Dołącz do nas

Kibice Klub SK 1964 Stadion

SK 1964 o rozmowach w sprawie stadionu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W dniu dzisiejszym Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowic „SK 1964” miało spotkać się z wiceprezydentem Miasta Katowice Krzysztofem Mikuła w sprawie budowy stadionu na Bukowej. Do spotkania jednak nie doszło. Prezentujemy krótki wywiad z prezesem zarządu stowarzyszenia Piotrem Koszeckim.

GieKSa.pl: W dniu dzisiejszym miało odbyć się spotkanie w urzędzie miasta w sprawie stadionu.

Piotr Koszecki: Niestety z powodów, których nie znamy, UM w ostatniej chwili przełożył spotkanie zasłaniając się koniecznością przeprowadzenia kolejnych analiz. Jest to dla nas trochę dziwna sytuacja, ponieważ rozmowy trwają blisko trzy miesiące, a już na pierwsze styczniowe spotkanie UM miał być przygotowany merytorycznie.

W wywiadzie prasowym z dnia 2 kwietnia wiceprezydent Mikuła mówi o stadionie na 12 tysięcy.

Po pierwsze miasto nie dysponuje żadnymi własnymi analizami dotyczącymi pojemności przyszłego stadionu, jedynie historycznymi danymi o frekwencji. Odnoszenie się do frekwencji w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych jest zupełnie niezrozumiałe. W tamtych latach zupełnie inna była pozycja klubu w mieście i regionie. W latach osiemdziesiątych GKS był klubem marginalnym, mającym kibiców jedynie na kilku osiedlach w Katowicach, w całej Polsce frekwencja nie powalała na kolana. Gdyby władze np. Warszawy przy podejmowaniu decyzji o budowie stadionu dla Legii kierowały się frekwencją z lat 90-tych to zbudowałyby stadion na 12-15 tys.

Ile w takim razie, według stowarzyszenia, powinna wynosić pojemność stadionu?

Według naszych analiz (tutaj) pojemność zaprojektowanego stadionu na 21 tys. jest optymalna i odpowiada potencjałowi klubu, a przede wszystkim miasta Katowice. Podobny stadion powstał w Białymstoku, który jest miastem porównywalnym do Katowic, ale nie ma wokół takiego zagęszczenia innych miast (aglomeracja białostocka ma ok. 414 tysięcy mieszkańców, a katowicka blisko 3 miliony – przyp. red.). Większe, od proponowanego przez UM, stadiony ma nie tylko praktycznie każde miasto wojewódzkie, ale większość klubów z regionu. Jednak jako stowarzyszenie staramy się być elastyczni. Próbujemy zrozumieć argumenty i pozycje miasta. Stąd ciągle szukamy rozwiązań wychodzących naprzeciw argumentom urzędu. Niestety na chwilę obecną urzędnicy zabetonowali się na stanowisku 12 tys. i nic więcej. Żadna argumentacja do nich nie trafia, a zamknięty stadion na 12 tysięcy w praktyce uniemożliwia przyszłą rozbudowę i degraduje przyszłe ambicje klubu do roli co najwyżej ligowego przeciętniaka, skazanego na wieczną walkę o utrzymanie. Na zachodzie, czyli w modelu do którego zmierza polska ekstraklasa, kluby żyją z kibiców. Każde miejsce na stadionie zwiększa poziom dochodów z dnia meczu, które składają się na 30 do 50% budżetu! O stadionie trzeba myśleć w perspektywie nie kilku, czy kilkunastu, ale kilkudziesięciu lat. Za dekadę, czy dwie, stadiony w Polsce się zapełnią, a wtedy przetrwają ci za którymi stanie ekonomia. Już dziś mamy w kraju (gotowych i trakcie budowy) 16 stadionów o pojemności ponad 15 tysięcy miejsc. Nie trzeba wielkich analiz żeby zauważyć że kołdra zwana ekstraklasą dla kogoś stadnie się za mała.

Co w takim razie dalej z rozmowami?

Jako stowarzyszenie w dalszym ciągu chcemy wierzyć w dobrą wolę Urzędu Miasta i jego chęć w budowę stadionu odpowiedniego dla stolicy aglomeracji górnośląskiej. Jesteśmy zniecierpliwieni upływem czasu i zaniepokojeni sposobem prowadzenia dialogu. Staramy się jednak być poważnym partnerem, dlatego oczekujemy od urzędu wyznaczenia nowego terminu spotkania i oczekujemy że po tak długim czasie potrzebnym na analizy, w końcu doczekamy się merytorycznej dyskusji, która zaowocuje konkretnymi ustaleniami i zadowoli obydwie strony.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

16 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

16 komentarzy

  1. Avatar photo

    Brzęczyszczykiewicz

    2 kwietnia 2015 at 16:43

    Kolejne wybory, w których było ciśnienie na opcję Forum Samorządowego. Kolejny rok, w których kibice GieKSy ślepo popierają FS i jak pelikany łykają obietnice o nowym stadionie. Osobiście te hasła słyszę od jakiś 10 lat i nic nie ulega zmianie. Kibice są cały czas zwodzeni, a i swoją cegiełkę dokładają do całej sytuacji. Stadion na 21 tysięcy? Ale dla kogo? Przecież na pewno nie dla GKS Katowice, na którego mecze w ostatnim czasie przychodzi maksymalnie 3500 widzów. Ten stadion nie będzie wykorzystywany w takim mieście jak Katowice inaczej niż na mecze piłkarskie. Skończmy bajdurzyć o jakiś koncertach. Mamy Spodek pod skrzydłami MOSiRu, w którym przez cały rok nie dzieje się nic wielkiego poza Mayday, Rawa Blues i corocznym koncertem Kult. Nie inaczej będzie z meczami GieKSy. Tylko ewentualny awans jest w stanie zagwarantować wyższą frekwencję, a skok o 200% to już byłby niesamowity sukces, ale 600%?! Na to nie ma najmniejszych szans. Ostatni mecz, na którym stadion rzeczywiście pękał w szwach były baraże z BKS w IV lidze. Wtedy ludzie od marketingu totalnie zaprzepaścili możliwości i potencjał. Jeżeli jako kibice nie zmniejszymy wymagań odnośnie stadionu to możemy o nim zapomnieć przez kolejne 10 lat…

  2. Avatar photo

    GieKSaSiewierz

    2 kwietnia 2015 at 16:52

    A w Bielsku sie śmieją mają dobry stadion wczoraj oglądałem mecz super to wyglądało a u Nas co nie szanują naszej GieKSy.

  3. Avatar photo

    g1976

    2 kwietnia 2015 at 17:09

    Bredzisz i tyle.

  4. Avatar photo

    SKalpel

    2 kwietnia 2015 at 17:46

    „Brzęczyszczykiewicz” … Piszesz że obecnie przychodzi około 3500 widzów (jak na I-LIGE oraz tak fatalną grę i bez celu , to i tak nieźle) ale pomyśl i weź przykład z innych klubów EKSTRAKLASY , jak wzrosła frekwencja w klubach gdzie wybudowano nowe stadiony ?
    Pomyśl że te „twoje” 200% daje już 10500 widzów … co się stanie kiedy drużyna będzie grała dobrze , kiedy będzie walczyła o mistrzostwo , będzie grała derbowe mecze , wystarczy Ci mini stadionik na 12000 widzów , jaki chce mieszkańcom zafundować Krupa i jego Uszokowa świta ?
    Dlaczego Uszok za setki milionów , wybudował drugą , super nowoczesną i wielką filharmonię , nie pytając mieszkańców o zgodę , nie robiąc jak teraz Krupa , cyrków z ankietami w sprawie frekwencji ?
    Przecież była filharmonia i nie słyszałem aby nie wystarczało miejsc a tu taki boom na nową … pomyślałeś dlaczego ?
    Pamiętasz , kiedy został obiecany nowoczesny stadion dla Katowic i jakie są gotowe projekty za grube miliony tego cacka na ponad 21000 miejsc ?
    Dlaczego miasto chce nadal budować nowe teatry , opery , operetki , według jakiejś koncepcji/strategii o której 99.9 % mieszkańców nigdy nie słyszało ?
    Na to są pieniądze tak ?
    Dlaczego teraz , po wyborach , nie ma kasy na pomniejszony już stadion do 18000 miejsc ?
    Katowice stały się dla mnie miastem SAMOWOLI i HUCPY urzędniczej , ci którzy zostali wybrani , aby godnie i uczciwie reprezentować wole i cele MIESZKAŃCÓW , stają się zwykłymi naciągaczami i oszustami !

  5. Avatar photo

    zygzak

    2 kwietnia 2015 at 19:03

    Już dawno byłby stadion na 10-15 tys widzów,tylko wy chcecie dużego stadionu.W Tychach,Bielsku Białej,będa stadiony na 15 tys i starczy taki stadion,po co budowac na Gieksie stadion na 21 tys jak bedzie przychodzilo po 5 tys góra 7 tys osób.Lepiej miec mały przytulny stadion na 12 tys niz kolubryne na 21 tys.Tez jestem kibicem Gieksy od 30 lat i chciałbym doczekac sie nowego stadionu,ale jak tak dalej nie bedzie mozna sie porozumiec z miastem to jeszcze dlugo nie doczekamy sie nowego stadionu!

  6. Avatar photo

    Karol

    2 kwietnia 2015 at 19:19

    @Zygzak – kibicuje Pan od 30 lat i zgodzi się Pan na taki stadion jak w zdecydowanie mniejszych Tychach czy Bielsku? Kompletnie nie rozumiem takiej postawy. Przecież my zarówno jako klub jak i jako miasto mamy o wiele większy potencjał. GKS-owi Tychy oraz BKS-owi i Podbeskidziu kibicują tylko ich miasta i ew. podmiejskie wioski. U nas poza ponad 290-tysięcznymi Katowicami są jeszcze Mysłowice, Jaworzno, Siemianowice, nie mówiąc o dalszych miejscowościach na przykład kilku w Małopolsce.

    Poza tym to, co Pan pisze o „stojącym od dawna stadionie” jest po prostu nieprawdą. Nigdy wcześniej UM nie chciał tego stadionu budować i nie ma pewności czy teraz rzeczywiście chce, czy gra na zwłokę.
    W obecnych rozmowach SK 1964 nie bunkruje się na swojej pozycji, ale rozumiejąc niektóre argumenty UM zmniejszyło propozycję do 12 + 6. Fakt, że i to miastu nie pasuje, to wyłącznie dowód złej woli i braku myślenia ze strony urzędników, nie zaś wina kibiców.

  7. Avatar photo

    Bartolo

    2 kwietnia 2015 at 19:23

    A czy nie lepiej wybudować dwie fajne,duże trybuny za bramkami,powiększyć i unowocześnić trochę bloszoka,zostawić główną.Dużo mniejsze koszta i zostałby stary klimat.Do 20 000 tys.dałoby się chyba dojechać?Po co budować kolejną bryłę,wszystkie nowe stadiony w Polsce wyglądają teraz tak samo,bezpłciowo bym powiedział,jakby od szablonu robione.Po za tym o czym tu pisać,przy obecnym poziomie sportowym to niedługo przychodzić będzie po 500 osób i nie widać ŻADNYCH perspektyw na lepsze jutro.Najpierw rewolta w klubie a potem stadion bo tu widać jak na dłoni,że wszystkim pracownikom klubu pasuje obecna sytuacja,spokojny byt 1-ligowy,pieniążki z miasta jakieś płyną,piłkarzyki mają wszystko w d..kasa się zgadza.Proponuje bojkot,nie przychodzić na ten cyrk.Może jak zacznie chodzić po 300 osób to się ktoś ocknie wreszcie.

  8. Avatar photo

    kamil

    3 kwietnia 2015 at 00:16

    Smiesza mnie argumenty i potencjale o tym ze frekfencja wzrośnie jak awansujemy i poprawimy gre. Ludzie skonczcie sie oszukiwac dekade temu GieKSa walczyla o mistrzostwo i ile razy udalo sie zapelnic stadion? Hmmm? Dlaczego grupa ktora sobie wymyslila ze stadion ma byc na 21 tys nie zrobi prostej ankiety? Bo z tego co tutaj czytam wiekszosc jest za mniejszym kameralnym obiektem. Najlepiej teraz najlepiej obwiniać wladze bo nue niechca spelnic waszych zadan. Smieszne to sie wszystko zaczyna robic . Proponuje zrobcie jeszcze jakas manifestacje a napewno piczekamy na nowy obiekt kolejne kilkanaście lat

  9. Avatar photo

    Jata

    3 kwietnia 2015 at 00:31

    jak mają nam zafundować taki gniot jak mają Tychy to wole do usranej śmierci starą poczciwą Bukową oglądać.

  10. Avatar photo

    kejta

    3 kwietnia 2015 at 03:31

    Minimum 18 tys i mam nadzieje ze prze nigdy nie zgodzicie sie na mniej !!!

  11. Avatar photo

    witosa zgred

    3 kwietnia 2015 at 09:04

    Bo tą parówe co kombinuje z tymi wyborami już któryś raz z rzędu dawno powinno się pogonić,kurwa ino by zarabiała na Gieksie i jeszcze politykowaniem się kurwa zajmuje,co to jest a człowiek popierdalał na Giekse napierdalał się i jedyny sos który widział to swój który musiał zapłacić za grzywny,koszty sprawy itp.itd.

  12. Avatar photo

    hans33

    3 kwietnia 2015 at 09:44

    W latach 80 GKS był klubem marginalnym???
    Pamiętam mecze, na których bywało po 18 tys ludzi np. z Legią, mecz wygrany 1-0, na finale PP w 86 było z 50 tys ludzi.
    Odnośnie stadionu – proponuję założyć konto bankowe przy UM, gdzie można wpłacać dobrowolne składki na budowę, podczas meczów zbierać kasę na ten cel.
    Jeżeli KrupoUszoki zobaczą, że ludzie sami zbierają pieniądze będą zobligowani ruszyć temat na poważnie.

  13. Avatar photo

    Brzęczyszczykiewicz

    3 kwietnia 2015 at 12:30

    SKalpel – obecna opcja w samorządzie kibiców GieKSy dyma do lat, a my jak frajerzy nadal chodzimy, prosimy i co najgorsza na nich głosujemy. Nie wiem komu na rękę jest ta opcja przy władzy, że zawsze przed wyborami robi się wielkie ciśnienie na Uszoka i jego bandę. Oszukali nas wielokrotnie i oszukiwać będą nadal. Skończmy pieprzyć o potencjale, spójrzmy na sprawę realnie. Dla dwóch meczy w roku nie warto budować stadionu na 21 tysięcy. Nie warto i koniec kropka, to się nie zwróci, a i stadion świecący pustkami nie wygląda fajnie. Ile dużych stadionów w Polsce się dzisiaj zapełnia? Lech, który jest jedynym znaczącym klubem w Wielkopolsce, Legia, która ma jak na stolicę ma niezbyt duży stadion, a i potencjał nieporównywalnie większy od naszego. Chodzenie na mecze całymi rodzinami przy śląskim klimacie kibicowskim i żenującym poziomie polskiej piłki ligowej też możemy sobie włożyć między bajki.

    Uczmy się na cudzych błędach. Dzisiaj Włosi chcą pomniejszać swoje stadiony, bo na żadnym meczu się nie zapełniają. Koszty ich utrzymania przekraczają dochody z meczów. W przypadku 21 tysięcy w Katowicach będzie dokładnie tak samo.

    A co do filharmonii, teatrów etc. – nie kieruj do mnie tych pytań tylko do oszołomów z magistratu, którzy na siłę robią z nas metropolię i stolicę kultury.

  14. Avatar photo

    n.k.w.d.

    3 kwietnia 2015 at 14:49

    Stadion o pojemnosci tego z Krakowa (Craxa) u nas wystarczy !

  15. Avatar photo

    Jata

    4 kwietnia 2015 at 16:39

    Pieprzycie trzy po trzy. Taki Widzew co praktycznie spada stadion na 18k, ŁKS 5,7k z możliwością rozbudowy (docelowo 18k z opcją ponad 20k).

    Każdy patrzy na teraz lub co było. Nikt nie myśli co będzie. A wierzę że mając pewność że powstanie stadion z którego można być dumnym i wyniki będą w I lidze które dadzą nam w końcu awans, tak że na E klasę będzie gdzie grać.

    Projekt który mamy jest naprawdę dobry. Jak chcą go odchudzić to 4 wolnostojące trybuny z niego zrobić z opcją dobudowy łuków.

    inny projekt nie wierzę by był ani lepszy ani bardziej funkcjonalny a tym bardziej tańszy (bo końcowy koszt i tak wyjdzie dużo większy niż założenia pseudopolityków).

    Jak dadzą coś nowego nie zdziwię się jak skończy się na śmiechu i kompromitacji jakby miał powstać.

  16. Avatar photo

    wiesław

    13 kwietnia 2015 at 14:37

    GKS-a powinna mieć stadion na 20.000 tys.
    Najlepiej tali kształt jaki budują w Zabrzu(będą mieć b.ładny),zamknięta korona dookoła,Projekt stadionu i wykonanie musi być ze spojrzeniem w przyszłość, a nie co teraz nam się wydaję że jest dobre.
    Ale w Katowicach to chyba się nie uda, nie ma klimatu,a to po prostu wstyd.
    Katowice i Chorzów mają obecnie najgorsze ,najbrzydsze stadionki.
    No ale może na początku 22 wieku się uda.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice Piłka nożna

Pogoń Szczecin kibicowsko

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Pogoń Szczecin to jedna z większych kibicowskim firm na obecnej scenie. Ostatnia dekada w ich wykonaniu to absolutne panowanie w województwie zachodniopomorskim i nic nie wskakuje na to, żeby kiedykolwiek miał się to zmienić.

Ruch kibicowski w Szczecinie zapoczątkował się już w latach 70., kiedy dorobili się zgody z Legią Warszawa oraz Śląskiem Wrocław.

W 1980 roku u boku Legii (zgoda ze Śląskiem już padła), która grała finał Pucharu Polski ze znienawidzonym Lechem Poznań w Częstochowie, doszło do jednej z największych awantur w historii polskiego podwórka. Na stadionie trwała regularna bitwa i do dzisiaj nie wiemy, ile osób zginęło. Dużo było zatajania informacji o śmierci kibiców – jedne źródła informowały o 2-3 zabitych, inne „dźwigały” do nawet 7-8.

Pogoń, która jest starym wyjadaczem polskich trybun, dorobiła się przez wszystkie lata garstki zgód. Z czego to wynikało? Jednoznacznej odpowiedzinie mamy, ale z pewnością subkultura metalowców, mająca dużo do powiedzenia, miała swoją rolę w odbiorze Portowców przez chuliganów w resztach zakątkach Polski, w których łyse głowy oraz kurtki „fleki” były na porządku dziennym.

Sztama z Legią jest dzielona na dwa rozdziały. Pierwszy to sojusz zawarty od lat 70., który trwał do połowy lat 80. Po zakończeniu zgody relacje Warszawa – Szczecin nie były, delikarnie pisząc, idealne. Wiosną 1994 roku do Szczecina jechała 80-osobowa załoga Legii gotowa na wszystko… Wcześniej zjeżdżały się jednostki fanów CWKS-u i jedni ze starymi znajomymi Portowcami pili wódkę, inni na mieście bili  się między sobą. Naprawdę nikt nie wiedział, jak ten dzień się zakończy. W trakcie pierwszej połowy stara ekipa Legii przyszła do młyna Portowców i przekazała, że od dziś jest zgoda. Zostały nawet wymienione między sobą flagi, ale w trakcie meczu doszło do konfliktu fanów MKS-u między sobą. Jedni pozdrawiali CWKS, inni „jechali” Legię od najgorszych… Flaga „Warsaw Fans Hooligans” wisiała w sektorze Pogoni – została zdjęta, po czym znowu wracała na płot… Ogólnie od 70. minuty już było wszystko wyprostowane i wyjaśnione we wszystkich szeregach – Pogoń zabrała Legię na piwo i zgoda zaczynała się na nowo rozwijać, ale był kolejny problem…

Zagłębie Sosnowiec to stara i zasłużona zgoda Legii Warszawa. Miała również dwa etapy przyjaźni, ale rok 1991 to moment, w którym Zagłębie z Legią odnowiło sztamę podczas naszego wspólnego finału Pucharu Polski w Piotrkowie Trybunalskim. Jeszcze we wrześniu 1994 roku Portowcy grali w Częstochowie, gdzie zawitało Zagłębie Sosnowiec w 50 osób. Stara ekipa Pogoni powiedziała, że mogą wejść i wywiesić symbolicznie flagę, ale mają stać obok, bo sztamy i tak nie będzie. Zagłębie wychodząc z sektora zaczęło wbijać w Pogoń, za co Portowcy również im pojechali wyzwiskami. W kwietniu 1995 roku doszło do spotkania w „Źródełku” (lokalu kibiców Legii) przy okazji meczu Legia – Pogoń, kiedy mottem zbratania dwóch zwaśnionych ekip było hasło: „zgoda buduje, niezgoda rujnuje”. Były to dyplomatyczne zagranie Legii, aby Pogoń i Zagłębie zakopali topór wojenny, a zgoda została oficjalnie przybita. Nieoficjalnie – tej zgody nigdy nie było. Mimo potężnej odległości między Szczecinem a Sosnowcem, ta kosa jest naprawdę silna i odczuwalna. Chuligani Barra Bravas ’97 (ze wsparciem kolegów z BKS-u Stal Bielsko-Biała) nawet tak się poświęcili, że pojechali na morsowanie fanów Pogoni, z którego przywieźli ze sobą flagę szczecinian.

Co do kos, to oprócz „lokalnej” z Lechem Poznań, mają od zawsze daleką, ale nigdy starzejącą się z Cracovią. Podczas meczu Polska – Anglia w Chorzowie (1993 rok) kibce Cracovii zabili nożem w tramwaju Andrzeja „Faraona” Kujawę.

W 2013 roku Legia Warszawa grała mecz w europejskich pucharach z Lazio Rzym. Ekipa Zagłębia zabrała swoją zgodę z Bielska-Białej, która wydawało się, że zbliża się coraz bliżej do Legionistów. Nie mogło zabraknąć konfliktu przy bezpośrednim spotkaniu. Portowcy czuli się nieswojo, natomiast Legia zbytnio nie dała im wsparcia. We wrześniu obie strony postanowiły ogłosić, że blisko 20-letnia przyjaźń przechodzi do historii i rozstają się ze wzajemnym szacunkiem. Tydzień temu ta relacja już oficjalnie przekształciła się w kosę.

Obecnie Pogoń Szczecin ma regionalną zgodę z Kotwicą Kołobrzeg, która trwa od 2019 roku. We wcześniejszych latach Kotwa miała status fan clubu ale poczyniła spory chuligański rozwój. Odnośnie do  fanów z Kołobrzegu to ciekawostką jest fakt, że mimo końca zgody Legii z Pogonią, jest niepisany pakt, który mówi, że fanów Legii w Kołobrzegu się nie rusza, bo to oni im zapoczątkowali ruch kibicowski na Kotwicy. Sami kibice Kotwy wytłumaczyli to w wywiadzie dla „To My Kibice!”.

Drugą zgodą Pogoni jest holenderski Feyenoord Rotterdam. Oficjalnie sztama przybita została w 2023 roku, ale wcześniej łączył ich układ chuligański, który także mają z niemieckim Dynamem Berlin. Wielu przez zbliżony herb „D” myli, że Portowcy trzymają z Dynamem Drezno.

Dobre relacje mają również chuligani z chorwackim NK Osijek. Były i dawniej jakieś kontakty ze Spartą Praga czy Ujpestem Budapeszt, ale skończyło się na turnieju kibiców lub zwykłych prywatnych relacjach.
Dokąd zmierzają Portowcy? Ciężko wskazać, bo nic oficjalnie ich już nie łączy, jednak wiele ekip zdążyło im zaśpiewać pieśni „pozdrawiające” Widzew Łódź i sugerując, że koalicja WRWE jest im bliższa, ale wszystko to obecnie domysły i spekulacje.

Nasza rywalizacja z Portowcami jest bogata w doświadczenia. Ledwo od dnia powstania naszego klubu i gry w Ekstraklasie zaczęliśmy ze sobą rywalizować. Już w 1968 roku chłopak na zdjęciu miał do wyboru dwa mecze – GieKSa podejmowała szczecinian na Stadionie Śląskim (nie mieliśmy jeszcze swojego stadionu), zaś nasi sąsiedzi równolegle grali ze Śląskiem Wrocław.

Nie licząc kilku lat, w których nas zabrakło w elicie (od 1971 do 1978 roku), graliśmy ze sobą non stop. Wiosną 1988 roku, kiedy graliśmy z Pogonią, nasz młyn był wystawiony na obecnym sektorze 5 i 6 Trybuny Głównej.

Rok później w marcu 1989 roku nasi piłkarze byli już wspierani z Blaszoka.

Ogólnie do końca lat 80. ciężko odnotować jakieś wzajemne liczy na obu stadionach. Pierwszą odnotowaną liczbę fanów GieKSy w Szczecinie datuje się na wiosnę 1987 roku – 5 naszych fanatyków. Sezon później, czyli jesienią 1988 roku, do Szczecina pojechało aż 200 fanów GKS-u, ale warto zaznaczyć, że było to lato i zjeżdżali się fani GieKSy przebywający na wczasach nad polskim morzem z różnych miejscowości. Co do kibiców MKS-u na Bukowej. Nie wątpię, że byli ale niestety nigdzie nie odnalazłem żadnego śladu wizyty kibiców Pogoni w Katowicach. Także pora przenieść się w najlepsze lata – szalone 90.

Pogoń Szczecin w sezonie 1992/1993 wróciła do elity. Na wyjazd w sierpniu wybrało się 12 fanatyków GieKSy oraz… 1 kibic Pogoni z Jaworzna.

Rok później w sezonie 1993/1994 jesienią do Katowic zawitało 30 fanów Pogoni.

Wiosną 1994 roku do Szczecina wybrało się 52 fanatyków GieKSy, na których czekało mnóstwo atrakcji chuligańskich na trasie. Pod koniec meczu gospodarze wykorzystali naszą radość po strzelonej bramce i zerwali małą flagę „Giszowiec”.

W tym samym roku ponownie mieliśmy wyjazd do Szczecina. Tym razem wybrało się 6 kibiców GieKSy, a nasza skromna delegacja została trafiona i flaga zmieniła właściciela. Na powrocie ustawiła się w Poznaniu „Brygada Banici” w 20 osób, ale oszczędziła naszych kibicó. Mieli jedynie pretensje o wywieszanie flagi Gniezna na Blaszoku.

Wiosną 1995 roku na Bukowej Pogoń Szczecin oszacowała się łącznie na 100 głów. Byli świeżo po przybiciu zgody z Zagłębiem Sosnowiec i dzięki temu mecz miał dodatkowe atrakcje. Dostali wsparcie od fanów Zagłębia, którzy oczywiście stanowili większość ekipy przyjezdnej.

W sezonie 1995/1996 na jesień graliśmy w Szczecinie. Wyjechało 30 fanów GieKSy, ale z różnych przyczyn na trasie (m.in. brak biletów i brak połączeń) ostatecznie na własną rękę dotarło 5 fanatyków.

Wiosną 1996 roku w marcu do Katowic przyjechało 50 Portowców.

Po spadku Pogoni z ekstraklasy na rok, zobaczyliśmy się w sezonie 1997/1998 ponownie. Jesienią Bukową odwiedziło 17 fanów Pogoni, którzy zostali obici i stracili swoje fanty – szaliki i koszulkę.

W kwietniu 1998 roku na rewanżowe spotkanie wybrało się 72 kiboli GieKSy. Jak pokazały poprzednie wizyty i doświadczenie zdarzeń losowych, finalnie dojechało 36 GieKSiarzy. Resztę wyrzuciła policja za brak biletów, co w latach 90. było chlebem powrzednim. Druga załoga dowiedziała się, że na stadion nie wejdą, bo weszły wtedy obowiązkowe identyfikatory. Pozostało zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie na peronie Szczecin Dąbie.

W sezonie 1998/1999 pierwszy mecz zagraliśmy na Bukowej. W październiku przyjechało 32 Portowców, z czego kilka jednostek zostało wyczajonych na mieście i obitych. Na Blaszoku doszło do konfliktu z zarządem, który nie życzył sobie wieszania flag od… zewnętrznej strony płotu przez co trybuna została opuszczona, a piłkarze dokończyli mecz bez flag i kibiców.

W marcu 1999 do Szczecina nie wybrał się żaden przedstawiciel GieKSy przez niewpuszczanie kibiców gości. Ostatecznie GieKSa po tłustych latach i chwilowej przeciętności w lidze pożegnała się z Ekstraklasą…

Po rocznej banicji GieKSa wróciła do Ekstraklasy w 2000 roku. Na inaugurację ligi zagraliśmy z Pogonią na Bukowej. Portowcy w lipcu zawitali całkiem solidną liczbą 180 głów, co było wtedy ich rekordem w Katowicach. Z kolei Blaszok po awanturze ze Śląskiem Wrocław został zamknięty na pół roku i nasz młyn przeniósł się na Trybunę Północną. Mogliśmy wtedy na własne oczy uświadczyć jakie dogodne warunki do oglądania meczów mają u nas kibice gości.

W marcu 2001 roku po ogromnej mobilizacji w naszych szeregach do Szczecina pojechało 240 GieKSiarzy, w tym 10 Banik Ostrava. Była to nasza najlepsza liczba w historii na szczecińskiej „Papricanie”. GKS wygrał 2:1.

ACD Systems Digital Imaging

Sezon 2001/2002 to dziwny wymysł centrali z PZPN, która chciał uatrakcyjnić ligę i podzielono rozgrywki na grupę A i B, gdzie pierwsze 4 drużyny po rozegraniu 14 spotkań awansowały do grupy mistrzowskiej, a druga część do grupy spadkowej. GKS w ostatniej kolejce awansował do elity,w któej w krótkim odstępie czasu mógł się spotkać z Pogonią.

W marcu 2002 roku doszło do ciekawego meczu. Portowcy przyjechali w 40 głów, z czego część na dworcu została trafiona przez naszych chuliganów. Pogoń została skrojona z szalików. Niespodziewanie około 80. minuty meczu chuligani Pogoni zrobili wjazd pod kasy w drugie 40 głów z okrzykiem ich ówczesnej bandy – Terror Corps. Nasi oczywiście wyszli naprzeciwko i doszło do szybkiego starcia, jednak mundurowi jeszcze szybciej przerwali harce i odwieźli Pogoń na dworzec. Z kolei na łuku doszło do walki z ochroną i mundurowymi.

Miesiąc później w kwietniu graliśmy rewanż w Szczecinie. Wyruszyło 38 fanatyków, ale tradycji stało się zadość. W Lesznie prawie cały skład skończył podróż przez policję. Dwie osoby wyruszyły na własną rękę różnymi sposobami i przesiadkami, a ostatnie 200 km do Szczecina postanowili pokonać… taksówką. Inna 5 osobowa załoga jechała swoim samochodem i finalnie zasiadło w sektorze gości 7 fanów GieKSy.

Sezon 2002/2003 to słodko-gorzki sezon dla fanów GieKSy. Klub spisywał się ponad oczekiwania wszystkich i do końca sezonu nawet chwilowo włączył się o walkę tytułu Mistrza Polski, w tle jednak od października toczyła się nasza wojna z firmą Dospel.

Jesienią do Szczecina wybrało się 80 kiboli GieKSy, a towarzyszyła nam jedynie flaga naszego Świętej Pamięci brata – Pisaka. W pierwszą stronę zostało nawet trafionych kilku fanów Lecha Poznań jadącym tym samym pociągiem, którzy zostali pozbawieni z szalików.

Wiosną 2003 roku w maju podejmowaliśmy już spadającą z ligi ekipę Pogoni Szczecin, a ważniejszym od miejsca w tabeli był los samego klubu, który zaczął tonąć. Portowcy również popadli w ogromny kryzys kibicowski. Do Katowic dojechało jedynie 15 fanatyków, część z nich nie miała wyjścia i musiała stoczyć honorową walkę po 4 osoby, którą szybko wygrała GieKSa, a naszym łupem padły 2 płótna (Ekipa 100% Gryfino” oraz „Pogoń Walcząca”), która z oczywistych względów została zwrócona.

Po spadku z ekstraklasy Portowcy podobnie jak my w 2000 roku, wrócili po rocznej banicji do elity.

We wrześniu 2004 roku pojechało nas 57 głów, ale nie mogliśmy wejść ze względu na brak tzw. chipów.

W maju 2005 roku zaczynaliśmy się pomału żegnać tym razem my. Ale wtedy nikt nie wiedział, że na trochę dłużej niż się wszystkim wydawało. Blaszok został zamknięty, a młyn zasiadł na Trybunie Północnej. Portowców zabrakło, a na pustym Blaszoku wywiesiliśmy transparent „www.RatujemyGieKSe.pl”.

Po wysłaniu nas w zaświaty i żmudnej drodze odbudowy naszego klubu w 2009 roku wróciliśmy na zaplecze Ekstraklasy. Wyjazd Do Szczecina był 1 sierpnia, czyli w święto Powstania Warszawskiego, ale nie to było wtedy najgłośniejszym tematem polskich trybun. W sektorze gości ogłoszona została śląska zgoda: GKS-u Katowice i Górnika Zabrze, którą wcześniej łączył układ chuligański. Pojechało nas wtedy rekordowe 502 osoby, w tym 150 Torcida i 12 Banik Ostrava, co do dziś jest naszą najlepszą liczbą na Pogoni.

Tego samego roku w listopadzie zagraliśmy mecz z Pogonią na Bukowej. Świeżo upieczona zgoda z Górnikiem miała się świetnie i Torcida w tym dniu dała nam nieprawdopodobne wsparcie przyjeżdżając w 1000 głów! Portowcy tego dnia przyjechali w 265 głów, w tym 10 Legia Warszawa, co było ich najlepszym wyjazdem w historii do Katowic, ale Trybuna Północna, na której zasieli ugościła ostatni raz przyjezdnych…

Sezon później zagraliśmy pierwszy mecz na wyjeździe. W listopadzie wypadł wyjazd w najgorszym możliwym terminie – czwartek. Na eskapadę zdecydowało się mimo wszystko 201 fanatyków, w tym 28 Banik Ostrava i 21 Górnik Zabrze, co było doskonałą liczbą. Nieprawdopodobne widowisko zafundowali nasi piłkarze którzy przegrywali w Szczecinie 3:1 do 85. minuty. Jednak GieKSa w przeciągu 5 minut strzeliła… 3 bramki i wygrała 4:3! Od tego wyjazdu zaczął obowiązywać zakaz jeżdżenia kobiet na wyjazdy, a wyjątek od tej grupy miał miejsce m.in. na ostatnim meczu w Zabrzu.

Rewanż był bezbarwny. W czerwcu 2011 roku graliśmy kolejny beznadziejny sezon, a Blaszok żegnał Wojciecha Stawowego białymi chusteczkami i taczką. Portowców, przez wyłączoną z użytku Trybunę Północną, zabrakło.

 

W sezonie 2011/2012 graliśmy ostatni raz w lidze ze sobą. Na Bukowej mecz nie miał żadnej historii. Przegraliśmy 0:2, a fanów gości ponownie zabrakło (przez brak sektora gości).

 

Wiosną 2012 roku w maju do Szczecina wybrało się 180 fanatyków GieKSy. Piłkarze przegrali 0:1 i skończył się kolejny beznadziejny sezon walki o nic. Portowcy natomiast po wieloletniej odbudowie zostali beniaminkiem Ekstraklasy, w której grają nieprzerwalnie do dziś.

Po 10 latach udało nam się znowu zagrać z Pogonią… ale rezerwami. W Pucharze Polski wylosowaliśmy Pogoń II Szczecin i mimo środowego terminu zainteresowanie wyjazdem do Szczecina było spore. Mecz graliśmy na bocznym boisku, a dzięki uprzejmości Portowców mogliśmy zawitać w 215 głów, w tym 3 ROW Rybnik i 2 Banik Ostrava.

Ostatni raz z Portowcami mierzyliśmy się 6 lat temu – ze Szczecina do Katowic przyjechało wówczas 118 fanów Pogonii.

W piątek widzimy się na Blaszoku. To jeden z trzech ostatnich spotkań GieKSy na Bukowej. Żyjmy chwilą!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Jest gaz w zespole

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu w Krakowie odbyła się konferencja prasowa, w której udział wzięli trenerzy obu drużyn – Rafał Górak oraz Tomasz Tułacz.

Rafał Górak: Cokolwiek by się nie mówiło, to wiadomo, że to zwycięstwo było na tyle przekonujące, że co bym nie powiedział, to mogłoby to zostać niebezpiecznie odebrane. Graliśmy bardzo dobrze. Zwycięstwo było wysokie i dało 3 punkty. Daje też wiele pewności siebie i cieszy to, że ta strategia, którą przyjęliśmy, daje nam trzy punkty. Jesteśmy zadowoleni. Jesteśmy przed drugą przerwą reprezentacyjną i będziemy mieli okazję, żeby ten czas dobrze wykorzystać i żeby ci zawodnicy, których dzisiaj ze względu na urazy nie było, a dochodzi przecież jeszcze Sebastian Bergier, byli dostępni na kolejny mecz. Gaz w zespole jest i dzisiaj niezmiernie cieszę się z jego postawy.

Ze względów zdrowotnych przerwa na pewno się przyda, ale ze względów sportowych, może przeszkodzić?
Przerwy są zawsze planowane i my wiemy wcześniej, że one są. Ale na tę chwilę jestem zadowolony, że będę miał czas, aby wszyscy zawodnicy byli zdrowi.

Czy oglądając spotkanie widział pan GieKSę z najlepszych czasów pierwszoligowych, z końcówki sezonu?
Rozgrywki pierwszoligowe są już historią. Trzeba patrzeć na to co przed nami. Dzisiaj bardzo dobrze, bardzo dojrzale.

Prowadziliście do przerwy 2:0. Czy uczulał pan piłkarzy, by zachowali koncentrację?
Zdecydowanie. To były trudne zawody. W przerwie było dużo mobilizacji, bo wiedzieliśmy, że 2:0 nic jeszcze nie znaczy.

 Jest wstępna diagnoza w sprawie Sebastiana Bergiera?
Wstępnie to być może zwykłe spięcie, ale okaże się po badaniach.

W drugiej połowie pojawił się Borja Galan. Wydawał się w pewnym momencie sfrustrowany, że nie mógł strzelić bramki. Czy taki moment w końcu nadejdzie?
Jestem o to bardzo spokojny. Rzeczywiście takiej bramki zabrakło. Jest to zawodnik o nietuzinkowych umiejętnościach, ale nawet jeśli mamy na tę bramkę jeszcze trochę poczekać, to ta bramka na pewno przyjdzie.

Czy był taki plan, by atakować po ziemi? Szczególnie obrona pola karnego była bardzo skuteczna.
My zawsze dobieramy zawodników, którzy pod polem karnym  mają czuć się swobodnie.  Spisywali się dziś dobrze i zagrożenia pod polem karnym Dawida nie było. Mur obronny Puszczy za to pękał. Trzeba stosować bardzo dużo manewrów, żeby przeciwnik nie mógł przygotować się na coś konkretnego.

***

Tomasz Tułacz: Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd. Dzisiaj grały dwa zespoły. Ekstraklasowy GKS i zlepek ludzi, którzy nie wiem, po co wyszedł na boisko. Chciałbym przeprosić kibiców i zarząd za to, jak to dzisiaj wyglądało. W pierwszej połowie jeszcze jakoś to wyglądało. W drugiej widoczna nasza ofiarność. Wystarczy porównać ofiarność GKS-u w polu karnym w walce o piłkę a naszą. Jak to będzie dalej tak wyglądało, to trzeba będzie się pakować do innej ligi. Wyciągać konsekwencję zawsze kojarzy się z cięciem głów. Dziś dobrze i solidnie grający GKS-u wykorzystał nasze słabości. Na pewno nie przejdziemy do następnych dni pracy bez tego co powiedziałem. Pierwszy raz na poziomie centralnym w przygodzie trenerskiej przezywam taką porażkę. Można przegrać mecz, ale nie w taki sposób.

Pana diagnoza na gorąco? Pierwsza myśl?
Podjąłem takie decyzje personalne. Miało to wpływ na to, jak mentalnie zespół wyglądał. Nie zostawimy tego tak. Jestem człowiekiem, który może stanąć w prawdzie i będę umiał się zachować.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Bartosz Nowak: Arek dał mi karnego

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wysokim zwycięstwie z Puszczą Niepołomice przeprowadziliśmy rozmowę z Bartoszem Nowakiem, który zaliczył debiutanckie trafienie dla naszego klubu.

Czy spodziewaliście się tak łatwej wygranej?
Bartosz Nowak: To nie był łatwy mecz. Cieszymy się, że zwycięstwo było tak wysokie i okazałe i był to fajny mecz do oglądania i do grania. Była to po prostu nasza zasługa, że cały mecz byliśmy skoncentrowani i graliśmy na naszych warunkach, jakie założyliśmy sobie przed meczem. Na początku przecież nasza gra nie była taka otwarta i łatwa. Z Puszczą zawsze gra się ciężko i cieszymy się z takiego okazałego zwycięstwa. Dzisiaj wszyscy są w świetnych humorach, tym bardziej że teraz jest trochę przerwy.

Czy teraz worek z bramkami, po twoim pierwszym trafieniu dla GieKSy, się rozwiąże?
Mam taką nadzieję. Ja co tydzień chcę strzelać, co tydzień chcę wygrywać. Nie zawsze się jednak strzela i nie zawsze się wygrywa. Tak jak mówię – cieszę się z dzisiejszego zwycięstwa. Arek to jest prawdziwy kapitan – dał mi karnego, aby każdy dzisiaj dołożył swoją cegiełkę.

W ostatniej sytuacji meczowej, kiedy wychodziłeś sam na sam, to zabrakło wykończenia?
To nie chodzi o wykończenie, tylko o decyzyjność. Za dużo myśli w głowie. Jak się czujesz tak pewnie, to już czasem jest za pewnie i za dużo myśli masz, żeby coś zrobić. Na pewno więcej sytuacji jeszcze mieliśmy, ale wszystkiego nie strzelisz, a na pewno cieszymy się, że stwarzamy te sytuacje i tych sytuacji dzisiaj było mnóstwo. I co ważne, że rywal miał mało sytuacji, a jak jakąś stworzył, to Wasyl wybronił, czy Kudłi wybronił i ogólnie nasi stoperzy dzisiaj byli w formie. Każdy może być szczęśliwy czy zawodnicy z ławki, czy grający, czy trenerzy, czy kibice, myślę, że fajnie tak zacząć weekend, fajnie zacząć tak wolne.

Jak się grało pierwszy raz w tym sezonie bez wsparcia kibiców?
No tak ostatnio graliśmy przy głośniejszym dopingu nasze mecze. Bo wiadomo, na Bukowej zawsze jest komplet i jest bardzo głośno i fajna atmosfera. Także te mecze wyjazdowe ostatnio były bardzo fajne, ale tutaj wiedzieliśmy, że jest specyficzny klimat. Puszcza ma swoich kibiców, ma ludzi, którzy ja wspierają, ale doping nie jest tak głośny, jak na większych stadionach. Wiedzieliśmy, gdzie i po co przyjeżdżamy.

Jak oceniasz naszego kolejnego rywala w Pucharze Polski?
Cieszymy się, że przeszliśmy Termalikę i że jesteśmy w następnej rundzie. Teraz po prostu chcemy przejść do kolejnej. Śledziliśmy losowanie i wiedzieliśmy, że trafimy na Unię lub Motor. Unia, wyrzucając z Pucharu Polski Motor Lublin, pokazała, że to jest groźna drużyna. W tym sezonie tak samo, jak we wcześniejszych, jest kilka niespodzianek, więc trzeba być czujnym, bo to jest jeden mecz i musisz podejść do niego, jak do meczu ligowego z Mistrzem Świata.

Jak, po serii zwycięstw, podchodzisz do przerwy na reprezentację?
Seria nie seria – to jest trzecie spotkanie, ale cieszymy się, że wygraliśmy. Wiadomo, że chcielibyśmy grać, bo czujemy się mocni, ale mam nadzieję, że nic się nie zmieni za dwa tygodnie. Też mamy trochę urazów, trochę swoich jakichś tam mniejszych problemów tak, jak każda drużyna. Po prostu to jest ten czas, żeby trochę wylizać rany, trochę się zregenerować na kolejne cztery kolejki plus Puchar Polski i wejść znowu z tą samą siłą, tą samą energią i tak, jak teraz kończyliśmy, tak samo zacząć zmagania.

Wiadomo co z Sebastianem Bergierem?
Nie, nie wiadomo jeszcze nic, dopiero będzie jechał na prześwietlenie. Wiemy, że coś z barkiem, ale nie chcę nic mówić, dopóki nie przejdzie badań.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga