Piłka nożna
[TRANSFER] Peter Sulek nowym zawodnikiem
Z oficjalnej strony klubu otrzymaliśmy komunikat transferowy w którym poinformowano, iż nowym zawodnikiem GieKSy został Słowak Peter Sulek. Zawodnik ten jest lewonożnym pomocnikiem grającym najczęściej na pozycjach 6-8. Jego technika ma pomóc GieKSie w rozgrywaniu piłki.
Ostatnio reprezentował barwy ekstraklasowca z Węgier – Mezokovesd Zsory FC, z którego został wypożyczony do GieKSy do końca sezonu.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Felietony Piłka nożna
Komu nie zależało, by zagrać?
Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.
Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.
Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.
Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.
Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.
Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.
Mecz się nie odbył.
Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.
Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…
A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.
No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.
Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.
Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.
I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.
Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.
Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.
Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.
Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.
Kups!
Piłka nożna
Mecz z Jagiellonią odwołany!
W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.




Michałio
16 sierpnia 2017 at 14:42
A za ten szrot kto odpowiada? my nie mamy młodzieży do huja pana co tu sie dzieje?
Tomek
16 sierpnia 2017 at 14:44
Cygan już chyba stracił całkowicie zdrowy rozsądek. Kolejny pomocnik w dodatku po kontuzji i z imponująca ilością rozegranych spotkań. Po co to. Chyba tylko po to by pokazać, że coś się robi. Po co kolejny pomocnik jak w ataku ubogo i nie ma kim straszyc. Nawet jeśli ten człowiek cos soba reprezentuje to po co były transfery pozostałych pomocników. Nie widze w tym żadnej logiki.
tyta
16 sierpnia 2017 at 14:54
… zaczynam wątpić w fachowość trenera Mandrysza. Na oficjalnej stronie klubu wypowiada się, że jak Sulek będzie w dobreh formie to nam się przyda. To my nie wiemy co bierzemy !!! To zaczynam rozumieć dlaczego nie ma wyników i nigdy będzie choćby sam Nawałka wrócił na ławkę trenerską skoro my „kupujemy” kota w worku na zasadzie odpali albo i nie !!! Zahefajny ma skauting i to od lat !!! Prezesie albo traktujemy się piważnie albo póki co nie widzimy się na B1
KaTe
16 sierpnia 2017 at 16:08
Coś strasznego! Znowu wypożyczony zawodnik i to po kontuzji. Niedługo będzie trzydziestu boroków w składzie, a nie ma nawet drużyny rezerw w której mogliby grać. Z Motałą czy bez – przyszłość jest równie różowa jak nowy stadion!
Greg
16 sierpnia 2017 at 16:17
Czy my naprawdę jesteśmy takie biedoki ze nie możemy żadnego na poziomie transferu zrobic z tymi wzmocnieniami to my możemy ale bronić sie orzed spadkiem
GieKSa
16 sierpnia 2017 at 16:31
no właśnie Greg słowo klucz „transfer”
Tomek 2
16 sierpnia 2017 at 16:54
Jest gorąco, nie ma wyników więc zarząd reaguje – uderz w stół nożyce się odezwą. Tylko że na grę pozorów nikt się już nie da nabrać. To jest transfer???? Wszyscy jako tacy piłkarze z e-klasy, którzy byli do wyjęcia są w innych klubów. Zostało ratować się szrotem z zagranicy. Dramat.
MARCIN
16 sierpnia 2017 at 16:57
Wygląda to jak przygotowania do utrzymania bo też trzeba jakoś w miarę grać żeby utrzymać się w 1 lidze..
MARCIN
16 sierpnia 2017 at 17:30
.. Po analizie jego gry uznaliśmy, że nam się przyda – mówi o nim trener GieKSy, Piotr Mandrysz.. Tzn że biorą każdego byle jakiego kopacza, który ino jest wolny bez żadnego sprawdzenia, obserwacji no k… istne jaja dzieją się w naszym Klubie !
Mario1964
16 sierpnia 2017 at 17:39
Robi sie drużyna specjalnej troski!!!zakład chroniony!!!
tomek
16 sierpnia 2017 at 18:04
Z tym mandryszem tez jest cos nie tak. Bierze kolejnego pomocnika i mowi ze jesli bedzie w formie to sie przyda.to on nie wie jaka jest jego dyspozycja.zaczynam rozumiec dlaczego reszta transferow to niewypal. Jak beda w formie to sie przydzadza
Tomek 2
16 sierpnia 2017 at 18:07
Tym „zaciągiem” Cygan we współpracy czy tam bez Motały i Janickiego przebili chyba nawet ten Króla z Karwanem, Sokołowskim i Szalą na czele…Jak się nie obudzimy w porę (i nie chodzi o jebanie piłkarzy tylko tych którzy ich nasprowadzali) to możemy nie zagrać kolejnego sezonu w I lidze… Obym się mylił.
MARCIN
16 sierpnia 2017 at 18:09
Powiem tak Brzęczek naprawdę był blisko awansu gdyby nie ci beznadziejni kopacze, którzy u siebie zjebali wszystko, dobrze kombinował co do ich umiejętności aż w końcu się wkurwił i odszedł bo pewnie stracił kupę zdrowia przez tych ciuli a oni dalej w ciula lecieli i śmiali mu się w oczy !
MARCIN
16 sierpnia 2017 at 18:11
No dokładnie Tomek 2, robi się gorąco bo już mamy straty 8 punktów do lidera..
MARCIN
16 sierpnia 2017 at 18:15
.. a kaj tam do w miarę jakiejś gry..
Irishman
16 sierpnia 2017 at 18:28
Kocham takie opinie! Nie widzieliście gościa nawet przez sekundę ale już wiecie, że:
„Cygan już chyba stracił całkowicie zdrowy rozsądek”
„zaczynam wątpić w fachowość trenera Mandrysza”
„Coś strasznego!”
Cóż, oczywiście, że cierpimy przez to, że nie awansowaliśmy przez co pozyskujemy prawie wyłącznie piłkarzy do ogrania. No ale też proponuję trochę powstrzymać emocje, bo jak zaczniemy punktować, to będzie trochę wstyd!
MARCIN
16 sierpnia 2017 at 18:34
Sorry irishman ale dawać na szpicę nieznanego, nowego kolesia Yunisa , który jest też ino wypożyczony no to wydaję mi się ze to porażka totalna jak mamy sprawdzonego Prokicia i nawet Goncerza, tych nowych to na ostatnie minuty meczu bym dał !!!!
Mecza
16 sierpnia 2017 at 18:50
Odczepcie się od Mandrysza, co miał powiedzieć że go nie chce i mu Motała kolejnego nieprzygotowanego wciska? Myślicie że analiza była przez ostatnie 3 dni? To jest transfer Motały a słowa Mandrysza tylko potwierdzają że to nie jego wybór a przełożonego który uciekł ze statku.
Mecza
16 sierpnia 2017 at 18:55
@tomek, przecież gołym okiem widać że my pomocników nie mamy którzy potrafią grę kreować i piłkę przytrzymać. W ostatnim meczu w pomocy grał środkowy obrońca i napastnik. Taki Goncerz czy Prokić jest w stanie 15 bramek strzelić w sezonie ale bez kreatywnych pomocników nic nie zdziałają.
Ksawery
16 sierpnia 2017 at 18:57
Tragedia. To jest defensywny pomocnik. Mandrysz jest jakiś psychiczny pod względem nastawiania drużyny na 100% obrony. Koleś po kontuzji – wypożyczenie – nawet jak odzyska forme to wtedy go oddamy i wypożyczymy kolejnego po kontuzji albo 35+. Na naszych oczach niszczą nam Giekse.
Ksawery
16 sierpnia 2017 at 18:58
Ojjj długo już sie nie pojawie na B1. To jest jakaś drużyna parasportowców.
Alan
16 sierpnia 2017 at 19:31
Ksawery najlepiej nie pojawiaj się nigdy…
Ksawery
16 sierpnia 2017 at 19:52
@Alan
Ty sie pojawiaj za mnie i podziękuj Cyganowi jak to super zorganizował.
Mecza
16 sierpnia 2017 at 20:02
Żadko przeklinam ale dzisiaj jestem mega wkurzony na stronę, wygląda tak jakby była cenzura. Dwa długie wpisy i oba nie ukazały się. Wcześniejsze wpis są z tego tematu ale następne pewnie odchaczone „odrzucaj” przez cenzora. Coś ala rozmowy kontrolowane.
Tomek 2
16 sierpnia 2017 at 21:22
Cenzura ??
Tomek 2
16 sierpnia 2017 at 21:25
Za rzeczową krytykę zarządu? Bo tak jak „mecza” nie rozumiem za co.
bce
16 sierpnia 2017 at 21:58
Też wpisze. To zaczyna przypominać zakład pracy chronionej.
Nam potrzeba napadziora na już ściągać Szołtysa i to w trybie pilnym z Rozwoju.
Miałby chłop szanse na pokazanie swojego wiecznego talentu może odpaliłby w końcu.
Mam nadzieje, że ten malutki progres w grze Gonza poszybuje w górę jak najszybciej.
Widze teraz, że nawet Kufel byłby lepszy od zbieraniny emerytów.
Tomek
17 sierpnia 2017 at 07:22
Irishman a kto mądry ściąga taką ilość pomocników i potem kolejnego. Z przodu nie ma sensownego zawodnika w tym problem. Że nikt tego zawodnika nie widział to prawda. Być może jet coś wart. Problem w tym że dotychczasowe wzmocnienia były na podobnej zasadzie. Skoro ściąga sie kolejnego pomocnika tzn że dotychczas ściągnięci są niewypałem. Co do Mandrysza to miałem z nim wielkie nadzieje. Niestety jak to mówia krowa która dużo ryczy mało mleka daje. Gościu opowiadał jakie to porządki nie zaprowadzi jak to awans po cichu zrobi no i zrobił 1 pkt na 9 i dostał wpierdziel od słabiutkiej siarki. Nie jest też prawdą podawana tu teza, że Motała mu wszystko wcisnął. Wciskał mu kędziorę plizgę do bramki kazał nowaka wstawić. Bzdura. To są jego autorskie pomysły kolesi z termali. Sam ich chciał to ma. Niestety ale jak będzie dalszy brak wyników to do konca rundy nie wytrzyma. Problem z nim jest taki że nie ma żadnego pomyslu na to towarzystwo. Do tego dodajcie sobie co sie bedzie działo jak skonfliktuje sie z szatnią. Niestety wyniku nie da się budować jedynie na strachu przed ostrym Mandryszem. Sorry ale zawodnicy których tu sciągnął stawiają pod wielkim znakiem zapytania jego kwalifikacje. Nikt takiego szrotu nie sciągnął jak On. I zapewniam was to nie Motała go zmuszał. Motała nie miał tylko lepszego pomysłu bo odpuscil temat bo widział sie juz Lubinie.
wiem co nie co
17 sierpnia 2017 at 08:14
po co ten placz? nikt nie spadnie i bedzie dobrze!
Mecza
17 sierpnia 2017 at 08:50
łubu dubu
Mecza
17 sierpnia 2017 at 08:53
dwa słowa można wpisać ale dwóch zdań już nie
tyta
17 sierpnia 2017 at 09:07
…@ Irishman – najpierw zacznijmy punktować a dopiero potem będę się „wstydził” za swój wpis. Nie mam problemu z przyznaniem się do błędu i przeproszeniem publicznie kogokolwiek, nie tak jak chociażby „nasz” prezes.Trener Mandrysz aktualnie wyników niema,na konferencji już nie taki rozmowny i na dodatek taka wypowiedź na oficjalnej stronie o nowym „transferze”. Mnie trener i jego filozofia zdobywania punktów od samego początku nie przekonuje. No ale jak zacznie piąć się w tabeli to przeproszę jeśli kogoś uraziłem. Z miłości do tego klubu chciałbym to zrobić jak najszybciej.
Irishman
17 sierpnia 2017 at 09:59
Tomek, ja też jestem zbulwersowany taką polityką transferową. Ale może było tak, że jak Mandrysz zobaczył jaki szrot mu proponuje Motała to się chwycił za głowę i faktycznie poprosił swoich byłych zawodników żeby przyszli, bo nie byłoby kim grać?????
Ja też jestem wkurzony, bo to się w pale nie mieści, żeby na Bukową przyjeżdżały jakieś wioski i grały jak u siebie.
Ale dajmy tym zawodnikom dojść do pełni dyspozycji, drużynie się zgrać i wtedy oceniajmy. Może nas jeszcze pozytywnie zaskoczą?
Irishman
17 sierpnia 2017 at 10:04
I skończcie już z tą „utalentowaną” młodzieżą. Chorzowscy grają młodzieżą i co, lepiej im to wychodzi?
Tomek
17 sierpnia 2017 at 11:07
Do Irishman. Oczywiście poczekamy. Problem w tym że tu nie chodzi o to że mamy pecha ale gramy w piłkę. My nie gramy w piłkę nie mamy sytuacji wiec skąd czerpać nadzieje.
Nie jestem też przekonany do tego że Motała dawał mu gorszy szrot. Obawiam sie ze jednak mandrysz naciskal by dac mu swoich. Zauważ że poprzednie transfery Motały były dużo lepsze niz te z Mandryszem
Piotrek
17 sierpnia 2017 at 11:53
Jak to Mandrysz nie miał kim grać? Jedyne osłabienie to odejście Czerwińskiego + wzmocnienia które rekomendował. Tamta drużyna z Brzęczkiem skończyła na 7 miejscu z 54-ma pkt. Czemu niby mamy łagodniej traktować Mandrysza niż Brzęczka? Ciekaw jestem najbliższych meczów z Rakowem i Chojniczanką ile pkt ugramy?
stefan
17 sierpnia 2017 at 14:37
Gdzie sa wzmocnienia ? to pytanie do prezesa Cygana.
Kolejny już raz wychodzi prawda ,ze wcale tak dobrze mu nie wychodzi prezesowanie i układ z miastem.
TYle na forum zachwytów było jak to wyciagnał Nas z długów , niestety prawda jest brutalna.
Nie mamy kasy na graczy lepszych i teraz nie ma kim walczyc o awans.
Z piłkarzy którzy mogli do Nas przyjść i dac jakość nie zakontraktowano nikogo! a nazwiska były ciekawe.
Rafał
17 sierpnia 2017 at 22:26
Jak ten zawodnik (Peter Sulek)był by taki dobry jak go opisują to ekipa z Węgier by go nie puściła tak łatwo,więc wnioski nasuwają się same jak jest naprawdę.
Ksawery
17 sierpnia 2017 at 22:53
Mandrysz na Raków daj 7-3-0 😀 Może przywieziemy punkt 😀
wiem co nie co
18 sierpnia 2017 at 09:06
ja tam wiem ze tego nowego jeszcze na medaliki nie wypusci.
zippo50
18 sierpnia 2017 at 12:56
Wygląda to tak jak w tym kawale :wybierzcie mnie trenerem obiecuję że nie będzie lepiej ale będzie śmieszniej. Teraz poważnie patrząc obiektywnie to wygląda to na straszny bajzel totalny brak profesjonalizmu ze strony piłkarzy jak i ławki trenerskiej tak i zarządu klubu. Piłkarze nie potrafią grać, trener ustawić składu i taktyki a Prezes ogarnąć tego całego cyrku.Za takie postępowanie należy się kara w prostej postaci „KASA” jakby odczuli to finansowo to może wyniki by były lepsze.
Zippo50
Mecza
18 sierpnia 2017 at 18:23
Jeszcze jest inna strona medalu, w każdym klubie na siłę szuka się Dyrektora Sportowego a wydaje się, że to taki zawód do którego trzeba mieć nazwisko, znajomości i robić szum (transferowy za nie swoje pieniądze) Kiedyś tego nie było. Manager musi robić transfery nawet niepotrzebne ale nie może być inaczej skoro pobiera pensje. U nas nie wystarczy tylko Mandrysz?