Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Trzy Złote Buki dla kobiet, SuperBuk dla Furtoka. Doniesienia mass mediów o GieKSie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów prasówki z ubiegłego tygodnia, na temat związane z piłkarską GieKSą. Doniesienia mass mediów zostały zdominowane przez informację na temat wyników 10 Plebiscytu „Złote Buki”. 

 

 

katowickisport.pl – GKS Katowice: specjaliści od zadań z wyższej półki

 

 

Wielce zagadkowe były minione miesiące w wykonaniu GieKSiarzy. Bili mocnych, dostawali „bęcki” od niżej notowanych.

Zwycięstwo z Chojniczanką i Miedzią przy Bukowej, bezdyskusyjny triumf pod Jasną Górą: GKS przewodzi wirtualnej „małej tabelce”, obejmującej zespoły z miejsc 1-7! „Jest potencjał w chłopakach” – chciałoby się zawołać.
Jest jednak i druga strona medalu. Kompromitujące 45 minut w Mielcu (0:3 do przerwy), wpadki na własnym stadionie z Pogonią, Puszczą, Wigrami, Ruchem… Dwie ostatnie drużyny do gry przy Bukowej przystępowały w momencie, w którym miały najmizerniejszy dorobek punktowy w całej stawce – a jednak wywoziły pełną zdobycz. Spotkania, które „miały wygrać się same”, okazywały się koszmarnymi prztyczkami w nos być może zbyt pewnych siebie katowiczan.

[…] Na całej linii katowiczanie polegli też w meczach… prestiżowych – czyli w derbach. 0:3 w Sosnowcu, 1:2 z Ruchem, 0:1 w Tychach – w każdym przypadku kompromitujący był nie tylko wynik, ale przede wszystkim postawa drużyny w tych meczach. Jako że założyć trzeba, iż profesjonalny sportowiec z własnej woli zwycięstwa rywalowi nie oddaje, trzeba by chyba przychylić się do kibicowskiej tezy o… niewystarczającej zadziorności, waleczności, „charakterności”. To zresztą samonapędzający się mechanizm: derbowe przegrane w meczach dla fanów ważniejszych niż inne wzmagają falę „hejtu” wobec piłkarzy.

[…] GWIAZDA
Adrian Błąd
Dołączył do drużyny późno – w końcówce okienka transferowego. Wniósł do szatni trochę czysto piłkarskiej jakości, wiele wiary we własne umiejętności i mnóstwo pozytywnego myślenia. Nie ma przypadku w tym, że kiedy już nadrobił zaległości i omijały go urazy, rozstrzygał (bramkami i asystami) losy źle dla katowiczan układających się meczów. Najpoważniejsza przesłanka do oczekiwania wiosny ze szczyptą optymizmu.

 

ODKRYCIE
Peter Szulek
Gdyby nie nawracające kłopoty ze zdrowiem, śmiało mógłby konkurować z Błądem o miano „gwiazdy”. Bezwzględnie zamknął usta wszystkich wątpiącym (notabene zasadnie – ledwie osiem gier we wcześniejszych 12 miesiącach w lidze czeskiej i węgierskiej) w sens podpisywania z nim kontraktu.

 

ROZCZAROWANIE
Tomasz Mokwa
Dawid Plizga i Wojciech Kędziora biją go na głowę liczbą występów w ekstraklasie. Ale Sebastian Nowak i Adrian Błąd – już tylko nieznacznie. Choć zadanie miał piekielnie trudne – zastąpić Alana Czerwińskiego na prawej obronie – wydawało się, że „szkoła gliwicka” wystarczy mu w zupełności do podołania wyzwaniu. Skończyło się jednak na trzech występach i… braku miejsca w kolejnych meczach nawet na ławce rezerwowych.

 

 

Przy Bukowej już bez Czecha

 

Jest pierwsza decyzja kadrowa, podjęta w zimowej przerwie w GieKSie.

Zgodnie z naszymi wcześniejszymi informacjami, Jakub Yunis nie będzie już piłkarzem GieKSy. Jak potwierdził prezes Marcin Janicki, Sigma Ołomuniec skorzystała z klauzuli zawartej w umowie z katowiczanami, skracając wypożyczenie napastnika na Bukową (pierwotnie miał grać w zespole pierwszoligowca do końca sezonu). Yunis jesienią wystąpił w sześciu meczach ligowych, zdobył jedną bramkę.

 

 

W GieKSie wysoko mierzą. Pytali (o) Cywkę

 

[…] Wiele wskazuje na to, że z klubem katowickim rozstanie się też Tomasz Mokwa.

Rozmowy – również z udziałem mojego menedżera – wciąż trwają. Szukamy jak najlepszego rozwiązania dla obu stron – mówił nam niespełna 25-letni obrońca podczas poniedziałkowej gali „Złotych Buków”. Słowo „rozwiązanie” pojawiło się zapewne w tym kontekście nieprzypadkowo: do takiego wariantu rozstania zmierzają zapewne owe rozmowy.

Mokwa dla GKS-u okazał się równie wielkim rozczarowaniem, jak… GKS dla niego. Angażując go (jeszcze za czasów pracy Dariusza Motały w roli menedżera sekcji), liczono w Katowicach na to, iż – z biegiem czasu – okaże się godnym następcą Alana Czerwińskiego, który odszedł do Zagłębia Lubin. Zadanie zastąpienia „Piłkarza roku” (2016 i 2017) w „Złotych Bukach” okazało się jednak ponad siły zawodnika mającego ponad 50 gier ligowych. Zagrał w trzech pierwszych kolejkach, potem – przynajmniej oficjalnie – wypadł ze składu z powodu kontuzji i… już do niego nie wrócił. Ba; nie było go nawet w meczowej osiemnastce.

[…] Ewentualne odejście Mokwy oznacza, że palącą sprawą staje się pozyskanie prawego obrońcy. Jesienią grał na tej pozycji Adrian Frańczak, niemający zastępcy. Poszukiwania idą w kierunku zawodników ogranych, nawet ekstraklasowych. GieKSiarze sondowali na przykład możliwość angażu Tomasza Cywki z Wisły Kraków. Na chwilę obecną jednak to scenariusz nierealny.

 

 

sportslaski.pl – Trzy Złote Buki dla kobiet, SuperBuk dla Furtoka

 

10. plebiscyt „Złotych Buków” zakończona. W trakcie gali wręczono sześć statuetek oraz jednego SuperBuka, którego otrzymał Jan Furtok.

 

[…] Złote Buki 2017
Piłkarz roku: Alan Czerwiński. Pozostałe nominacje: Adrian Błąd, Andreja Prokić
Piłkarka roku: Natalia Nosalik. Pozostałe nominacje: Karolina Koch, Marlena Konieczna
Siatkarz roku: Karol Butryn. Pozostałe nominacje: Serhij Kapelus, Adrian Stańczak
Hokeista roku: Patryk Wronka. Pozostałe nominacje: Tomasz Malasiński, Marek Strzyżowski
Wielosekcyjne odkrycie roku: Nicol Wojtas. Pozostałe nominacje: Paweł Pietraszko, Radosław Sawicki
Wydarzenie roku: Awans piłkarek GKS-u do 1 ligi. Pozostałe nominacje: Fusbalowe Derby Ślonska GKS – Ruch, Marcin Janicki prezesem GKS-u

 

 

gol24.pl – Złote Buki 2017: Dziewczyny z GieKSy zdominowały galę

 

Właściwie nie mogło być inaczej. Po katastrofie, jaką sami zafundowali sobie piłkarze GKS-u Katowice na finiszu poprzedniego sezonu, trudno było oczekiwać, że to oni odegrają główne role na uroczystej gali rozdania Złotych Buków, czyli corocznych nagród przyznawanych przez kibiców klubu z Bukowej. I rzeczywiście – bohaterkami wieczoru w Międzynarodowym Centrum Kongresowym były tym razem ich koleżanki po fachu.
Zasygnalizował to już na powitanie wiceprezydent miasta Waldemar Bojarun.

– Honor klubu ratują szachiści z tytułem mistrzowskim, nadzieję dają też piłkarki. Ale jeśli spojrzę na przemiłych panów piłkarzy… Miasto wspiera ich z całej siły, a upragnionego awansu nie ma – stwierdził wprost polityk, dodając, że nadzieja jednak nigdy nie gaśnie.
To właśnie awans kobiet do I ligi został wybrany Wydarzeniem Roku, pozostawiając w pobitym polu derby GKS – Ruch oraz prezesowską nominację dla Marcina Janickiego. Swoją drogą konkurencja dla drugiej z rzędu promocji piłkarek pokazuje skalę katowickich rozczarowań – spotkanie z Niebieskimi zakończyło się przecież wyjątkowo bolesnym upokorzeniem gospodarzy (1:2), a przejęcie przez Janickiego fotela prezesa wynikało przede wszystkim z dymisji jego poprzednika Wojciecha Cygana, i to ona właśnie – patrząc obiektywnie – powinna być uznana najważniejszym wydarzeniem 2017.
Były prezes pojawił się zresztą na scenie.

– Sądzę, że najpóźniej podczas XII Gali Złotych Buków będziemy już świętować osiągnięcie celu, czyli gry wśród najlepszych – powiedział odbierając kwiaty od swojego następcy. Sam Janicki zaznaczył natomiast, że mijający rok przyniósł klubowi najwyższe przychody i to pomimo odejścia sponsora tytularnego. Poniedziałkowy wieczór należał jednak do piłkarek.

– Mam nadzieję, że za pół roku razem z koleżankami będziemy fetować kolejny awans – stwierdziła kapitan Natalia Nosalik odbierając Buka za Wydarzenie Roku.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga