Dołącz do nas

Hokej

[RELACJA] Zamurowane derby

Avatar photo

Opublikowany

dnia

28 stycznia ostatni raz w sezonie zasadniczym Polskiej Hokej Ligi 2021/2022 byliśmy świadkami Górniczych Derbów. Starcie pomiędzy GKS-em Katowice i GKS-em Tychy w ,,Satelicie” rozpoczęło się o 18:30.

Od pierwszego rzucenia krążka na lód gospodarze próbowali wysoko forczekować rywali, co kilkukrotnie przyniosło efekt w postaci odbioru już w tercji ofensywnej. To jednak goście jako pierwsi stanęli przed dogodną sytuacją do strzelenia gola – Krzyżek nieskutecznie dobijał. W 4. minucie na ławkę kar sędziowie odesłali Lehtonena. Po kontrze w osłabieniu niewiele brakowało, by Michalski dobił strzał Monto. W grze w pełnych składach przewaga w skuteczności działań ofensywnych była po stronie GKS-u Tychy. W 10. minucie Mularczyk próbował zaskoczyć Fucika szybkim strzałem, ten jednak instynktownie odbił krążek. Tyszanie nie zwlekali z oddawaniem strzałów i chętnie najeżdżali w stronę pola bramkowego, szukając szans na dobitkę. W 18. minucie stanęliśmy przed najlepszą okazją w dotychczasowej części meczu – Wronka wyciągnął Fucika do boku, po czym próbował objechać go i umieścić krążek przy słupku, ale zabrakło kilku centymetrów. Po chwili Kolusz otrzymał karę za przeszkadzanie. Znów dobrze się spisaliśmy podczas gry w osłabieniu. Tercję zakończyliśmy groźnymi strzałami Rompkowskiego i Krężołka, ale pierwszy był niecelny, a drugi prosto w Fucika, więc na przerwę udaliśmy się z bezbramkowym remisem.

W 23. minucie dwukrotnie zrobiło się gorąco pod tyską bramką za sprawą ataku Michalski-Smal-Bepierszcz. Przy pierwszej sytuacji Michalski nie zdołał dobić krążka po strzale Bepierszcza, a po chwili Bepierszcz indywidualnie próbował oszukać Fucika. Okres dominacji GieKSy został przerwany przez faul Rompkowskiego w 26. minucie. Ponownie nie dopuściliśmy do groźniejszych sytuacji, a co więcej – Eriksson urwał się z kontrą i wykorzystując sytuację sam na sam, zdobył gola w osłabieniu. W 31. minucie Mroczkowski sfaulował Prokurata i pierwszy raz to GieKSa miała okazję grać w liczebnej przewadze. Również nie potrafiliśmy przełamać defensywy rywali, ale przynajmniej nie pozwoliliśmy na kontry. W 37. minucie Smal został trafiony wysoko uniesionym kijem przez Seeda, co oznaczało 2-minutową karę. Kolejny raz tego dnia okres gry w przewadze został niewykorzystany. Po 40 minutach prowadziliśmy 1:0.

Niewiele brakowało, by w 42. minucie Krężołek podwyższył nasze prowadzenie, ale na jego strzał z powietrza zdążył zareagować Fucik. Chwilę później sędziowie dopatrzyli się nadmiernej liczby graczy na lodzie po stronie GKS-u Tychy. Tyszanie zyskiwali optyczną przewagę podobną do tej z pierwszej tercji, jednak Murray nie dawał się zaskoczyć dawnym kolegom. W 49. minucie na ławce kar wylądował Monto. Po kilkunastu sekundach rozgrywania krążka Feofanov trafił w słupek. Była to ich jedyna szansa w trakcie tych 2 minut. W 63. minucie dwukrotnie mieliśmy świetne okazje do zdobycia gola na 2:0 – najpierw na odsłoniętą bramkę nie trafił Wronka, a po chwili z jego podania Lehtonen minimalnie spudłował, celując pod poprzeczkę. Za małą wymianę uprzejmości sędziowie ukarali Hudsona i Marca. Gra 4 na 4 sprzyjała GieKSie, czego efektem był gol Patryka Wronki w zamieszaniu pod bramką, które wykreował do spółki z Koluszem. W ostatnich minutach staraliśmy się nie dopuścić tyszan do kontrolowania krążka w tercji ofensywnej, by nie mogli ściągnąć bramkarza. Manewr ten wykonali dopiero na minutę i 15 sekund przed końcem tercji. Po chwili Bepierszcz umieścił krążek w pustej bramce, jednak sędzia liniowy dopatrzył się spalonego. Trener Sidorinko wykorzystał gwizdek do poproszenia o czas, ale wznowienie miało miejsce w tercji neutralnej – Fucik powrócił do bramki, lecz po wygranym wznowieniu szybko ponownie udał się do boksu. Mecz zakończył się wynikiem 2:0.

GKS Katowice – GKS Tychy 2:0 (0:0, 1:0, 1:0)
1:0 Anthon Eriksson 26:50 4/5
2:0 Patryk Wronka (Marcin Kolusz) 54:34

GKS Katowice: Murray (Miarka) – Rompkowski, Valtola, Fraszko, Kolusz, Wronka – Kruczek, Wajda, Eriksson, Lehtonen, Krężołek – Hudson, Wanacki, Mularczyk, Monto, Prokurat – Musioł, Bepierszcz, Smal, Michalski.

GKS Tychy: Fucik (Israelsson) – Biro, Pociecha, Gościński, Galant, Jeziorski – Seed, Bizacki, Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Zheldakov, Smrinov, Sergushkin, Feofanov, Marzec – Korchemkin, Gruźla, Witecki, Starzyński, Krzyżek.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga