Dołącz do nas

Hokej

[RELACJA] Zwycięstwo przed własnymi kibicami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

25 września hokeiści GKS-u Katowice pierwszy raz w obecnym sezonie Polskiej Hokej Ligi wystąpili w roli gospodarza, choć nie w Satelicie, a na Jantorze. Mimo to na meczu pojawili się nasi kibice, a rywalem GieKSy była Unia Oświęcim. W składzie GKS-u zabrakło Mikołaja Łopuskiego, który ma złamaną kość śródstopia. Jego miejsce zajął 19-letni Bartosz Schmidt, zawodnik Naprzodu Janów. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 19:30.

Pierwszą dobrą okazję do zdobycia gola w 2. minucie meczu miał Miika Franssila, który z okolic bulika spróbował uderzenia przy krótkim słupku, ale Saunders bez większego problemu obronił ten strzał. Oświęcimianie posyłali liczne krążki w stronę Simbocha już z niebieskiej linii, jednocześnie mocno przed nim pracując. W 5. minucie Sherbatov był bliski wyjścia sam na sam z Simbochem, ale nasz bramkarz postanowił go uprzedzić, agresywnie wychodząc z bramki. Nie było to idealnie wyliczone wyjście, bo Sherbatov zdołał oddać strzał, jednak tylko w boczną siatkę. Katowiczanie sporo krążyli po tercji ofensywnej Unii, jednak oddawali mało strzałów. Gdy już jednak uderzali w stronę Saundersa, były to groźne sytuacje – tak było w 8. minucie przy strzałach Rohtli i Krawczyka. W 13. minucie najpierw ładną indywidualną akcję przeprowadził Glenn, a po chwili jego wyczyn chciał powtórzyć Franssila – w obu sytuacjach górą byli bramkarze. Minutę później sędziowie pierwszy raz w tym meczu podyktowali karę – Cunik otrzymał 2 minuty za zahaczanie. Goście nie mogli być zadowoleni z tego, jak spożytkowali te 120 sekund w przewadze. W 17. minucie tym razem to zawodnik Unii trafił do boksu kar – był nim Sebastian Kowalówka. W drugiej połowie naszej przewagi Trandin ruszył z kontrą, próbował ominąć Simbocha, który spowodował upadek napastnika Unii i siły na lodzie się wyrównały. Kilkanaście sekund później było 1:0 dla drużyny gości. Luza wrzucił krążek z niebieskiej, a ten po odbijaczce Simbocha wpadł do jego bramki. Po pierwszej tercji GieKSa przegrywała więc na Jantorze jedną bramką.

Początek drugiej tercji to kilka nieodpowiedzialnych zachowań pod naszą bramką, jak chociażby próba podania Cunika przez środek tafli, które przeciął Sherbatov, ale na nasze szczęście nie zdołał oddać strzału. W 23. minucie strzał jednego z naszych zawodników trafił w nogę Rohtli. Fiński środkowy z trudem zjechał z lodu. Próbowaliśmy zaskoczyć Saundersa szybkimi strzałami po wygranych wznowieniach, ale bezskutecznie. W 26. minucie Sherbatov znalazł się w świetnej sytuacji, lecz przegrał pojedynek z Simbochem. Po chwili o czas poprosił trener Piotr Sarnik. Po stracie Wajdy powinno być 0:2, ale Piotrowicz źle przyjął krążek, mając przed sobą odsłoniętą bramkę. W 28. minucie Garshin zdołał przepchnąć się przed naszą bramkę, a po chwili Helenius otrzymał karę za uderzenie kijem przy próbie dobitki. Dwa niegroźne strzały oddał Pasiut i to by było na tyle z naszej 2-minutowej gry w przewadze. W 33. minucie Starzyński wysoko wywalczył krążek, odegrał do Stoklasy, ale ten uderzył w sam środek bramki. GieKSa zaczęła dominować na lodzie, ale nie przekładało się to na groźne sytuacje. Niedługo później karę otrzymał Zatko. Więcej czasu spędziliśmy we własnej tercji, niż Oświęcimian. W 37. minucie Helenius zatrudnił Simbocha po odebraniu krążka za bramką. Po chwili Fraszko przejął krążek na niebieskiej, wyszedł sam na sam z Saundersem i po zwodzie na backhand próbował umieścić gumę między jego parkanami, ale zabrakło precyzji. Przewaga GieKSy cały czas rosła, a jej efektem była kara dla Pretnara w 39. minucie. W drugiej tercji wynik meczu nie uległ zmianie, więc po 40. minutach wciąż przegrywaliśmy 0:1.

Trzecią tercję rozpoczęliśmy kontynuując grę w przewadze, ale nie zdołaliśmy wykorzystać tego faktu. Po chwili sytuacja na tafli się odwróciła, bo Fraszko otrzymał podwójną karę mniejszą za niebezpieczną grę wysokim kijem. Przez całe 4 minuty bardzo dobrze spisywał się Juraj Simboch. W 47. minucie GieKSa w końcu dała kibicom powód do radości. Filip Stoklasa odwrócił się w stronę bramki i kąśliwie wystrzelił z nadgarstka przy krótkim słupku, czym doprowadził do wyrównania. Od razu mieliśmy ochotę na drugą bramkę, jednak trzeba było pamiętać także o defensywie, a groźnie uderzał Teddy Da Costa. W 50. minucie na ławkę kar trafił Rohtla. Po 51 sekundach siły na lodzie się wyrównały, ale na nasze szczęście nie przez bramkę dla Unii, a przez karę dla Zatki. Unia atakowała rzadziej, za to zdecydowanie łatwiej wjeżdżała pod samą bramkę i strzelała z bliska. Na 3 minuty przed końcem tercji Adamus zaatakował ciałem Koblara, gdy ten już był bez krążka. Po kilkudziesięciu sekundach Słoweniec zdołał opuścić lód, a Adamus otrzymał karę meczu za atak na głowę. Jakby nasza sytuacja nie była wystarczająco zła – na minutę i 9 sekund przed końcem tercji Franssila rzucił jednego z rywali na bandę, za co otrzymał karę 2+10. Oświęcimianie nie wykorzystali tej idealnej sytuacji, by zdobyć bramkę i wygrać za 3 punkty, więc na Jantorze czekała nas dogrywka.

W pierwszych sekundach dogrywki Simboch kilkukrotnie był zmuszony do interwencji i choć wypluwał krążki, to Unici nie byli w stanie skierować go do bramki. Przetrwaliśmy podwójne osłabienie, a Skrodziuk, który odsiadywał karę za Franssilę, po wyjściu z boksu kar został sfaulowany przez Trandina. Po chwili gry w składach po 4 zawodników Filip Starzyński wepchnął krążek do bramki przy słupku, ale sędziowie postanowili przeprowadzić analizę wideo. Stwierdzili, że gol został zdobyty prawidłowo, więc mecz zakończył się zwycięstwem GieKSy.

GKS Katowice – Re-Plast Unia Oświęcim 2:1d. (0:1, 0:0, 0:0, 1:0d.)
0:1 Patrik Luza (Ryan Glenn) 4/4 18:36
1:1 Filip Stoklasa 46:22
2:1 Filip Starzyński 4/4 61:21

GKS Katowice: Simboch (Miarka) – Franssila, Krawczyk, Fraszko, Rohtla, Wanat – Kruczek, Cunik, Michalski, Pasiut, Krężołek – Wajda, Andersons, Mularczyk, Starzyński, Stoklasa – Schmidt, Zieliński, Skrodziuk, Paszek, Adamus

Re-Plast Unia Oświęcim: Saunders (Lipiński) – Zatko, Pretnar, Helenius, Kalan, Koblar – Glenn, Luza, Sherbatov, Trandin, Przygodzki – Bezuska, P. Noworyta, Da Costa, Kowalówka, Orekhin – M. Noworyta, Dudkiewicz, Piotrowicz, Krzemień, Garshin

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kalaber w Katowicach!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu JKH GKS Jastrzębie, słowacki szkoleniowiec powiedział, że może to być jego ostatni mecz na ławce trenerskie JKH. Dziś już wiadomo, że selekcjoner reprezentacji przenosi się do Katowic.

Jacek Płachta może jednak spać spokojnie, Robert Kalaber będzie w Katowicach szefem hokejowej Akademii Młodej GieKSy. Władze Katowic chcą mocno postawić na hokej, głośno mówi się o budowie nowego lodowiska, stąd potrzeba podniesienia jakości szkolenia młodych hokeistów i połączenia sił (w Katowicach szkolenie prowadzi się w dwóch klubach – GKS i Naprzód) oraz wykorzystania potencjału lodowych tafli. Plan szkolenia przygotował Henryk Gruth (współtwórca szwajcarskiej szkoły hokejowej) we współpracy z Robertem Kalaberem oraz specjalistami z katowickiej AWF i słynnej fińskiej szkoły hokejowej Vierumaki. Za realizację programu będzie odpowiedzialny słowacki szkoleniowiec.

Jacek Płachta cieszy się w Katowicach pełnym kredytem zaufania, w dalszym ciągu będzie odpowiedzialny z prowadzenie Hokejowej Dumy Katowic. Jego kontakty oraz fakt, że syn trenera Mathias Plachta gra w drużynie Adler Mannheim spowodowały, że oba kluby są na drodze do podpisania porozumienia o współpracy sportowej. Adler ma najlepszą szkółkę hokejową, która jest wzorem szkolenia w Niemczech. Nieaktualny jest zatem temat przenosin Płachty do Oświęcimia, tamtejsi działacze w swoim stylu próbowali nakłonić katowickiego szkoleniowca do zmiany otoczenia. Szkoleniowiec miał razem z obecnym dyrektorem sportowym GieKSy pomóc tamtejszej ekipie wrócić na salony.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Live: EUFORIA W KATOWICACH!!!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

30.03.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramki: Olkowski (38-sam.), Szymczak (90) – Zahović (51)
GKS: Kudła – Wasielewski (88. Marzec), Czerwiński, Jędrych, Klemenz, Galan (80. Gruszkowski) – Kowalczyk, Repka, Nowak, Błąd (78. Drachal) – Bergier (78. Szymczak).
Górnik: Majchrowicz – Kmet (78. Josema), Szcześniak, Janicki, Janża, Olkowski (46. Sow), Sarapata, Hellebrand, Podolski, Furukawa, Zahović (87. Bakis).
Ż.kartki: Jędrych – Podolski
Cz.kartki:
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 15048

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga