Dołącz do nas

Piłka nożna

Solidny Klemenz, zagadka Midzierski i boczni do wymiany

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przegląd formacji kontynuujemy przyjrzeniem się obronie GKS Katowice w rundzie jesiennej sezonu 2017/18. Można powiedzieć, że to właśnie w trzeciej linii doszło do największych roszad. Pamiętamy bowiem, że w zeszłym sezonie prezentowała się ona zazwyczaj tak: Czerwiński – Kamiński, Prażnovsky – Abramowicz. Trzech z nich odeszło z GKS przed sezonem, pozostał tylko popularny Kamyk. Dlatego też w obecnych rozgrywkach mogliśmy oglądać całkowicie nowe zestawienie.

W 19 meczach ligowych GKS Katowice stracił 24 bramki. Pisaliśmy o zaledwie trzech czystych kontach bramkarzy. Umówmy się, że jesień nie była wybitną grą formacji defensywnej, mnóstwo było błędów, niedokładności, a czasem niechlujstwa. Do tego doszło aż siedem sprokurowanych rzutów karnych, wszystkie wykorzystane przez rywali.

Prawa obrona
Na tę pozycję ściągnięty został Tomasz Mokwa. Zawodnik z doświadczeniem ekstraklasowym miał godnie zastąpić Alana Czerwińskiego. Niestety jego debiut w meczu ligowym z Pogonią był iście dramatyczny. Pisaliśmy o nim „źle się ustawiał, popełniał techniczne błędy. W pierwszej połowie dał się tak wyprzedzić na kilkunastu metrach, że aż oczy bolały, jakby miał kulę u nogi. W pamięci mamy też przerzut rywali na lewą stronę, a Mokwa w tym czasie zmierza do środka boiska. Przy drugiej bramce rywali, zaliczył asystę”. Niestety w kolejnych meczach nie było wiele lepiej. O ile z Miedzią w drugiej połowie było umiarkowanie przyzwoicie, to z Puszczą znów była tragedia. Te trzy mecze spowodowały, że w dalszej części rundy zawodnik nie pojawił się na boisku ani na minutę. Naprawdę to był duży wyczyn, że w trzech meczach, w których zagrał dostał od nas notę 7,5. W sumie…

Trener Piotr Mandrysz zdecydował się więc odkurzyć Adriana Frańczaka. Zawodnik już dostał szansę z Siarką, ale dopiero w Częstochowie zagrał w meczu ligowym. Spisał się dobrze i w nagrodę zagrał także z Chojniczanką. To był najlepszy mecz zawodnika w tej rundzie, był aktywny w ofensywie, w obronie nie popełniał błędów, zaliczył asystę przy golu Kędziory. Od tego momentu zawodnik już do końca jesieni był już podstawowym zawodnikiem, grając każdy mecz od początku do końca, z wyjątkiem pojedynku z Łęczną. Jego postawa jednak była różna. Niestety kilka dni po meczu z Chojniczanką, zawodnik rozegrał słabe zawody z Odrą. Przestał istnieć w ofensywie, nawet w pojedynku z tak słabym wówczas rywalem, jak Wigry nie zaznaczył swojej obecności. Z Zagłębiem Sosnowiec również było fatalnie, a na domiar złego zawodnik powinien wylecieć za dwie żółte kartki, ale sędzia się nad nim litował. W Mielcu to już był kryminał, zawodnik w ogóle nie był przy zawodnikach atakujących z jego strony, dodatkowo jego złe podanie uruchomiło jedną z bramkowych kontr.

To był taki moment, w którym mając sensowną kadrę, powiedzielibyśmy, że czas na zmianę. Jednak zmiennika na prawą obronę nie było, więc dalej grał popularny Franek. Nieco się poprawił, już nie grał tak fatalnie, ale nadal niezbyt zadowalająco. W Bytowie na duży plus była asysta przy zwycięskim golu Kędziory, co znacząco podniosło jego ocenę z tamtego meczu. Co ciekawe również grając przeciętnie wykazał się w końcówce meczu z Podbeskidziem, jego świetne przepchnięcie się i utrzymanie przy piłce dało zwycięskiego gola. Ze Stomilem również było dobrze, niestety w arcyważnym spotkaniu z Ruchem – fatalnie. W defensywie i ofensywie. Ten egzamin długoletni zawodnik GKS po prostu oblał. Na domiar złego nie poprawił się w Tychach i zagrał równie źle. Kolejne spotkania to był już synonim przeciętniactwa i do końca rundy nic ciekawego ze strony tego zawodnika już nie uświadczyliśmy.

Środek obrony
Na pozycję stoperów zostało ściągniętych dwóch zawodników: Tomasz Midzierski i Lukas Klemenz. Było wiadomo, że wraz z Mateuszem Kamińskim będą rywalizować o dwa miejsca na środku obrony. Jeszcze w Tarnobrzegu Klemenz zagrał w pomocy, dzięki czemu cała trójka miała okazję przegrać puchar. W lidze jednak było już inaczej.

Tak naprawdę pewną pozycję przez całą rundę miał tylko Tomasz Midzierski, który został dodatkowo kapitanem zespołu. Były zawodnik Miedzi Legnica rozegrał komplet meczów w lidze i pucharze, czyli 1800 minut. Wiodło mu się w tej grze z mocno zmiennym szczęściem. Niestety już w meczu z Siarką był zamieszany w utratę gola. Z Pogonią było dość kiepsko, a pierwszy niezły mecz rozegrał przeciw byłym kolegom w Legnicy. Z Puszczą nie był winny utraty goli, ale też nie można było go chwalić po tym spotkaniu. W końcu w serii meczów z Rakowem i Chojniczanką można było powiedzieć, że kapitan zagrał solidne zawody. Tym razem czyścił i asekurował, grał bardzo pewnie. Szkoda, że tej pewności nie utrzymał w meczu z Odrą. W końcówce przydarzyły się dwa karygodne nieporozumienia z Abramowiczem, z czego jeden skutkował utratą bramki. Na swoje szczęście zrehabilitował się trafieniem w doliczonym czasie gry. Potem mieliśmy sosnowiecko-mielecki dramat w wykonaniu zawodnika i niezrozumiałe zachowania przy traconych bramkach, to nie trzymał linii spalonego, to podał do przeciwnika, do nie blokował linii uderzenia, tylko chronił klejnoty. Na mecze z Chrobrym i Bytovią już się podniósł i ta gra, choć niewybitna i dalej z traconymi bramkami – była już przyzwoita. Po kolejnych w miarę niezłych spotkaniach, przyszedł fatalny dwumecz derbowy. Zawodnik był zagubiony, podejmował nieodpowiedzialne działania, a wręcz kiksował. Z Olimpią było przyzwoicie, natomiast z Łęczną ściął rywala równo z trawą w polu karnym i sędzia podyktował jedenastkę. Ostatnie dwa mecze roku – czyli awansem rozegrane z wiosny – były już niezłe.

W pierwszej kolejce Midzierskiemu partnerował Klemenz, natomiast później na chwilę zawodnik ten wrócił do środka pomocy. W artykule opisującym tę formację zwrócimy uwagę na fatalną grę zawodnika w środku. Z tego chyba też założenia wyszedł trener i od meczu z Odrą Opole przywrócił go na stopera, ale zawodnik zagrał jeden mecz, a potem wystąpił dopiero w 10. kolejce z Chrobrym i był to bardzo dobry mecz zawodnika. Nawet ta niby ręka w szesnastce była dość dyskusyjna. Z Bytovią Klemenz odniósł kontuzję i przez niemal trzy tygodnie pauzował. Wrócił na mecz ze Stomilem i zagrał nieźle. W fatalnym meczu z Ruchem na tle zespołu nie zaprezentował się najgorzej. Za to w Tychach zagrał już fatalnie i sprokurował rzut karny. To był jego najgorszy mecz w GKS jeśli chodzi o obronę. Od tego czasu spisywał się jednak dobrze, w Łęcznej zaasekurował w sytuacji, kiedy powinno być 2:0 dla gospodarzy, w Siedlcach rozegrał kapitalne zawody. Dokładając do tego dobry mecz z Miedzią, można powiedzieć, że końcówka tego zawodnika była bardzo udana.

To jednak Mateusz Kamiński od drugiej serii spotkań partnerował Midzierskiemu. O ile u siebie z Puszczą było kiepsko, to dwa wyjazdowe mecze – w Legnicy i Częstochowie – były solidne w wykonaniu zawodnika. Bardzo dobrze zagrał z Chojniczanką, a potem grał już zaledwie 4 razy. Z Zagłębiem Sosnowiec zagrał skandalicznie i już w pierwszej minucie po jego kiksie powinno być 0:1. Był bezpośrednio zamieszany w utratę dwóch goli, a w wyniku frustracji dostał czerwoną kartkę. W Mielcu również bardziej chronił swoje klejnoty niż próbował doskoczyć do uderzającego z dystansu Janoty. W Bytowie zastąpił po przerwie kontuzjowanego Klemenza i było przyzwoicie. Ostatnim jego występem na jesień był mecz z Podbeskidziem.

Lewa obrona
Ligę na tej flance rozpoczął Mateusz Mączyński. I niestety podobnie jak w przypadku Mokwy, na początku wyglądało to fatalnie. Coś próbował się udzielać w ofensywie, natomiast w defensywie pozwalał rywalom hasać, a zawodnika, który doprowadził do wyrównania krył przez kilkadziesiąt metrów na radar będąc odwróconym dupskiem. Z Miedzią było średnio, z Puszczą znów dał się objechać jak dziecko przy jednej z bramek. Kolejne mecze był umiarkowanie przyzwoicie, choć bez rewelacji. Po meczu z Odrą w wyniku kontuzji nie grał przez pięć kolejek i wrócił dopiero na Bytovię i od tego momentu mieliśmy chwilową zwyżkę formy. Ze Stomilem zawodnik nawet włączając się bardzo mocno do ofensywy strzelił gola. Jednak z Ruchem dał się tak odsadzić Przybeckiemu, że pewnie do dzisiaj go goni po Katowicach, Chorzowie i Tychach. Ze swoim byłym klubem również spisał się fatalnie. Końcówka rundy – podobnie jak w przypadku Frańczaka – ukazała syndrom przeciętniactwa tego zawodnika.

Swój udział na lewej obronie miał też Dalibor Pleva, który wystąpił na tej pozycji w Sosnowcu. I o ile w pierwszej połowie prezentował się przyzwoicie, to w drugiej zawalił gola i zupełnie się posypał. W Mielcu i z Chrobrym u siebie zagrał już beznadziejnie, a w tym drugim meczu krył na radar podobnie jak Mączyński w pierwszej kolejce. Pozostałe incydentalne momenty miał w pomocy, ale to w innym artykule.

Na lewej flance także incydentalnie oglądaliśmy Łukasza Zejdlera. Ktoś kiedyś powiedział, że niby Zejdi grał na lewej obronie. Uczepił się tego trener Mandrysz i najpierw w przedsezonowym sparingu, a potem kilka razy w lidze łatał tę pozycję właśnie Łukaszem. Efekt był dość opłakany, bo zawodnik swoimi parametrami kompletnie tam nie pasuje. Nie ma ani szybkości, ani wejścia, ani centry. Więc gdy cofał się do obrony, praktycznie traciliśmy zawodnika.

Jeszcze dodajmy słówko o Wojciechu Słomce. Zawodnik ten zagrał w Pucharze Polski połowę meczu i to wystarczyło trenerowi, by go skreślić. Gdy postawił na zawodnika w meczu z Miedzią – okazało się, że to może być bardzo dobra alternatywa na tę flankę, bo Wojciech spisał się bardzo dobrze.

Podsumowanie
Obrona GKS nie była monolitem. Tak naprawdę każdy grał swoje i jedyne co łączyło zawodników tej formacji to zbiorowe zniżki czy lekkie zwyżki formy. Każdy jednak nadal sobie rzepkę skrobał.

Tomasz Midzierski na razie nie spełnił pokładanych w nim nadziei. W przekroju całej rundy spisywał się przeciętnie, z kilkoma kiepskimi meczami i kilkoma niezłymi. To jednak było za mało, by zapobiec utracie tak dużej ilości bramek. Czy to jest zawodnik na przyszłość? Trudno przewidzieć.

Z pewnością większy potencjał pokazał Lukas Klemenz, który zwłaszcza w końcówce rundy zyskał regularność na wysokim poziomie, a kulminacją był znakomity mecz w Siedlcach. Co prawda i ten piłkarz notował lepsze i gorsze momenty, z jednym fatalnym – w Tychach – ale trzeba powiedzieć, że możliwości są w nim widoczne i jeśli regularność utrzyma na całą rundę – może być nieźle.

Zdecydowanie mamy problem z bocznymi obrońcami. Adrian Frańczak i Mateusz Mączyński mają rzadkie wyskoki, ale w większości są przeciętny, słabi lub beznadziejny. Z tymi zawodnikami na ten moment możemy liczyć jedynie maksymalnie na środek tabeli. Potrzeba nam bardziej zdecydowanych, ale i odpowiedzialnych piłkarzy.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Zdaleka

    6 grudnia 2017 at 15:00

    (d)1-0,1-1,1-0,2-2,
    (w)3-1,1-1,2-3
    Suma pkt – 12, śr. 1,71 pkt/mecz, bramki 11-8

    (d)1-2,0-1,1-2,3-1,2-0,1-2
    (w)0-3,2-1,2-1,1-1,0-1,3-1
    Suma pkt – 16, śr. 1,33, bramki 16-16

    Pierwsza część – mecze z drużynami 1-6. Druga część – mecze z drużynami 8-18.

    Widać, że w ogóle nie radzimy sobie z teoretycznie (ale też patrząc w tabelę) słabszymi zespołami. Zawodnicy czują się zbyt pewnie?

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Marzec na dłużej, kolejne odejścia

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mateusz Marzec podpisał nowy kontrakt z GieKSą – umowa została przedłużona do czerwca 2027 roku.

30-latek w zakończonym sezonie rozegrał 29 spotkań w Ekstraklasie i był jednym z zawodników, którzy najczęściej wchodzili z ławki rezerwowych. W całym rozgrywkach zdobył dwie bramki, z czego najbardziej zapamiętamy pierwszą. Trafienie z Radomiakiem Radom było pierwszą bramką GKS Katowice po powrocie do Ekstraklasy. Marzec wystąpił również w dwóch spotkaniach Pucharu Polski.

Życzymy sukcesów w naszym klubie.

***

Jednocześnie w klubowym komunikacie o kadrze zespołu na zgrupowanie w Opalenicy przekazano, że bramkarz Przemysław Pęksa i obrońca Jakub Kaduk, którym wygasają kontrakty, nie pojadą na obóz przygotowawczy. Zawodnicy 30 czerwca tego roku staną się wolnymi graczami i opuszczą nasz klub.

Kontynuuj czytanie

Hokej

Do braci Hofman dołącza Hoffman

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Defensywę hokejowej GieKSy wzmocnił Zack Hoffman.

27-letni Kanadyjczyk do Europy trafił pod koniec zeszłego sezonu – rozpoczął go w ECHL, później jednak przeniósł się do Guildford Flames z brytyjskiej ligi EIHL, gdzie wystąpił w 14 meczach i zanotował 2 asysty. Mierzący 191 cm wzrostu obrońca odkąd tylko trafił do seniorskiego hokeja był zawodnikiem od zadań typowo defensywnych – więcej punktował jedynie w juniorskich rozgrywkach, ale grał tam tylko na niższych poziomach. Jego kontrakt będzie obowiązywać przez rok.

Witamy w GKS-ie!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

Odejście kluczowej pomocniczki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gabriela Grzybowska nie zdecydowała się na podpisanie nowej umowy z Klubem, kończąc po 1,5 roku swoją przygodę z GKS Katowice.

Ostatnimi miesiącami udowodniła piłkarską klasę, stając się nieodłącznym elementem konstrukcji akcji GieKSy. Doświadczona pomocniczka w 34 spotkaniach w naszych barwach strzeliła cztery gole. Z GKS Katowice zdobyła także mistrzostwo oraz wicemistrzostwo Polski i wygrała Puchar Polski.

Dziękujemy za grę dla Mistrzyń Polski!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga