Dołącz do nas

Hokej Klub Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Tygodniowy przegląd mediów: GieKSa górą w meczu walki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.

Z okazji 60-lecia Klubu zostały przygotowane okolicznościowe stroje.

W drużynach piłkarskich kobiecej i męskiej trwają przygotowania do startu rundy rewanżowej sezonu 2023/24. Ze względu na problemy żeńskiej drużyna Sparty Praga, planowany sparing na niedzielę, został odwołany. W minionym tygodniu piłkarze rozegrali spotkanie sparingowe z GKS-em Tychy, w którym przegrali 0:1 (0:0). W rozpoczętym tygodniu, w piątek (26.01) drużyna żeńska zmierzy się z zespołem Rekordu Bielsko-Biała, piłkarze z kolei rozegrają dwa test-mecze: z Kotwicą Kołobrzeg (24.01) i rezerwami Lecha Poznań (27.01). Do męskiej drużyny dołączył reprezentant Estonii Märten Kuusk.

W minionym tygodniu siatkarze rozegrali spotkanie ligowe z Projektem Warszawa, w którym przegrali 0:3. W tym tygodniu zespół rozegra dwa spotkania: w czwartek (25.01) wyjazdowe z drużyną Ślepsk Malow Suwałki oraz w niedzielę (28.01), domowe z Wartą Zawiercie. Początek spotkań odpowiednio o godzinie 21:00 i 17:30. Po siedemnastu rozegranych meczach nasz zespół zajmuje czternastą lokatę w tabeli z czternastoma punktami.

Mistrzowie Polski w hokeju na lodzie rozegrali dwa spotkania. Pierwsze w Satelicie z Energą Toruń, wygrany 4:3. W drugim hokeiści pokonali na wyjeździe Zagłębie Sosnowiec 3:1. W bieżącym tygodniu drużyna zmierzy się z Podhalem Nowy Targ (jutro, 23.01) oraz z GKS-em Tychy (w niedzielę, 28.01). Oba spotkania zostaną rozegrane w Katowicach i rozpoczną się odpowiednio o godzinie 18:30 i 17:00.

 

KLUB

katowickisport.pl – Wyjątkowe stroje GKS-u Katowice 

[…] Ważnym elementem obchodów 60-lecia GKS-u Katowice są okolicznościowe stroje, w których nasi sportowcy będą występować w całym jubileuszowym 2024 roku. Prezentujemy specjalne koszulki siatkarzy i hokeistów GKS-u Katowice, w którym zawodnicy wystąpią po raz pierwszy w piątek 19 stycznia – w domowym meczu PlusLigi z Projektem Warszawa (godz. 20:30) oraz w domowym meczu TAURON Hokej Ligi z KH Energą Toruń (godz. 18:30). Na koszulkach znalazł się oczywiście jubileuszowy znak GKS-u Katowice.

Wyjątkowe stroje hokeistów można już zakupić stacjonarnie w Oficjalnym Sklepie GKS-u Katowice znajdującym się na terenie Stadionu Miejskiego w Katowicach (ul. Bukowa 1A), a od piątku 19 stycznia także na sklep.gkskatowice.eu oraz przy okazji najbliższego meczu w „Satelicie”.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – GieKSa nie zagra z wicemistrzyniami Czech, sparing odwołany

W ramach zimowych przygotowań GKS Katowice miał rozegrać sparingowy mecz ze Spartą Praga. Dzisiaj mistrz Polski poinformował, że pojedynek ten nie dojdzie do skutku. Jest to związane z problemami czeskiej drużyny.

Do towarzyskiego starcia mistrzyń Polski i wicemistrzyń Czech miało dojść jutro, 21 stycznia w Pohořelicach. Dzisiaj jednak klub z Katowic poinformował, że spotkanie to zostało odwołane. Powodem są problemy kadrowe Sparty, w której przytrafiła się plaga kontuzji.

Zaledwie wczoraj aktualne wiceliderki ligi czeskiej grały towarzysko z niemieckim Wolfsburgiem i uległy Wilczycom aż 0:10. W meczu tym asystą przy ostatnim golu popisała się Ewa Pajor, o czym informowaliśmy TUTAJ (WIDEO).

W praskim zespole uznano, że rozgrywanie kolejnego sparingu przy dużych problemach kadrowych nie ma większego sensu i zdecydowano się na odwołanie potyczki z GieKSą.

[…] GKS Katowice ma już za sobą jeden zimowy mecz kontrolny. W minioną sobotę podopieczne Karoliny Koch zremisowały 0:0 z SMS-em Łódź. Następny sparing GieKSa rozegra w piątek, 26 stycznia na stadionie OS Kolejarz w Katowicach (godz. 16:30). Rywalem mistrzyń Polski będzie beniaminek Orlen Ekstraligi, Rekord Bielsko-Biała. To właśnie na tę ekipę trafiły katowiczanki w 1/8 finału Orlen Pucharu Polski. Pojedynek ten zaplanowano na 17 lutego.

Do ligowej rywalizacji GKS wróci natomiast w pierwszy weekend marca. Odbędą się wówczas wyjazdowe dla nich derby województwa śląskiego z Czarnymi Antrans Sosnowiec.

 

katowickisport.pl – GKS Katowice ma nowego piłkarza

Reprezentant Estonii dołączył do drużyny GKS-u Katowice.

Märten Kuusk trafił do GKS-u Katowice na zasadzie transferu definitywnego i związał się z Klubem kontraktem, który będzie obowiązywał do 30 czerwca 2025 roku z opcją przedłużenia.

27-letni obrońca pochodzi z Estonii i jest wychowankiem JK Kotkas Juunior. W swojej rodzimej lidze reprezentował JK Nõmme Kalju, Rakvere Tarvas oraz FC Flora Tallinn. W tym ostatnim klubie rozegrał 190 meczów, zdobywając cztery mistrzostwa Estonii, dwa Puchary Estonii, a także Superpuchar. FC Flora Tallinn to najbardziej utytułowany zespół w historii estońskiej piłki nożnej. W styczniu 2022 roku Märten Kuusk przeniósł się do grającego w najwyższej klasie rozgrywkowej węgierskiego Újpest FC. Do zespołu z Tallinna wrócił w styczniu 2023 roku na półroczne wypożyczenie. Rundę jesienną bieżącego sezonu spędził w Újpest FC.

Zawodnik regularnie występuje w reprezentacji Estonii, w której zadebiutował w styczniu 2019 roku. Dotąd rozegrał dla drużyny narodowej 29 meczów.

– Szukaliśmy zawodnika, który zwiększy rywalizację sportową w formacji defensywnej. W rundzie jesiennej bieżącego sezonu, w kilku fazach rozgrywek zmagaliśmy się z absencjami zawodników, spowodowanymi urazami oraz wykluczeniami za kartki. Wraz ze sztabem szkoleniowym zdefiniowaliśmy pozycję środkowego obrońcy, jako pozycję priorytetową do transferu zimą. Z wiadomych przyczyn, zimowe okna transferowe mają swoje uwarunkowania i specyfikę, stąd po licznych analizach rynku transferowego, podjęliśmy decyzję o transferze do Klubu Märtena Kuusk’a z Újpest FC. Märten jest reprezentantem Estonii, w piłce klubowej najwięcej sukcesów odnosił z Florą Tallinn, w której też rozegrał największą liczbę meczów. Zawodnik zbierał również cenne doświadczenie piłkarskie, grając w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, Ligi Europy oraz Ligi Konferencji. Może występować na pozycji pół prawego i poł lewego środkowego obrońcy, co jest jego dodatkowym atutem. Po pozytywnym przejściu przedtransferowych badań medycznych oraz testów motorycznych, podpisaliśmy z zawodnikiem kontrakt – mówi Dawid Dubas, dyrektor sekcji piłki nożnej GKS-u Katowice.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Projekt zrobił swoje – trzy punkty faworyta

Spotkanie trzeciej drużyny PlusLigi z trzecią drużyną… od końca miało przebieg, który raczej łatwo można było przewidzieć. Projekt Warszawa nie miał większych problemów z pokonaniem GKS-u Katowice w trzech setach. Zatem przynajmniej do niedzieli warszawianie będą zasiadać na fotelu wicelidera.

Do wyjściowego składu warszawian powrócił Jan Firlej. Przyjezdni świetnie rozpoczęli ten pojedynek, gdyż po ataku z pipe`a Artura Szalpuka prowadzili 4:0. Miejscowi mieli spore problemy z kończeniem posyłanych do nich piłek, a w kontrataku skuteczni byli ich rywale. Po autowym uderzeniu Jakuba Jarosza przegrywali już sześcioma punktami, a gdy taki sam błąd popełnił Marcin Waliński – nawet siedmioma. Katowiczanie fatalnie pudłowali, byli blokowani lub bronieni, a po uderzeniach Kevina Tillie na tablicy wyników zrobiło się 16:7. Straty nieco zmalały, gdy Bartłomiej Bołądź dwukrotnie się pomylił, a Jarosz posłał asa serwisowego (11:16). Krótkotrwały zryw graczy Gieksy nie miał zbyt wielkiego wpływu na wynik. Warszawianie w pełni kontrolowali przebieg premierowej odsłony spotkania. Ponownie wyszli na siedmiopunktowe prowadzenie, ale po punktowej zagrywce Damiana Domagały było 17:21. Ostatecznie po wykorzystaniu przechodzącej piłki przez Jurija Semeniuka goście wygrali do 18.

Podobnie jak w pierwszej partii siatkarze Projektu zaczęli od prowadzenia 4:0. Po skończeniu krótkiej przez Andrzeja Wronę było nawet 6:0. Warszawianie dobrze zagrywali, a gospodarze w dalszym ciągu mieli problemy z kończeniem ataków. Po kolejnym dobrym serwisie Kevina Tillie dystans wzrósł do siedmiu ,,oczek”. Dopiero przy zagrywkach Lukasa Vasiny siatkarze GKS-u odrobili nieco straty, ale w dalszym ciągu ich gra daleka była od optymalnej. W pewnym momencie zbliżyli się na trzy ,,oczka”, ale ponownie nie potrafili tego utrzymać. Po zablokowaniu Jonasa Kvalena zrobiło się 9:15. Czas wzięty przez trenera Grzegorza Słabego na niewiele się zdał. Po powrocie na boisko kontrę skończył Wrona, a dodatkowo przyjezdni ustawili dwa bloki i losy tego seta należało uznać za rozstrzygnięte (9:18). Do końca jego trwania nic się nie zmieniło. Po ataku ze skrzydła Artura Szalpuka podopieczni Piotra Grabana prowadzili już w całym meczu 2:0.

Na boisku pozostał Damian Domagała, który zanotował bardzo dobre wejście w poprzednim secie. To właśnie on dał swojej drużynie prowadzenie 5:3, a kiedy Marcin Waliński dołożył asa serwisowego było 6:3. Przyjezdni nie pozwolili im jednak odskoczyć i szybko doprowadzili do wyrównania po zablokowaniu Lukasa Vasiny. Każda próba ucieczki katowiczan była natychmiastowo niwelowana. Zdecydowanie poprawili oni skuteczność w ataku, a przede wszystkim w polu serwisowym. Kolejne punktowe zagrywki Walińskiego oraz Bartłomieja Krulickiego sprawiły, że zrobiło się 16:13, ale trzy kolejne punkty zapisali na swoim koncie siatkarze Projektu. Końcówka zapowiadała się bardzo emocjonująco. W najważniejszym momencie siatkarze GKS-u jednak się zacięli. Po dwóch błędach w ataku już przegrywali. Dodatkowo nie przyjęli zagrywki Artura Szalpuka, a Damian Domagała został powstrzymany blokiem i na tablicy wyników było 19:22. W końcówce seta po stronie gości uaktywnił się blok i tym elementem zbudowali przewagę. Błąd serwisowy Jakuba Jarosza zakończył tą partię, a co za tym idzie cały mecz.

GKS Katowice – Projekt Warszawa 0:3 (18:25, 14:25, 21:25)

 

HOKEJ

hokej.net – GieKSa górą w meczu walki

Świetnym widowiskiem okazało się spotkanie pomiędzy GKS-em Katowice a KH Energą Toruń. Po niezwykle zaciętym pojedynku górą okazali się mistrzowie Polski, którzy pokonali „Stalowe Pierniki” 4:3. Bohaterem katowiczan został Mateusz Bepierszcz, który zdobył dwie bramki.

Na wysokich obrotach w piątkowe spotkanie weszli mistrzowie Polski, którzy już w pierwszej minucie za sprawą uderzenia Kacpra Maciasia sprawdzili gotowość Juliusa Pohjanoksy. Intensywne tempo gospodarzy już w 2. minucie zaprocentowało możliwością gry w przewadze. Jak po sznurku chodził krążek pomiędzy zawodnikami GieKSy, aż w końcu gubiąc toruńską defensywę trafił do Grzegorza Pasiuta. „Profesor” nie znalazł jednak miejsca, aby zmieścić krążek przy krótkim słupku, pieczętując jedynie obramowanie bramki Pohjanoksy.
Goście nie byli chętni do prowadzenia otwartej gry, trzeba im jednak przyznać, że dobrze pracowali w obronie, a kiedy już gościli w tercji rywala, nie przebierając w środkach szukali sobie sposobności, aby mocnymi strzałami zaskoczyć Johna Murraya. Ostatnie minuty pierwszej tercji to czas wzajemnych wykluczeń, skutkujący okresem gry 4/4. Gdy w 18. minucie na ławce kar zasiadł Atte Huhtela, grający w przewadze gospodarze zafundowali przejażdżkę rollercoasterem broniącym zawodnikom KH Energi, podkręcając tempo pracy krążkiem. Efektowna gra nie przyniosła jednak GieKSie bramki. Ostatnie słowo pierwszej tercji należało do podopiecznych Juhy Nurminena. Mirko Djumić wyprowadzając ekspresową kontrę zagrał do Daniły Larionovsa, który otworzył wynik spotkania.

Jeżeli gospodarze wyjechali na drugą tercję z mocnym postanowieniem odrobienia bramkowej straty, to już po 13. sekundach musieli swoje zapędy nieco ostudzić, bowiem na ławkę kar został oddelegowany Noah Delmas. Torunianom nie udało się wykorzystać okresu gry w przewadze do podwyższenia wyniku, a w 24. minucie stracili swoją zaliczkę z pierwszej odsłony gry. Mocno popracowała w forecheckingu czwarta formacja GieKSy. Przejmujący krążek Igor Smal nie zdołał zaskoczyć swoim strzałem Pohjanoksy, jednak wobec dobitki Mateusza Bepierszcza, toruński bramkarz nie miał już żadnych szans. W ciągu kolejnych minut większość wydarzeń skupiała się właśnie wokół bramki Juliusa Pohjanoksy, jednak fiński golkiper wychodził górą z tych pojedynków. W 31. minucie torunianie wygrali bulik w tercji GKS-u. Spod niebieskiej linii krążek wrzucił Jakub Gimiński, a jego lot zmienił Mikałaj Syty, czym zmylił interweniującego Murraya. Odpowiedź gospodarzy nadeszła już w 35. minucie. Sam Marklund otrzymał krążek zza bramką od Hampusa Olssona. Szwedzki napastnik postanowił wprowadzić go zza pleców Pohjanoksy, a następnie bez ostrzeżenie posłał uderzenie po lodzie, wyrównując stan spotkania.

W 42. minucie napięcie skoczyło między Hitosato a Jakubem Gimińskim. Między tą dwójką zawodników dochodziło do sporej ilości interakcji od samego początku spotkania i można było się spodziewać, że emocje w końcu wezmą górę. Sędziowie dwójkę zainteresowanych odesłali na dwuminutowe kary.

Dwie minuty później toruńska obrona, nie zdołała upilnować Bartosza Fraszki, który stanął twarzą w twarz z Juliusem Pohjanoksą, posyłając uderzenie, skrzydłowy GieKSy został zahaczony kijem, decyzja arbitrów mogła być tylko jedna: karny dla GKS-u. Sam poszkodowany chwilę później próbował cisnąć krążek między parkanami Pohjanoksy, jednak ten nie dał się zaskoczyć. Z każdą minuta spotkanie nabierało rumieńców. Katowiczanie wydawali się niezwykle zdeterminowani, aby zgarnąć pełną pulę i nawet kara nałożona na Mateusza Bepierszcza nie uniemożliwiła wykreowania im dogodnych sytuacji. W tej najlepszej po podaniu Bartosza Fraszki znalazł się Jakub Wanacki, na jego drodze do szczęścia stanął jednak świetnie dysponowany Pohjanoksa.

W 54. minucie raz jeszcze boks kar odwiedził Hitosato. Goście w przewadze wypracowali dogodną pozycję dla Mirko Djumicia, który uderzeniem z lewego bulika po raz trzeci wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Ledwie 32sekundy trwała radość torunian z objętego prowadzenia, w 56. minucie Ryan Cook znalazł sposób aby pokonać Pohjanoksę. Wyrównująca bramka nie zaspokoiła apetytów mistrzów Polski, którzy ruszyli po kolejne trafienie.
W 57. minucie o soczyste wrzucenie krążka na bramkę pokusił się Aleksi Varttinen. To uderzenie przeciął Mateusz Bepierszcz, co nie pozwoliło w żaden sposób zareagować Pohjanoksie, który musiał kolejny raz szukać krążka we własnej siatce. Emocji nie zabrakło do samego końca. W 59. minucie Michalski i Gimiński zdaniem sędziów byli głównymi sprawcami kotłowaniny pod bramką Pohjanoksy i zostali obustronnie odesłani do odsiadywania kar. Na 45sekund przed końcem, torunianie mieli sporą sposobność, aby odwrócić losy spotkania. Na ławce kar obok Michalskiego zasiadł Varttinen,a trener Nurminen podjął ryzykowny manewr wycofania Pohjanoksy z bramki. Na nic to jednak się stało, trzy punkty tego wieczoru zostały w Katowicach.

 

GKS Katowice zwycięski w Sosnowcu

Hokeiści GKS-u Katowice pokonali w meczu 35. kolejki TAURON Hokej Ligi na wyjeździe Zagłębie Sosnowiec 3:1. O wyniku zdecydowała pierwsza tercja, w której goście zdobyli dwubramkowe prowadzenie, a głównym ojcem sukcesu był Ben Sokay, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.

Od samego początku spotkania do wykonywania swoich zadań ofensywnych przystąpili przyjezdni. Już po kilku sekundach zadźwięczał słupek po strzale Shigekiego Hitosato. Goście szybko dopięli swego i w 3. minucie wyszli na prowadzenie za sprawą dobrego rajdu Bena Sokaya.
Podopieczni Piotra Sarnika byli dość mocno pogubieni w tej tercji i nie potrafili znaleźć skutecznej odpowiedzi, trafiając jedynie w słupek za sprawą Damiana Tyczyńskiego. Hokeiści GKS-u grali bardzo rozważnie w defensywie i nie pozwalali na zbyt wiele gospodarzom.
Podopieczni Jacka Płachty uderzyli po raz drugi w 18. minucie znów za sprawą Bena Sokaya, który skutecznie poprawił odbity strzał Kacpra Maciasia. Do końca pierwszej odsłony nie udało się już gospodarzom odpowiedzieć na to trafienie i na pierwszą przerwę zjeżdżaliśmy z dwubramkowym prowadzeniem gości.

Początek drugiej tercji nie przyniósł wielu zmian w obrazie gry, bo stroną dominującą nadal była ekipa GKS-u Katowice, jednak świetnie w bramce spisywał się Patrik Spěšný, który raz po raz ratował sosnowiczan przed stratą bramki.

Ta sytuacja zmieniła się w 32. minucie, gdy w końcu uderzyli gospodarze za sprawą Arkadiusza Karasińskiego, który trochę szczęśliwym rykoszetem zaskoczył Johna Murraya.
Bramka gospodarzy znacznie zmieniła obraz spotkania, oprócz pobudzenia trybun, pobudzili się również hokeiści Zagłębia, którzy raz za razem nacierali na bramkę rywali, jednak brakowało im trochę szczęścia lub precyzji by doprowadzić do wyrównania.

Kilka minut przed końcem drugiej odsłony przekonaliśmy się dlaczego spotkania między Zagłębiem a GKS-em są hokejowymi derbami. Po ogromnym zamieszaniu i bijatyce, na ławkach kar skończyło po trzech zawodników każdej z drużyn. Do końca drugiej odsłony wynik nie uległ już zmianie i przed ostatnią tercją mieliśmy wynik na styku, co zwiastowało ogromne emocje przed ostatnią tercją.

Na początku ostatniej odsłony sosnowiczanie zamiast ruszyć na rywali, zaczęli łapać kary, które skutecznie uniemożliwiały im nawiązania skutecznej walki. Co gorsza dla sosnowiczan, goście z Katowic uderzyli ponownie.
Tym razem bramkę zdobył Noah Delmas, który precyzyjnym strzałem z niebieskiej zaskoczył Patrika Spěšnego. Do końca spotkania gospodarze starali się znaleźć sposób na pokonanie Johna Murraya, ale katowicka defensywa i golkiper spisywali się bardzo dobrze.
W końcówce podopieczni Piotra Sarnika starali się zdobyć bramkę kontaktową grając bez bramkarza, jednak i ten manewr nie przyniósł spodziewanego rezultatu, co oznaczało, że trzy punkty jadą do Katowic, a w Sosnowcu muszą przełknąć gorycz porażki z liderem rozgrywek THL.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga