Piłka nożna
Raz, dwa, trzy!!! GieKSa znowu grała do końca!
W ciepły piątkowy wieczór rozpędzona zwycięstwem 8-0 nad Stalą Rzeszów GieKSa udała się do Tych, by zmierzyć się z tamtejszym GKS-em, plasującym się (podobnie jak nasza drużyna) w strefie barażowej.
Zgodnie z maksymą, że zwycięskiego składu się nie zmienia, trener Rafał Górak desygnował do gry identyczną jedenastkę jak w ostatnim spotkaniu.
Od początku spotkania oba młyny fanatycznym dopingiem zagrzewały swoje drużyny do derbowej walki. W 4. minucie GieKSa egzekwowała rzut rożny, uczyniła to jednak na tyle źle, że gospodarze ruszyli z szybką kontrą, którą zatrzymał dobrze ustawiony Błąd. Trzy minuty później Marzec zakręcił rywalem na lewej stronie, jednak jego dośrodkowanie padło łupem Kikolskiego. W odpowiedzi Połap groźnie uderzał z ostrego kąta, na szczęście ponad bramką Kudły. W kolejnej akcji błąd, Mak i Marzec ładnie wymienili piłkę w polu karnym rywali, ale strzał tego ostatniego został zablokowany. Kolejną kontrę tyszan świetnie zatrzymał Marzec, a po chwili po bilardzie w naszym polu karnym defensorzy GieKSy wybili piłkę. Po kwadransie gry goście wykonywali drugi rzut rożny i uczynili to o niebo lepiej niż za pierwszym razem. Najpierw nieczysto w piłkę trafił Repka, jednak Kikolski interweniował bardzo niepewnie i na 11. metrze piłka trafiła do Maka, którego uderzenie zostało wybite z linii bramkowej. Minutę później sektor gości eksplodował, gdy Jaroszek zagrał na prawa stronę do Wasielewskiego, po czym znakomicie poszedł za akcją i wykończył z 11. metra wrzutkę tego ostatniego! W 22. minucie dobre uderzenie z 15. metra jeszcze lepiej zablokował Wasielewski. Po dwóch minutach ten sam zawodnik fatalnie stracił piłkę w środkowej strefie boiska, z kontrą popędził Błachewicz, ale na szczęście uderzył niecelnie. W 27. minucie z najbliższej odległości główkował niepilnowany Radecki, jednak zbyt głęboko podszedł pod piłkę, która wylądowała za linią końcową. Trzy minuty później Rogala zastąpił Marca, a po chwili główkę Bergiera w ostatniej chwili zablokował Bieroński. Niestety minutę później gospodarze wyrównali. Nasi piłkarze dwukrotnie blokowali ich uderzenia w polu karnym jednak piłka trafiła przed pole karne do Połapa, który umieścił ją przy lewy słupku bramki Kudły. W 39. minucie Bergier znalazł się na 6. metrze oko w oko z Kikolskim, ale przegrał ten pojedynek. Po chwili po drugiej stronie boiska padł w polu karnym Rumin, jednak arbiter nie dopatrzył się przewinienia po naszej stronie. Jednak w doliczonym czasie pierwszej połowy straciliśmy drugiego gola. Prawą stroną popędził Rumin, a jego podanie na 13. metr wykorzystał Mikita.
Po wznowieniu gry znakomitą okazję do wyrównania miała GieKSa, jednak po dośrodkowaniu Rogali niecelnie główkował Bergier. Po dwóch minutach sam przed Kudłą znalazł się na 5. metrze Machowski, ale na szczęście nie zdołał czysto uderzyć piłki, która padła łupem naszego bramkarza. W odpowiedzi Bergiera ubiegł głową w polu bramkowym Tecław. W 54. minucie groźne dośrodkowanie Rogali w pole bramkowe złapał bramkarz gospodarzy. Po dwóch minutach po wrzutce Wasielewskiego ni to strzelał, ni to zgrywał głową Mak i piłka ponownie wylądowała w rękach Kikolskiego. GieKSa osiągnęła sporą przewagę i w kolejnej akcji z kilku metrów niecelnie główkował Jaroszek. Wreszcie w 60. minucie GieKSa egzekwowała rzut wolny z lewej strony pola karnego. Idealne dośrodkowanie Kozubala wykorzystał Repka i sektor gości eksplodował po raz drugi. Gospodarze rzucili się do ataku i po dwóch minutach zgranie głową w naszym polu karnym wyłapał Kudła, a po kolejnej naszej stracie piłkę wybili na róg nasi defensorzy. Po nim miała miejsce kolejna groźna okazja tyszan, ale piłkę z linii bramkowej wybił Jaroszek. W odpowiedzi korner egzekwowała GieKSa, ale Komor główkował wprost w Kikolskiego. Chwilę później miała miejsce zmiana pomiędzy naszymi byłymi zawodnikami – Rumina zastąpił Śpiączka, a oprócz tego w miejsce Ertlthalera pojawił się Szpakowski. W 71. minucie kapitalnie z narożnika pola karnego strzelał z woleja Kozubal, niestety piłka trafiła tylko w boczną siatkę. Po dwóch minutach strzał z ostrego kąta Mikity złapał Kudła. 15 minut przed końcem regulaminowego czasu gry boisko opuścili Bergier i Mak, a w ich miejsce weszli do gry Arak i Aleman. Chwile później niecelnie sprzed pola karnego uderzył Radecki. W odpowiedzi po dośrodkowaniu Błąda w piłkę czysto nie trafił głową Kozubal, a następnie z około 20 metrów obok bramki strzelił Wasielewski. W 82. minucie oglądaliśmy niecelne uderzenie z podobnej odległości w wykonaniu Błachewicza, po czym Połapa zmienił Wojtuszek. Pięć minut przed końcem kapitalnie kontrę gospodarzy skasował Jędrych, a po chwili po dobrym dośrodkowaniu Błąda niecelnie główkował Arak. W 88. minucie po wrzucie z autu Wasielewskiego zakotłowało się w polu karnym gospodarzy, jednak ani Arak, ani Jaroszek nie byli w stanie skierować piłki do siatki. I kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, w doliczonym czasie gry z szybką kontrą popędził prawą stroną Arak, który odegrał na lewo do Błąda, a akcję wykończył… Arak i sektor za bramką Kikolskiego eksplodował po raz trzeci! Warto zauważyć, że będący wcześniej obiektem wielu docinków napastnik trafił w trzecim spotkaniu z rzędu. Po chwili boisko opuścili Błąd i Jaroszek, a w ich miejsce pojawili się Shibata i Janiszewski. Minutę później arbiter zagwizdał po raz ostatni i jakże ważne wyjazdowe zwycięstwo stało się faktem!
10.05.2024, Tychy
GKS Tychy – GKS Katowice 2:3 (2:1)
Bramki: Połap (33), Mikita (45) – Jaroszek (18), Repka (61), Arak (90).
GKS Tychy: Kikolski – Błachewicz, Machowski, Ertlthaler (68. Szpakowski), Radecki, Połap (83. Wojtuszek), Żytek, Bieroński, Tecław, Mikita, Rumin (67. Śpiączka).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Komor, Jaroszek (90. Janiszewski), Marzec (30. Rogala) – Błąd (90. Shibata), Kozubal, Repka, Mak (75. Aleman) – Bergier (75. Arak).
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).
Widzów: 9691 (w tym 1203 kibiców GieKSy).
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Najnowsze komentarze