Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Tygodniowy przegląd mediów: GieKSa na Sztauwajerach! Prezentacja GKS-u Katowice przed startem sezonu w Ekstraklasie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ubiegłego tygodnia, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.

Piłkarki rozpoczęły przygotowania do startu rozgrywek Orlen Ekstraligi. W piątek drużyna rozegrała sparing z Czarnymi Sosnowiec, przegrany 1-4 (1-3). W niedzielę zespół wyjechał na zgrupowanie w Busku-Zdroju. W środę 17 lipca drużyna rozegra sparing ze Skrą Częstochowa. PZPN podał terminarz Orlen Ekstraligi Kobiet, w pierwszej kolejce (10-11 sierpnia) piłkarki zmierzą się UKS SMS Łódź. Piłkarze rozegrali w sobotę sparing Zagłębiem Lubin 1-1 (0-0). Do drużyny dołączył Alan Czerwiński. W najbliższą środę (od godz. 18:00), na Sztauwajerach, zostanie dokonana prezentacja drużyna. W sobotę zespół zmierzy się w pierwszej kolejce PKO BP Ekstraklasy z Radomiakiem Radom. Do zespołu siatkarzy dołączyli Krzysztof Gibek, Damian Hudzik oraz Bartosz Gomułka. Do hokejowej GieKSy dołączył Szwed Filip Rydström.

 

PIŁKA NOŻNA
kobiecyfutbol.pl – Podsumowanie sezonu Orlen Ekstraligi
Lekko ponad miesiąc temu zakończyły się rozgrywki Orlen Ekstraligi. Kampania 2023/24 pozostanie na długo w pamięci kibiców kobiecej piłki w Polsce, zwłaszcza dzięki ostatniej kolejce, która trzymała w napięciu do ostatnich sekund i dopiero wtedy wyłoniła mistrza kraju oraz spadkowiczów. Zapraszamy na podsumowanie sezonu.
[…] 2. GKS KATOWICE
Miniony sezon w wykonaniu GKS-u Katowice można określić mianem umiarkowanie udanego: były blisko obrony mistrzostwa Polski, jednak wypuściły je z rąk na ostatniej prostej. Niemniej jednak sięgnęły po pierwszy w historii klubu Puchar Polski.
Katowiczanki zakończyły rundę zasadniczą na drugim miejscu, ustępując jedynie Pogoni Szczecin. Po pierwszej wiosennej serii gier traciły do Dumy Pomorza aż sześć punktów. Kilka tygodni później, po 16. kolejce, sytuacja w tabeli uległa zmianie i to podopieczne Karoliny Koch objęły prowadzenie. Utrzymywały je aż do ostatniej serii gier. W decydującym meczu, w którym ważyły się losy mistrzostwa, GieKSa przegrała na wyjeździe z SMS-em Łódź 0:1, podczas gdy Pogoń Szczecin pokonała Rekord Bielsko-Biała 6:0. W rezultacie Katowiczanki nie zdołały obronić mistrzowskiego tytułu.
GKS Katowice to jedyna drużyna w Orlen Ekstralidze, która nie straciła ani jednego punktu na swoim terenie: wygrały wszystkie jedenaście spotkań przy Bukowej, a ich bilans domowych spotkań jest również imponujący: 28 zdobytych bramek przy zaledwie 5 straconych.
– Myślę, że ten sezon możemy podzielić na dwie kategorie: pierwsza z nich, czyli puchar Polski zakończyła się dla nas bardzo pozytywnie, bo go wygrałyśmy i przeszłyśmy do historii w GKS-ie. Natomiast ta druga strona, liga ma troszkę gorzki smak i ogromny niedosyt, bo mimo wszystko byłyśmy bardzo blisko i nie udało się tego osiągnąć, ale ja oceniam ten sezon bardzo pozytywnie i uważam, że jako drużyna zrobiłyśmy ogromny postęp. To też zaprocentowało we wielu meczach, gdzie tworzyłyśmy jeden wielki kolektyw i byłyśmy w stanie podnosić się z bardzo ciężkich sytuacji. Uważam, że mimo wszystko ten sezon był dla nas mimo wszystko bardzo owocny. – powiedziała Aleksandra Nieciąg

 

tenpoznan.pl – Oficjalnie. Alan Czerwiński opuszcza Lecha Poznań
Alan Czerwiński opuszcza Lech Poznań, by dołączyć do GKS Katowice. Zawodnik w poniedziałek przeszedł wymagane testy medyczne.
Czerwiński, przyszedł do Lecha przed sezonem 2020/2021. W ciągu swojej kariery w Poznaniu rozegrał 113 meczów, zdobył 4 gole i zanotował 10 asyst. W europejskich pucharach zagrał w sumie 19 razy. Udało mu się zdobyć mistrzostwo Polski.
Początki kariery Czerwińskiego związane były również z GKS Katowice, gdzie grał w latach 2012-2017, przed przejściem do Zagłębia Lubin, a następnie do Lecha Poznań.

 

gol24.pl – Zagłębie Lubin zagrało na remis z GKS-em Katowice. Nowi zawodnicy przesądzili o wyniku meczu
Zagłębie Lubin i GKS Katowice zremisowały 1:1 w ostatnim swoim meczu przed rozpoczęciem zmagań w PKO Ekstraklasie. Asystę dla GieKSy zaliczył Alan Czerwiński, który niedawno przeniósł się do Katowic z Lecha Poznań. Natomiast dla Miedziowych gola strzelił napastnik, który do klubu dołączył z czeskiej Sparty Praga.
[…] Natomiast w 79. minucie bramkę wyrównującą strzelił Jakub Arak po podaniu Alana Czerwińskiego. Ten z kolei do drużyny GieKSy przywędrował z poznańskiego Lecha. Kluby nie zdecydowały się publikować wideo z goli, więc GKS postanowił przedstawić zdobytą przez siebie bramkę w oryginalny sposób.

 

wkatowicach.eu – GieKSa na Sztauwajerach! Prezentacja GKS-u Katowice przed startem sezonu w Ekstraklasie

W środę 17 lipca piłkarze GKS-u Katowice zaprezentują się przed nowym sezonem. Po raz pierwszy zobaczymy w klubowych barwach nowych piłkarzy GieKSy. Dowiemy się także, w jakich koszulkach klub będzie występować w Ekstraklasie. Wydarzenie odbędzie się w pięknych okolicznościach przyrody – na Dolinie Trzech Stawów.

[…] Wielkimi krokami zbliża się start nowego sezonu. W sobotę 20 lipca o godz. 14:45 GieKSa podejmie przy Bukowej Radomiaka Radom. To pierwszy mecz GieKSy w PKO BP Ekstraklasie po 19 latach.

[…] Prezentacja odbędzie się w środę 17 lipca o godz. 18:00. To będzie znakomita okazja, aby poznać kadrę drużyny na nadchodzący sezon, w tym nowych zawodników GieKSy. Przypomnijmy, że do katowickiego zespołu dołączyli już: Borja Galan, Adam Zrel’ak, Sebastian Milewski, Lukas Klemenz oraz Alan Czerwiński.
Drużyna zaprezentuje się oczywiście w nowych, ekstraklasowych koszulkach. Na miejscu kibice będą mogli skorzystać z bogatej oferty gastronomicznej Sztauwajerów.

Przypomnijmy, GKS Katowice zagra w nadchodzącym sezonie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, po tym, jak wywalczył 2. miejsce w I lidze i awans bez konieczności rozgrywania meczów barażowych. W Ekstraklasie, w sezonie 2024/2025 jesienią zostanie rozegranych 18 kolejek. Kluby zatem zagrają równo po 9 meczów w domu i na wyjeździe. Ze względu na warunki atmosferyczne i kwalifikacje rozgrywek UEFA w czasie wakacji nie będzie meczów rozgrywanych w godzinach południowych.

W najbliższych kolejkach rywalami GieKSy będą:

Radomiak Radom, 20 lipca w Katowicach,
Stal Mielec, 27 lipca w Mielcu,
Raków Częstochowa, 3 sierpnia w Katowicach,
Piast Gliwice, 12 sierpnia w Gliwicach,
Motor Lublin, 17 sierpnia w Katowicach
Jagiellonia Białystok, 24 sierpnia w Białymstoku,
Zagłębie Lubin, 31 sierpnia w Katowicach.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Z Tauron 1. Ligi do PlusLigi! Nowy przyjmujący GKS-u!
Katowicki klub za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował o kolejnym transferze. Do grona zawodników GKS-u dołączył przyjmujący Krzysztof Gibek. Siatkarz w sezonie 2022/2023 pomógł klubowi Norwid Częstochowa wywalczyć awans do PlusLigi.
Krzysztof Gibek to 32-letni siatkarz, grający na pozycji przyjmującego, który w sezonie 2024/2025 zasili szeregi katowickiego GKS-u. Zawodnik swoją przygodę z siatkówką rozpoczynał w drugoligowym AZS Politechnika Opolska (2011-2016). Następnie przyjmujący przeniósł się do rozgrywek Tauron 1. Ligi. Jego pierwszym klubem na pierwszoligowych parkietach był PSG KPS Siedlce, gdzie spędził trzy sezony (2016-2019). W 2019 roku siatkarz przeniósł się do Wrocławia, w którym bronił barw Gwardii do końca sezonu 2020/2021.
W 2021 roku Krzysztof Gibek dołączył do Norwida Częstochowa. Zawodnik dobrze wpasował się w drużynę, a w sezonie 2022/2023 pomógł częstochowskiej siatkówce awansować do PlusLigi. W trakcie wspomnianego sezonu wystąpił w 36 meczach. Zdobył w nich 304 punkty, w tym 52 bezpośrednio z zagrywki i 23 blokiem. Po zakończeniu częstochowskiej przygody w listopadzie 2023 roku, przeniósł się do Mickiewicza Kluczbork.
-Przygotowując się do ciężkiego sezonu, jaki nas czeka poszukiwaliśmy zawodników zarówno głodnych gry, jak i doświadczonych – wspomniał Jakub Bochenek, dyrektor sekcji siatkówki GKS-u Katowice. – Tak się składa, że Krzysztof Gibek jest połączeniem tych dwóch cech. Posiada już wieloletnie doświadczenie na niższych szczeblach rozgrywkowych, ale wciąż czeka na debiut i jest głodny gry w PlusLidze. Cieszymy się, że nastąpi on w naszym zespole – zakończył.

 

GKS Katowice pozyskał nowego środkowego
Kolejny nowy zawodnik zasilił szeregi GKS-u Katowice. Środkowym śląskiego zespołu został 26-letni Damian Hudzik, wcześniej zawodnik Bogdanki LUK-u Lublin. Umowa zawodnika z klubem obowiązywać będzie do końca sezonu 2024/2025.
Nowy siatkarz katowickiego zespołu rozpoczynał swoją siatkarską karierę od występów w pierwszoligowym Kęczaninie Kęty, a w kolejnych sezonach reprezentował takie zespoły, jak AKS V LO Rzeszów i MKS Aqua-Zdrój Wałbrzych. W 2018 roku Damian Hudzik zdecydował się na przeprowadzkę do Szwajcarii, gdzie występował w drużynach Biogas Volley Nafels (2018-2021) i Lausanne USC (2021-2022). Miał również okazję zaprezentować się w rozgrywkach Pucharu Challenge.
Ostatnie dwa sezony środkowy spędził w zespole PlusLigi, Bogdance LUK-u Lublin. W minionym sezonie zajął on 5. miejsce i zagrał w turnieju finałowym Pucharu Polski. Hudzik zanotował występy w 17 meczach, w których zdobył łącznie 51 punktów, w tym 13 blokiem.
– Stabilny środek siatki od kilku lat charakteryzuje naszą drużynę. Po drobnych roszadach postawiliśmy, że jedyną nową postacią na tej pozycji będzie Damian Hudzik. W poprzednich sezonach pokazał się z bardzo dobrej strony w drużynie z Lublina, a i w meczach z GKS-em dał się nam we znaki. Liczymy, że teraz będzie naszym mocnym punktem – podkreśla Jakub Bochenek, dyrektor sekcji siatkówki katowickiego klubu.

 

GKS z młodym atakującym w sezonie 2024/2025
Do składu siatkarskiej drużyny GKS-u Katowice na sezon 2024/2025 dołączył 22-letni atakujący Bartosz Gomułka. To szósty nowy zawodnik w szeregach katowickiej drużyny.
GKS Katowice kompletuje skład na nowy sezon. Do tej pory klub opuściło siedmiu zawodników, młody atakujący jest szóstym nowym nabytkiem klubu.
Nasz nowy siatkarz stawiał swoje pierwsze siatkarskie kroki w MOS Wola Warszawa, w którego barwach sięgnął w 2020 roku po mistrzostwo Polski juniorów i został wyróżniony tytułem MVP całych rozgrywek. Ponadto Bartosz Gomułka w 2021 roku wraz z reprezentacją Polski sięgnął po brązowy medal mistrzostw świata juniorów, a rok później w Tarnowie z reprezentacją Polski U-22 zdobył brązowy medal mistrzostw Europy.
W sezonie 2021/2022 Gomułka podpisał kontrakt z pierwszoligowym zespołem Legii Warszawa, a kolejny sezon rozegrał w zespole AZS AGH Kraków. Doskonała postawa Gomułki w sezonie 2022/2023 i 9 nagród MVP, jakie otrzymał w tamtym okresie, przyczyniły się do wyróżnienia młodego atakującego nagrodą MVP Tauron 1. Ligi podczas Gali Polskiej Ligi Siatkówki.
W minionym sezonie 22-latek miał okazję zadebiutować na poziomie PlusLigi w barwach klubu Enea Czarni Radom, dla którego zagrał w 28 spotkaniach w PlusLidze i zdobył łącznie 70 punktów. Do tego zdobył dwa wyróżnienia dla najlepszego gracza meczu. W 2024 roku atakujący otrzymał do trenera Nikoli Grbicia powołanie do szerokiej reprezentacji Polski na obecny sezon kadrowy.
– Bartosz to jeden z najbardziej utalentowanych atakujących młodego pokolenia, z roku na rok wykonuje wielkie postępy i wierzymy, że kolejne nastąpią w naszym zespole. Liczymy, że wraz z Damianem Domagałą będą się doskonale uzupełniać na pozycji atakującego, co przyniesie korzyść całemu zespołowi – mówi Jakub Bochenek, dyrektor sekcji siatkówki GKS-u.

 

HOKEJ
hokej.net – GieKSa z nowym napastnikiem. Ma potężne warunki fizyczne
Szefostwo GKS-u Katowice dokonało szóstego transferu przed rozpoczęciem sezonu 2024/2025. Do ekipy wicemistrzów Polski dołączył Szwed Filip Rydström, który podpisał roczny kontrakt.
Rydström urodził się w miejscowości Vallentuna, położonej o 25 kilometrów od Sztokholmu. Ma 27 lat, występuje na pozycji środkowego i może pochwalić się dobrymi warunkami fizycznymi (191 cm, 98 kg), z których potrafi zrobić użytek.
Jego poważna przygoda z hokejem zaczęła się od występów w Quebec Major Junior Hockey League, stanowiącej jedną z trzech najlepszych lig juniorskich w Kanadzie. Później występował też w kanadyjskiej lidze akademickiej Usports. W drużynie Uniwersytetu z Wyspy Księcia Edwarda rozegrał 93 mecze, w których zdobył 68 punktów za 32 gole i 36 asyst. Był wtedy klubowym kolegą Conora MacEacherna, znanego z występów na polskich taflach.
W jego dorobku można znaleźć też 2 mecze w ECHL (2 asysty) oraz 112 w HockeyEttan. Na trzecim szczeblu rozgrywkowym strzelił 23 gole i zanotował 33 asysty. Z kolei na ławce kar spędził 135 minut.
Szwedzki środkowy poprzedni sezon spędził w zespole Brödernas/Väsby. Jego dorobek zamknął się na 46 meczach, 11 bramkach u 11 asystach. Sędziowie nałożyli na niego 62 minuty karne, a w klasyfikacji plus/minus wypadł na +5.
– Filip to obdarzony bardzo dobrymi warunkami fizycznymi napastnik, który pracuje ciężko po obu stronach tafli. Rydström kilka sezonów spędził za oceanem, gdzie przyswoił styl i charakterystykę gry, jakiej potrzebujemy w naszym składzie. Liczymy na to, że 27-latek pokaże się z dobrej strony i udowodni, iż drzemie w nim duży potencjał – tak Roch Bogłowski, dyrektor sportowy hokejowej sekcji GKS-u Katowice, opisał najnowszy nabytek ekipy z alei Korfantego.



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kompromitacja w Tychach

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.

Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.

Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.

GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)

1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman

GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.

GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Komu nie zależało, by zagrać?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy wyjrzałem dziś za okno z pokoju hotelowego, zobaczyłem szron na pobliskich dachach. I tyle. Śniegu nie było ani grama, jedyne, co mogło nas przyprawiać o lekkie dreszcze to przymrozek i konieczność spędzenia tego meczu w tak niskiej temperaturze. Wiadomo jednak, że podczas dobrego widowiska można się porządnie rozgrzać i emocje sportowe niwelują jakiekolwiek atmosferyczne niedogodności. Głowiłem się, jak to jest, że w różnych rejonach Polski mamy atak zimy, a przecież okolice bieguna zimna, które teoretycznie najbardziej są narażone na popularny biały puch, tym razem są wolne od tego.

Gdy jechałem autobusem na mecz i zaczęło lekko prószyć – a było to o godz. 10.30 ani przez myśl nie przeszło mi, jak to się wszystko skończy. Po prostu – śnieg zaczął sobie padać, nie był to jakiś armagedon, a i same opady śniegu, choć były wyraźne, nie przypominały tych, które znamy z przeszłości.

Po wejściu na stadion zobaczyłem taką właśnie oprószoną murawę – niezasypaną. Białawo-zieloną lub zielonkawo-białą. Typowy widok, gdy mamy pierwsze opady śniegu w roku lub też szron po mroźnej nocy. Białe gunwo (że tak zejdziemy z romantycznej wersji o puchu) ciągle jednak z białostockiego nieba spadało. I w pewnym momencie rzeczywiście murawa stała się dość biała. Nie przeszkodziło to jednak obu drużynom oraz sędziom rozgrzewać się. Kibice wypełniali stadion, zwłaszcza ci z Jagiellonii jeszcze przed meczem głośno dopingując swój zespół. Sympatycy GieKSy powoli zaczęli wchodzić na sektor gości i też dali znać o sobie. Przyznam, że nie myślałem w ogóle o tym, że mecz może się nie odbyć. Nie miałem takiego konceptu w głowie.

Za łopaty wzięło się… kilka osób. Zaczęli odśnieżać pola karne. Wyglądało to tak, że na jednym skrzydle stało trzech chłopa i sami nie wiedzieli, jak się za to zabrać. „Gdzie kucharek sześć…” – powiedziałem Miśkowi. A na drugim skrzydle szesnastki jeden jegomość odśnieżył na kilka metrów szerokość pola karnego, pokazując, że „da się”. A tamci deliberowali. Do tej pory odśnieżone były tylko linie i wspomniany kawałek. Na drugim polu karnym natomiast jakiś artysta „odśnieżał” w taki sposób, że zagarniał, wręcz zdrapywał śnieg, zamiast go nabierać na łopatę. Nie trzeba być śnieżnym omnibusem, żeby wiedzieć, że średnio efektywna jest to metoda. Po niedługim czasie wszyscy położyli na to lachę i sobie poszli czy tam przestali działać.

Dopiero kilka minut przed meczem zorientowałem się, że sędzia się dziwnie zachowuje, wychodzi i sprawdza. Załączyłem Canal+, by nasłuchiwać wieści i tam było jasne, że arbiter Wojciech Myć sugerował, iż szanse na rozegranie tego spotkania są dość marne. Potem wyszedł na boisko jeszcze raz, ze swoimi asystentami i patrzyli, jak zachowuje się piłka. W moim odczuciu ta rzucana i turlana przez nich futbolówka reagowała normalnie, z odpowiednim odbiciem czy brakiem większego oporu przy toczeniu się po ziemi. Do końca miałem nadzieję, że mecz się odbędzie.

Sędzia jednak zadecydował inaczej. W wywiadzie dla Canal+ powiedział, że ze względu na zdrowie zawodników, a także ograniczoną widoczność – podejmuje decyzję o odwołaniu meczu. Podał też argument, że do pomarańczowej piłki przykleja się śnieg i tak jej nie widać. A linie, które zostały odśnieżone i tak za chwilę zostałyby zasypane.

Mecz się nie odbył.

Odniosę się więc najpierw do słów sędziego, bo już one są dla mnie kuriozalne. Odśnieżone linie po 40 minutach (także już po odwołaniu meczu) nadal były widoczne. I nie zanosiło się specjalnie na to, że mają zostać momentalnie zasypane. Nawet jeśli – to chwila przerwy w meczu lub po prostu w przerwie między dwiema połowami – pospolite ruszenie do łopat i gotowe. A argument o piłce to już kuriozum do kwadratu. Na Boga – przecież śnieg to nie jest jakiś klej czy oleista substancja. I nawet jeśli w statycznej sytuacji klei się do piłki, to jest ona cały czas KOPANA. Dla informacji pana Mycia – to powoduje drgania w futbolówce, a to (plus odbijanie się od ziemi) z piłki przyklejony kawałek śniegu strząsa. Więc naprawdę nie mówmy takich głodnych kawałków na głos, bo tylko wzmacniamy opinię o sędziach taką, a nie inną.

Trener Siemieniec już po decyzji mówił dla Canal Plus, że z punktu widzenia logistyki w rundzie jesiennej, nie na rękę jest im nie grać, w domyśle, że ten mecz trzeba będzie jeszcze gdzieś wcisnąć. Tylko przecież WIADOMO, że tego spotkania nie da się rozegrać jesienią, bo przecież po ostatnim meczu ligowym Jaga gra dwa razy w Lidze Europy plus jeszcze w środku grudnia zaległy mecz z Motorem. Więc z GKS musieliby zagrać tuż przed świętami, a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie przedłuży rundy GieKSie o dwa tygodnie z powodu zaległego meczu. Niech więc trener Adrian nie robi ludziom wody z mózgu. Poza tym trener powiedział, że ze względu na stan boiska, była to jedyna i słuszna decyzja i trudno nie było odnieść wrażenia, że z powodu napiętego terminarza właśnie TERAZ, dłuższy oddech dla Jagiellonii to najlepsze, co może ich spotkać…

A Rafał Górak? Bardzo dyplomatycznie mówił, że rozumie decyzję sędziów, ale chyba trzy razy podczas wywiadu dał do zrozumienia, jakie miał zdanie… Panowie za zamkniętymi drzwiami rozmawiali, każdy dał swoje argumenty. Trener zwrócił uwagę, że ze względu na szczelnie wypełniony sektor gości mogło to wyglądać inaczej. Że białe linie widać i przy dobrej woli organizatora, boisko można byłoby doprowadzić do stanu używalności. Że taki wyjazd bez meczu to dodatkowe koszty dla klubu. Jakbym więc miał typować, to pewnie wyglądało to tak „ej Rafał, wiesz, jak jest, jaką mamy sytuację, wiem, że nie jest to wam na rękę, ale zgódź się na przełożenie meczu, odwdzięczymy się dobrym winkiem”… Być może więc ze względu na solidarność kolegów po fachu i gentelmen’s agreement, szkoleniowiec, mimo że wolałby zagrać – nie oponował.

No i właśnie. To jest pytanie – czy komuś zależało, żeby wykorzystać opady i meczu nie rozegrać? Powiem wprost – reakcja organizatora meczu na tę „zimę” jest mocno zastanawiająca i nie wiem, czy Jagiellonia nie powinna z tego tytułu ponieść konsekwencji. Powtórzę – klub nie zrobił absolutnie nic, żeby ten mecz rozegrać. Począwszy od prognoz – przecież atak zimy w Polsce był już wczoraj, więc nie można było nie zakładać, że podobna sytuacja powtórzy się w Białymstoku. A jeśli tak, to przygotowuje się zastępy ludzi – choćby na wszelki wypadek – do tego, żeby boisko odśnieżyć. Pamiętacie, co było w zeszłym sezonie w meczu Radomiaka z Zagłębiem? Momentalnie, w ciągu kilku minut płyta po nawałnicy zrobiła się biała. Tam też było ryzyko przerwania i odwołania meczu. Ale ludzie robili, co w swojej mocy, odśnieżali, jak tylko się da i spotkanie zostało dokończone. Wczoraj w Rzeszowie kompletnie zasypany stadion został odśnieżony i mecz również się odbył. A w Białymstoku? Nie było chętnych czy nie miało ich być? Mogli nawet tych żołnierzy wziąć, co to zawsze są na trybunach. Cokolwiek. A tutaj kilku ludzi z łopatą zaczęło nieskładnie machać, ale chyba ktoś im powiedział, że to bez sensu – no i przestali.

Nie będę wnikał, czy na takim boisku można grać czy nie. Jak bardzo wpływa to na zdrowie zawodników. Wiem, że w przeszłości takie mecze się odbywały i nikt nie płakał i nie zasłaniał się ani zdrowiem, ani terminarzem. GieKSa taki mecz rozgrywała z Arką Gdynia – pamiętny z niewykorzystanym karnym Adamczyka – i jakoś się dało. Nie jest to może najbardziej estetyczne widowisko, ale mecz jest rozegrany i jest z głowy.

Natomiast tu nie chodzi o to, czy na zaśnieżonym boisku można grać. Chodzi o to, że nikt nie zajął się odśnieżaniem. Dlatego cała ta sytuacja ostatecznie wydaje mi się po prostu skandaliczna. Dosłownie godzinkę śnieg poprószył – bez jakiejś większej nawałnicy – i odwołujemy mecz.

I tak – piłkarze pojechali sobie na drugi koniec polski, by pobiegać na murawie stadionu Jagiellonii. Klub zapłacił za hotel, wyżywienie, przejazd. Teraz będzie to musiał zrobić drugi raz – najpewniej na wiosnę. Kibice zrywali się o drugiej w nocy, niektórzy pewnie nawet nie poszli spać, by stawić się na zbiórkę w ciemnych Katowicach. Jechali w tak wielkiej liczbie przez cały kraj – też przecież zapłacili za bilety i przejazd. I dostali w bambuko, bo paru osobom nie chciało się wyjść i doprowadzić boisko do jako takiego stanu.

Uważam, że PZPN czy Ekstraklasa, czy kto tam zarządza tym całym grajdołkiem, nie powinien przyzwalać na taką fuszerkę. To jest kupa kasy i czas wielu ludzi, którzy zdecydowali się do Białegostoku przyjechać. To po prostu jest nie fair.

Nieraz bywały jakieś sytuacje czy to z pogodą, czy wybrykami kibiców i kapitanowie lub trenerzy obu drużyn zgodnie mówili – gramy/nie gramy. Była ta wyraźna jednogłośność. A czasem spór. Grano nawet po zapaści Christiana Eriksena – choć tam akurat uważam, że ta decyzja była fatalna (choć z drugiej strony to Euro, więc logistyka dużo trudniejsza). Tutaj zabrakło determinacji, żeby mecz rozegrać. Rozumiem trenera Góraka, że podszedł dyplomatycznie do sprawy. Ja tego protokołu dyplomatycznego trzymać nie muszę i wysuwam hipotezę, że komuś na rękę był ten niezbyt wielki opad śniegu.

Dotychczas wielokrotnie pisałem i mówiłem, że cenię Jagiellonię i Adriana Siemieńca za to, jak łączą ligę i puchary. Byłem pod wrażeniem, że rok temu Jaga nie przełożyła spotkania z GKS na jesień, gdy sama była pomiędzy meczami z Ajaxem – trener gospodarzy dzisiejszego niedoszłego pojedynku mówił, że poważna drużyna musi umieć grać co trzy dni. Tym razem jednak w obliczu meczu z KuPS i końcówki ligi, takie zdanie przestało już zobowiązywać.

Nam nie pozostaje nic innego, jak przygotować się do sobotniego spotkania z Pogonią. Oby piłkarze GKS również wykorzystali fakt, że nie będą mieli Jagi w nogach i jak najlepiej mentalnie i fizycznie przygotowali się do spotkania z Portowcami. A z Jagiellonią i tak się już niedługo zmierzymy, bo za jedenaście dni w Pucharze Polski.

Kups!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Mecz z Jagiellonią odwołany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W związku z atakiem zimy w Białymstoku i niezdatnymi według sędziego warunkami do gry mecz Jagiellonia Białystok – GKS Katowice został odwołany.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga