Dołącz do nas

Piłka nożna

Rotacje w linii pomocy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Pomoc to zawsze najtrudniejsza do opisania formacja z prostego względu. Roszady, zmiany, cofnięcia, przesunięcia w pionie i w poziomie sprawiają, że nieraz nawet w trakcie meczu mamy kilku zawodników na jednej pozycji. Przyjrzyjmy się więc, jak wyglądała linia pomocy w rundzie wiosennej sezonu 2014/15.

Defensywni pomocnicy
Tak naprawdę ten zestaw składający się z dwójki zawodników teoretycznie mógł być rozdysponowany pomiędzy Sławomira Dudę, Kamila Cholerzyńskiego, Łukasza Pielorza i Povilasa Leimonasa. Jako że Litwin w pierwszym meczu w Niecieczy wystąpił w obronie, defensywną dwójkę utworzyli Pielorz i Duda. Nie był to jednak jakiś błyskotliwy mecz obu zawodników, zresztą Duda został zmieniony już w przerwie. W drugim meczu Leimonas został już przesunięty do pomocy i było to dobre posunięcie, choć nawet nie tyle dlatego, że Povilas wniósł jakąś jakość w drugiej linii, co… został oddalony od naszej bramki. Duda pozostał drugim defensywnym, a do linii obrony cofnął się Pielorz.

W kolejnych meczach partnerem Dudy nieoczekiwanie został Cholerzyński. W Chojnicach zagrał całkiem dobry mecz, ale z Wisłą Płock było już słabo. Jednak dramatycznie w tym drugim meczu spisał się Duda w związku z czym zawodnik ten stracił miejsce w składzie. Z Wigrami wystąpił Jarosław Wieczorek, ale kompletnie nie wykorzystał swojej szansy, będąc jednym z najgorszych zawodników na boisku. Z Bytovią mieliśmy więc inny zestaw, składający się z Dudy i Leimonasa, którzy zagrali bardzo przeciętnie. W Siedlcach nasz zespół zagrał bardziej ofensywnie, bo w środku boiska mieliśmy Dudę, Pitrego i Bętkowskiego. Właśnie ten ostatni zawodnik zagrał kapitalne spotkanie i było widać to przesunięcie akcentów na ofensywę. Niestety piłkarz się wykartkował i nie mógł zagrać z Zagłębiem.

Właśnie w tym najgorszym meczu rundy w środku zagrali Duda z Pielorzem. Nie byli oni najgorsi na boisku, ale jednak dali sobie pogrywać piłkarzom Zagłębia. Po zwolnieniu trenera i przyjściu na ławkę Piotra Piekarczyka w pierwszym meczu w Głogowie znów mieliśmy dwójkę nowych zawodników. Tym razem był to duet Cholerzyński – Leimonas. Kufel zagrał bardzo słabo, Litwin przeciętnie, ale to nie było to. W pierwszej połowie Chrobry klepał nas niemiłosiernie, w drugiej już było sporo lepiej.

Od meczu z Olimpią nastąpiła na chwilę stabilizacja na pozycji defensywnych pomocników. Do końca sezonu bowiem duet utworzyli Leimonas z Pielorzem. I do pewnego momentu wydawało się to optymalne posunięcie. Leimonas z Olimpią zagrał bardzo dobrze, a ze Stomilem świetnie i liczyliśmy, że może umocnić swoją pozycję. Niestety od meczu z Dolcanem było zupełnie odwrotnie i zawodnik grał coraz słabiej. Dodatkowo wchodzący na zmiany Duda spisywał się lepiej od Litwina, potrafił rozruszać grę. Dlatego w Jaworznie czy z Arką mocno się dziwiliśmy, że trener nadal stawia od pierwszej minuty na Povilasa. W meczu z Arką i środkowi obrońcy i defensywni pomocnicy spisali się bardzo źle, przez co Arka raz po raz wychodziła na czyste pozycje.

Ofensywny pomocnik
Tutaj oczywiście postać była tylko jedna – czyli Przemysław Pitry. Zawodnik miał praktycznie abonament na tej pozycji, ale przede wszystkim dlatego, że nie było godnego zmiennika. Owszem zdarzały się trochę bardziej udane mecze czy zagrania, ale generalnie to była dość przechodzona runda z nieoczkowanymi – choć pojedynczymi – momentami zwiększonej agresji w grze. Nie wiemy z czego to wynikało, ale kapitanowi zdarzało się nieraz na chwilę podostrzyć grę, z czego go raczej nie znaliśmy. Szkoda, że były to pojedyncze momenty.

I tym bardziej szkoda, bo drugi mecz wiosny z Flotą był w jego wykonaniu kapitalny. To był stary, dobry Pitry, robiący użytek ze swoich umiejętności. Potem było coraz gorzej z fatalnymi meczami z Bytovią i Zagłębiem na czele. Potem było już z reguły przeciętnie lub słabo, choć wyjątkami były dobre mecze ze Stomilem i Tychami. Niestety tylko wyjątkami.

Niestety Przemo jako reżyser gry nie dał wiele zespołowi na wiosnę i słusznie się z nim pożegnano. Czas na młodych, bardziej ambitnych.

Dodajmy, że w Ząbkach na pozycji dziesiątki zagrał… Sławomir Duda, ale zdecydowanie nie odnalazł się w tej chwilowej nowej roli.

Boczni pomocnicy
Jeżeli mamy trzymać się chronologii to musimy zacząć od meczu z Niecieczą, w którym od pierwszej minuty wystąpił na prawej stronie Aleksander Januszkiewicz. Nie wdając się w poszczególne mecze, w których grał musimy go określić jednym słowem – „pomyłka”. Oczywiście życzymy mu, żeby kiedyś grał lepiej, ale na ten moment po prostu on nie daje jakichkolwiek argumentów, żeby uznać, że jest utalentowany. Poza szybkością w tych spotkaniach nie prezentował nic. Naprawdę równie dobrze można by było na jego miejsce wziąć szybko biegającego chłopaka z ulicy i kazać mu biegać tam i nazot. Alex idzie na pojedynki 1 na 1, z których sporo wygrywa, ale nigdy nie wie co dalej zrobić z piłką. W efekcie nie myśląc zbyt wiele idzie na drugiego przeciwnika i w 99,9% taką piłkę traci. Jedyna pozytywna rzecz z jego strony to gol w meczu z Olimpią. To było to 0,1%, które mu wyszło. Może się mylimy, może on ma gdzieś ukryty talent, ale jak na razie nie zanosi się na to.

Z Flotą na prawej stronie grał Adrian Frańczak i był to bardzo aktywny mecz zawodnika z sytuacjami bramkowymi, choć niestety niewykorzystanymi. Dodajmy, że z Nieciecza grał na lewej pomocy. Potem w wyniku potrzeby został wycofany do obrony.

Sporadycznie na prawej stronie (nie liczymy chwilowych zmian stron w trakcie meczu) grał Krzysztof Wołkowicz. Zawsze jednak powtarzaliśmy, że dla tego zawodnika optymalna jest lewa strona, a na prawej radzi sobie gorzej.

Wkrótce na prawej pomocy pojawił się Alan Czerwiński i to było dość ciekawe posunięcie, a Alan zawitał na tej pozycji na dłużej. Zwłaszcza godna uwagi była niesamowita walka i agresja w meczu w Siedlcach. Agresja może aż za bardzo, bo zawodnik pracował w pewnym momencie na czerwoną kartkę. Ale mogło się to podobać, a i piłkarsko było dobrze. Bardzo dobre spotkania rozegrał w Głogowie (bramka) i z Olimpią u siebie. Trochę gorzej było w Ostródzie.

W Ząbkach Alan zagrał na pomocy i swoją szansę dostał w pomocy Piotr Ceglarz. Szansę, której nie wykorzystał, grając bardzo słabo. Ponownie Ceglarz wystąpił z Tychami i tu już mogliśmy go pochwalić. To było jednak za mało, aby pozostał w GieKSie.

Na lewej stronie w Niecieczy zagrał wspomniany Frańczak. Potem gdzieś starała się funkcjonować lewa strona z Petaszem i Pietrzakiem. Potem Petasz na stałe zagościł na jakiś czas w obronie, a w pomocy grał Pietrzak, co wydawało się ciekawym posunięciem. Gdy potem Pietrzak wracał do obrony, na pomocy oglądaliśmy Wołkowicza. W pierwszej fazie wiosny jednak ta flanka nie dawała efektywności. Od bardzo słabego meczu z Bytovią rozpoczęła się zwyżka formy Pietrzaka. Na dobrą sprawę to był jedyny zawodnik, który wówczas nie zawiódł. Potem w dwóch kolejnych wyjazdach spisał się świetnie – w Siedlcach i Głogowie. W obu udało mu się strzelić bramki, a asysta do Czerwińskiego w Głogowie była najwyższej jakości.

W wyniku kompromitacji Petasza i w praktyce odsunięcia go od składu, na obronę wrócił właśnie Rafał, w związku z czym w pomocy musiał regularnie grać Wołek. Drugim względem, dla którego ten zawodnik musiał występować był fakt, że był młodzieżowcem. Dlatego też mimo bardzo przeciętnej postawy praktycznie w każdym meczy grał od początku. Niestety z każdym meczem było widać, że szwankują u zawodnika umiejętności, a trzeba przyznać, że w niektórych spotkaniach dość mocno walczył – na przykład w Ząbkach, gdzie był najbardziej waleczny z wszystkich zawodników. No i pamiętajmy o pięknej bramce z Sandecją – to był ten typowym przebłysk Wołka w jednym na dziesięć meczów. I to jest właśnie niepokojące, że grając już od trzech lat na tym poziomie nie potrafi w żaden sposób ustabilizować formy…

Podsumowanie
Linia pomocy na pewno wymaga wzmocnień (jak każda pozycja zresztą). Zbyt duża rotacja defensywnych pomocników świadczyła o tym, że nie są oni w najlepszej formie i o stabilizacji, zastawieniu takich solidnych zasieków w środku boiska możemy tylko pomarzyć. Pojedyncze świetne mecze – jak Leimonasa w Ostródzie – to trochę za mało. Za dużo mieliśmy w środku pola bylejakości. Nawet Pielorz, który generalnie gra nieźle, to jednak dużo lepiej spisuje się na środku obrony, jako ostatnia instancja. W środku boiska trzeba jeszcze umieć rozegrać, a tej umiejętności Łukaszowi brakuje. Duda nie potrafi ustabilizować formy, ale będzie miał na to okazję w nadchodzącym sezonie.

Bardzo ważne będzie obsadzenie pozycji rozgrywającego. Zobaczymy, czy trener Piekarczyk postawi na młodego Bętkowskiego czy na przykład będzie kombinował z Bębenkiem. Na razie nie ma co typować i musimy poczekać na sparingi. W każdym razie ta pozycja jest kluczowa.

Jeśli chodzi o skrzydła to optymalnie by było, gdyby na lewej stronie grał Pietrzak, ale do tego musimy mieć wartościowego lewego obrońce. Wołek na ten moment nie gwarantuje jakości – on tę jakość musi w sobie „jakoś” wyrobić. Na prawej stronie na razie chyba najlepszą opcją jest Alan Czerwiński.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga