Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska krótka przesunięta – [12] – Czwarta porażka z rzędu GKS-u

Avatar photo

Opublikowany

dnia

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u

Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z Jastrzębskim trwał 97 minut, z czego I set 25 min. – II set 25 min. – III set 22 min. – IV set 25 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 25: zagrywka 17, atak 7, siatka 0, inne 1.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 29: zagrywka 14, atak 9, siatka 1, inne 5.

Ilość zdobytych punktów – GKS 61: Butryn 17, Quiroga 15, Sobański 9, Krulicki 6, Kohut 5, Witczak 4, Fijałek 3, Pietraszko 2.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 21: Butryn 5, Quiroga 5, Krulicki 3, Sobański 3, Fijałek 2, Kohut 2, Witczak 1.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 40: Butryn 12, Quiroga 10, Sobański 6, Krulicki 3, Witczak 3, Kohut 3, Pietraszko 2, Fijałek 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 28: Butryn 8, Quiroga 8, Krulicki 4, Witczak 4, Kohut 3, Sobański 3, Pietraszko 1, Fijałek 1, Kapelus -1, Mariański -1, Komenda -2.

Ilość zagrywek – GKS 87: Quiroga 20, Krulicki 12, Fijałek 12, Kohut 11, Sobański 10, Butryn 10, Pietraszko 4, Kapelus 3, Witczak 3, Komenda 2.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 14: Butryn 3, Krulicki 2, Fijałek 2, Kohut 2, Quiroga 2, Sobański 1, Komenda 1, Pietraszko 1.
Ilość asów serwisowych – GKS 9: Quiroga 3, Butryn 2, Fijałek 2, Kohut 1, Witczak 1.

Ilość przyjęć – GKS 76: Sobański 28, Quiroga 27, Mariański 16, Kapelus 3, Kohut 1, Krulicki 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 6: Sobański 4, Mariański 1, Quiroga 1.
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 43%: Krulicki 100%, Kohut 100%, Quiroga 52%, Mariański 44%, Kapelus 33%, Sobański 32%.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 14%: Kapelus 33%, Quiroga 22%, Sobański 14%, Kohut 0%, Mariański 0%, Krulicki 0%.

Ilość ataków – GKS 103: Butryn 32, Quiroga 26, Sobański 19, Krulicki 6, Witczak 5, Kapelus 5, Kohut 5, Pietraszko 3, Fijałek 1, Komenda 1.
Ilość błędów w ataku – GKS 9: Quiroga 4, Butryn 2, Komenda 1, Kapelus 1, Sobański 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 4: Butryn 4.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 42: Butryn 14, Quiroga 10, Sobański 7, Witczak 3, Kohut 3, Krulicki 2, Pietraszko 2, Fijałek 1.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 41%: Fijałek 100%, Pietraszko 67%, Kohut 60%, Witczak 60%, Butryn 44%, Quiroga 38%, Sobański 37%, Krulicki 33%, Komenda 0%, Kapelus 0%.

Ilość bloków punktowych – GKS 10: Krulicki 4, Sobański 2, Quiroga 2, Butryn 1, Kohut 1.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 1: Butryn 1.

 

Pierwszy set zaczął się dla GKS-u bardzo źle, bo od prowadzenia 4:1 gospodarzy. Jastrzębski utrzymywał przewagę do stanu 10:9 i od tego momentu nasza gra „zaskoczyła”, GieKSa grała tak jak w pierwszej części tej rundy. Liczby pokazują to dobitnie, że byliśmy lepsi od jastrzębian w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i gdyby nie nadmiar własnych błędów to wygrana byłaby jeszcze wyższa. Skuteczność w ataku – GKS miał 58% przy 39% Jastrzębskiego – w punktach wyszło 15:9. W asach i blokach wygraliśmy 5:1. Niestety w błędach własnych było słabo – GKS miał aż 9 przy tylko 5 gospodarzy. Przyjęcie również na naszą korzyść – dokładne na poziomie 53% do 29%, a perfekcyjne na poziomie 18% do 5%. Królem punktowania okazał się Butryn, zdobywca 9 oczek, przy 73% skuteczności!

Początek drugiej partii bardzo wyrównany, ze zmieniającym się prowadzeniem, do stanu po 7. Niestety potem mieliśmy przestój w grze i spore problemy ze skończeniem własnych ataków. Jastrzębianie po osiągnięciu prowadzenia 10:7, szybko powiększyli tę przewagę na 15:9 i już do końca tej partii, kontrolowali jej przebieg. GieKSa próbowała gonić wynik, ale oprócz dojścia na trzy oczka straty (19:16 i 23:20), nic więcej nie udało ugrać. Skuteczność w ataku spadła u nas mocno – GKS miał 37% przy 48% Jastrzębskiego – punktowo wyszło 10:16. W asach i blokach odrobiliśmy część start, wygrywając w tych elementach 6:2. Błędy własne znów było ich za dużo – GKS miał 7 przy 4 gospodarzy. Przyjęcie bardzo wyrównane – dokładne na poziomie 43% do 44%, a perfekcyjne na poziomie 14% do 13%. W punktowaniu trzymał nas tym razem Quiroga, który zdobył 7 oczek, przy 45% skuteczności.

 

W trzecim secie po krótkim wyrównanym początku, jastrzębianie osiągnęli dwu-trzypunktowe prowadzenie i starali się je utrzymywać. Taki stan rzeczy utrzymywał się do wyniku 16:15 dla JW i wtedy słabszy okres gry GieKSy szybko wykorzystali gospodarze (19:15) i po tym fragmencie nie byliśmy już wstanie się podnieść. Skuteczność w ataku wciąż szwankowała – GKS miał 43% przy 73% Jastrzębskiego – w punktach znów wyszły spore straty 10:16. W asach i blokach tym razem remisowo, po 4. Błędy własne też na remis, po 5. Przyjęcie lepsze po naszej stronie, ale kompletnie nie przełożyło się to na korzystny wynik – dokładne na poziomie 43% do 35%, a perfekcyjne na poziomie 10% do 6%. Punktowanie rozłożyło się tym razem na całą drużynę.

Czwarta partia to było popis Olivy na zagrywce. Przy stanie 5:4 dla gospodarzy, Kubańczyk tak mocno i precyzyjnie serwował, że mieliśmy ogromne problemy z podbiciem piłki. Ta seria doprowadziła do wyniku 11:4 i wydawało się, że jest już „posprzątane”. Jastrzębianie praktycznie kontrolowali już tylko przebieg tej partii i tak było do stanu 21:16. Wtedy na chwilę przebudzili się katowiczanie i doprowadzili do wyniku 23:21. Tam w międzyczasie zmarnowaliśmy 2-3 kontry, które powinny przynieść nam punkty. Niestety tak się nie stało i w samej końcówce gospodarze opanowali sytuację i wygrali i tego seta. Skuteczność w ataku wciąż była bardzo słaba – GKS miał 26% przy 54% Jastrzębskiego – w punktach podliczono 7:14. W asach i blokach nasza minimalna wygrana 4:3. Błędy własne – GKS miał 8 przy 11 gospodarzy. Przyjęcie tym razem lepsze u rywali – dokładne na poziomie 35% do 42%, a perfekcyjne na poziomie 18% do 21%. Zabrakło gracza, który wziąłby na siebie ciężar zdobywania punktów.

 

Ogólnie na mały plusik w końcu wygrany jakiś set. Niestety pozostałe trzy sety wpisują się w nieciekawy obraz gry naszego zespołu z ostatnich kilku meczów. Co prawda nie był to już tak jednostronny mecz jak ZAKSĄ, czy w większości spotkania z Wartą, ale i tak wciąż nie możemy wrócić do dyspozycji z pierwszej części tej rundy. Pozostały jeszcze trzy spotkania do rozegrania do końca roku, a my lecimy na łeb, na szyję, w dół tabeli. Szkoda… Całą praktycznie grę robili jastrzębianom Kampa, Muzaj i Oliva (bo środkowi tym razem nie byli specjalnym zagrożeniem) i to niestety wystarczyło na nasz zespół.
Skuteczność w ataku w tym meczu była lepsza po stronie gospodarzy – GKS miał 41% przy 53% Jastrzębskiego – w punktach wyszło 42:55. W asach serwisowych 9:6 i w blokach punktowych 10:4 na naszą korzyść i to na pewno jakiś pozytyw z tego spotkania. Łącznie punktacja po skończeniu własnych akcji wyniosła 61:65. Niestety nie potrafiliśmy ograniczyć błędów własnych – GKS miał 29 przy 25 gospodarzy. W przyjęciu byliśmy lepsi, choć z przebiegi gry na parkiecie nie było to specjalnie widoczne – dokładne na poziomie 43% do 37%, a perfekcyjne na poziomie 14% do 11%. Zdobyte punkty Butryna (17) i Quirogi (15), liczbowo nie wyglądają jakoś źle, ale obaj dobre momenty przeplatali słabszymi. Środkowi robili co mogli, ale przy słabszym przyjęciu Fijałek nie mógł zbyt często korzystać z ich usług. Za całokształt w tym spotkaniu ciężko kogoś wyróżnić w naszym zespole.

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 12 meczach (43 sety)

Bilans meczów łącznie – 6:6 – Bilans punktów – 17:19 – Bilans setów – 21:22 – Bilans małych punktów – 957:969
Bilans meczów „u siebie” – 2:3 – Bilans punktów – 6:9 – Bilans setów – 7:9 – Bilans małych punktów – 345:368
Bilans meczów „na wyjeździe” – 4:3 – Bilans punktów – 11:10 – Bilans setów 14:13 – Bilans małych punktów – 612:601

Rozegrane mecze – 12: Komenda, Butryn, Kapelus, Kohut, Quiroga, 11: Witczak, Pietraszko, Mariański, 10: Stelmach, Fijałek, 9: Sobański, 8: Krulicki, 6:Kalembka, 5: Stańczak,

Rozegrane sety – 43: Quiroga, 42: Butryn, 41: Komenda, 39: Kohut, 38: Kapelus, 35: Mariański, 34: Pietraszko, 25: Fijałek, 23: Witczak, 20: Sobański, 18: Krulicki, 17: Stelmach, 16: Stańczak, 10: Kalembka,

Widzów na meczach GKS-u – „u siebie” / „na wyjeździe” – 7950:10780

Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u trwały 1085 minut, z czego I set 287 min. – II set 307 min. – III set 309 min. – IV set 162 min. – V set 20 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 301: zagrywka 178, atak 88, siatka 12, inne 23.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 293: zagrywka 197, atak 68, siatka 9, inne 19.

Ilość zdobytych punktów – GKS 656: Butryn 158, Quiroga 132, Kapelus 97, Kohut 73, Pietraszko 71, Komenda 34, Witczak 27, Sobański 27, Krulicki 23, Kalembka 7, Fijałek 4, Stelmach 3.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 233: Butryn 61, Quiroga 41, Kapelus 31, Komenda 26, Pietraszko 22, Kohut 21, Sobański 10, Krulicki 9, Witczak 8, Fijałek 2, Stelmach 2.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 423: Butryn 97, Quiroga 91, Kapelus 66, Kohut 52, Pietraszko 49, Witczak 19, Sobański 17, Krulicki 14, Komenda 8, Kalembka 7, Fijałek 2, Stelmach 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 240: Butryn 75, Quiroga 59, Kohut 39, Kapelus 31, Pietraszko 31, Krulicki 13, Witczak 7, Komenda 3, Stelmach 2, Kalembka -1, Fijałek -2, Sobański -2, Stańczak -4, Mariański -11.

Ilość zagrywek – GKS 957: Quiroga 165, Butryn 156, Komenda 129, Kohut 118, Kapelus 117, Pietraszko 112, Witczak 40, Krulicki 40, Sobański 31, Fijałek 25, Kalembka 20, Stelmach 4.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 197: Pietraszko 32, Kohut 30, Butryn 30, Komenda 28, Kapelus 24, Quiroga 21, Krulicki 8, Sobański 7, Witczak 6, Kalembka 5, Fijałek 5, Stelmach 1.
Ilość asów serwisowych – GKS 61: Butryn 13, Quiroga 13, Komenda 8, Pietraszko 7, Witczak 5, Kohut 5, Kapelus 4, Krulicki 3, Fijałek 2, Stelmach 1.

Ilość przyjęć – GKS 791: Quiroga 278, Kapelus 225, Mariański 128, Sobański 76, Stańczak 54, Kohut 7, Kalembka 5, Pietraszko 4, Stelmach 4, Krulicki 4, Komenda 2, Butryn 2, Fijałek 1, Witczak 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 64: Quiroga 20, Kapelus 15, Mariański 11, Sobański 9, Stańczak 4, Krulicki 2, Fijałek 1, Pietraszko 1, Kalembka 1.
Przyjęcie negatywne – GKS 174: Quiroga 54, Kapelus 52, Sobański 27, Mariański 24, Stańczak 10, Pietraszko 2, Stelmach 2, Komenda 1, Kalembka 1, Kohut 1.
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 210: Quiroga 72, Kapelus 56, Mariański 43, Sobański 19, Stańczak 12, Kohut 2, Krulicki 1, Pietraszko 1, Stelmach 1, Witczak 1, Kalembka 1, Butryn 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 27%: Witczak 100%, Butryn 50%, Mariański 34%, Kohut 29%, Quiroga 26%, Krulicki 25%, Sobański 25%, Pietraszko 25%, Stelmach 25%, Kapelus 25%, Stańczak 22%, Kalembka 20%, Komenda 0%, Fijałek 0%,

Ilość ataków – GKS 1107: Butryn 295, Quiroga 269, Kapelus 203, Kohut 96, Pietraszko 72, Sobański 63, Witczak 54, Krulicki 25, Komenda 16, Kalembka 10, Stelmach 2, Fijałek 2.
Ilość błędów w ataku – GKS 68: Butryn 27, Quiroga 17, Witczak 8, Kapelus 7, Sobański 5, Pietraszko 2, Kohut 1, Komenda 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 87: Butryn 26, Kapelus 20, Quiroga 15, Sobański 8, Witczak 6, Pietraszko 5, Kohut 3, Komenda 2, Kalembka 2.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 511: Butryn 137, Quiroga 112, Kapelus 87, Kohut 57, Pietraszko 46, Sobański 23, Witczak 19, Krulicki 12, Komenda 7, Kalembka 7, Stelmach 2, Fijałek 2.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 46%: Fijałek 100%, Stelmach 100%, Kalembka 70%, Pietraszko 64%, Kohut 59%, Krulicki 48%, Butryn 46%, Komenda 44%, Kapelus 43%, Quiroga 42%, Sobański 37%, Witczak 35%,

Ilość bloków punktowych – GKS 84: Komenda 19, Pietraszko 18, Kohut 11, Butryn 8, Krulicki 8, Quiroga 7, Kapelus 6, Sobański 4, Witczak 3.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 9: Quiroga 2, Pietraszko 2, Butryn 2, Kohut 1, Kapelus 1, Kalembka 1.
MVP – GKS 6: Komenda 2, Butryn 2, Quiroga 1, Mariański 1.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Szymon Marciniak w końcu sędzią El Clasico

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sędzią sobotniego meczu Górnik Zabrze – GKS Katowice będzie Szymon Marciniak z Płocka. Śląski Klasyk odbędzie się w sobotę o godzinie 20.15.

Arbitra przedstawiać nie trzeba, ale jednak to zrobimy. Nasz sędzia międzynarodowy ma CV tak bogate, że ciężko objąć wszystko. Według portalu 90minut.pl pierwsze udokumentowane spotkanie to mecz Pucharu Polski w 2006 roku pomiędzy Spartą Augustów i Mrągowią Mrągowo. Szybko piął się po szczeblach kariery i już w kolejnym sezonie prowadził trzy mecze ówczesnej drugiej ligi, czyli zaplecza ekstraklasy.

Uwaga! Wówczas – 5 kwietnia 2008 poprowadził jedyny w swojej karierze mecz GKS Katowice, było to spotkanie w Turku, w którym GKS Katowice zremisował z miejscowym Turem 1:1. Poniżej możecie zobaczyć bramki z tego meczu, nakręcone przez autora niniejszego artykułu. Gola dla GKS zdobył wówczas Krzysztof Kaliciak, a wyrównał dobrze nam znany, grający później w GieKSie – Filip Burkhardt.

Już w sezonie 2008/09 zadebiutował w ekstraklasie, prowadząc mecz GKS Bełchatów z Odrą Wodzisław. Od następnego był już etatowym arbitrem w ekstraklasie, w której sędziuje nieprzerwanie od 15 lat.

W sezonie 2012/13 przyszedł debiut w europejskich pucharach, gdy w Lidze Europy sędziował mecz Lazio z Mariborem. Dwa lata później zadebiutował w Lidze Mistrzów spotkaniem Juventus – Malmo.

Wyliczanie wszystkich prowadzonych przez Marciniaka meczów byłoby dużym wyzwaniem. Spójrzmy po prostu na zbiorczą liczbę spotkań, które prowadził konkretnym europejskim drużynom na przestrzeni tych lat – głównie w Lidze Mistrzów, a także w minimalnym stopniu w Lidze Europy:

Inter Mediolan – 10
Real Madryt – 9
Atletico Madryt – 8
Liverpool, PSG – 7
Juventus, Barcelona, Milan – 6
Bayern, Manchester City, Tottenham, Lyon, Benfica – 4
Sevilla, Feyenoord, Napoli – 3

W mniejszej liczbie prowadził też mecze takich drużyn jak m.in. Lazio, Fiorentina, Manchester United, Roma, BVB, Ajax, Bayer Leverkusen, Lipsk, Atalanta, OM, FC Porto, Chelsea, Sporting, Galatasaray czy Arsenal. Dodajmy, że w zestawieniu nie są uwzględnione spotkaniach w ramach choćby Klubowych Mistrzostw Świata, gdzie dodatkowo dwukrotnie sędziował Realowi Madryt.

W 2013 sędziował swój pierwszy finał Pucharu Polski – pierwszy z dwóch meczów Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Później jeszcze trzykrotnie prowadził mecz finałowy na Stadionie Narodowym.

W swojej europejskiej przygodzie był arbitrem kilku spotkań, które obrosły legendą. Na przykład w 2017 był rozjemcą pierwszego meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, w którym PSG pokonało Barcelonę 4:0. Ten mecz był preludium do historii z rewanżu, gdzie Blaugrana po niesamowitej remontadzie zwyciężyła 6:1. Rok później w tej samej fazie na Marciniaka posypała się lawina krytyki po meczu Tottenham – Juventus (1:2), w którym nasz arbiter popełnił duże błędy. W 2023 roku sędziował w półfinale pogrom Realu Madryt przez Manchester City, kiedy podopieczni Pepa Guardioli wygrali 4:0. A w zeszłym sezonie niesamowite spotkania w 1/8 i 1/2 finału pomiędzy Atletico i Realem oraz Interem i Barceloną – w obu przypadkach były to rewanże. W derbach Madrytu arbiter miał absolutnie nietypową sytuację, gdy w konkursie jedenastek Julian Alvarez dwa razy dotknął piłkę – co dopiero – i to w wielkich kontrowersjach – wykazał VAR. Znowuż w pojedynku na Giuseppe Meazza widzieliśmy prawdziwy spektakl piłki. Gdy w 87. minucie Raphinia trafiał na 3:2 dla Barcelony, wydawało się, że jest pozamiatane. Wyrównał w doliczonym czasie Acerbi, a w dogrywce Nero-Azurri za sparwą Frattesiego przechyli szalę na swoją korzyść.

Szymon Marciniak od dekady prowadzi też mecze reprezentacji. Prowadził spotkania na Mistrzostwach Europy i Świata. W 2016 roku był rozjemcą meczów Hiszpania – Czechy, Islandia – Austria i Niemcy – Słowacja. Podczas Mundialu w Rosji sędziował spotkania Argentyna – Islandia i Niemcy – Szwecja z fenomenalnym trafieniem Kroosa w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Na Mistrzostwach Świata w Katarze prowadził spotkania Francja – Dania i Argentyna – Australia, a na Euro 2024 Belgia – Rumunia i Szwajcaria – Włochy.

Na deser zostawiliśmy oczywiście największe sukcesy polskiego sędziego. Czyli sędziowane finały. Najpierw finał Klubowych Mistrzostw Świata 2024, w którym Manchester City pokonał Fliminense 4:0. City zapewniło sobie udział w turnieju poprzez wygranie Ligi Mistrzów w 2023 roku, który również prowadził polski sędzia – Anglicy pokonali Inter Mediolan 1:0 po golu Rodriego. No i nade wszystko mecz meczów, najważniejsze wydarzenie w czteroleciu światowej piłki, czyli finał Mistrzostw Świata 2022 w Katarze: Argentyna – Francja. Finał niebanalny, bo z dwoma golami Leo Messiego i hat-trickiem Kyliana Mbappe. Marciniak był świadkiem ukoronowania Leo Messiego jako najlepszego piłkarza w historii futbolu, zwieńczającego swoją piękną karierę tytułem Mistrza Świata.

Ma w swoim dorobku także prowadzone finały Cypru, Grecji i Albanii oraz Superpuchar Europy.

Przechodząc do spraw przyziemnych – w obecnym sezonie Marciniak prowadził cztery spotkania ekstraklasy, w których pokazał 16 żółtych kartek (średnio 4 na mecz) i ani jednej czerwonej. Podyktował jeden rzut karny – dla Pogoni w meczu z Arką.

Oficjalnie prowadził tylko jedno wspomniane spotkanie GKS Katowice, natomiast na uwagę zasługuje fakt, że Marciniak był gościem specjalnym i sędzią podczas turniejów Spodek Super Cup 2024 i 2025. W obecnym roku zrobił też rzecz niesamowitą – prowadząc mecz w Arabii Saudyjskiej wieczorem dzień przed turniejem, sobie tylko znanymi sposobami przemieścił się do Katowic, by w Spodku już być około godziny 15.00 zwartym i gotowym do pracy.

Będzie to pierwszy Klasyk Szymona Marciniaka, bo mimo wielu wybitnych spotkań, nie udało mu się jeszcze poprowadzić hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem Madryt i Barceloną.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Kompromitacja

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu z Arką Gdynia, humory w Katowicach były bardzo dobre. GieKSa odbiła się od dna i w fantastycznym stylu pokonała gdynian. Piłkarze Rafała Góraka chcieli podtrzymać tę passę. Ten sam plan miał jednak Górnik Zabrze, który również efektownie odprawił z kwitkiem Pogoń Szczecin. Przy Roosevelta zapowiadało się naprawdę świetne widowisko, przy rekordowej – 28-tysięcznej – frekwencji.

W GieKSie nastąpiła jedna zmiana w porównaniu z meczem z Arką. Kontuzjowanego Alana Czerwińskiego zastąpił Lukas Klemenz, czyli bohater meczu z gdynianami. W składzie zabrzan ponownie zabrakło Lukasa Podolskiego (ale był już na ławce), mogliśmy natomiast obawiać się dynamicznych Ousmane Sowa i Tofeeka Ismaheela.

Początek meczu był wyrównany, ale drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych, choć gdyby w 5. minucie Adam Zrelak dobrze przyjął piłkę wyszedłby sam na sam od połowy boiska z Łubikiem. W 11. minucie lekko uciekał Klemenzowi Tofeek Ismaheel, który wbiegł w pole karne i nawijał naszego obrońcę, ale Lukas ostatecznie zablokował ten strzał. W 19. minucie Kubicki bardzo dobrze obsłużył prostopadłym podaniem Ambrosa, który kąśliwie uderzał, ale Dawid Kudła bardzo dobrze obronił ten strzał. Pięć minut później w pole karne próbował wdzierał się Borja Galan, ale jego strzał został zamortyzowany. W pierwszych trzydziestu minutach nieco lepiej prezentował się Górnik i mógł to przypieczętować bramką, gdy fatalną stratę przed polem karnym zaliczył Kacper Łukasiak, ale po wygarnięciu piłki przez Kubickiego nie doszedł do niej Liseth. Niestety cofnięta gra GKS nie opłaciła się. Galan dał bardzo dużo miejsca w polu karnym rywalowi, a Ousmane Sow skrzętnie to wykorzystał, wycofując piłkę na 16. metr do Patrika Hellebranda, który pewnym strzałem pokonał Kudłę. W końcówce GKS miał kilka stałych fragmentów gry, ale w przeciwieństwie do meczu z Arką, tutaj nie było z tego żadnego zagrożenia.

Początek drugiej połowy mógł być fatalny. Klemenz wyprowadzał tak, że podał do przeciwnika, piłka zaraz poszła do niepilnowanego Janży, ten wycofał do Sowa, analogicznie jak ten zawodnik w pierwszej połowie, jednak Sow strzelił technicznie obok słupka. Po chwili, w zamieszaniu w polu karnym po wrzucie z autu Kowalczyka, ekwilibrystycznie do piłki próbował dopaść Kuusk, ale nic z tego nie wyszło. Po chwili i tak było 2:0. W 53. minucie piłkarze GKS zagrali niebywale statycznie w polu karnym. Dośrodkowywał Ambros, a kompletnie niepilnowany, choć wśród tłumu naszych (!) zawodników Liseth z bliska skierował piłkę do siatki. W 61. minucie znów rozmontowali naszą dziurawą obronę rywale, Janża znów mając lotnisko na skrzydle, popędził i wycofał po ziemi, a Sow tym razem strzelił niecelnie. Po chwili mieliśmy zmiany, weszli na boisko Aleksander Buksa i debiutujący w GKS Jesse Bosch. Trzy minuty później było po meczu, gdy doszło do absolutnie kuriozalnej sytuacji. Marten Kuusk zagrywał do Kudły. Problem w tym, że naszego bramkarza nie było w bramce i piłka wpadła do siatki ku rozpaczy estońskiego defensora. Kilka minut później swoją szansę miał Ismaheel, ale po dośrodkowaniu z prawej stroną i strzale zawodnika bardzo dobrze interweniował Kudła. W 81. minucie z dystansu uderzał wprowadzony na boisko Lukas Podolski, ale znów obronił bramkarz. W 88. minucie na strzał zdecydował się Kuusk, a piłka musnęła górną stronę poprzeczki. Po chwili była powtórka, uderzał z daleka Gruszkowski i również piłka otarła obramowanie, tym razem spojenie.

Wygląda na to, że GKS przegrał to spotkanie już przed meczem, ewentualnie w trakcie pierwszej połowy. Nie da się z Górnikiem Zabrze, grając tak asekuracyjnie, liczyć na cud i to, że rywale nie strzelą bramki. Dodatkowo po utracie bramki posypało się całkowicie wszystko i nie dość, że nadal nie mieliśmy nic z przodu, to jeszcze popełnialiśmy katastrofalne błędy z tyłu, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali. Był to najsłabszy mecz GKS w tym sezonie. Nie chodzi o wynik. Sposób gry był nieprzystający ekstraklasowej drużynie.

23.08.2025, Zabrze
Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
Bramki: Hellebrand (40), Liseth (53), Kuusk (64-s).
Górnik: Łubik – Kmet (70. Szcześniak), Janicki, Josema (76. Pingot), Janża, Kubicki, Hellebrand, Ambros (70. Podolski), Sow (69. Dzięgielewski), Liseth, Ismaheel (76. Lukoszek).
GKS: Kudła – Wasielewski, Klemenz, Jędrych, Kuusk, Galan (70. Gruszkowski) – Błąd (70. Łukowski), Kowalczyk, Łukasiak (61. Bosch), Nowak (78. Wędrychowski) – Zrelak (61. Buksa).
Żółte kartki: Nowak.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 28236 (w tym 4300 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czego chcieć więcej?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Pamiętamy otwarcie Nowej Bukowej i spektakularnie wygrany mecz z Górnikiem Zabrze. Wtedy to katowiczanie przełamali złą passę z zabrskim rywalem i w doliczonym czasie gry po golu Filipa Szymczaka po raz pierwszy Arena Katowice odleciała w szale radości. Jednocześnie jak dotychczas był to najbardziej efektowny i spektakularny moment tego stadionu.

Teraz czeka nas kolejne starcie z Górnikiem, tym razem jednak przy Roosevelta. Z tym stadionem nie mamy dobrych wspomnień. Od czasu spadku z ekstraklasy 20 lat temu, katowiczanie trzy razy grali oficjalne mecze w Zabrzu. Wyniki to 0:2, 0:1 i 0:3. Najświeższym wspomnieniem jest mecz z zeszłego sezonu, który GKS gładko przegrał 0:3, tracąc gola już w czwartej minucie po uderzeniu Lukasa Podolskiego. To był jeden z niewielu pojedynków zeszłej jesieni, w którym katowiczanie nie wyglądali na równorzędnego rywala i to mimo tego, że Górnik wcale nie grał jakiegoś wybitnego spotkania. Tak, ekstraklasa nas „przywitała” w środku rundy z przytupem.

Na co stać teraz nasz zespół w jutrzejszych derbach – nie wiadomo. Nie wiadomo do końca, w jakiej formie jest ekipa Rafała Góraka, choć trzeba przyznać, że od początku meczu z Legią ta dyspozycja daje wrażenie, że rośnie. Rzeczywiście pierwsza połowa przy Łazienkowskiej była bardzo dobra, cały mecz niezły, a kolejne spotkania – z Arką Gdynia – było już bardzo dobre. Można więc mieć nadzieję, że po początkowym blackoucie, nasza ekipa w końcu się obudziła i wskoczyła na właściwe tory drużyny środka tabeli.

Problem w tym, że stajemy naprzeciw silnej w tym sezonie drużyny. Zespół Michala Gasparika najpierw wygrał z Lechią, a potem na wyjeździe z Piastem. Być może – patrząc na ten sezon – nie są to jakieś wielkie sukcesy, ale każdy punkt, a zwłaszcza komplet należy cenić. Potem była porażka w Poznaniu i niezasłużona przegrana u siebie z Termaliką. Górnik w tym meczu dominował, ale to goście okazali się lepsi o jedną bramkę. Za to w meczu z Pogonią było do pewnego momentu odwrotnie – to Portowcy cisnęli, cisnęli, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Wkrótce więc sprawy w swoje ręce wzięli zabrzanie i trzykrotnie pokonali bramkarza ze Szczecina.

Jakby więc nie patrzeć – obie ekipy wygrały ostatnie swoje mecze trzema bramkami i to nie z ligowymi leszczami. To znamionuje naprawdę świetne widowisko jutro.

Ciekawi jesteśmy zestawienia GKS na ten mecz. Lukas Klemenz zasłużył się dwiema bramkami – pytanie, czy Alan Czerwiński będzie zdolny do gry, a może znów na ławce zasiądzie Marten Kuusk? No i kwestia środka boiska ciągle jest otwarta. Nie wydaje się, żeby miejsca nie zachował Kacper Łukasiak, bo w końcu zagrał dobry mecz z Arką. Pytanie, co z Adrianem Błądem, czy trener będzie nadal konsekwentnie stawiał na niego czy może szansę dostanie kolejny aspirujący zawodnik. Co do ataku, to nie mamy wątpliwości – Adam Zrelak musi być i już.

Śląski Klasyk to również święto na trybunach. Znów do Zabrza przyjedzie kilkutysięczna armia kibiców GKS Katowice. Rok temu mieliśmy świetne widowisko właśnie na trybunach, trochę gorsze na boisku, przede wszystkim za sprawą GKS. Ale drugi raz z rzędu chyba tak nie będzie. Pięknie by było odczarować ten stadion i zapewnić sobie drugie zwycięstwo w sezonie. Tak jak rok temu w szóstej kolejce. Skazywany na pożarcie GKS wygrał wówczas z Mistrzem Polski – Jagiellonią Białystok.

Sobota wieczór, primetime, jupitery, dwadzieścia kilka tysięcy kibiców, dwie drużyny w gazie, Szymon Marciniak z gwizdkiem. Czego chcieć więcej?

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga