Z lekkim opóźnieniem prezentujemy krótką relację, galerię oraz wideo z konferencji prasowej po ostatnim meczu hokeistów.
Po bardzo ambitnej grze, GieKSa niestety musiała uznać wyższość gości z Sanoka. Jednak kolejny raz udowadniamy, że mimo problemów jesteśmy w stanie podjąć walkę z każdym rywalem. Nawet, jeżeli nie wyjdziemy z batalii zwycięsko, to wiadomo, że napsujemy przeciwnikom nerwów.
Tym razem tracimy dwa punkty naprawdę pechowo. Jako pierwsi do bramki trafiają Sanoczanie. Dzieje się to już w czwartej minusie meczu. Do naszej siatki trafił znany z GieKSy Samson Mahbod, który dołączył do nas na czas ostatnich play-offów. Pierwsza bramka gości została zdobyta w momencie kiedy sami grali w osłabieniu. Był to swoisty rewanż za bramkę Jareda Browna z meczu otwierającego zeszły sezon. Na szczęście nim skończyła się kara Mateusza Wilusza do remisu doprowadza Robert Mikes, a asystowali mu Marcin Frączek i Łukasz Podsiadło. Kilka chwil później na ławce kar znów ląduje Sanoczanin. Tę sytuację wykorzystuje Filip Drzewiecki, i mieliśmy już jednobramkowe prowadzenie GieKSy. Po tej bramce GieKSa przeważała, zamykała nawet przeciwnika we własnej tercji. Przy karze dla Łukasza Podsiadły udaje się nam obronić wynik, by chwilę później zdobyć ostatnią – trzecią – bramkę dla GieKSy w tej odsłonie spotkania. Zjeżdżając na przerwę wynik widniejący na tablicy świetlnej był dla nas bardzo korzystny.
W drugiej tercji jedyną bramkę strzelają goście – po podaniu Mahboda bramkę zdobył Robert Kostecki. Gdyby nie dobra postawa Ondreja Raszki wynik mógłby być dla nas bardzo niekorzystny. Na szczęście nasz bramkarz to zawodnik na którym zawsze można polegać.
Ostatnia odsłona spotkania to najpierw 10 minut czarowania. Później otworzył się worek z karami, których ponad połowa została nałożona na zawodników obu drużyn w ostatnich 10 minutach regulaminowego czasu gry. Przy grze 4 na 4 do wyrównania doprowadził Petr Sinagl. Trzy minuty później, grając w przewadze jednego zawodnika ponownie GieKSa obejmuje prowadzenie. Mocny i celny strzał z niebieskiej linii zanotował Michał Krokosz. Niestety na 4 minuty przed końcową syreną gościom udaje się ponownie doprowadzić do remisu. Tym razem Sanoczanie wykorzystali przewagę 5 na 3.
Pierwsza dogrywa w tym sezonie w Satelicie nie była dla nas szczęśliwa. Po naszym błędzie Petr Sinagl znalazł się w sytuacji sam na sam z naszym tormanem i wykorzystał tę sytuację.
Poniżej galeria i wideo z konferencji prasowej.
no images were found