Dołącz do nas

Hokej Kibice Piłka nożna Piłka nożna kobiet Siatkówka

Trójkolorowy skrót wydarzeń – luty 2021

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Za nami drugi miesiąc roku, pora na skrótowe podsumowanie najważniejszych wydarzeń. W lutym dominował hokej i siatkówka, pod koniec sezon zainaugurowali piłkarze. W siatkówce rozkręciła się już na dobre karuzela transferowa, pewne decyzje kadrowe zapadły, ale czekamy na oficjalne komunikaty z klubu. Skrót wydarzeń ze stycznia znajdziesz tutaj.

Wtorek, 2.02

● PHL: w zaległym meczu 30. kolejki hokeiści wygrali w Gdańsku ze Stoczniowcem 8:2 (3:0, 3:1, 2:1). Swoje pierwsze bramki w barwach GKS-u zdobyli Tomáš Kubalík i Kirył Ljamin. Strzelcami pozostałych byli Miika Franssila, Andriej Stiepanow, Dominik Nahunko, Grzegorz Pasiut, Maciej Kruczek i Bartosz Fraszko.

Środa, 3.02

● W zakończonym w Jastrzębiu-Zdroju trzydniowym turnieju półfinałowym Mistrzostw Śląska Juniorów młodzi siatkarze GKS-u zajęli czwarte miejsce. Przegrali kolejno z Akademią Talentów Jastrzębskiego Węgla 0:3, z BBTS Włókniarzem Bielsko-Biała 0:3 i z UKS-em Jedynką II Jaworzno 1:3.

Czwartek, 4.02

● Oficjalnie: do drużyny piłkarskiej dołączył 26-letni bramkarz Patryk Królczyk. Umowa wypożyczenia z Piasta Gliwice ma obowiązywać do końca czerwca.

Piątek, 5.02

● W pierwszym dniu rozgrywanych w Proszowicach Młodzieżowych Mistrzostwach Polski U-16 w futsalu piłkarki pokonały AZS UW Warszawa 2:0. Bramki zdobyły Anna Krakowiak i Zuzanna Witek.

● PHL 34. kolejka: w Sanoku hokeiści pokonali miejscowy Ciarko STS 2:1 (1:0, 0:1, 1:0). Strzelcami bramek Patryk Krężołek i Bartosz Fraszko.

Sobota, 6.02

● W sparingu rozegranym w Opolu piłkarze przegrali z pierwszoligową Odrą 2:3 (0:2). Bramki zdobyli Piotr Kurbiel z rzutu karnego oraz Dominik Kościelniak.

● Drugiego dnia MMP U-16 w futsalu piłkarki wygrały z Pogonią Tczew 5:1. Bramki zdobyły Natalia Ostalecka, Iga Witkowska, Hanna Wieczorek, Zuzanna Witek i Natalia Kawulka. W drugim meczu pokonały AZS UAM Poznań 5:2. Dwie bramki zdobyła Zofia Tuszyńska a po jednej Natalia Kawulka, Zuzanna Witek i Anna Krakowiak.

Niedziela, 7.02

● W zakończonych w Proszowicach MMP U-16 w futsalu piłkarki GKS-u zdobyły srebrne medale. W ćwierćfinale zremisowały 2:2 z Marcusem Gdynia, bramki zdobyły Iga Witkowska i Zuzanna Witek. O dalszym awansie zadecydowały rzuty karne wygrane 4:3. W półfinale GKS pokonał Ząbkovię Ząbki 3:1 po bramkach Hanny Wieczorek i dwóch Zuzanny Witek. Mecz finałowy z Wierzbowianką Wierzbno zakończył się remisem 2:2, obie bramki zdobyła Witek. W rzutach karnych szczęście tym razem sprzyjało rywalkom, które wygrały 5:4. Zuzanna Witek została wybrana najlepszą zawodniczką całego turnieju.

● W meczu sparingowym rozegranym w podkieleckich Nowinach seniorska drużyna piłkarek przegrała z mistrzyniami Polski Górnikiem Łęczna 1:6 (0:1). Honorową bramkę zdobyła Klaudia Maciążka. W zespole GKS-u wystąpiła czeska piłkarka Kateřina Vojtková z Banika Ostrawa.

● PlusLiga 24. kolejka: w Gdańsku siatkarze przegrali z Treflem 1:3 (25:21, 22:25, 23:25, 21:25).

Wtorek, 9.02

● Oficjalnie: Adrian Błąd podpisał nowy kontrakt z klubem. Umowa piłkarza będzie obowiązywać do końca czerwca 2023 roku, z opcją przedłużenia o rok.

Środa, 10.02

● PlusLiga: w zaległym meczu 12. kolejki siatkarze przegrali w Olsztynie z Indykpolem AZS 1:3 (18:25, 25:22, 23:25, 16:25).

Piątek, 12.02

● W pierwszej kolejce II Ligi Śląskiej seniorów (5 poziom ligowy) siatkarze GKS-u reprezentowani przez drużynę juniorów przegrali w hali SP 54 w Giszowcu ze Stowarzyszeniem Volley Dąbrowa Górnicza 1:3 (25:23, 15:25, 21:25, 25:27).

Sobota, 13.02

● Piłkarki pokonały w wyjazdowym sparingu ROW Rybnik 2:1 (1:0). Obie bramki zdobyła Kinga Kozak. Szansę występu otrzymała zawodniczka „Młodej GieKSy” Zofia Tuszyńska.

● W sparingu rozegranym na głównej płycie stadionu w Kielcach piłkarze przegrali z pierwszoligową Koroną 0:1 (0:1).

Niedziela, 14.02

● PlusLiga: w meczu zaległym 20. kolejki siatkarze przegrali w Szopienicach z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 1:3 (20:25, 19:25, 25:19, 23:25).

Środa, 17.02

● PHL 35. kolejka: w Nowym Targu hokeiści przegrali z Podhalem 1:3 (0:0, 1:1, 0:2). Bramkę zdobył Tomáš Kubalík. Jednoczesna porażka Unii Oświęcim sprawiła, że na kolejkę przed końcem fazy zasadniczej zespół zapewnił sobie czwarte miejsce w tabeli.

Czwartek, 18.02

● W pierwszym meczu turnieju o miejsca 6-8 Mistrzostw Śląska Juniorów siatkarze przegrali w Będzinie-Łagiszy z VitaSUN MKS Będzin 0:3 (25:27, 20:25, 17:25).

Piątek, 19.02

● PHL 36. kolejka: w ostatnim meczu fazy zasadniczej hokeiści przegrali u siebie z Cracovią 1:10 (0:5, 1:3, 0:2). Jedyną bramkę zdobył Grzegorz Pasiut. Poważnej kontuzji wykluczającej z treningów na kilka tygodni doznał Patryk Krężołek.

Sobota, 20.02

● W ostatnim sparingu przed startem rundy wiosennej piłkarze pokonali na Kolejarzu trzecioligową Stal Brzeg 3:0 (2:0). Bramki zdobyli Marcin Urynowicz z rzutu karnego, Danian Pavlas i Piotr Kurbiel.

● W Jastrzębiu-Zdroju młodzi siatkarze przegrali w meczu II Ligi Śląskiej z Akademią Talentów Jastrzębskiego Węgla III 0:3 (17:25, 23:25, 17:25).

Niedziela, 21.02

● W drugim meczu turnieju o miejsca 6-8 Mistrzostw Śląska Juniorów siatkarze przegrali na wyjeździe z Hemarpolem Norwid Częstochowa 0:3 (14:25, 10:25, 21:25). Drużyna trenera Kamila Pache zakończyła rozgrywki na ósmym miejscu.

Wtorek, 23.02

● Zofia Buszewska wystąpiła w reprezentacji Polski w ostatnim meczu eliminacyjnym do Mistrzostw Europy. Polki przegrały w Madrycie z Hiszpanią 0:3 (0:1) i odpadły z rozgrywek. Piłkarka weszła na boisko w drugiej połowie.

Środa, 24.02

● Oficjalnie: do drużyny kobiecej dołączyła 21-letnia czeska pomocniczka Kateřina Vojtková. Piłkarka została wypożyczona z drugoligowego Banika Ostrawa do końca czerwca z możliwością przedłużenia.

● W pierwszym meczu ćwierćfinałowej fazy play-off hokeiści przegrali w Satelicie z Re-Plast Unią Oświęcim 0:8 (0:2, 0:2, 0:4).

Czwartek, 25.02

● Oficjalnie: 15-letnia Julia Gutowska i 16-letnia Zofia Tuszyńska z Akademii „Młoda GieKSa” zostały włączone do pierwszego zespołu piłkarek i zgłoszone do rozgrywek Ekstraligi.

● W drugim meczu fazy play-off hokeiści wygrali u siebie z Re-Plast Unią Oświęcim 5:0 (1:0, 0:0, 4:0). Trzy bramki zdobył Bartosz Fraszko a po jednej Maciej Kruczek i Filip Starzyński. Stan rywalizacji 1-1.

Piątek, 26.02

● Oficjalnie: z drużyną kobiecą rozstała się Klaudia Kubaszek. Piłkarka na zasadzie transferu definitywnego przeniosła się do pierwszoligowej Tarnovii Tarnów.

Sobota, 27.02

● Plusliga 25. kolejka: siatkarze wygrali we własnej hali z Indykpolem AZS Olszyn 3:1 (25:20, 25:22, 22:25, 25:21) pozostając na kolejkę przed końcem rundy zasadniczej w grze o awans do fazy play-off.

● 2 Liga 19. kolejka: na inaugurację rundy wiosennej piłkarze pokonali u siebie Sokoła Ostróda 2:1 (1:0). Bramki zdobyli Michał Gałecki i Arkadiusz Woźniak. Było to pierwsze w historii spotkanie obu drużyn. W trakcie drugiej połowy kibice zgromadzeni wokół stadionu odpalili race i fajerwerki dla uczczenia 57. rocznicy powstania klubu.

Niedziela, 28.02

● W trzecim meczu fazy play-off hokeiści przegrali w Oświęcimiu z Re-Plast Unią Oświęcim 2:4 (1:0, 0:2, 1:2). Bramki zdobyli Andriej Stiepanow i Bartosz Fraszko. Stan rywalizacji 1-2.

Tosiek

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Katowickie złudzenia, poznański tryumf

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do trzeciej, a zarazem ostatniej galerii z Poznania. 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

GieKSa nie pęka przed najlepszymi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ekstraklasa to nie przelewki. Tutaj przychodzi nam się mierzyć z naprawdę poważnymi i silnymi rywalami. Po niemal dwóch dekadach gramy z zespołami rywalizującymi o Mistrzostwo Polski, a nie co najwyżej balansującymi gdzieś pomiędzy najwyższą klasą rozgrywkową, a pierwszą ligą.

Ktoś powie, że co jakiś czas boleśnie zderzamy się z tą rzeczywistością. Ale, czy rzeczywiście boleśnie? Wiadomo, że chciałoby się pójść w ślady Kaiserslautern, które kiedyś jako beniaminek wywalczyło Mistrzostwo Niemiec. Na naszym podwórku też mieliśmy taką sytuację, gdzieś w rejonie czasów przemian, nazwę klubu przemilczę.

Jednak jest pewien realizm. O mistrza się bić nie będziemy, o puchary raczej też nie – pozostaje gra o środek tabeli, no i oczywiście bezpieczne utrzymanie. I ten realizm mówi też, że są drużyny w tej ekstraklasie poza naszym zasięgiem, jest trochę ekip lepszych i kilka o podobnym poziomie lub nieco słabszych. I im szybciej zaakceptujemy taki stan rzeczy, tym lepiej dla wszystkich.

Piszę o tym dlatego, że znów wczoraj w komentarzach kibiców przewijała się jakaś gorycz związana z tym, że Lech nas zdominował. No tak – zdominował nas, bo gdy najlepsi zawodnicy najlepszej obecnie drużyny w Polsce włączali swoje najlepsze cechy, to trudno, żeby wyglądało to inaczej. Rozpędzający się Sousa, Ishak czy Walemark sprawiali, że nawet obserwując ten mecz, trudno było za nimi nadążyć. Szybkość, pokazywanie się na pozycjach, wiele możliwości wyboru dla podającego. To jest ekipa z niesamowitą motoryką, taktyką i techniką. To wszystko sprawia, że gdy są w formie, mogą rozbić każdego przeciwnika. O czym przekonała się ostatnio Legia Warszawa.

Lech w tym meczu był zdecydowanie lepszy i po bramce Ishaka w 3. minucie zwycięstwo Kolejorza raczej nie było zagrożone. A mimo to – mimo tych wszystkich pozytywnych rzeczy związanych z gospodarzami – GieKSa w pierwszej połowie naprawdę postawiła opór. Na tyle, na ile nasi zawodnicy umieli, z wiarą w swój sposób gry – czyli wysoko, agresywnie, podchodząc pod pole karne przeciwnika. Potrafiliśmy na połowie rywala rozgrywać akcję i nie tracić piłki. Brakowało ostatecznie dokładności czy dobrej decyzji w pobliżu szesnastki, ale do przerwy spokojnie mogliśmy mieć jeszcze jakieś nadzieje, że „a nuż” uda się coś w tym spotkaniu ugrać.

W drugiej połowie wiadomo – Lech od początku przycisnął, miał karnego i strzelił bramkę. W tych okolicznościach było już naszej ekipie ciężej, no i zaczęły się w dużej liczbie pojawiać proste błędy, czy to w wyprowadzaniu piłki, czy już w rozgrywaniu dalej od własnej bramki. Nawet w minimalnej liczbie okazji do wykreowania sobie sytuacji do strzału, zespół nie był efektywny, jak choćby w sytuacji, kiedy Borja Galan świetnie minął przeciwnika i przy linii końcowej wszedł niemal w pole bramkowe.

Trochę ten mecz przypominał starcie z Legią, choć ja uważam, że zagraliśmy lepiej. To znaczy ta pierwsza faza spotkania z Wojskowymi, do gola Adama Zrelaka, była lepsza, ale potem już nie mieliśmy kompletnie nic do powiedzenia. Wczoraj Kolejorzowi stawialiśmy się dłużej.

Ktoś powie, gdyby nie Dawid Kudła, pojechaliby nas piątką. Może i tak, ale… nie pojechali. Swoją drogą, mam nadzieję, że tym meczem zawodnik zamknął temat dyskusji o potencjalnym posadzeniu go na ławkę. Niesprawiedliwie oceniany od początku sezonu, ostatecznie przez całą rundę w sposób ewidentny nie zawalił nam żadnego gola. Wiadomo, że w kilku sytuacjach mógł mieć swój współudział przy utracie bramki, ale żaden bramkarz bezbłędny nie jest. A tyle sytuacji, ile wybronił Dawid w tym sezonie – powoduje, że mamy kilka punktów więcej. No i wczoraj zagrał bardzo dobry mecz, obronił wiele strzałów, na czele z wygarnięciem piłki już praktycznie z bramki po strzale Ishaka.

Tak jak jednak mówiłem w meldunku pomeczowym i pisałem w relacji – wstydu GieKSa tym meczem nie przyniosła i na pewno nie można powiedzieć, że to spotkanie pokazało, że zespół jest w jakiejś słabszej formie czy – olaboga – w kryzysie. Po prostu katowiczanie próbowali zagrać swoje, postawili się przeciwnikowi, ale z tak rozpędzonym Kolejorzem nie mieli większych szans.

Trener Rafał Górak dość kontrowersyjnie po meczu powiedział, że był to udany wieczór. I jakkolwiek komuś to się może nie podobać, przychylam się do tych słów. Bo GieKSa może przegrała z Lechem i to dość wyraźnie, ale najważniejsze jest to, że pokazała, że nie pęka i nie klęka. Nawet przed tak piekielnie mocnym przeciwnikiem. Bo mogliśmy oczywiście postawić autobus w szesnastce od pierwszej minuty i czekać na jak najniższy wymiar kary. A jednak zespół zdecydował się podjąć walkę. To może tylko zaprocentować.

Oczywiście było widać też mankamenty czysto piłkarskie w naszej grze. Ostatecznie bramki straciliśmy po błędach, popełniliśmy ich też kilka przy sytuacjach, które golem się nie zakończyły. W akcjach ofensywnych – jeszcze w pierwszej – brakowało zdecydowania. GieKSa czasem próbuje grać zbyt kombinacyjnie w odległości 16-18 metrów od bramki, gdy po prostu trzeba wziąć i huknąć. Tak samo czasem aż prosi się by zagrać na skrzydło – nawet już w ramach pola karnego – a jest próba koronkowego rozegrania i niemal wjechania z piłką do bramki. Jakkolwiek należy cenić to, że katowiczanie nie grają „na pałę” czy to w rozgrywaniu od tyłu, czy pod szesnastką przeciwnika, to czasem przydałaby się po prostu większa prostota. Myślę, że ta decyzyjność i przejście z bardziej wyrafinowanej gry na prostą piłkę jest elementem, który należy poprawić na wiosnę.

Na podstawie meczu z Lechem nie ma najmniejszego powodu, by przewidywać jakieś niepowodzenia z dwóch ostatnich kolejkach w tym roku. Jeśli katowiczanie utrzymają swój mental i zagrają swoje, powinni zdobyć punkty. Tylko no właśnie – mecz z Lechią Gdańsk to jest coś, co już przerabialiśmy kilka razy w tym sezonie i za każdym razem kończyło się gongiem. Czyli potencjalnie słabszy rywal (nie od nas, tylko od czołówki tabeli) na dany czas – czyli u siebie Motor, Śląsk czy Korona. Przed każdym z tych spotkań kibice dopisywali trzy punkty i w każdej sytuacji musieliśmy się trochę sfrustrować. Nikt się przed GieKSą nie położy i te spotkania to pokazały. I faktem jest, że przynajmniej jeden z tych trzech meczów po prostu trzeba było wygrać. I podobnie jest z meczem z Lechią, która swoje zawirowania przeżywa bardzo mocno. Jeśli katowiczanie chcą się utrzymać, muszą w końcu dokładnie w tego typu meczu zapunktować, tym bardziej, że gdańszczanie to bezpośredni rywal w walce do utrzymania. Na ten moment w sezonie GieKSa wygrywała głównie w meczach, w których faworytem nie była. Tutaj może nie ma co używać takiego słowa jak „faworyt”, ale na pewno nie jest nim także Lechia. Trzeba robić swoje.

Wróciliśmy do Katowic z lekcją daną przez kapitalną drużynę trenera Frederiksena. I niech drużyna oraz sztab szkoleniowy z tej lekcji skorzystają, bo przez wiele lat nie mieliśmy okazji uczyć się od najlepszych.

A na nas przyjdzie jeszcze pora.

Kontynuuj czytanie

Hokej

Emocjonujący mecz w Satelicie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W ramach 24. kolejki Tauron Hokej Ligi zmierzyliśmy się z KH Energą Toruń.  Mecz ten przysporzył kibicom wiele emocji, szczególnie w trzeciej tercji. Goście doprowadzili do remisu na 8 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry, natomiast GieKSa zdobyła decydującego gola na 0,8 sekundy przed końcem dogrywki.

Jeszcze nie wszyscy kibice zajęli swoje miejsca w Satelicie, a na tablicy wyników po stronie gospodarzy widniała cyfra 1. Travis Verveda strzałem z okolic korytarza międzybulikowego zaskoczył toruńskiego bramkarza. Katowiczanie w pierwszych minutach narzucili rywalowi swój styl gry. W 5. minucie po strzale Jean Dupuy krążek odbił się od poprzeczki. Przyjezdni w tym okresie rzadko gościli w naszej tercji obronnej, a ich uderzenia pewnie bronił Michał Kieler. W 10. minucie Santeri Koponen strzałem w okienko podwyższył prowadzenie GieKSy. Tuż po wznowieniu gry Mikael Johansson faulował naszego zawodnika, co nie umknęło uwadze arbitrom i odesłali Szweda do boksu kar. Podczas okresu gry w przewadze, Mikalai Syty wyłuskał spod kija Grzegorza Pasiuta krążek i wyprowadził szybką kontrę, którą na gola zamienił Kazuki Lawrow. Od tego momentu przyjezdni częściej gościli w naszej tercji obronnej, ale na posterunku był nasz bramkarz. Pod koniec tercji doszło do spięcia pomiędzy Igorem Smalem i Miakaiem Sytym, za co obaj zostali ukarani karami mniejszymi. Jeszcze na 23 sekundy przed syreną kończącą pierwszą odsłonę meczu na ławkę kar odesłany został Pontus Englund, co oznaczało, że drugą tercję rozpoczniemy od gry w osłabieniu.

Torunianie wykorzystali okres gry w przewadze. Na 5 sekund przed zakończeniem kary Pontusa Englunda Ruslan Bashirov doprowadził do remisu. Po tej bramce mecz się otworzył, a obaj bramkarze kilkukrotnie ratowali swoje drużyny z opresji. Bliski zdobycia trzeciej bramki był w 31. minucie Christian Mroczkowski, po którego uderzeniu krążek zatrzymał się na słupku toruńskiej bramki. Do końca tej części gry niewiele się działo na lodowej tafli, a gra toczyła się głównie w środkowej części lodowiska.

Na początku trzeciej tercji byliśmy świadkami trzech bramek. Festiwal strzelecki rozpoczął Benjamin Sokay, który dobił krążek po strzale Jeana Dupuy. Następnie torunianie wykorzystali okres gry w przewadze, doprowadzając do remisu. W 45. minucie czwartego gola dla GieKSy zdobył Igor Smal. Katowiczanie powinni podwyższyć prowadzenie, jednak Jean Dupuy będąc tuż przed pustą bramką, nie zdołał umieścić w niej krążka. W kolejnych minutach tempo meczu wzrosło, a obie drużyny szukały okazji na zmianę rezultatu spotkania. Na nieco ponad dwie minuty przed syreną kończącą regulaminowy czas gry torunianie postawili wszystko na jedną kartę i wycofali bramkarza. Ryzyko się opłaciło i goście na 8 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadzili do wyrównania.

W dogrywce groźniejsi byli torunianie. W 62. minucie indywidualną akcją popisał się Andryi Denyskin, ale jego intencje przeczytał Michał Kieler, a chwilę później z pomocą naszemu bramkarzowi przyszła poprzeczka. Na 4 sekundy przed syreną kończącą dogrywkę karę mniejszą otrzymał Rusalan Bashirov. Po wygranym buliku krążek przejął Grzegorz Pasiut, który zauważył niepilnowanego Bartosza Fraszkę, a ten na 0,8 sekundy przed końcem dogrywki zapewnił nam wygraną.

GKS Katowice – KH Energa Toruń 5:4 (2:1, 0:1, 2:2 d. 1:0)

1:0 Travis Verveda (Christian Mroczkowski, Jean Dupuy) 0:57
2:0 Santeri Koponen (Aleksi Varttinen, Mateusz Michalski ) 9:22
2:1 Kazuki Lawrow (Mikalai Syty) 10:21 4/5
2:2 Ruslan Baszirov (Mikalai Syty, Andriy Denyskin) 21:32, 5/4
3:2 Benjamin Sokay (Jean Dupuy) 41:16
3:3 Oleksii Vorona (Andryi Denyskin, Albin Thymi Johansson) 42:54, 5/4
4:3 Igor Smal (Pontus Englund) 44:27
4:4 Julius Person (Jesper Henriksson) 59:52
5:4 Bartosz Fraszko (Grzegorz Pasiut, Stephen Anderson) 64:59, 4/3

GKS Katowice: Kieler (Murray) – Verveda, Maciaś, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Dupuy, Kallionkieli, Mroczkowski – Runesson, Englund, Hofman Ja., Anderson, Sokay – Dawid, Hofman Jo.,Michalski, Smal, Bepierszcz.

KH Energa Toruń: Svensson (Studziński) – Henriksson, Lawlor, Denyskin, Syty, Bashirov – Svars, Zieliński, Fjodorovs, Johansson, Persson – Thyni Johansson, Jaworski, Ziarkowski, Kalinowski K., Kogut – Gimiński, Maćkowski, Kalinowski M., Vahatalo, Vorona.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga