Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska Barbórka w Spodku z Resovią

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GKS KATOWICE – ASSECO RESOVIA RZESZÓW  13 grudnia (środa) godz. 18.00

 

{RZECZYWISTOŚĆ}

Tym razem kibice w Spodku będą świadkami Siatkarskiej Barbórki z udziałem GieKSy oraz Resovii.

Kryzys siatkarskiej GieKSy trwa w najlepsze, cztery z rzędu porażki, to musi martwić i smucić, ale co gorsza styl zaprezentowany w meczach z ZAKSĄ oraz Wartą, nie napawa optymizmem. Troszkę lepiej było w ostatnim spotkaniu w Jastrzębiu, bo wygrany po dłuższej przerwie set i w końcu widzieliśmy chęć walki na parkiecie. Wiadomo było już przed sezonem, że trudniejszą część terminarza GKS ma w drugiej części pierwszej rundy rozgrywek. Nikt się chyba nie spodziewał, że dopadnie nas taki kryzys formy i co gorsza mentalny również. Od meczu z Jastrzębskim minęło już troszkę więcej czasu niż zazwyczaj między jedną a drugą kolejką. Czas najwyższy więc, aby drużyna odbudowała się i zaczęła dalej punktować. Kto może tego dokonać? Trener Piotr Gruszka w ostatnim spotkaniu dokonał aż trzech zmian w wyjściowej szóstce. Szansę dostali mniej dotychczas grający Maciej Fijałek, Bartłomiej Krulicki oraz Rafał Sobański. Czy wykorzystali swoją szansę? Wynik meczu w Jastrzębiu temu przeczy, a jak będzie w środę w Spodku?

Nasz rywal z Rzeszowa również jest w kryzysie, bo nie takiego bilansu – 7 wygranych oraz 5 przegranych – się spodziewano i  dopiero ósmego miejsca w tabeli na tym etapie sezonu. Czarę goryczy przelała ostatnia porażka Resovii na własnym parkiecie 0:3 z ONICO Warszawa, co spowodowało dymisję włoskiego trenera Roberto Serniottiego, którego zastąpił… zwolniony po poprzednim słabszym sezonie, Andrzej Kowal! Rzeszowianie dysponują dość mocną wyjściową szóstką graczy, ale jak spojrzeć na ławkę, to zdecydowanie brakuje odpowiedniej jakości zmiennikom. I to może być jeden z czynników powodujących obecne kłopoty Resovii. Nasi siatkarze będą musieli się przeciwstawić na siatce bardzo dobrej parze środkowych. Marcin Możdżonek i Bartłomiej Lemański to świetnie blokujący gracze – odpowiednio 25 i 24 bloki punktowe. Możdżonek ponadto dysponuje dobrą zagrywką (12 asów), a wraz z nim również Jarosz i Rossard po 11 asów. Ci dwaj ostatni gracze są również główną siłą w zdobywaniu punktów dla rzeszowian, Jarosz ma na koncie 164 punkty, a Rossard 136 oczek.

Czas najwyższy na przełamanie GieKSy i wygrzebanie się z tego dołka. Łatwo nie będzie, bo z tą samą myślą przejeżdża do Katowic, rzeszowska drużyna. My liczymy na duuużą frekwencję na hali, sporo emocji oraz na wygraną GKS-u!

 

Przewidywane wyjściowe szóstki:

GKS: Fijałek, Butryn, Kohut, Krulicki, Quiroga, Kapelus, Mariański (libero).
Resovia: Kędzierski, Jarosz, Lemański, Możdżonek, Rossard, Śliwka, Rusek (libero).

 

{CO PISZĄ O MECZU NASI RYWALE?}

Czekamy…

assecoresovia.pl –

 

{HALA SPORTOWA}

GKS w zeszłym sezonie nie miał zbyt dobrego bilansu – 6 zwycięstw i 10 porażek w meczach „u siebie”, a w meczach rozegranych w Spodku, to 3 wygrane i 2 porażki – z Effectorem Kielce 0:3, BBTS-em Bielsko-Biała 3:0, LOTOS-em Treflem Gdańsk 3:2, Jastrzębskim Węglem 2:3 oraz na zakończenie kampanii z AZS-em Politechniką Warszawską 3:1. W tym sezonie katowiczanie zagrali dwa razy w tej hali przegrywając niespodziewanie 1:3 z Łuczniczką Bydgoszcz oraz 0:3 z mistrzem Polski, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
Obecną kampanię zaczęliśmy od porażki właśnie w Spodku z Łuczniczką 1:3, ale na szczęście pierwszy mecz w Szopienicach, zakończył się naszą wygraną 3:0 nad MKS-em Będzin oraz drugim zwycięstwem nad Dafi Społem 3:0. Niestety ponownie w Spodku przegraliśmy z mistrzem Polski ZAKSĄ i ponieśliśmy klęskę 0:3, by potem przegrać w Szopienicach z Wartą Zawiercie również 0:3. Czy uda się w końcu wygrać spotkanie w Spodku?
Resovia w poprzedniej kampanii w spotkaniach wyjazdowych odniosła 12 zwycięstw przy 5 porażkach. W bieżącym sezonie rzeszowianie wygrali z BBTS-em 3:1, przegrali ze Skrą 0:3, pokonali Jastrzębskiego Węgla 3:2 oraz Cuprum Lubin 3:2 i Łuczniczkę 3:1.

{HISTORIA}

Pierwsze spotkanie z Resovią w PlusLidze odbyło się w hali Podpromie w dniu 12 listopada 2016 roku i zakończyło się wygraną GKS-u 2:3 (25:17, 23:25, 23:25, 25:22, 11:15). Punkty zdobywali dla Resovii: Rossard 25, Ivović 13, Dryja 11, Lemański 7, Winters 7, Nowakowski 5, Perrin 5, Tichacek 1, Schoeps 1. Dla GieKSy: Butryn 26, Kapelus 13, Kalembka 11, Krulicki 9, Sobański 8, Falaschi 1, Pietraszko 1.
Rewanżowe spotkanie odbyło się w Szopienicach w dniu 22 lutego 2017 roku i ponownie wygrali goście w stosunku 2:3 (26:28, 25:20, 25:22, 23:25, 12:15). Punktowali wtedy dla GKS-u: Butryn 25, Kapelus 18, Sobański 15, Kalembka 10, Krulicki 5, Falaschi 3, Pietraszko 2. Dla Resovii: Schoeps 25, Perrin 19, Nowakowski 12, Rossard 10, Lemański 7, Ivović 3, Możdżonek 2, Drzyzga 1.

Dodatkowy trzeci, a właściwie to w kolejności „pierwszy” mecz pomiędzy tymi drużynami odbył się w dniu 5 lutego 2016 roku we wrocławskiej hali Orbita w ćwierćfinale Pucharu Polski sezonu 2015/16. Spotkanie to wygrali rzeszowianie 3:0 (25:14, 25:19, 25:20). Punkty wtedy zdobywali dla Resovii: Achrem 13, Kurek 11, Holmes 9, Paszycki 7, Jaeschke 5, Drzyzga 3, Penczew 2, Witczak 1. A dla GKS-u: Sobański 7, Król 6, Błoński 6, Pietraszko 5, Butryn 5, Kalembka 2, Biegun 2.

 

 

{STATYSTYKI W PLUSLIDZE} – {GKS – RESOVIA}

[Bilans meczów] – 1:1
[Bilans punktów] – 3:3
[Bilans setów] – 5:5
[Bilans małych punktów] – 215:217

[Rozegrane mecze – 2] – GKS: 2- Krulicki, Butryn, Falaschi, Błoński, Kapelus, Kalembka, Pietraszko, Stelmach, Sobański, Stańczak, 1- Van Walle,
Resovia: 2- Nowakowski, Lemański, Perrin, Dryja, Ivović, Rossard, Schoeps, Drzyzga, Winters, 1- Jaeschke, Tichacek, Depowski, Masłowski, Wojtaszek, Możdżonek,

[Rozegrane sety – 10] – GKS: 10- Krulicki, Butryn, Falaschi, Kapelus, Kalembka, Sobański, Stańczak, 5- Pietraszko, 4- Stelmach, 3- Błoński, 2- Van Walle,
Resovia: 10- Lemański, 9- Nowakowski, Rossard, 8- Perrin, Ivović, 7- Dryja, Drzyzga, 6- Schoeps, 5- Tichacek, Wojtaszek, Masłowski, Możdżonek, Winters, 2- Depowski, 1- Jaeschke,

[Czas trwania spotkań] – 140:129 = łącznie 269 minut
[Widzów] – 1500:4050
[Punkty zdobyte z błędów przeciwnika] – GKS 68 – Resovia 63

[Ilość zdobytych punktów] – GKS 147 – Resovia 154
GKS – Butryn 51, Kapelus 31, Sobański 23, Kalembka 21, Krulicki 14, Falaschi 4, Pietraszko 3,
Resovia – Rossard 35, Schoeps 26, Perrin 24, Nowakowski 17, Ivović 16, Lemański 14, Dryja 11, Winters 7, Możdżonek 2, Tichacek 1, Drzyzga 1,

[Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki] – GKS 51 – Resovia 48
GKS – Butryn 18, Kalembka 10, Kapelus 8, Sobański 7, Krulicki 4, Pietraszko 3, Falaschi 1,
Resovia – Rossard 11, Nowakowski 9, Perrin 7, Lemański 6, Schoeps 5, Ivović 3, Winters 3, Dryja 2, Tichacek 1, Możdżonek 1,

[Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki] – GKS 96 – Resovia 106
GKS – Butryn 33, Kapelus 23, Sobański 16, Kalembka 11, Krulicki 10, Falaschi 3,
Resovia – Rossard 24, Schoeps 21, Perrin 17, Ivović 13, Dryja 9, Lemański 8, Nowakowski 8, Winters 4, Drzyzga 1, Możdżonek 1,

[Bilans punktów zdobytych do straconych] – GKS 56 – Resovia 57
GKS – Butryn 19, Kapelus 12, Kalembka 11, Krulicki 9, Sobański 6, Pietraszko 1, Falaschi 1, Błoński -1, Stańczak -2,
Resovia – Schoeps 17, Rossard 14, Nowakowski 11, Perrin 9, Dryja 6, Lemański 6, Możdżonek 2, Winters 1, Tichacek -1, Jaeschke -1, Ivović -2, Masłowski -2, Drzyzga -3,

[Ilość zagrywek] – GKS 216 – Resovia 216
GKS – Butryn 40, Kalembka 37, Sobański 36, Kapelus 31, Falaschi 30, Krulicki 28, Pietraszko 10, Błoński 4,
Resovia – Nowakowski 30, Lemański 28, Ivović 24, Rossard 24, Schoeps 23, Perrin 20, Drzyzga 19, Dryja 19, Tichacek 14, Winters 10, Możdżonek 5,

[Ilość błędów na zagrywce] – GKS 39 – Resovia 45
GKS – Butryn 10, Kalembka 8, Sobański 6, Krulicki 5, Kapelus 4, Falaschi 3, Pietraszko 2, Błoński 1,
Resovia – Rossard 8, Ivović 8, Lemański 7, Nowakowski 5, Perrin 5, Drzyzga 4, Dryja 3, Tichacek 2, Schoeps 2, Winters 1,

[Ilość asów serwisowych] – GKS 15 – Resovia 10
GKS – Kalembka 5, Butryn 5, Sobański 2, Pietraszko 2, Kapelus 1,
Resovia – Lemański 3, Rossard 3, Nowakowski 1, Tichacek 1, Dryja 1, Ivović 1,

[Ilość przyjęć] – GKS 171 – Resovia 177
GKS – Sobański 74, Kapelus 52, Stańczak 41, Kalembka 2, Krulicki 1, Błoński 1,
Resovia – Ivović 50, Perrin 45, Masłowski 28, Winters 23, Wojtaszek 15, Rossard 12, Nowakowski 1, Jaeschke 1, Lemański 1, Możdżonek 1,

[Ilość błędów w przyjęciu] – GKS 10 – Resovia 15
GKS – Kapelus 4, Sobański 4, Stańczak 2,
Resovia – Ivović 5, Perrin 3, Winters 2, Rossard 2, Masłowski 2, Jaeschke 1,

[Procent przyjęcia dokładnego] – GKS 42% – Resovia 51%
GKS – Krulicki 100%, Kalembka 50%, Stańczak 49,5%, Kapelus 39%, Sobański 35,5%, Błoński 0%,
Resovia – Możdżonek 100%, Wojtaszek 73%, Ivović 53%, Winters 51%, Masłowski 50%, Perrin 43,5%, Rossard 32%, Nowakowski 0%, Jaeschke 0%, Lemański 0%,

[Procent przyjęcia perfekcyjnego] – GKS 21,5% – Resovia 24,5%
GKS – Stańczak 28,5%, Kapelus 19%, Sobański 16,5%, Kalembka 0%, Krulicki 0%, Błoński 0%,
Resovia – Możdżonek 100%, Masłowski 32%, Ivović 27,5%, Perrin 25%, Wojtaszek 20%, Rossard 18%, Winters 7%, Nowakowski 0%, Jaeschke 0%, Lemański 0%,

[Ilość ataków] – GKS 258 – Resovia 263
GKS – Butryn 96, Kapelus 68, Sobański 58, Kalembka 19, Krulicki 14, Falaschi 3,
Resovia – Rossard 60, Perrin 49, Ivović 47, Schoeps 40, Winters 16, Lemański 16, Nowakowski 15, Dryja 14, Jaeschke 2, Drzyzga 2, Możdżonek 2,

[Ilość błędów w ataku] – GKS 22 – Resovia 15
GKS – Butryn 13, Sobański 4, Kapelus 3, Kalembka 2,
Resovia – Schoeps 4, Rossard 3, Perrin 3, Winters 2, Ivović 2, Dryja 1,

[Ilość ataków zablokowanych] – GKS 20 – Resovia 22
GKS – Butryn 9, Kapelus 8, Sobański 3,
Resovia – Rossard 8, Perrin 4, Ivović 3, Schoeps 3, Lemański 1, Dryja 1, Winters 1, Nowakowski 1,

[Ilość zdobytych punktów w ataku] – GKS 110 – Resovia 124
GKS – Butryn 42, Kapelus 30, Sobański 16, Kalembka 12, Krulicki 9, Falaschi 1,
Resovia – Rossard 31, Schoeps 24, Perrin 22, Ivović 14, Dryja 9, Lemański 8, Nowakowski 8, Winters 6, Drzyzga 1, Możdżonek 1,

[Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków] – GKS 42,5% – Resovia 47%
GKS – Krulicki 66,5%, Kalembka 63,5%, Butryn 44%, Kapelus 44%, Falaschi 33%, Sobański 26,5%,
Resovia – Schoeps 79,5%, Dryja 64%, Drzyzga 50%, Możdżonek 50%, Rossard 49,5%, Lemański 46,5%, Nowakowski 44,5%, Perrin 41,5%, Winters 38%, Ivović 27%, Jaeschke 0%,

[Ilość bloków punktowych] – GKS 22 – Resovia 20
GKS – Krulicki 5, Sobański 5, Kalembka 4, Butryn 4, Falaschi 3, Pietraszko 1,
Resovia – Nowakowski 8, Lemański 3, Perrin 2, Schoeps 2, Dryja 1, Ivović 1, Rossard 1, Winters 1, Możdżonek 1,

[Ilość błędów własnych „innych”] – GKS 2 – Resovia 8
[MVP] – GKS: Butryn 1. – Resovia: Schoeps 1.



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Plagi gliwickie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?

Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.

Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.

Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.

Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).

Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…

Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.

A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.

Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.

Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.

Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.

Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.

Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.

Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga