Dołącz do nas

Piłka nożna

Relacja ze Stróż [video]

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Nietypowy to skrót meczu, bo oprócz samych sytuacji z boiska zawarte są też wydarzenia okołomeczowe. Jest jednak ku temu powód. Niebywały wręcz spektakl, bynajmniej nie na murawie, rozegrał się w Stróżach. Począwszy od samego stadionu, który nawet na standardy pierwszoligowe jest co najmniej nie spełniający oczekiwań, poprzez miejscowych „oligarchów” mających się za panów świata, a na wybiórczo interpretującym wszelkie spory delegatem PZPN kończąc.

Stadion położony pomiędzy hotelem, drogą (jedyną zresztą w tej wsi), i okolicznymi domkami, musi co dwa tygodnie przyjmować gości. No musi. Gdyby jakimś cudem zdarzyło się tak, że Stróże awansowałyby do ekstraklasy i jeszcze większym cudem zaczęłyby ściągać na mecze coraz większe tłumy, to… nie byłoby dla nich miejsca. Zapomnij. Z jednej strony ulica, z drugiej hotel 20 metrów od płyty boiska, a „trybuny głównej” też pewnie nie da się rozbudować ze względu na domki jednorodzinne tuż za nią. O co więc cały lament miejscowych, że „okradają ich” z punktów? Po co im one?

Śmieszna sprawa z tymi Stróżami. Krzyczą na meczu, że „kupili”, Katowice przyjechały i sędzia z Warszawy dał im wygrać. No tak. Kupili, za akcje chyba. Barany nie znają nawet dramatycznej sytuacji naszego klubu, ale nie przeszkadza to w słyszalnych w filmiku okrzykach. Do tego ta Warszawa… Odwieczny przyjaciel śląska, Katowic w szczególności.

Cały ten sielankowy nastrój zaburza jedna sprawa… Nie daje mi to spokoju. Skoro tak dobre układy mieliśmy w tym dniu (a może w ogóle mamy) z obsadą sędziowską i delegatem, to dlaczego nie wpuszczono kibiców GieKSy na stadion pomimo zgody miejscowych osób decyzyjnych? Pomijam oczywiście całą sprawę z niepodpisaniem przez nasz (GieKSy) zarząd zgód. O tym nawet nie warto pisać. Ale skoro miejscowi działacze zgodzili się na wejście kibiców GieKSy, a delegat PZPN nie, to widzę tu nierówne traktowanie obywateli tego samego, kurczę, kraju. W tym samym momencie bowiem senator Stanisław Kogut z ramienia PiS łamał wszelkie regulaminy i robił na trybunie co tylko chciał. Ochrona? Była metr dalej, oczywiście nie reagowała na oszczerstwa wobec sędziego, trenera, jak i całej drużyny GKS. Delegat? Pewnie był. Sprawdzał zapewne w tym czasie listy przyjezdnych GKS i „niestety” dopatrzył się niedociągnięcia. Pech. Co w tym czasie robił szanowany w okolicy senator? Ano lżył i oskarżał drużynę GKS o kupiony mecz. Delegat jest na to głuchy? Ano głuchy. Kibice niewpuszczeni na stadion odjechali, a rubaszny jegomość pałętał się w tym czasie po klubowym obiekcie. Żałosne widowisko, pod każdym względem. Tak jak nie jest to miejsce dla GieKSy, tak dla Stróży. Ale z dwóch, jakże odmiennych powodów.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

22 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

22 komentarze

  1. Avatar photo

    jabol

    8 kwietnia 2012 at 08:42

    widać kto POLSKĄ rządzi !!!!

  2. Avatar photo

    BMG

    8 kwietnia 2012 at 09:46

    Akurat, że Górak to je „G”, nie trener, to senatoro miał rację.
    Gierczaka zabiera na mecz, a w rezerwach się tylu uzdolnionych chopców marnuje…

  3. Avatar photo

    Imielin

    8 kwietnia 2012 at 10:59

    Ludzie dajcie to internetu Pis sie ucieszy jak zobaczy tego ciula z kolejorza w faktach….i znów będzie amfera.

  4. Avatar photo

    Kuba

    8 kwietnia 2012 at 11:12

    [email protected] – „Życzenia dla Koguta”! Ja już wysłałem 🙂

  5. Avatar photo

    MARIUSZ

    8 kwietnia 2012 at 11:32

    bo GieKSa mu nawet nieumiala zamknac mordy Chociaz by mogli szczelic ze 3-gole to ten siwy ciul siedzial by cicho a tak same remisy bo nieumia udowodnic ze sa duzo lepsi co sie stalo z ta GieKSa po jakich stadionach oni jezdza u mnie na osiedlu jest lepszy remisujemy z takimi ciulami z takiej wichury to samo w swinoujsciu z flota podobnie wichura wstyd i tyle . a w ekstraklasie jest tyle fajnych nowych stadionow do zwiedzenia asz chcialo by sie z GieKSA oczywiscie na nie pojezdzic

  6. Avatar photo

    mati

    8 kwietnia 2012 at 11:32

    hahahaha Pan K. woło że wieśniaki przyjechały z Katowic a Stroże to metropolia pewnie 😀

  7. Avatar photo

    JurajSKa GieKSa

    8 kwietnia 2012 at 12:24

    Syn Koguta został skazany za korupcje 4 meczów w sezonie 2005/06 w Kolejorzu Stróże
    Po tym wywiadzie zwłaszcza końcówce http://www.youtube.com/watch?v=b0jOCuHQymY ( sorry za gówno wyborcze ) i po materiale na GieKSainfo tego nie trzeba komentować bo samo się nasuwa JAKIM TRZEBA BYĆ MATOŁEM ŻEBY DOSTAĆ SIĘ DO SENATU.

  8. Avatar photo

    Digo

    8 kwietnia 2012 at 13:24

    Słucham nieraz tego siwego chamoprostaka, jak w Radio Maryja całuje bozię po tyłku, klepie potworne banały o patriotyzmie i „oszczega” o światowych spiskach. To jest SENATOR tego kraju… Rzygać się chce.

  9. Avatar photo

    rondelus

    8 kwietnia 2012 at 13:44

    Chętnie bym przekazał wiadomość panu „kogutowi” Niech pan tak krzyczy i walczy na sali rządowej bo napewno tam pan siedzi cicho i ręke podnosi bo klub tak każe. Każdy jest cwany jak się jest za bramą i drze sie „jape” do trenera i sędziów. W 4 oczy by się nie odważył. Podzro „kogut” Ino GieKSa!

  10. Avatar photo

    KKS Sandecja

    8 kwietnia 2012 at 19:53

    Z całym Szacunkiem Gieksiarze, naprawdę wstydzę się i żal mi jest, że taka ekipa jak Wy musicie się tułać po takich wioskach….

  11. Avatar photo

    KKS SANDECJA!

    8 kwietnia 2012 at 20:01

    Mam do was olbrzymi szacunek, wasze miejsce to ex, ale dobrze że jesteście w tej 1 lidze to przynajmniej ATRAKCYJNIE jest 😉

  12. Avatar photo

    Gargul89

    8 kwietnia 2012 at 22:45

    takich inteligentnych mamy własnie w Rp

  13. Avatar photo

    dd

    9 kwietnia 2012 at 00:58

    cały pis nic dodac nic ujac

  14. Avatar photo

    gieksa

    9 kwietnia 2012 at 02:59

    dajcie go do faktu . niech ludzie zobaczą jakich mamy senatorów!

  15. Avatar photo

    jarek

    9 kwietnia 2012 at 03:06

    Ja myśle ,że Pan Kodut był pod wpływem alkocholu bo normalny człwowiek a tym bardziej poseł reprezentujący nasz kraj nie może tak się zachowywać. Gratulacje dla PIS z Małoposki…

  16. Avatar photo

    Ave

    9 kwietnia 2012 at 11:31

    Tak się zachowuje pedofil polityczny z Pisu !
    Jego syn skazany, za korupcje w piłce nożnej

  17. Avatar photo

    GieKSa

    9 kwietnia 2012 at 12:01

    Do autora tekstu z tymi stadionem i rozbudowa 😀 w Stróziach jest w trakacie budowy nowy stadion na okolo 7 tys miejsc 🙂

  18. Avatar photo

    77

    9 kwietnia 2012 at 12:20

    Ten smiec produkuje się ciągle w Radiu Maryja jako wyjatkowo świętojebliwy 😀

  19. Avatar photo

    horacy

    9 kwietnia 2012 at 14:28

    pan senator jest jak na PiS bardzo inteligentny.Mógłby kierować samolotem
    jak inny wybitny polityk tej partii.

  20. Avatar photo

    SKalpel

    9 kwietnia 2012 at 19:31

    Lepiej byście się skupili w tych relacjach na nie wpuszczeniu kibiców GieKSy … ale widać dla kogoś lepsze są gierki POlityczne Kurwa

  21. Avatar photo

    fufon2

    10 kwietnia 2012 at 21:59

    zastanawio mie ino to, czymu nie wleźliście indywidualnie na szpil?

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice Piłka nożna

Radomiak Radom kibicowsko

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Warchoły, bo tak potocznie nazywa się kibiców Radomiaka Radom, są naprawdę starą i solidną ekipą kibicowską na piłkarskiej mapie Polski. Ich wizerunkowy problem polegał na tym, że nie grali 36 lat w Ekstraklasie, więc nie było za bardzo możliwości, by o nich usłyszeć. W latach 90., kiedy kształtowały się wszystkie chuligańskie składy, Zieloni grali na poziomie obecnej II i III ligi, siejąc spustoszenie po okolicznych miejscowościach.

Ich żywot na trybunach zapoczątkował się pod koniec lat 70., a na dobre weszli w kibicowską mapę Polski w latach 80. Od zawsze byli pozytywni nastawieni do Legii Warszawa, natomiast wzajemna nienawiść między miastami Kielce – Radom, sprawiła, że z Koroniarzami mają do dziś największą kosę.

W sezonie 1984/1985, który był ich wtedy jednosezonowym epizodem, a my graliśmy ze sobą ostatni raz, zawarli zgodę z Legią, jadąc do stolicy w 1000 głów. Przyjaźń ta nie przetrwała ze względu na ostatnią kolejkę sezonu, w której Legia zremisowała  z Pogonią Szczecin, przez co Portowcy utrzymali się w elicie, zaś Warchoły spadli z ligi.

W 1994 roku była ponowna próba nawiązania sztamy z Legią, jednak kością niezgody była Pogoń, z którą Legioniści kilka miesięcy wcześniej odnowili zgodę i fani z Radomia mieli w pamięci, przez kogo spadli z ligi, więc temat poszedł w zapomnienie.

Przez cały kolejny okres kibicowski fani Radomiaka związali się jedynie układem chuligańskim z GKS-em Bełchatów i Stalą Rzeszów, ale czas zweryfikował, że do siebie nie pasowali i relacje zostały zakończone. Okres bycia osamotnioną ekipą nie oznaczał, że stali w miejscu. Klub się piął w górę i grali na zapleczu Ekstraklasy, a dzięki temu, że polska scena kibicowska się mocno rozwijała, to dorobili się solidnych fan clubów takich ekip jak: Polonia Iłża, Proch Pionki czy Szydłowianka Szydłowiec (wszystkie już wymarły), które w swoim „primie” mocno się udzielały w regionie i trwała ciekawa regionalna rywalizacja z koalicją Broni Radom i Powiślanki Lipsko.

Odnośnie do derbowego rywala – Chłopców z placu Broni, którzy w latach 90. mieli naprawdę solidną bandę i dobrze funkcjonowali. W 2004 roku było apogeum wyjaśnienia kto „nosi spodnie” w mieście. Podczas derbów Broń – Radomiak, Zieloni wjechali na stadion gospodarzy i zajęli ich młyn, śpiewając: „Nie ma już Broni, w Radomiu nie ma już Broni”. Na uratowanie honoru gospodarzy wybiegła garstka kibiców Broni na przegrane starcie, ale było już po wszystkim. Po tym meczu ówczesna zgoda Broni – Hutnik Kraków podziękował im za przyjaźń.

Wiosną 2016 roku Radomiak zawarł układ chuligański z warszawską Legią, a finałem był mecz Radomiak – Siarka Tarnobrzeg jesienią 2017 roku, gdzie ogłoszono kibicowskiej Polsce, że Radom i Warszawę łączy sztama.

Nasze relacje z Radomiakiem ciężko opisać… Ostatni mecz ligowy na Bukowej graliśmy w październiku 1984 roku, czyli chwilę po tym jak Blaszok został oddany do użytku. Wtedy „luksusowa” trybuna i nikt nie zakładał, że będzie to siedlisko jednych z najwierniejszych grup kibicowskich w Polsce, które wyznaczą standardy, czym jest niezłomność w walce o swój klub.

W maju 1996 roku podczas meczu z Legią Warszawa, kiedy dostaliśmy sromotne lanie 0:5, doszło do zakończenia zgody z Avią Świdnik, która przyjeżdżając, usłyszała, że nic już nas nie łączy i nieświadoma tego dnia ekipa Radomiaka zawitała „po zgodę”, ale nie znalazła uznania ani chętnych do przybicia tej relacji, mimo bycia goszczonym wielokrotnie w Katowicach.

Jesienią 1996 roku na Bukowej odbył się mecz reprezentacji Polski z Mołdawią, który wygraliśmy 2:1, a samo spotkanie miało historyczny moment na naszym obiekcie, gdyż został wprowadzony przepis, że na meczach reprezentacji mogą obowiązywać tylko i wyłącznie biało-czerwone barwy, do których oczywiście nie wszyscy się zastosowali. Na Blaszoku (przy pełnym stadionie) zasiadło mnóstwo ekip, ale to chuligani GieKSy byli w tym dniu gospodarzami swojej trybuny i widząc 50-osobową ekipę Radomiaka w sektorze A, stojącą razem ze Stomilem Olsztyn i Polonią Bydgoszcz, wpadli w nich, przez co doszło do mocnej awantury, zaś „goście” musieli zostać wyprowadzeni przez policję ze stadionu. Na „pożegnanie” nasi chuligani wybili szyby w ich autokarze i niemal go wywrócili.

Jesienią 2016 roku los skrzyżował nas w Pucharze Polski, ale wtedy Szaleńcy z Bukowej nie mogli zawitać z powodu „remontu sektora gości”, co w późniejszych latach stało się mottem działaczy z Radomia. Obecnie Radomiak posiada nowy obiekt, powstał sektor gości, ale… nikt na nim nie zasiada. Miasto jest specyficznie uzależnione politycznie od służb mundurowych, które skutecznie wpływają na działaczy, przez co fani Radomiaka na meczach domowych bawią się sami. Jedynie mecz zgodowy z Legią Warszawa ma inny charakter widowiska, przez wspólny doping na jednej trybunie.

Do zobaczenia na Bukowej, bo Warchoły pierwszy i ostatni raz usłyszą huk z Blaszoka!

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Ekstraklasa zawitała na Bukową

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ekstraklasa znowu na Bukowej. Pierwszy mecz GieKSa niestety przegrała z Radomiakiem Radom. Zapraszamy do fotorelacji z tego spotkania.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Pierwsze śliwki – robaczywki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

No i wielki mecz za nami. Doświadczyliśmy tego – niektórzy po raz pierwszy w życiu, inni po niemal jednej piątej wieku. Na Bukową zawitała ekstraklasa. Wspomniani w felietonie przedmeczowym Marcin Rosłoń i Kamil Kosowski musieli przeżyć niezły szok zasiadając na szczycie Trybuny Głównej, na miejscach prasowych. Obdrapanych z farby, z powiewem oldchoolu.

– To jest Bukowa, tu się żyje! – powiedział ten pierwszy na zakończenie transmisji Canal Plus, dając do zrozumienia, że poczuł ten już tak rzadki klimat dawnych czasów.

Morze ludzi na stadionie już długo przed meczem, ta żółta armia kibiców spragnionych wielkiego futbolu. Historia za chwilę miała dziać się na naszych oczach. Wielu kibiców spotykało dawno niewidziane twarze. Jak choćby autor tegoż felietonu, który mecz obserwował w towarzystwie swojego kolegi z podstawówki, z którym to przecież onegdaj na mecze ligowe się jeździło regularnie (pozdro Krzysiu!).

Piękna oprawa spotkania i mogliśmy grać. Niespotykane było to, że w początkowej fazie meczu nawet Główna stała, dopiero potem zaczęliśmy siadać. Czuć było, że to coś zupełnie innego niż te początki wszystkich poprzednich sezonów z 19 lat. No, może poza spotkaniem ze… Źródłem Kromołów w 2005 roku. Jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało, wtedy mieliśmy narodziny nowej GieKSy, które podczas tego czwartoligowego meczu zostały godnie uczczone.

Teraz to było ukoronowanie tego całego okresu i nagroda za te wszystkie lata. Będę utrzymywał, że wynik tego meczu miał drugorzędne znaczenie. Oczywiście punkty w lidze będą na pierwszy miejscu, ale ta inauguracja była po to, by ją po prostu przeżyć. Poczuć zapach ekstraklasy, poczuć klimat wielkiej piłki w Katowicach.

Dlatego apeluję o rozwagę przy ocenach za to spotkanie, bo czytając na forum wypowiedzi pomeczowe kibiców – oczy trochę więdły. Zasłużona krytyka po tym meczu – jak najbardziej, jednak defetystyczna narracja i rozprzestrzenianie widma bezdyskusyjnego spadku powodowała, że można było sobie zadać pytanie, czy niektórzy odnotowali w ogóle fakt awansu. Narracja ta niczym się bowiem nie różniła od wieloletnich na zapleczu elity. Można wręcz odnieść wrażenie, że choćbyśmy grali z Realem Madryt i przegrali np. 0:4, to psioczenie na tego czy tamtego, że się nie nadaje, że błędy trenera, byłoby wyraźne.

Nie chodzi o to, że chcę i zamierzam bronić kogokolwiek. Chodzi mi tylko o tę narrację. W meczu z Radomiakiem mieliśmy aspekty pozytywne i negatywne. I choć przed meczem mogliśmy oczekiwać wygranej z podobno zkryzysowanym Radomiakiem, to jednak ostatecznie – mimo przegranej – mecz ten pokazał, że z drużynami tego pokroju jesteśmy w stanie rywalizować.

Katowiczanie wykreowali sobie okazje bramkowe, stworzyli kilka dynamicznych, ciekawych akcji, a indywidualne wejście Rogali ze skrzydła było wręcz spektakularne. W drugiej połowie GKS zdominował Radomiak i przy odrobinie szczęścia mógł doprowadzić do wyrównania. Gra na czas rywali także dowodziła tego, że po prostu boją się o wynik. Choć i w ofensywie mogło być lepiej, to trzeba przyznać, że było całkiem nieźle.

Gorzej było z defensywą. Nasz zespół dawał się stłamsić i wepchnąć we własne pole karne, zawodnicy nie potrafili wybić piłki i zażegnać nawałnicy piłkarzy Baltazara. W zasadzie obie bramki padły po tego typu sytuacjach. Coraz bardziej pachniało bramką dla rywali, ten wskaźnik dochodził do czerwoności – aż następowało przesilenie – gol.

Nie chcę dywagować o personaliach, bo każdy widział, co się działo. Trener też starał się reagować (już w przerwie) i zapewne sam musi zobaczyć, kto się sprawdza na ekstraklasowym poziomie, a kto nie. Faktem jest, że na pierwszy mecz w ekstraklasie wyszliśmy tylko dwoma nowymi zawodnikami – Klemenzem i Galanem. No może trzema, bo Baranowicz był tak jakby nowy. Czy to była forma nagrody dla poszczególnych piłkarzy za awans – nie wiadomo. W kolejnych meczach jednak najprawdopodobniej proporcje nowych i starych zawodników będą już bardziej zbalansowane.

Widać było, że ekstraklasowe granie to inna para butów. W pierwszej połowie Radomiak pokazał ogranie, technicznie też byli niczego sobie. Trzeba się przystosować do nowych okoliczności. Pierwsza liga to był styl życia, Ekstraklasa też nim będzie – tylko innego rodzaju.

Nie ma co psioczyć, tylko zakasać rękawy i działać. Następne spotkanie gramy ze Stalą Mielec, rywalem wydaje się w naszym zasięgu. Ale to wszystko kwestia względna. Nie wiemy tak naprawdę, jaki poziom względem GKS mają rywale. Musimy więc organoleptycznie się o tym przekonać.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga