Dołącz do nas

Hokej

[RELACJA] Porażka z gospodarzami. Jutro zagramy o brąz

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Po porażce 4:2 z Arlanem Kokczetaw w drugim dniu turnieju finałowego Pucharu Kontynentalnego TAURON KH GKS Katowice zmierzył się z gospodarzem wydarzenia Belfast Giants. Już po 2 minutach meczu otrzymaliśmy pierwszą okazję do gry w przewadze, ponieważ zaatakowany bez krążka został Marek Strzyżowski. Pod sam koniec przewagi powinniśmy strzelić gola, ponieważ niemal pustą bramkę przed sobą miał Devecka, ale za długo zwlekał z oddaniem strzału i Beskorowany w fantastycznym stylu złapał krążek. Szybko mogło się to zemścić, ale napastnika Giants parkanem zatrzymał Lindskoug. W 8 minucie Urbanowicz spowodował upadek przeciwnika za bramką Beskorowanego i trafił na ławkę kar. Gospodarze nie stworzyli większego zagrożenia, ale tuż po opuszczeniu boksu przez Urbanowicza trafił do niego Tomasik. Bliski pokonania Lindskouga był Baun, ale jego strzał zatrzymał się a poprzeczce. Jeszcze w trakcie kary Tomasika siły się wyrównały, bo faulu dopuścił się zawodnik Giants. Obie drużyny były bardzo niedokładne w swoich poczynaniach. Nieco więcej błędów popełniali katowiczanie, ale nasi rywale nie umieli tego wykorzystać. W 18 minucie Murphy lekko posłał krążek w stronę bramki, ten poodbijał się od zawodników będących przed bramkarzem i wpadł obok słupka do siatki. Po tercji, o której ciężko powiedzieć cokolwiek pozytywnego, przegrywaliśmy 1:0.

Już po 14 sekundach drugiej tercji doprowadziliśmy do remisu. Łopuski dograł do Rohtli, a ten strzelił między parkanami Beskorowanego. W 25 minucie mogliśmy wyjść na prowadzenie, ale Wronka minimalnie minął się z krążkiem odbitym przez bramkarza. Minutę później karę otrzymał Urbanowicz. Podczas bronienia osłabienia Higgins został ukarany za atak na bramkarza i siły na lodzie się wyrównały. Po chwili straciliśmy krążek we własnej tercji, a Wanacki rzucił na bandę Bauna, za co otrzymał karę 2+10. W 32 minucie McFaull z niebieskiej uderzył niecelnie, ale po odbiciu się od bandy wrócił przed bramkę, gdzie najlepiej odnalazł się Murphy i zdobył swoją drugą bramkę. Choć drużyny nie popełniały już aż tylu błędów, jak w pierwszej tercji, to gra wciąż była nieco szarpana. W 37 minucie karę otrzymał Vandermeer. Kolejny raz w tym spotkaniu przewaga nie została wykorzystana. Na 9 sekund przed końcem tercji Laakkonen znalazł się sam przed Beskorowanym, wyczekał go i umieścił krążek pod poprzeczką. Po 40 minutach był remis 2:2.

Tym razem po zaledwie kilkunastu sekundach trzeciej tercji to Giantsi zdobyli bramkę. Laakkonen stracił krążek w tercji neutralnej, a praktycznie nieatakowany Leonard przymierzył w okienko. W 44 minucie karę za atak łokciem dostał Cakajik. Poza jednym zamieszaniem pod bramką Giants nie stworzyli zagrożenia. W 50 minucie Leonard, który dał Belfastowi prowadzenie, otrzymał wątpliwą karę za spowodowanie upadku Strzyżowskiego. Po raz kolejny nie stworzyliśmy sensownej akcji w przewadze. W 55 minucie Wanacki poza akcją trafił jednego z rywali wysoko uniesionym kijem w twarz i otrzymał karę 2+2. Na 2 minuty i 18 sekund przed końcem meczu karę otrzymał Cakajik, co oznaczało, że niemal do końca meczu będziemy grać w osłabieniu, o ile Belfast nie strzeli gola, a przez ponad minutę graliśmy w podwójnym osłabieniu. Wanacki już szykował się do opuszczenia boksu, kiedy Johner przekierował strzał Roacha i krążek wpadł w okienko bramki. Jeszcze przed wznowieniem gry odesłany do szatni został trener Tom Coolen. Drugi mecz w finale Pucharu Kontynentalnego również przegraliśmy 4:2. Jutrzejszy mecz z HK Homel zadecyduje o tym, kto zdobędzie brązowy medal. Białorusini również przegrali oba dotychczasowe mecze – 5:0 z Giants i 8:2 z Arlanem. Z kolei mecz Belfast Giants-Arlan Kokczetaw zadecyduje o zwycięzcy turnieju.

Belfast Giants – TAURON KH GKS Katowice 4:2(1:0, 1:2, 2:0)
1:0 Darcy Murphy (Curtis Leonard, David Rutherford) 17:07
1:1 Jesse Rohtla (Mikołaj Łopuski, Jesse Jyrkkio) 20:14
2:1 Darcy Murphy (David Rutherford, Kendall McFaull) 31:14
2:2 Janne Laakkonen (Jesse Rohtla, Dusan Devecka) 39:51
3:2 Curtis Leonard (Blair Riley) 40:15
4:2 Dustin Johner (Joshua Roach, Patrick Dwyer) 58:52 5/3

Belfast Giants: Beskorowany (Murphy) – Roach, Leonard, Johner, Shields, Hook – McFaull, Raine, Higgins, Dwyer, Baun – Vandermeer, Garside, Rutherford, Riley, Murphy – Swindlehurst, Boxill, Bishop, Ferland.

TAURON KH GKS Katowice: Lindskoug (Kieler) – Jyrkkio, Tuhkanen, Rohtla, Łopuski, Laakkonen – Devecka, Cakajik, Fraszko, Malasiński, Wronka – Krawczyk, Wanacki, Starzyński, Strzyżowski, Urbanowicz – Skokan, Tomasik, Krężołek, Sawicki, Rybak.

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Plusy i minusy po Rakowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.

Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.

Plusy:

+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.

+ Jędrych i Klemenz 
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.

Minusy:

– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.

– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.

– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.

Podsumowanie:

GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.

To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.

Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.

GieKSiarz

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Widzew rywalem GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.

Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.

Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.

Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna Wideo

Doping GieKSy w Częstochowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga