Kilka zdań podsumowania okołomeczowego po spotkaniu GieKSy w Nowym Sączu. Oba kluby borykają się z problemami – te GKS są dużo większe, ale w sobotę na chwilę mogliśmy zapomnieć o wszelkich frasunkach i szczerze cieszyć się ze zwycięstwa.
1. Dla mediów ciężkie są warunki na Sandecji, oj ciężkie. Siedzi się przemieszanym z kibicami (niby to jakaś loża VIP, ale coś tego nie widać, to raczej zwykli kibice). Do tego stolików jest jak na lekarstwo i to są to stoliki takie, jak w szkole, zamocowane do krzesełka. No ale w poprzednim sezonie netbooka trzymaliśmy na kolanach…
2. Spiker na stadionie Sandecji jest iście przedwojenny. Starszy jegomość, z ciekawym głosem i artykulacją, spokojnie mógłby prowadzić mecze w latach 30. XX wieku.
3. Z informacji rzecznika prasowego Sandecji delegatem na ten mecz był Edward Potok, jeden z kandydatów na prezesa PZPN.
4. Na trybunach spiker przed meczem awizował prezydenta Nowego Sącza – Ryszarda Nowaka. Coś Piotra Uszoka baaaaardzo dawno na Bukowej nie widzieliśmy…
5. Po meczu trener Jarosław Araszkiewicz długo nie przechodził z ławki rezerwowych do tunelu. Czekało na to kilkudziesięciu zawiedzionych i oburzonych postawą piłkarzy z Nowego Sącza kibiców. Gdy szkoleniowiec w końcu wstał i wyłonił się spod „budy”, kibice dali niesamowity pokaz nienawiści i po prostu zmieszali go z gównem, bo inaczej się tego nazwać nie da. Żal było na to patrzeć, szczerze mówiąc.
6. Sam szkoleniowiec na konferencji zanim zaczął się wypowiadać skrywał twarz w dłoniach. Wydaje się, że jego dni w Sandecji są policzone. Zresztą po konferencji na salę wszedł prezes Sandecji i był szczerze zdziwiony, że Araszkiewicz nie podał się do dymisji.
7. W ogóle niezłe jaja w tym Nowym Sączu. Prezesi zapewniają, że Araszkiewicz dostał przed sezonem tych piłkarzy, których chciał, Araszkiewicz mówi, że nie ma kim grać, bo zarząd pozwalniał piłkarzy, którzy chciał, żeby zostali. Istny cyrk. Dlatego też na poniedziałkowym treningu kibice Sandecji złożyli wizytę piłkarzom, żeby wyjaśnić kilka spraw, a ogólnie to zarzucili im brak zaangażowania.
8. Dla GKS Katowice wygrana w Nowym Sączu była pierwszą w historii – dopiero w czwartym meczu. Wcześniej katowiczanie zanotowali tam porażkę (0:1), dwa remisy (1:1 i 0:0). Stadion został odczarowany, a było to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo od ponad 5 miesięcy (ostatnio w Polkowicach).
9. Na stadionie Sandecji pojawił się dawno niewidziany Jacek Krysiak. Czy ktoś pamięta, że „Wołodyjowski” jest jeszcze prezesem naszego klubu? Podobno trenerzy i piłkarze raczej omijali go szerokim łukiem…
10. Do tańca radości po meczu piłkarze zaprosili Wojciecha Cygana. Widać, że to do niego mają zaufanie, a gdzie był wtedy prezes Krysiak to kij go tam wie. I tak zostałby wykluczony z „kółka”.
11. Ogólnie dla nas – Grupy Medialnej – był to wyjazd idealny, niedaleko, górskie powietrze, fajna gra i wynik. Można było co poświętować w drodze powrotnej 😉
Najnowsze komentarze