Hokej Kibice Piłka nożna Piłka nożna kobiet Siatkówka
Trójkolorowy skrót wydarzeń – luty 2021
Za nami drugi miesiąc roku, pora na skrótowe podsumowanie najważniejszych wydarzeń. W lutym dominował hokej i siatkówka, pod koniec sezon zainaugurowali piłkarze. W siatkówce rozkręciła się już na dobre karuzela transferowa, pewne decyzje kadrowe zapadły, ale czekamy na oficjalne komunikaty z klubu. Skrót wydarzeń ze stycznia znajdziesz tutaj.
Wtorek, 2.02
● PHL: w zaległym meczu 30. kolejki hokeiści wygrali w Gdańsku ze Stoczniowcem 8:2 (3:0, 3:1, 2:1). Swoje pierwsze bramki w barwach GKS-u zdobyli Tomáš Kubalík i Kirył Ljamin. Strzelcami pozostałych byli Miika Franssila, Andriej Stiepanow, Dominik Nahunko, Grzegorz Pasiut, Maciej Kruczek i Bartosz Fraszko.
Środa, 3.02
● W zakończonym w Jastrzębiu-Zdroju trzydniowym turnieju półfinałowym Mistrzostw Śląska Juniorów młodzi siatkarze GKS-u zajęli czwarte miejsce. Przegrali kolejno z Akademią Talentów Jastrzębskiego Węgla 0:3, z BBTS Włókniarzem Bielsko-Biała 0:3 i z UKS-em Jedynką II Jaworzno 1:3.
Czwartek, 4.02
● Oficjalnie: do drużyny piłkarskiej dołączył 26-letni bramkarz Patryk Królczyk. Umowa wypożyczenia z Piasta Gliwice ma obowiązywać do końca czerwca.
Piątek, 5.02
● W pierwszym dniu rozgrywanych w Proszowicach Młodzieżowych Mistrzostwach Polski U-16 w futsalu piłkarki pokonały AZS UW Warszawa 2:0. Bramki zdobyły Anna Krakowiak i Zuzanna Witek.
● PHL 34. kolejka: w Sanoku hokeiści pokonali miejscowy Ciarko STS 2:1 (1:0, 0:1, 1:0). Strzelcami bramek Patryk Krężołek i Bartosz Fraszko.
Sobota, 6.02
● W sparingu rozegranym w Opolu piłkarze przegrali z pierwszoligową Odrą 2:3 (0:2). Bramki zdobyli Piotr Kurbiel z rzutu karnego oraz Dominik Kościelniak.
● Drugiego dnia MMP U-16 w futsalu piłkarki wygrały z Pogonią Tczew 5:1. Bramki zdobyły Natalia Ostalecka, Iga Witkowska, Hanna Wieczorek, Zuzanna Witek i Natalia Kawulka. W drugim meczu pokonały AZS UAM Poznań 5:2. Dwie bramki zdobyła Zofia Tuszyńska a po jednej Natalia Kawulka, Zuzanna Witek i Anna Krakowiak.
Niedziela, 7.02
● W zakończonych w Proszowicach MMP U-16 w futsalu piłkarki GKS-u zdobyły srebrne medale. W ćwierćfinale zremisowały 2:2 z Marcusem Gdynia, bramki zdobyły Iga Witkowska i Zuzanna Witek. O dalszym awansie zadecydowały rzuty karne wygrane 4:3. W półfinale GKS pokonał Ząbkovię Ząbki 3:1 po bramkach Hanny Wieczorek i dwóch Zuzanny Witek. Mecz finałowy z Wierzbowianką Wierzbno zakończył się remisem 2:2, obie bramki zdobyła Witek. W rzutach karnych szczęście tym razem sprzyjało rywalkom, które wygrały 5:4. Zuzanna Witek została wybrana najlepszą zawodniczką całego turnieju.
● W meczu sparingowym rozegranym w podkieleckich Nowinach seniorska drużyna piłkarek przegrała z mistrzyniami Polski Górnikiem Łęczna 1:6 (0:1). Honorową bramkę zdobyła Klaudia Maciążka. W zespole GKS-u wystąpiła czeska piłkarka Kateřina Vojtková z Banika Ostrawa.
● PlusLiga 24. kolejka: w Gdańsku siatkarze przegrali z Treflem 1:3 (25:21, 22:25, 23:25, 21:25).
Wtorek, 9.02
● Oficjalnie: Adrian Błąd podpisał nowy kontrakt z klubem. Umowa piłkarza będzie obowiązywać do końca czerwca 2023 roku, z opcją przedłużenia o rok.
Środa, 10.02
● PlusLiga: w zaległym meczu 12. kolejki siatkarze przegrali w Olsztynie z Indykpolem AZS 1:3 (18:25, 25:22, 23:25, 16:25).
Piątek, 12.02
● W pierwszej kolejce II Ligi Śląskiej seniorów (5 poziom ligowy) siatkarze GKS-u reprezentowani przez drużynę juniorów przegrali w hali SP 54 w Giszowcu ze Stowarzyszeniem Volley Dąbrowa Górnicza 1:3 (25:23, 15:25, 21:25, 25:27).
Sobota, 13.02
● Piłkarki pokonały w wyjazdowym sparingu ROW Rybnik 2:1 (1:0). Obie bramki zdobyła Kinga Kozak. Szansę występu otrzymała zawodniczka „Młodej GieKSy” Zofia Tuszyńska.
● W sparingu rozegranym na głównej płycie stadionu w Kielcach piłkarze przegrali z pierwszoligową Koroną 0:1 (0:1).
Niedziela, 14.02
● PlusLiga: w meczu zaległym 20. kolejki siatkarze przegrali w Szopienicach z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 1:3 (20:25, 19:25, 25:19, 23:25).
Środa, 17.02
● PHL 35. kolejka: w Nowym Targu hokeiści przegrali z Podhalem 1:3 (0:0, 1:1, 0:2). Bramkę zdobył Tomáš Kubalík. Jednoczesna porażka Unii Oświęcim sprawiła, że na kolejkę przed końcem fazy zasadniczej zespół zapewnił sobie czwarte miejsce w tabeli.
Czwartek, 18.02
● W pierwszym meczu turnieju o miejsca 6-8 Mistrzostw Śląska Juniorów siatkarze przegrali w Będzinie-Łagiszy z VitaSUN MKS Będzin 0:3 (25:27, 20:25, 17:25).
Piątek, 19.02
● PHL 36. kolejka: w ostatnim meczu fazy zasadniczej hokeiści przegrali u siebie z Cracovią 1:10 (0:5, 1:3, 0:2). Jedyną bramkę zdobył Grzegorz Pasiut. Poważnej kontuzji wykluczającej z treningów na kilka tygodni doznał Patryk Krężołek.
Sobota, 20.02
● W ostatnim sparingu przed startem rundy wiosennej piłkarze pokonali na Kolejarzu trzecioligową Stal Brzeg 3:0 (2:0). Bramki zdobyli Marcin Urynowicz z rzutu karnego, Danian Pavlas i Piotr Kurbiel.
● W Jastrzębiu-Zdroju młodzi siatkarze przegrali w meczu II Ligi Śląskiej z Akademią Talentów Jastrzębskiego Węgla III 0:3 (17:25, 23:25, 17:25).
Niedziela, 21.02
● W drugim meczu turnieju o miejsca 6-8 Mistrzostw Śląska Juniorów siatkarze przegrali na wyjeździe z Hemarpolem Norwid Częstochowa 0:3 (14:25, 10:25, 21:25). Drużyna trenera Kamila Pache zakończyła rozgrywki na ósmym miejscu.
Wtorek, 23.02
● Zofia Buszewska wystąpiła w reprezentacji Polski w ostatnim meczu eliminacyjnym do Mistrzostw Europy. Polki przegrały w Madrycie z Hiszpanią 0:3 (0:1) i odpadły z rozgrywek. Piłkarka weszła na boisko w drugiej połowie.
Środa, 24.02
● Oficjalnie: do drużyny kobiecej dołączyła 21-letnia czeska pomocniczka Kateřina Vojtková. Piłkarka została wypożyczona z drugoligowego Banika Ostrawa do końca czerwca z możliwością przedłużenia.
● W pierwszym meczu ćwierćfinałowej fazy play-off hokeiści przegrali w Satelicie z Re-Plast Unią Oświęcim 0:8 (0:2, 0:2, 0:4).
Czwartek, 25.02
● Oficjalnie: 15-letnia Julia Gutowska i 16-letnia Zofia Tuszyńska z Akademii „Młoda GieKSa” zostały włączone do pierwszego zespołu piłkarek i zgłoszone do rozgrywek Ekstraligi.
● W drugim meczu fazy play-off hokeiści wygrali u siebie z Re-Plast Unią Oświęcim 5:0 (1:0, 0:0, 4:0). Trzy bramki zdobył Bartosz Fraszko a po jednej Maciej Kruczek i Filip Starzyński. Stan rywalizacji 1-1.
Piątek, 26.02
● Oficjalnie: z drużyną kobiecą rozstała się Klaudia Kubaszek. Piłkarka na zasadzie transferu definitywnego przeniosła się do pierwszoligowej Tarnovii Tarnów.
Sobota, 27.02
● Plusliga 25. kolejka: siatkarze wygrali we własnej hali z Indykpolem AZS Olszyn 3:1 (25:20, 25:22, 22:25, 25:21) pozostając na kolejkę przed końcem rundy zasadniczej w grze o awans do fazy play-off.
● 2 Liga 19. kolejka: na inaugurację rundy wiosennej piłkarze pokonali u siebie Sokoła Ostróda 2:1 (1:0). Bramki zdobyli Michał Gałecki i Arkadiusz Woźniak. Było to pierwsze w historii spotkanie obu drużyn. W trakcie drugiej połowy kibice zgromadzeni wokół stadionu odpalili race i fajerwerki dla uczczenia 57. rocznicy powstania klubu.
Niedziela, 28.02
● W trzecim meczu fazy play-off hokeiści przegrali w Oświęcimiu z Re-Plast Unią Oświęcim 2:4 (1:0, 0:2, 1:2). Bramki zdobyli Andriej Stiepanow i Bartosz Fraszko. Stan rywalizacji 1-2.
Tosiek
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Felietony Piłka nożna
Komu nie zależało, by zagrać?
Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.
Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.
Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.
Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.
Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.
Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.
Mecz się nie odbył.
Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.
Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…
A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.
No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.
Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.
Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.
I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.
Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.
Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.
Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.
Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.
Kups!
Piłka nożna
Mecz z Jagiellonią odwołany!
W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.




Najnowsze komentarze