy, że zapalenie przeniesie się na drugie oko. Szpital, w którym nasz kibic przechodził operację, był obstawiony przez kilka policyjnych samochodów. W jakim celu? Nie wiadomo. Chłopak był także nękany przez funkcjonariuszy. 

Materiały świadczące o winie policji

Na fanpage GieKSa (kliknij tutaj) znalazły się dwa materiały, na których jednoznacznie widać, że policjanci mierzyli w głowy kibiców w sytuacji, gdy z całą pewnością nie było zagrożone ich życie. Trzecie wideo dostarczyli sami policjanci. Na poniższym materiale filmowym w 15 sekundzie widać (prawy dolny róg), że nasz kibic zostaje trafiony gumową kulą i zakrwawiony zwija się z bólu. Znajdował się wtedy przy wejściu na stadion. 

.
Natomiast na końcu poniższego wideo widać, że policjant mierzy w głowy kibiców (a na pewno nie celujemy od pasa w dół). Pod filmem zrobiliśmy stop-klatkę.

.
.
Natomiast na wideo, które opublikowała sama policja widać kolejny raz, że policjant mierzy z broni w głowy kibiców. Policja uzasadniała swoją interwencję zagrożeniem życia. Poniższy screen z tego filmu jednoznacznie pokazuje, że wszyscy kibice stali tyłem do policjantów, a mimo to mierzono do nich z broni.

Zdajemy sobie sprawę, że większość kibiców nie jest zdziwiona, że policja strzela w głowy, ale dla niezorientowanych w wątku podajemy link (kliknij tutaj). Na tym wideo z ćwiczeń śląskiej policji widać, że jest to działanie wyuczone, a nie przypadek.

Przeciwko takim działaniom policji protestowali rodzice z dziećmi. W naszej galerii (kliknij tutaj) z tego spotkania mogliście zobaczyć takie obrazki.

Kłamstwa i półprawdy policji

Poniżej prezentujemy fragment wypowiedzi rzecznik policji Aleksandry Nowary dla portalu TVN24. 

W tym miejscu mamy do czynienia z półprawdą. Kibic zgłosił się do punktu medycznego niezwłocznie po zranieniu – na powyższych materiałach wideo widać, że cały krwawił. Trwało to może 5-10 minut od postrzału nim trafił do karetki pogotowia. Prawdą jest natomiast to, że działo się to około godziny po zajściu, czyli przejściu kibiców Polonii Bytom na sektor gości. Tylko skoro policja uzasadniała swoją interwencję oddzieleniem dwóch zwaśnionych grup od siebie, to dlaczego strzelała, gdy już było po wszystkim? Chyba że rzecznik policji uważa, że kibic, który stracił wzrok (a być może i oko), przez godzinę rozważał, czy udać się po pomoc medyczną… Szokujące jest także udawanie, że policja nie wie, z czego wziął się uraz naszego kibica oraz bagatelizowanie całego zdarzenia („jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo”). Tak jakby utrata wzroku w jednym oku, możliwość utraty oka, a być może i całkowita ślepota były nic niewartym wydarzeniem.

Jak pisaliśmy wcześniej – policja swoją interwencję uzasadniała chęcią rozdzielenia grup kibiców GKS Katowice i Polonii Bytom. Pomija jednak fakt, że do tego zajścia doszło 120 metrów dalej niż postrzelenie kibica. W swojej wersji wydarzeń policja pomija także to, że większość strzałów została oddana, gdy kibice Polonii Bytom znajdowali się już pod sektorem gości, a więc nie mogło być wtedy mowy o oddzieleniu dwóch grup od siebie. 

Policjanci twierdzą, że jeden z nich został ranny i musiał udać się do szpitala, ale został z niego szybko wypisany. Miał być raniony kamieniami i butelkami. Patrząc na zdjęcia i wideo, zastanawiam się, jak można zostać rannym, mając na sobie pełny rynsztunek – kamizelkę, ochraniacze na ręce i nogi.

Informacja o zatrzymanych kibicach

Policja chwali się, że zatrzymała dwóch najagresywniejszych kibiców GKS Katowice. Jeden z nich jest nam znany. Należy do stadionowej obsługi technicznej. Podczas zajścia próbował wpłynąć na policję, by nie strzelała do kibiców znajdujących się pod kasami. Został zatrzymany, bo znajdował się najbliżej policyjnego kordonu. Był biernym uczestnikiem niedzielnych wydarzeń, a jedyną jego winą było bycie pod wpływem alkoholu (w ten dzień nie miał dyżuru na stadionie). Został zatrzymany na 48 godzin i jutro (tj. wtorek) będzie decyzja co do jego dalszych losów. Inni kibice przekazali nam, że zaraz po zatrzymaniu został pobity przez funkcjonariuszy policji. Druga zatrzymana osoba (starsza) nie jest nam znana, co też raczej wskazuje, że to przypadkowa ofiara policyjnej łapanki. Przypominają się Mydlniki.

Postawa klubu

Ze zdziwieniem odebraliśmy fakt, że klub nie wydał żadnego oświadczenia na temat niedzielnych zajść. Na wszystkich dostępnych materiałach widać, że sytuacja miała miejsce pod kasami i wejściem na stadion. Policja urządziła sobie strzelaninę wśród kibiców GKS Katowice. Znajdowali się tam nie tylko najbardziej fanatyczni kibice, ale także dużo dzieci, kobiet oraz starszych fanów. Klub jako organizator spotkania powinien zaprotestować wobec takiej formy „zabezpieczania” spotkań przez policję. Rzecznik prasowy GKS Katowice Maurycy Sklorz zadzwonił jedynie do piszącego ten artykuł, czy może udostępnić jego numer telefonu dziennikarzom. I na tym koniec. Jest to smutne, bo wobec słabego marketingu, dużych braków organizacyjnych oraz mizernej postawie na boisku, można było, choć w tym jednym momencie ująć się za kibicami i pokazać, że hasło #calaGIEKSArazem nie jest pustym frazesem. Osobnym tematem jest postawa ochroniarzy, którzy nie chcieli dopuścić poszkodowanego i zakrwawionego kibica do karetki pogotowia, ale to zwalamy na karb idiotyzmu jednostek.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga