Po przegranym meczu z Lubońskim KS rozmawialiśmy z obrońcą GieKSy – Bartoszem Sobotką.
Beniaminek III ligi, tracimy cztery bramki. Jak byś to skomentował?
Sami widzieliście, że nic nam się nie układało, strzeliliśmy bramkę na 1:0 i byłem pewien, że kwestią czasu będzie, kiedy zdobędziemy drugą. Straciliśmy jednak pierwszego i drugiego gola, troszeczkę się podłamaliśmy, ale walczyliśmy do końca.
Jak takie wyjście na boisku po przejechaniu ponad trzystu kilometrów ma wpływ na piłkarza?
Wiadomo, jaka jest sytuacja w klubie, ale bądźmy szczerzy – nawet jakbyśmy przejechali 500 km to powinniśmy wyjść na boisko i wygrać mecz.
Myślisz, że po twojej bramce była jeszcze szansa, aby wyrównać?
Myślałem, że pójdziemy za ciosem, ale nie mieliśmy klarownej sytuacji.
Skąd ta pucharowa niemoc – już czwarty raz z rzędu?
Nie umiem tego wytłumaczyć. To jest jakieś fatum. Były Słubice, Zdzieszowice, Niepołomice, teraz Luboński KS. To jest coś niesamowitego, że 4 lata z rzędu odpadamy w 1/32 finału.
W lidze może być inaczej?
Musimy wziąć się w garść, bo jeżeli tu będzie bum na początku, to potem może być problem, aby się wygrzebać. Mamy trzy ciężkie mecze na początek.
Jak widzisz grę piętnastoma ludźmi przez całą rundę?
My liczymy, że coś się rozwiąże z zakazem transferowym i że będziemy mogli pozyskać zawodników z kartą na ręku. Jeżeli nie – to będziemy walczyć w piętnastu.
jabol
1 sierpnia 2012 at 21:52
dlaczego k…. nie zajrzycie do tych rezerw co lepiej mieć 20 na ławce jak 2 zmieników i bramkarz