Dołącz do nas

Piłka nożna

[RELACJA] Powrót kibiców nie pomógł

Avatar photo

Opublikowany

dnia

1 lipca GKS Katowice zmierzył się przy Bukowej z Górnikiem Polkowice w ramach 29. kolejki 2 ligi. Był to pierwszy mecz od czasu zawieszenia rozgrywek, na którym pojawili się kibice na trybunach.

Trener Rafał Górak po porażce z rezerwami Lecha dokonał dwóch korekt w składzie – o ile zastąpienie Szymona Kiebzaka Łukaszem Wrońskim dziwić nie mogło, to postawienie na młodego Patryka Szwedzika na środku ataku było sporym zaskoczeniem. Mecz rozpoczął się o godzinie 18:00.

Spotkanie od środka rozpoczęła GieKSa, jednak szybko straciła piłkę. Pierwsze minuty temu to spokojne próby konstruowania akcji z obu stron. W 10. minucie Janiszewski i Szwedzik minimalnie minęli się z piłką po dośrodkowaniu Błąda z rzutu wolnego. Dwie minuty później Woźniak uderzył głową obok słupka po przedłużonym rzucie z autu. W 18. minucie goście doszli do strzału w polu karnym, ale był on na tyle lekki, że nie mógł sprawić problemów Bartoszowi Mrozkowi. Trzy minuty później Wroński otrzymał żółtą kartkę za faul po tym, jak na skrzydle dał się ograć Michalski. Po dośrodkowaniu piłka trafiła pod nogi Wacławczyka, który uderzył ją tak, że ta od słupka wpadła do bramki. W 28. minucie po niskiej piłce w pole karne od Michalskiego do strzału doszedł Woźniak, ale źle się złożył i uderzył nad poprzeczką. Tuż po przerwie na uzupełnienie płynów Wroński i Szwedzik próbowali strzelać po wejściu Michalskiego w pole karne, ale żaden nie zdołał czysto kopnąć. W 35. minucie rywal popchnął Rogalę tuż przed polem karnym, za co obejrzał żółtą kartkę. Błąd ze stojącej piłki uderzył nad bramką. W 40. minucie Stefanowicz, ratując się po stracie piłki, także zarobił ,,żółto”. Po chwili Mrozek uratował nas przed stratą kolejnej bramki po okresie dominacji Polkowic.

W przerwie trener Rafał Górak dokonał dwóch zmian – miejsce Łukasza Wrońskiego zajął Szymon Kiebzak, a za Jakuba Habustę wszedł Michał Gałecki. Po powrocie do gry Szwedzik nabił rywala i wywalczył rzut rożny, a po wrzutce Błąda Woźniak mocno uderzył główką, ale prosto do rękawic bramkarza. Po chwili żółtą kartką został upomniany Wacławczyk, czyli strzelec bramki. Kiebzak był bliski wyjścia sam na sam po długiej piłce Gałeckiego, ale uprzedził go bramkarz. W 55. minucie Jędrych popełnił fatalny błąd i przy próbie wycofania do Mrozka oddał piłkę rywalowi, potem jednak go naprawił, wybijając ją sprzed linii. Po chwili jednak nie mieliśmy tyle szczęścia i w sytuacji sam na sam Bednarski po rękawicach Mrozka umieścił piłkę przy słupku. Jędrych mógł zdobyć bramkę kontaktową po rzucie rożnym, ale został zablokowany. Chwilę później Gałecki został sfaulowany w polu karnym i sędzia wskazał na jedenasty metr. Stefanowicz kolejny raz pewnie wykorzystał rzut karny. Jeszcze przed wznowieniem gry w 60. minucie wykorzystaliśmy limit zmian – weszli Pavlas i Rogalski za Woźniaka i Szwedzika. W drużynie gości miejsce Szuszkiewicza zajął Karmelita. Po niezłej akcji Kiebzaka strzał Pavlasa został zablokowany. W 70. minucie Kiebzaka mógł wypuścić Rogalę, ale zdecydował się na nieudany strzał z dystansu. W tej samej minucie miejsce Wacławczyka zajął Ekwueme, a po chwili za Azikiewicza wszedł Magdziak. Mocny strzał z dystansu oddał Błąd, bramkarz miał z nim problemy, ale Rogalski nie zdołał dojść do dobitki. W 79. minucie za Radziemskiego wszedł Ciupka. Dopiero w ostatnich minutach meczu goście nieco obniżyli swój pressing i bardziej skupili się na bronieniu wyniku niż szukaniu kolejnej bramki. GieKSa grała jednak zupełnie bez pomysłu. W 90. minucie Bednarski mógł strzelić na 3:1 po ośmieszeniu Rogali, ale górą był Mrozek. Do drugiej połowy meczu sędzia doliczył 5 minut. Dopiero pod koniec tego czasu udało się nam przekroczyć połowę boiska i wywalczyć rzut rożny, z którego nic nie wynikło. Spotkanie zakończyło się rezultatem 1:2.

GKS Katowice – Górnik Polkowice 1:2
Bramki: Stefanowicz – Wacławczyk, Bednarski

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

18 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

18 komentarzy

  1. Avatar photo

    3 kolory

    1 lipca 2020 at 20:18

    Ale pizda …już widzę jak w spektakularny sposób przepierdalamy awans w barażach bo nasi pseudokopacze są do tego zdolni bo tylko my możemy spaść w 94 minucie i pewnie znowu to spierdolą …sorry za pisownię

    • Avatar photo

      Piki

      1 lipca 2020 at 20:48

      Gang Olsena … tylko obsada się zmienia co kilka miesięcy

  2. Avatar photo

    jezyk

    1 lipca 2020 at 20:19

    No i prosze nie mowilem ze gorak nie ma pojecia o trenerce. Powinien podac sie do dymisji bo z nim ta druzyna gra taka padake ze szkoda gadac.

  3. Avatar photo

    Roh

    1 lipca 2020 at 20:26

    Pojecie jakies tam Gorak ma, ale mierne, co widac po jego osiagnieciach.

  4. Avatar photo

    Pyjter

    1 lipca 2020 at 20:29

    To jest jakieś fatum,teraz jeszcze bardziej będzie presja pałętać piłkarzom nogi, w końcu zagramy baraż z Bytovia, historia zatoczy koło, GieKSa jak ten HSV

  5. Avatar photo

    Afera

    1 lipca 2020 at 20:34

    Jak będą graç wiecznie do tyłu to kurwa będzie zajebiście,już po meczu z Lechem 2 napisałem AMEN

  6. Avatar photo

    Suporterwnc

    1 lipca 2020 at 21:16

    Makabra. Co sie dzieje z ta ekipa? Kopia sie po czolach, wyglada to katastroficznie! Na chwile obecna do lecznej tracimy 5 pktow- tyle co do widzewa (na razie remis do przerwy z elana). Predzej dogonimy widzew niz przeskoczymy leczna. nie chca krakac ale sezon w plecy z taka gra. pisolech to juz po szpilu ze skra, potem stal rzeszow-cufal, potem legionovia zas pisolech, garbarnia cufal tez to pisolech. o lechu pisolech pewny wdupc, a dzis kumple w robocie mie sie pytali jak postawic i godolech ze przejebiemy a te ciule i tak na giekse dali.

  7. Avatar photo

    KaTe

    1 lipca 2020 at 21:26

    Po wypiciu trzech żywców ochłonąłem.
    Nie przesadzałbym z tym pressingiem prezentowanym przez Polkowice. Chłopcy wychodzili we dwóch na czterech naszych (+ bramkarz), a nasze boroki nie potrafiły bali wyprowadzić…
    Licho to wyglądało. Kolega Górak rzeczywiście chyba zaczyna nerwowe ruchy, bo wystawienie Szwedzika w pierwszym składzie nie przynosi nam żadnych korzyści, a i chłopak może się spalić. On wyraźnie nie jest jeszcze fizycznie przygotowany na walkę z obrońcami (co innego wejścia w końcówkach). Ewidentnie mamy problemy w obronie i środku pomocy. Habusta, Janiszewski i Stefanowicz (brawa za rzuty karne!) nie są wartością dodaną. A o Dejmku i np. Grychtoliku nic nie możemy powiedzieć bo kolega G. w ogóle ich nie wpuszcza. Od zeszłej rundy sygnalizowałem brak rezerw na bokach obrony. I niestety, teraz w końcówce rundy jest to szczególnie widoczne. Cóż, pozostaje nam liczyć, że inni będą jeszcze słabsi (sic!)

  8. Avatar photo

    Roh

    1 lipca 2020 at 21:38

    Nie ma sie co czarować z taka gra awansu niy bydzie. Zadnego pomyslu na gre. Na jesien Ci slabi kopacze byli przygotowani lepi fizycznie i tym nadrabiali, bo paru z nich niy mo umiyjyntnosci nawet na 3 liga.

  9. Avatar photo

    Paderewskiego

    1 lipca 2020 at 21:44

    No i gdzie Ci krzykacze o super druzynie po raz enty powtarzam nic z tego nie bedzie juz pozostawmy aspekty przygotowania, zawodników – uwazaliscie że na więcej ich nie stać to co oni robią w tym klubie?Proponuję Wieczystą jest na topie tam moze cos zrobią!Wierzylem w trenera i druzyne jak kazdy ale jak kazdy jestem nie że zniesmaczony do porzygu to juz jest!

  10. Avatar photo

    jezyk

    1 lipca 2020 at 21:51

    Jeszcze jest o co grac tylko trzeba natychmiast wyjebac amatora goraka

  11. Avatar photo

    Bce

    1 lipca 2020 at 23:13

    Ponad 10cha na zapleczu Eklapy, teraz 2liga oby nie na x-lat. Jak tak dalej pójdzie to skończymy jak Curry, Szombierki, Polonię a na ich miejsce w dupie się deweloper. Gieksa zrobiła się ciepłym kurwidołkiem z dobrze płatnymi stołkami dla kolegów pan prezydenta. Zero wychowanków przez tyle lat tułaczki na jakiś wypizdewach. Sorry za język ale kurwa ile można!!!???? Pójdzie tak dalej to ani sponsor się tu nie na lato czy. Będziemy na garnuszku miasta???? Stadionu i tak nowego nie będzie radni dali czerwone światło.
    Górak lepszy on niż jakiś zjeb CH… skąd. Może planować, mobilizować, walić w czachę. Tylko co z tego jak nie ma kto tego wykonać.
    Byłem w czasach świetności, spadałem z nimi i będę dalej.

  12. Avatar photo

    Robson

    1 lipca 2020 at 23:22

    Jest źle każdy widzi od meczu ze Skrą gra wygląda bardzo słabo ale naprawdę jest o co grać są baraże i trzeba w nich się znaleźć z 3 miejsca by oba szpile grać u siebie. Górak faktycznie musi przemyśleć co zawalił ale dajmy mu szansę dograć sezon do końca a potem rozliczajmy. Kilka korekt jak wprowadzenie Bendkowskiego by się przydało ale zostawiam to Górakowi niech da z siebie wszystko i pokaże nam że nie jest drugim Paszulewiczem.

  13. Avatar photo

    Roh

    2 lipca 2020 at 00:10

    Kurwa przeciez oni juz z leczna słabo grali. Wygrali tylko dlatego ze tamci byli kompletnie bez formy. Wygrywaja tylko z tymi druzynami co słabo graja. Kurwa to jest niepojete co sie w tym klubie dzieje. Szkoda słów. Kompletne amatorskie zarzadzanie. Widac jakies wiesniaki skrzykna 11 chopa i juz maja lepsza druzyne niz GieKSa. Plakać sie chce.

  14. Avatar photo

    Mleczak

    2 lipca 2020 at 01:20

    Farciku wróć!

    Kojarzy ktoś wygrany przez nas mecz w tym sezonie, który wygraliśmy pewnie i na luzie? Bo ja nie.

    Przed sezonem baraże bralibyśmy w ciemno…oby Polkowice do nich nie awansowały!

  15. Avatar photo

    Roh

    2 lipca 2020 at 01:47

    Kurwa zeby oni mogli wygrac pewnie i na luzie to przeciwnik musialby chyba stać na boisku i nie biegać.

  16. Avatar photo

    jeżyk

    2 lipca 2020 at 07:42

    Tu nie ma co kierowac sie sentymetnem tylko racjonalna oceną. Prawda jest taka ze jak na II lige Górak ma druzynę mocną kadrowo. Problem w tym ze pod jego kierunkiem jest regres a nie progres. Przykro mi ale jezeli ten awans ma byc jeszcze realny to gorak natychmiast musi odejsc. Na jego miejsce ktoś kto umie dobrze motywowac i kto ma autorytet. Tylko wtedy mozna miec jeszcze nadzieje na awans. Gdzie sie ukryl Pan Prezes Szczerbowski, ktory tak samo ponosi odpowiedzialnosc za te watpliwe sukcesy.

  17. Avatar photo

    Korek

    2 lipca 2020 at 09:36

    Już się nie dam nabrać na klasowy zespół i awans. Za ciula to se mogą robić faroża, ale nie mnie, za stary jestem.
    Jesteśmy piłkarską patologią.
    Żaden awans, żaden stadion, liczy się tylko kasa i stołki dla znajomków.
    Gieksa to my.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga